Romantyczny Wodospad

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Romantyczny Wodospad 94af191059f4211926a88f6a04010813
***
Woda jest w odcieniu jasnego różu . Na dnie jej rosną rafy koralowe w kolorze czerwonym .
Na powierzchni jest pełno krzewów róży . Ziemia jest calutka posiana kwiatkami wielkości niezapominajki koloru czerwonego .
Dzień w dzień nad owym wodospadem latają świetliki , które w nocy nadają wszystkiemu piękna .
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro przedzierał się przez krzaki róż i mówił do siebie. - Co ja tu  ogóle robię? Ja w takim miejscu?
-Sal miał się spotkać z kimś. Może nawet przemieni to się w uczucie i basior będzie miał stałą partnerkę i może doczeka się kiedyś szczeniąt. Wilk podszedł do krzaka i zerwał jedną z ładniejszych pąków i schował pod ogon. Usiadł i wzrok skierował na tafle wody, położył się koło jeziora. Oraz spojrzał czy przypadkiem nie wystaje spod ogona kwiat.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Pędziła przez las. Jak zwykle lekko uśmiechnięta, lecz nie skacząca z radości. Przeszłość jej na to nie pozwalała. Co nie jest jednak w tej chwili najistotniejsze! Biała wilczyca w pewnej chwili zwolniła swój szaleńczy bieg; była naprawdę szybka. Dlaczego? Ano dlatego, że wyczuła piękny zapach. Róże. Tak piękne kwiaty! Pięknie pachną, wyglądają czarująco, ale potrafią zranić.
Nie zastanawiała się długo. Powróciła do poprzedniego, szybkiego tempa i przedarła się skokiem przez zaporę z kwiatów. Wylądowała z gracją na malutkich, czerwonych niezapominajkach. Piękny zapach, oh, naprawdę piękny. Odwróciła się; pysk cały czas miała przy ziemi, ponieważ wąchała kwiaty.
Vanessa była zwrócona tyłem do wodospadu, tym samym i do wilka. Teoretycznie mogła go wyczuć, ale była zbyt pochłonięta zapachami róż, by przejmować się czymkolwiek. Więc go nie zauważyła. Wredna, nu.
Tym razem z większym uśmiechem i nieco śmielej uniosła łeb ku górze, by móc zaciągnąć się aromatem róż, które rosły na krzewach nieco wyższych od niej samej. Zamerdała swym białym ogonkiem; była zadowolona. Tu było pięknie i cicho. Jakieś ptaki śpiewały w oddali, co pozwalało jej się rozluźnić i zrelaksować. Tak naprawdę póki co była naprawdę zadowolona z tejże Krainy. Pierwsze miejsce jakie przybyła zwiedzić było tak piękne, mmm. Sama rozkosz.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Sala poruszyło przybycie białej wilczycy, na pierwszy rzut oka nie miał nic do zastrzeżenia. Ładna i zgrabna waderka, a czemu by do nie nie zagadać. Basior podbieg do Van. - Witam piękną panią 
- powiedział i podarował wilczycy kiat róży (bez kolców). - Dla pięknej pani, piękny kwiat. - Uśmiechnął się, a jego oczy przybrały kolor spokojnej zieleni, a ogon jego kołysał się powoli. Zbliżył się lekko do wadery i powiedział szeptem. - Jestem Salvaro. - Rzekł z lekkim akcentem i odsunął kufę od Van. - A ciebie piękna jak zwą? - Powiedział i usiadł koło wadery, a oczy jego zrobiły się niebieskie.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Było tak pięknie! Było tak wspaniale! Zapachy, kwiaty, cisza, spokój i basior? Uśmiech z pyszczka Vanessy zniknął momentalnie. Źrenice zmniejszyły się nieco, a ogon zaprzestał merdania. Brzmi jakby sam to zrobił... Nie, to wilczyca była sparaliżowana. Strach oblał ją w jednej sekundzie. Zrobiło jej się słabo. Nawet nie zauważyła, że wstrzymuje oddech. Odważyła się wypuścić cichutko powietrze.
- D-dziękuję. - Pisnęła, wciąż się nie ruszając. Róża bez kolców. Ucieszyłaby się, gdyby sama taką znalazła. To był samiec. To było zło wcielone. - Bardzo ładne imię... Ja j-jestem... - Szepnęła i zamknęła oczy. Co jeżeli będzie chciał jej coś zrobić? Każdy samiec jest taki sam, każdy!
