Romantyczny Wodospad

Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Łagodnie się uśmiechnął i pokłonił. Wobec takiej pochwały trzeba było okazać aprobatę... inaczej byłoby to bardzo niegrzeczne.
- Dziękuję. W waszym języku oznaczałoby Spokój Zachodu, albo Zachodni Spokój... trudno powiedzieć. Tłumaczenia bywają skomplikowane, a znaczenie imienia jest bardzo ważne.
Xian nie raz się zastanawiał, czy rodzice dobrze mu dobrali imię. Przecież nie raz kipiało w nim mnóstwo emocji, które jednak musiał ukrywać ze względu na dworskie zasady. Ostatnimi czasy rzadko się zdarzało, żeby smok był w pełni spokojny.
Przyglądał się, jak Vockee badawczo zanurza łapy w wodzie. Mniej więcej już się spodziewał jaka będzie reakcja... ale nie przewidział, że wilk wyląduje centralnie pod jego brzuchem. Dobrze, że smok stał na w pełni wyprostowanych łapach, bo inaczej mogłoby dojść do bliższego kontaktu... a to przecież takie niestosowne!
- Jeśli chcesz, mogę podgrzać tę wodę. Potrafię zionąć gorącą parą... jestem trochę jak czajnik, wiesz? - nie był pewien, czy mały ma pojęcie co to czajnik, ale innego porównania nie umiał sobie w tej chwili przypomnieć.


---
spoko, można odmieniać bez apostrofu - Xian, Xiana, Xianowi
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Przekręcił lekko łepetynę.
- Nie uda Ci się to. Wody w zimnym strumieniu nie da się ogrzać. Bo przecież, gdy słońce oświetla rzekę to woda i tak nie staje się ciepła.
Podkulił nogi i ogon, i przytulił się do jednej z łap Xiana.
- A powiedz mi - jak to jest być smokiem? - zapytał, wreszcie przypominając sobie właśnie to pytanie.
- I przypomnij mi, co to jest za "Kraina"?
"Skąd ja się tu wziąłem? Dlaczego ja tu jestem?" Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Potrząsnął łbem, jakby wyczuwał, że już za krótką chwilę znów nastąpi atak. Przeklął coś pod nosem, bo wyraźnie miał już dość swojego "choróbska".
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Cóż, mały miał trochę racji. Wodospadu, który był w ciągłym ruchu, nie dało się ogrzać. Ale jeziorko na kilka sekund mogłoby być cieplejsze - w sam raz na zanurzenie łapek. Ale skoro Vockee nie chciał, Xian nie naciskał. Zionięcie parą wymagało sporo wysiłku, więc nawet dobrze, że wilczek wolał pogadać, zamiast się pluskać.
- Interesujące pytanie. Wiele razy sam je sobie zadawałem w trakcie medytacji... próbowałem dotrzeć do wnętrza własnej Duszy i w pełni poznać siebie. Nie każdemu się to udaje. Tylko najbardziej oświeceni mędrcy potrafią w pełni odkryć własne Ja - Xian zamyślił się, przymykając oczy. W pewnym momencie delikatnie uniósł się nad ziemię i zaczął tak sobie lewitować, jak na samym początku, gdy Vockee go spotkał. Najwyraźniej lewitacja pomagała mu w rozmyślaniu.
- Bycie smokiem to wielka siła... ale i wielka odpowiedzialność. Trzeba umieć sprostać oczekiwaniom, uważać by nie stracić honoru i cały czas dążyć do tego, by być jeszcze lepszym. Nie wszystkie smoki są honorowe, nad czym bardzo ubolewam. Wiele z nich to okrutne i chciwe bestie, którym zależy tylko na złocie.
Zamilkł na chwilę, otwierając oczy i przypatrując się małemu. Nie chciał go zanudzać długimi wypowiedziami, więc zrobił sobie przerwę, żeby wilk mógł mu zadać jakieś pytanie.
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Wyczołgał się spod smoka. Stanął przed nim, machając prędko kitą w górze.
- To naprawdę wspaniałe. Też chciałbym umieć medytować. - wyszczerzył kiełki w uśmiechu i wpatrywał się w oczy Xiana z wyraźną radością na pyszczku. - Może mnie nauczysz? - podskoczył aż. Był to przecież świetny pomysł - a przynajmniej według niego samego.
Vockee zawsze lubił uczyć się nowych rzeczy, tym bardziej tych, które wydawały się jemu wspaniałe, fantastyczne.
Zaczął się nagle zastanawiać czym tak naprawdę jest medytacja. Zawsze kojarzył to ze zwykłym rozmyślaniem w specyficznej pozycji, ale patrząc teraz na smoczego przyjaciela te skojarzenia zniknęły.
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Ile było radości w tym maleńkim stworzonku! Xian nie mógł się temu nadziwić. Emocje aż kipiały od wilczka. Z jednej strony to było dość niestosowne zachowanie, ale kiedy smok się nad tym dłużej zastanowił, doszedł do wniosku, że brak ograniczeń w okazywaniu uczuć czyni innych szczęśliwszymi. Przypomniał sobie, że gdyby wiele lat temu okazał swoje uczucia pewnej bliskiej osobie, jego życie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. A tak strach przez utratą honoru i narażenie się na odrzucenie ze strony rodziny zaowocowało tułaczką. Xian nie chciał już więcej popełnić takiego błędu. Może ten maluch nauczy go trochę spontaniczności? Warto spróbować.
- Nie jestem mistrzem, ale chętnie będę cię uczył. Może z tej nauki wyniosę też coś dla siebie - zerknął na wilczka z uśmiechem.
- Medytacja to próba osiągnięcia spokoju i odcięcia się od wszystkiego, co może cię rozpraszać. Musisz się skupić i przestać zauważać niepotrzebne rzeczy. Zaczynałem od uspokojenia oddechu. Gdy oddychasz miarowo, całe twoje ciało się wycisza, jak przed snem.
Zamilkł na chwilę, po czym bardzo ostrożnie dotknął łapą pierś wilczka.
- Musisz to poczuć w środku. W sercu. Może wtedy uda nam się rozwiązać twoje problemy z pamięcią.
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Vockee spojrzał na łapę smoka, która powędrowała na jego pierś.
- Poczuć w środku, w sercu... - powtórzył po nim. Usiadł zadkiem na zielonej trawie. Zachwiał się lekko, po czym zamknął oczy, zaczął oddychać miarowo i starał się wyciszyć swoje ciało według wskazówek skrzydlatego przyjaciela. Po dłuższej chwili zrezygnował. Gwałtownie wstał z miejsca.
- Albo to nie działa, albo po prostu nie umiem. - skrzywił pyszczek nieco, wykazując wyraźne niezadowolenie. Kłapnął ząbkami.
- Naucz mnie! - rozkazał żartobliwie i zachichotał. Przebiegł jedno kółko wokół Xiana w ekscytacji.
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Przypatrywał się swojemu wilczemu towarzyszowi, jak ten przysiada na trawie i próbuje się wyciszyć. To nie była łatwa sprawa, dlatego smok nie liczył na to, że małemu uda się to od razu. Tak jak przewidywał, Vockee zerwał się na równe nogi i zaczął biegać. Właściwie to powinien go skarcić za takie zachowanie, ale dziwnym trafem nie umiał tego zrobić. Nie rozumiał tego. Być może tkwiło w tym jego głębokie współczucie do wilczka...
- Drogi, Vockee... to nie wychodzi od tak od razu - Xian mimowolnie parsknął śmiechem, lecz zaraz potem zamilkł, jakby nieco onieśmielony tym spontanicznym okazaniem emocji - Musisz siedzieć w miejscu. Czekaj... pomogę ci...
To, co planował zrobić smok, było dość niestosowne, ale chwilowo nie wymyślił lepszego pomysłu. Zupełnie nagle Xian poruszył się błyskawicznie, zdradzając swoją znaczną szybkość. Okręcił się jak wstęga na wietrze i ułożył się tak, żeby otulić wilczka swoim wężowatym ciałem. Z początku wyglądało to tak, jakby chciał go udusić, ale tak naprawdę chciał go tylko lekko przytrzymać w miejscu... to raczej było coś w rodzaju przytulania.
- Siedź w miejscu - powiedział cicho, przysuwając pysk do ucha młodzika - Słyszysz moje serce? Bije miarowo. Powinno cię uspokoić i zrelaksować...
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Zląkł się nieco, gdy Xian wykonał ten niesamowicie szybki ruch. Uspokoił się jednak szybko i za poleceniem smoka siedział nieruchomo w miejscu. Zaczął przysłuchiwać się jego sercu aż zamknął oczy i całkowicie się wyciszył. Chyba pierwszy raz w całym swoim, jeszcze krótkim, życiu był tak cicho. Wszystko, co Xian mu opowiadał lub pokazywał było niesamowite, jednak to co robili teraz było dla niego niemal tysiąc razy wspanialsze. W głębi duszy ogromnie się ekscytował tym wszystkim, ale nie ukazywał tego na zewnątrz i stopniowo starał się to uspokajać w środku. To całe wyciszenie się, uspokojenie - coś takiego było dla niego naprawdę ciężkim zadaniem. Nigdy nie musiał być spokojny, zawsze szalał jak taki opętaniec i nie wymagano od niego ciszy mimo najgłośniejszych zachowań.
Machnął parę razy ogonem. Starał się oczyścić swój umysł, nasłuchując bicia serca skrzydlatego przyjaciela. To chyba działa.
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
To było naprawdę niesamowite przeżycie... czuć tak blisko siebie taką drobną, nieporadną istotę. Miękkie futerko wilka było bardzo przyjemne w dotyku, zupełnie jak poduszka z jedwabiu. A do tego Vockee był przyjemnie ciepły. Xian lubił ciepło... wprawdzie sam je wytwarzał, bo w jego ciele cały czas gotowała się gorąca para, ale dodatkowy "grzejnik" zawsze był mile widziany.
Smok przymknął oczy, próbując usłyszeć bicie serca towarzysza. To było trochę trudniejsze zadanie, bo wilcze serce nie miało takich rozmiarów jak smocze i biło dużo ciszej... W pewnym momencie Xianowi wydawało się, że coś usłyszał. Łagodny, kojący dźwięk, który pozwolił mu się wyciszyć i uspokoić. To było tak miłe uczucie, że smok zaczął... mruczeć. Może nie w taki sposób jak kot, bo głos miał o wiele głębszy i mocniejszy. Ten pomruk przypominał drganie ziemi... dochodził jakby z wnętrza jaskini.
Kompletnie zrelaksowany smok położył łeb płasko na ziemi, zacieśniając nieco swoje objęcia wokół ciała wilka.
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Maluśkimi łapkami pomiział, pokrytą łuskami, szyję Xiana. Zamknął swoje różowe ślepia i wciąż ogromnym uszkiem nasłuchiwał bicia serca przyjaciela. Niesamowite jak taki młody rozrabiaka zdołał się uspokoić i wyciszyć. Vockee zamachał ogonem i niekontrolowanie ziewnął, otwierając szeroko pysk i świecąc śnieżnobiałymi kłami.
- Jestem śpiący. - oświadczył. - Zawsze jak jest mi tak miło i ciepło robię się śpiący.
Uśmiechnął się do smoka przyjaźnie, delikatnie mrużąc ślepka ze zmęczenia.
- Pójdę już. - poklepał przyjaciela po głowie i wysunął się z jego uścisku. - Do widzenia. - mruknął cicho i kłusem popędził przed siebie.

z.t
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Było naprawdę błogo, przyjemnie i ciepło, więc nic dziwnego, że smok trochę się przy tym wszystkim zdrzemnął. Podświadomie dochodziły do niego słowa wilczka, ale odpowiedział na nie jedynie głębokim pomrukiem. Nie miał pojęcia, że Vockee chciał sobie pójść. Zorientował się dopiero, kiedy mały wyplątał się z jego objęć. Trochę szkoda, bo każdy dodatkowy grzejniczek był mile widziany.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś chciał się tutaj na chwilę zdrzemnąć - rzekł łagodnie Xian, lecz najwyraźniej jego propozycja zawstydziła wilka... bo ten postanowił sobie pójść. Ale smok nie naciskał. Przecież naciskanie było bardzo niegrzeczne.
Może się jeszcze zobaczymy.
Rozleniwiony Xian wylegiwał się jeszcze nad wodospadem i nawet zapadł w długi, głęboki sen. A kiedy już naprawdę wypoczął, opuścił to piękne miejsce.


Z.T
Vela
Dorosły

Vela


Female Liczba postów : 11

     
Po kilku dniach lotu, tej nocy zaczęłam odczuwać zmęczenie. Jako, że już z daleka spostrzegłam mieniące się zielonkawymi gwiazdeczkami. Żegnające swym tańcem noc robaczki sprawiły, że na miejsce spoczynku, wybrałam brzeg akurat tego wodospadu. Niczym błyskawica, spadłam na ziemię, lądując bezgłośnie. Jedynie podmuch wiatru wywołanego moimi silnymi skrzydłami sprawiał, iż liście zaczynały śpiewać do pięknej melodii wody. Ułożywszy się na trawie, między krzewami róż, oglądałam końcówkę tego jakże niesamowitego spektaklu. Kiedy tylko zza drzew wyjrzało słońce, natychmiast jakby złotym biczem pierwszego promyka, przegoniło tancerzy. Orkiestra wraz ze śpiewakami na szczęście pozostali, choć i ich ciche głosiki czasami milknęły. Doprawdy, przykro mi się robiło na myśl, że wszystko to może niebawem zniknąć. Może nie tak szybko jak życie krótkowiecznych stworzeń, lecz z mojej perspektywy to stawało się ledwie chwilką minimalnie dłuższą od mrugnięcia powieką. Ach, jak przygnębiająca jest samotność wśród woni róż w tak cudownym miejscu, kiedy chciałoby się dzielić z kimś ten widok.
Nagle, na płatku jednego z kwiatów, pojawił się świerszczyk. Przygrywał do taktu potężnej orkiestrze, próbując przebić się swymi skrzypeczkami i dorównać im w tonie. Tak miłym wydał mi się ten skromny, niewielki towarzysz, który opuścił mnie równie szybko, co srebrzysta rosa, upiększająca czerwone płatki róż. Znowu zostałam sama.
Asgore
Dorosły

Asgore


Male Liczba postów : 70

     
As przybył krótko po wschodzie słońca. Latał właściwie bez celu, w ramach poranka ćwiczył skrzydła. Zależało mu na tym, by pozostać w dobrej formie. Kochał latać.
W pewnym momencie w dole dojrzał sporych rozmiarów białe zwierzę. Zbyt duże na wilka. Czyżby nareszcie natknął się na smoka?
Złożył skrzydła do pikowania, szybko tracąc wysokość. Dopiero na kilka chwil przed lądowaniem wyhamował, siadając na ziemi.
Wzrok go nie mylił. Przed sobą miał smoka. Co więcej, smoczycę. Co jeszcze więcej - jej skrzydła były porośnięte piórami! Wiedział, wiedział, że nie jest jedyny!
- Dzień dobry! - zawołał wesoło. Kąciki jego dzioba uniosły się w uśmiechu.
Wreszcie smok. Koniec samotności!
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
//nie zjedzcie mnie za to : D

Mewa, jak na Mewę przystało, leciał sobie po niebie. W tym całym lataniu nie miał jakiegoś olbrzymiego celu, po prostu zwiedzał sobie Krainę. Nie tak dawno temu, bo zaledwie wczoraj, zwiększył tutejszą populację gryfów o swą osobę. Od dawna nie miał okazji spotkać podobnego sobie stworzenia. To znaczy, aż do dzisiaj, jego oczy bowiem wypatrzyły w dole dwie skrzydlate istoty. Ucieszył się, gdyż od czasu opuszczenia swego królestwa nie miał okazji spotkać wielu gryfów. Jak na dumnego członka rodziny królewskiej przystało, niespiesznie opuścił się w dół, trochę krążąc. Wreszcie zgrabnie wylądował na ziemi. Tym bardziej się postarał, gdy ujrzał smoka, który był stuprocentową przedstawicielką płci pięknej. Gryf natychmiast ukłonił się nisko, gdy tylko do niej podszedł.

- Witam piękną panią! - powiedział, obdarowując ją szarmanckim uśmiechem.

Wreszcie spojrzał nieco w bok, na zielonego gryfa. Tu również się uśmiechnął, choć w tym uśmiechu widać było lekki zawód. Ustawił się tak, by mieć na widoku obie istoty.

- Ciebie również miło spotkać, bracie gryfie. - dodał z wyższością, choć nie wynikała ona z tego, że był niemiły. Zdarzało mu się bowiem panów traktować nieco z góry. Oczywiście, nie w taki irytujący sposób w stylu: "nie dosięgasz mi do pięt". Po prostu zachowywał duży dystans, podczas gdy do pań zdarzało mu się wręcz łasić. Ale to drugie to już sprawa jego miłości!

- Mewa jestem. - przedstawił się poważniejąc, choć w kącikach jego ust wciąż tkwił cień uśmiechu, który nadawał jego obliczu przyjemnego wyrazu.

Pięciolatek usiadł, przyglądając się towarzystwu. Jego postawa była dumna, a on sam sprawiał wręcz majestatyczne wrażenie. Szczególnie, że do małych i drobnych nie należał, był nawet trochę większy od przeciętnego gryfa. Efektu tej całej dostojności dodawały fioletowe i niebieskie pióra znajdujące się przy błękitnych wzorach po obu stronach jego ciała. Cała ta postawa wynikała z tego, że gryf był jej nauczony już w dzieciństwie, jako jeden z następców, a już na pewno książę. W końcu rodzina królewska musiała prezentować się dumnie. Nie oznaczało to jednak, że Mewa czuł się w jakikolwiek sposób lepszy od tu obecnych. Był bardzo pewny siebie, ale nie był również w swoim domu. Już od pół roku się włóczył jako normalny gryf, nawet jeśli ciężko się pozbyć pewnych zwyczajów, tak jak wyżej wspomniana postawa, która już po prostu za bardzo weszła mu w krew(chyba, że jakaś pani wyjątkowo uderzyła mu do głowy, a to nigdy nie kończyło się dla niego dobrze). W połączeniu z jego charyzmą dawało to wręcz piorunujący efekt.
Vela
Dorosły

Vela


Female Liczba postów : 11

     
/mi nie przeszkadzasz, ale nie wiem jak z Asgor'em



Już z daleka zauważyłam lecące ku mnie stworzenie. Na widok jego pikowania oraz lądowania, uśmiechnęłam się delikatnie. Wydawało mi się, że próbował się przede mną popisać, więc pewnie jest młodziutki. Przynajmniej trochę poprawił mi humor. Na powitanie skinęłam elegancko głową.
-Witaj- odpowiedziałam spokojnym tonem. Widziałam jego zainteresowanie moimi skrzydłami, więc wyprostowałam jedno, ukazując mu je w całej jego okazałości.
-Czyżby z moimi skrzydłami było coś nie tak?- zapytałam, sama na nie spoglądając. Nie jestem bezrozumnym stworzonkiem, nierozumiejącym co to brud, więc nie wypada mi mieć zabrudzonych piór. Szczególnie na czystej bieli każda plamka jest bardzo widoczna, co staje się irytujące. Mimo to, lobię ich kolor.  
Nim dowiedziałam się dlaczego zielony zaciekawił się moimi kończynami, usłyszanym, że zbliża się ktoś jeszcze. Gdy tylko odwróciłam wzrok, spostrzegłam kolejnego (jak sądziłam) gryfa. Spodobało mi się jego powitanie. Uwielbiam komplementy.
-Ja również witam miłego pana- powiedziałam, odwdzięczając się sympatycznym, delikatnym uśmiechem oraz ukłonem.
- Vela Lacerta Sagitta Carina- przedstawiłam się, prezętując się równie po królewsku co nowoprzybyły. W moim zachowaniu nie było jednak ani grama wyższości, a jedynie opanowanie z dozą ciekawości.
- Miło panów poznać- dodałam, kierując słowa do obydwu osobników, by żadnego nie wykluczać z rozmowy.
Asgore
Dorosły

Asgore


Male Liczba postów : 70

     
/Chcesz mi poderwać moją smoczycę, niedobry ty! XD

Ja też wiem, czym jest bród. To płytszy odcinek rzeki, którym można przejść na drugi brzeg. We wsiach do dzisiaj brodami przepędza się krowy na pastwisko. To bardzo dobrze, że nie miała brodu na skrzydłach. Wyobrażacie sobie wszystkie przechodzące przez ten bród krowy?
Na skrzydłach znajdować się mógł ewentualnie brud. Taki brudny, przez u otwarte, brzydki, nieciekawy. To dobrze, że go tam nie było.
As potrząsnął łebkiem.
- Nie, skądże. Są piękne.
Gdy przyleciał drugi smok (bo to był smok. Gryfy nie istnieją. Przecież wszyscy to wiedzą.), As skinął łbem na powitanie.
- Witaj. - rzekł. - Nastąpiło chyba jakieś nieporozumienie. Jestem smokiem.
Mewa... Jak taki ptak? Uh, ciekawie. Smok, który uważa się za gryfa i nosi imię będące nazwą ptaka.
Imię smoczycy było jeszcze bardziej zaskakujące. Vela Lance...? Nieważne. Pani Carina.
- Asgore. - przedstawił się krótko. - Mi też miło.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
//wybacz, Mewa kocha wszystkie kobiety xD

Na powitanie ze strony smoczycy gryf jeszcze skłonił nieznacznie głowę. Smoki widywał jeszcze rzadziej niż gryfy, więc z wrażenia nie wiedział za bardzo co powiedzieć. To zupełnie inna liga, niż to całe wilcze tałatajstwo, pałętające się po Krainie i okolicach. Oczywiście, nie licząc pań wilczyc. Te są naprawdę piękne. Mewa kochał je wszystkie. Tak jak wszystkie samice istniejące na świecie. Nawet ludzkie, gdyż miał okazję takowe spotkać na swej drodze. Te jednak były strasznie płoche, podobnie jak łanie czy sarny. Piórek jako pożywienie traktował tylko roślinożernych samców. No i wszystkie jadalne rośliny.

- Cudowne imię! - pochwalił żywo, uśmiechając się przy tym szeroko. - Mi również miło cię poznać. Oczywiście, ciebie też, bracie gryfie.

Mało brakowało, a oczarowany pięknem Veli zapomniałby o istnieniu Asgore'a, bo tak siebie zielony gryf określił. Na jego słowa odnośnie nieporozumienia odwrócił ku niemu głowę i nadstawił uszu, których para zdobiła jego głowę. Normalnie gryfy nie mają uszu(a przynajmniej nie zawsze), ale akurat cały Mewa był nienormalny. To znaczy, pod pewnym kątem. Tak na oko czterdzieści pięć stopni.

- Nie, jesteś gryfem. - powiedział poważnie, przyglądając się zielonemu, coby swe "podejrzenia" potwierdzić.

Zdecydował się jednak nie mówić nic ponadto, gdyż nie lubił powodować kłótni, nawet jeśli przez jego zachowanie często się to zdarzało. Jedyny wyjątek był, gdy prowadził rebelię, wtedy się z nikim nie kłócił. Ale znał powagę sytuacji. Teraz nie musiał tak bardzo uważać na swój charakter, bo żadnym księciem nie był. Co najśmieszniejsze, jako książę starał się nie spoglądać na panów z wyższością. Jedyni przedstawiciele płci brzydszej, których podziwiał i szanował, to jego ojciec i starszy brat. Dodatkowo parę innych istot z królestwa, ale oni zasłużyli sobie u niego na szczególne traktowanie poprzez swe słowa i czyny, a także zachowanie. Ale cóż, u Mewy najczęściej ciężko zdobyć jego przyjaźń, jeśli jest się panem. Niestety, taki już fioletowy gryf był. O tyle dobrze, że jego wyższość wcale nie wynikała z faktu, że czuł się ważniejszy będąc w przeszłości księciem. No i skrzydlaty posiadał również cenną rzecz, którą był honor, a także mocne poczucie sprawiedliwości. Dlatego też nie mówił i nie robił nikomu niemiłych rzeczy, jeśli nie miał ku temu powodu. Oczywiście, nie wchodziło w to jego normalne zachowanie, ale nie wynikało ono ze złośliwości. Było czymś, czego zwyczajnie nie potrafił zmienić, choć - jeśli musiał - potrafił do pewnego stopnia hamować.
Vela
Dorosły

Vela


Female Liczba postów : 11

     
/XD złapałeś mnie z tym brudem

Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że z moimi skrzydłami jest wszystko ok. Czuła bym się niezręcznie z plamą, gałęzią czy czymkolwiek co nie jest ozdobą. Podziękowałam za komplementy, które tak lubię i przysłuchiwałam się samcom. Niezwykłe stworzenia z tych gryfów. Jeden uważa się za smoka, a drugi nosi imię ptaka. Wydali mi się trochę zabawni, jednak nie śmiałam się z nich. Traktowałam ich jak większość, czyli istoty mniej doświadczone i przemijające. Przedstawiłam się pełnym imieniem, ponieważ jak powszechnie wiadomo, do przedstawiciela tak szlachetnego gatunku jak smoki nie godzi się mówić zdrobniale ani skrótowo bez wyraźnego przyzwolenia. Oczywiście nie każdy ma obowiązek o tym wiedzieć, a z mojej strony nie należy tego wymagać.
Nie widziałam powodu, by wykłócać się o przynależność gatunkową kogokolwiek. Być może ja, najwidoczniej podobnie jak fioletowopióry gryf mamy do czynienia z nowym, gryfopodobnym rodzajem smoka. Uczono mnie o rasach, ale trzeba pamiętać, że zawsze mogą pojawić się nowe, lub zniknąć podobnie do chodzącego całkiem niedawno po ziemi wilka tygrysiego. A tu proszę! Nie ma. Wydawałoby się, jeszcze ledwie kilkadziesiąt lat temu były. Niestety takie są wady długowieczności... Gdyby te stworzenia wiedziały jak kruche i cenne są w moich oczach..
Nawet jeśli ja nie miałam zamiaru poprawiać zielonego, najwyraźniej zrobił to Mewa. Uśmiechnęłam się  prawie niezauważalnie. Ach .. przecież nie jest istotne z jakim gatunkiem mamy do czynienia. Ale dlaczego miałabym któregokolwiek poprawiać? Sama przecież nie wiem kto ma rację, choć anatomia Asgore'a wskazuje, że Mewa się nie myli.
Asgore
Dorosły

Asgore


Male Liczba postów : 70

     
/Z "drógim" również? Wybacz, grammar nazi zostaje się na całe życie xD

As pokręcił łbem.
- Smokiem. - powtórzył.
Gryfy nie istnieją. A z Mewą prawdopodobnie jest coś nie tak. W końcu, czy to nie dziwne - twierdzić, że jest się mityczną istotą? To prawie tak, jakby oznajmił, że jest jednorożcem i przybył złożyć głowę na podołku damy.
Asgore wiedział, kim jest. Znał swoje miejsce na świecie i dziedzictwo, za młodu słuchał o smoczych wojnach, bohaterach i dziejach. Razem z innymi młodzikami polował, uczył się ziać ogniem (z kiepskim skutkiem, ale się uczył), latał. Był tak pewien swojej smoczości, jak tego, że niebo jest niebieskie, a jego pióra - zielone. Nawet jeśli każdy spróbuje to podważyć - nic z tego.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Na odpowiedź Asgore'a gryf jedynie westchnął ciężko, jednak zrezygnował z dalszej "walki". Nie widział sensu drążyć tematu, szczególnie, że każdy posiadał wolną wolę i mógł uznawać co chciał.

- W porządku, jeśli tak wolisz. - odparł krótko, jeszcze przez chwilę przyglądając się gryfowi.

Skoro uznawał siebie za smoka, to najpewniej wychował się wśród takowych istot, albo po prostu ktoś mu to wmawiał już od dzieciaka. W takim wypadku nie było nawet sensu się kłócić. Najlepszą drogą było po prostu zaakceptowanie tego faktu. Wszelkie tłumaczenia byłyby niepotrzebną stratą czasu i nerwów. Mewa potrafił panować nad sobą, ale nie lubił sprzeczać się o coś, o co nie było nawet sensu się sprzeczać.

- Skąd pochodzicie, jeśli wolno mi zapytać? - Fioletowopióry był szczerze zaciekawiony tematem, gdyż chwilowo za cel ustawił sobie dowiedzenie się jak najwięcej o członkach tej Krainy.

Przede wszystkim chciał odnaleźć jakieś gryfy, i już odnalazł pierwszego, choć uważającego się za gryfy. Ale nawet tyle było dla niego dobrze. Przynajmniej wiedział, że nie jest tu jedyny. Ta myśl napawała go optymizmem, że być może spotka jeszcze innych przedstawicieli swej rasy. Nic nie miał także przeciwko smokom, a nawet wilkom... cóż, w przypadku tych ostatnich zdecydowanie wolał spotkać jakieś samice. Ale poznawać, to poznawać, szczególnie, że wszędzie dookoła pełno było raczej wilków i zwierzyny uznawanej za łowną, niż jakichkolwiek innych stworzeń. Nie licząc wiosek ludzkich, bo tam spotykał koty, psy, konie, krowy... i w sumie wiele innych stworzeń, które były niezwykle przyjazne i miłe. Teraz jednak musiał się skupić na tym, że znajdował się w tej Krainie, i w tej Krainie będzie musiał zacząć wszystko od początku. Nadzieja w nim żyła, że może dłużej tu zostanie. W swej podróży zdecydowanie potrzebował znaleźć miejsce, w którym mógłby już zostać. Opuszczanie przyjaciół nie jest łatwą rzeczą, a to już robił niejednokrotnie.
Vela
Dorosły

Vela


Female Liczba postów : 11

     
No i proszę, po problemie. Cóż za zgodne stworzenia. Choć było widać poirytowanie samców całą sytuacją, potrafią się dogadać. Ach.. Gdyby tak było zawsze..
-Pochodzę z rozległych krain wschodnich- odpowiedziałam bez dopowiedzeń, jako pierwsza. Nie chciała przecież tych przesympatycznych istot zanudzać historią mojego, jakże długiego życia. Poza tym, chciałam usłyszeć skąd pochodzi zielonopióry, bo najwyraźniej nie stąd, skoro Mewa zapytał o pochodzenie również jego. Zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego, szczególnie, jeśli ma się na to tyle czasu, co ja. Kto wie, kiedy ponownie spotkam podobne stworzenia? Może podobnie jak dawne gatunki, kiedyś wymrą i nie będę miała więcej okazji zamienić z nimi choćby kilku słów, usłyszeć ich głosów. Dlaczego nie miałabym poświęcić kilku spośród być może nawet milionów godzin, które mi pozostały, szczególnie jeśli mam tak miłe towarzystwo?
Asgore
Dorosły

Asgore


Male Liczba postów : 70

     
As czuł, że nie przekonał rozmówcy. Cóż, trudno. Jeżeli ten chce sobie wmawiać, że jest mistycznym stworem rodem z bajki dla małych smocząt, proszę bardzo. Takiego przekonałby najwyżej wykwalifikowany lekarz głowolog.
- Dolina Smoczego Pazura w górach Skandynawskich. Północ. - rzekł krótko.
Tam, gdzie śnieg jest biały, a smoczyce piękne i z ognistym temperamentem. Trochę tęsknił za domem. Ale z drugiej strony, zafascynowany był nowo odkrytym, kryjącym mnóstwo tajemnic światem. Chciał odkrywać dalej, poznawać. Znaleźć swoje miejsce.
Póki co, udało mu się znaleźć inne smoki. To dużo - bardzo go ten fakt cieszył.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Poprawka dla Veli, Mewa nie był poirytowany. On rzadko się irytował czy złościł. Wracając, na spokojnie wysłuchał odpowiedzi dwójki rozmówców. Z lekkim smutkiem westchnął, gdyż wymienione przez Velę i Asgore'a lokacje nie były mu znane, ani tym bardziej bliskie. Zdecydował, że sam też musi udzielić odpowiedzi na swe pytanie, żeby być w porządku z rozmówcami. W końcu, rozmowa polega na dowiadywaniu się czegoś o sobie nawzajem.

- Ja pochodzę z królestwa Altaïr, które znajduje się mniej więcej na zachód stąd. - odparł.

Cóż, to w dużej mierze wyjaśniało, dlaczego pojawił się tu akurat od zachodnich terenów. Ażeby było jaśniej, cały czas podążał w jednym kierunku, czyli na wschód. Nawet nie miał nadziei na to, że ktokolwiek ze znajdującej się przed nim dwójki znał to miejsce. Nie było duże i sławne. Swoją drogą, ciekawe co u jego brata. Na pewno rządzi tam teraz mądrze. W duchu Mewa życzył mu powodzenia na drodze życia, każdego i każdego dnia.

- Co was właściwie sprowadziło tutaj? Znacie tę Krainę? - kontynuował z pytaniami, przypatrując się to zielonemu gryfowi, to smoczycy.

Był zwyczajnie ciekaw. To był odpowiedni powód, by zadać owe dwa pytania. Z resztą, chciał się dowiedzieć możliwie najwięcej, zanim dalej ruszy zwiedzać te tereny. Każda informacja jest lepsza niż nic.

Zabawny fakt, brat Mewy ma na imię Jastrząb, a Altaïr w języku arabskim znaczy ptak, choć to raczej odnosi się do imienia, ale ćśś. :>
Vela
Dorosły

Vela


Female Liczba postów : 11

     
/To były tylko spostrzeżenia Veli- miały prawo być błędne, zupełnie jak przekonania Asgore'a o byciu smokiem


Zdążyłam oswoić się z myślą, że As uważa się za smoka. Z początku zastanawiało mnie, czy nie widzi oczywistych różnic pomiędzy nami, ale zdałam sobie sprawę z tego, jak, jako smoki różnimy się między sobą nawzajem, co może być czasami mylące. Każdy z nas jest trochę inny np smoki wodne wystrzeliwują strumień wody. Nie dziwne, że mógłby się pomylić, jeśli nie jest świadomym swego pochodzenia. Rzecz jasna, błędność mojego toku myślenia również biorę pod uwagę- jak zawsze(choć nie zawsze będę o tym wspominać- dla jasności).
Od początku rozmowy, uważnie przyglądałam się gryfom, chcąc niczym naukowiec, poczynić jak najwięcej obserwacji dotyczących tego gatunku. Miałam zamiar zebrać i spisać ich jak najwięcej za życia, by nie zmarnować czasu jaki mi pozostał. To bardzo ważne, by przysłużyć się stadu jak najbardziej- ono jest najważniejsze.
-Poszukuję pewnego smoka, a tutaj dotarłam przed kilkoma godzinami- odparłam na zadane pytanie. Nie uważałam, żeby to mogło specjalnie ciekawić owe gryfy... och, przepraszam- gryfa i smoka, ale skoro pytał, dlaczego miałam nie odpowiedzieć?
Miejsce podane przez zielonopiórego było mi zupełnie obojętnym, jednak druga lokacja nieco mnie zaciekawiła. W końcu, w tamtym kierunku zmierzam. Warto by się czegoś o niej dowiedzieć.
-Jak daleko na zachód leży twoja kraina Mewo?- zapytałam, gdy również Asgore zdążył odpowiedzieć na pytanie dotyczące wilczych krain. Być może widział jakieś ziemie po drodze, albo lepiej- widział jego! Niestety, nawet gdybym o to zapytała, pewnie nie wiedziałby o kimwówię- sama tego nie wiem. nawet nie znam jego imienia, wyglądu... czegokolwiek! Jedynie wiem, że go znajdę. Prędzej czy później.
-Czy są tam jakieś smoki mi podobne?- ciągnęłam.
Asgore
Dorosły

Asgore


Male Liczba postów : 70

     
As potrząsnął łebkiem.
- Nie znam. Przybyłem tutaj z nadzieją na znalezienie jakiegoś smoczego stada. W domu jest trochę za ciasno, nie mieścimy się wszyscy.
Szukała kogoś? Niestety, nie był w stanie jej pomóc. Była pierwszym smokiem, jakiego tutaj napotkał.
Brak podobieństwa? Skądże! Była najbardziej podobnym do niego smokiem, jakiego w życiu widział. No, poza Mewą. Pierwszy raz widział smoki z pierzastymi skrzydłami. Jego rodzice pokryci byli łuskami, zaś skrzydła ich tworzyła wytrzymała błona. Jej widok utwierdził go w i tak stabilnym i głęboko zakorzenionym przekonaniu o własnej smoczości.
Sponsored content