Kiedy tylko odzyskała kontrolę nad ciałem, a jej mózg zaczął pracować nieco szybciej; odskoczyła i ruszyła pędem w stronę wodospadu. On ją dogoni, dogoni ją... Była zbyt zaślepiona strachem, by zauważyć wodę... A, że nie była nikim majestatycznym, to nie umiała po takiej chodzić. I plum! Wpadła do wody. Czuła się jeszcze gorzej. Zaczęła przebierać łapkami w przeciwnym kierunku; chciała szybko wypłynąć i uciec. Niestety była zbyt zmęczona po długiej podróży, by poszło jej to tak sprawie. Czyli jednak nie ucieknie.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Basior się zaśmiał i podbieg do wody i sprawnie ją pokonał i w kilka chwil zjawił się koło Van. - No jesteś? - Spytał, w sumie był trochę zdziwiony, ale zawsze tajemnicze wadery go interesowały. Nie chciał jej zrobić krzywdy, pragną ją tylko poznać. Czemu wadera nie chciała nic mówić była taka skryta i w sumie było widać, że się jego boi. Jego oczy zrobiły się czerwone i były skierowane na Van. 
- Nie bój się mnie, nie zrobię tobie nic, pragnę tylko ciebie poznać. - Wilk stał spokojnie na jednym z kamieni i czekał, aż Vanessa przestanie się wygłupiać. - Może porozmawiajmy, poznasz mnie trochę. 
-Rzekł z uśmiechem na kufie i usiadł.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
- Uciekaj! Uciekaj gdzie pieprz rośnie! - Wrzeszczał jakiś głosik w jej głowie. Spanikowała jeszcze bardziej. Wygramoliła się na ląd, z dala od samca. Następnie się otrzepała, przeszły ją ciarki. Ona się w ogóle nie wygłupiała. To on się wygłupiał chcąc ją "poznać". Tak, już ona wiedziała jak według samców wygląda takie "poznawanie". A kysz!
- Nic nie zrobi, nic nie zrobi. Każdy samiec jest taki sam. - Syknęła gorzko pod nosem. Mówiła to raczej sama do siebie.
Zatoczyła kółko, łapy ponownie odmawiały jej posłuszeństwa. Lepiej zachować dystans. Tak, to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Jeżeli zacznie zachowywać się podejrzliwie, to Vanessa zwyczajnie czmychnie w las.
Popatrzyła niepewnie na samca i usiadła na zadku. Dzielił ich dystans paru metrów.
- Jestem Vanessa. - Odparła cicho, ale tak by usłyszał. I nagle coś się stało! Ciemno, wszędzie ciemno! Świetliki oświetlały to urocze miejsce, ale poza tym słońce nie świeciło. Zdziwiła się, nawet bardzo. Stało się to tak szybko, że Van się nawet nie zorientowała. A może... A może to kara za jej zachowanie? Kara za to, że uciekła od tamtego samca i schowała się w tej Krainie? Przecież  nie była złym wilkiem, może to noc? Tak, na pewno Słonko stwierdziło, że chce iść spać i pozwoliło wcześniej zapaść nocy. Oszukuj się dalej, Van, oszukuj się dalej...
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Sal spojrzał na słońce, które zakrył księżyc. - Nie bój się to tylko zaćmienie. - Basior zbliżył się o kilka kroków do wadery, ale zatrzymując bezpieczną odległość. Wytrzepał się i skierował wzrok na Van. Przeciągnął się, a oczy jego zrobiły się zielone, a wilk zbliżył się znów o parę kroków.
 - Ja nie mam zamiaru tobie nic zrobić tylko pragnę ciebie poznać. - Salvaro nie wiedział co zrobił Van i był lekko zdezorientowany. - Nie skrzywdzę cię. - Basior był lekko poddenerwowany bo nie wiedział co zrobił biednej Van.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Że co niby? Jakie znów zaćmienie? Cóż to takiego? Kolejny sposób na omamienie Van? Tak, pewnie o to chodzi. By straciła czujność, na pewno w tym tkwi cały sęk!
- Skąd mam mieć taką pewność? - Powiedziała nieco ostrzej niż zwykle. Z wymowy wilka wyszło na to, że podkreślał brak krzywdy dla niej. Ale dobrze, zrozumiała za pierwszym razem. Zrozumiała, jednak nie zaufała mu. Niby na jakiej podstawie? Bo co, powiedział jej, że jest bezpieczna i nic jej nie zrobi? Ooo tak, jasne, wilczyca nie da się wykiwać. No bo jak? Ten cały Salvaro coś kręci! Tak, tak, na pewno kręci! A teraz jeszcze słońce znikło. To pewnie przez niego... Tak, to przez niego. Albo "jej były" się mści.
Jej oddech stał się szybszy i nierównomierny. Aż zakręciło się biedaczce w tej głowie. Próbowała jednak utrzymać równowagę i nie ruszać się z miejsca.
Moment... Czy jego oczy nie były wcześniej czerwone? Cóż to za czary? Przecież teraz są zielone! O nie, miała pewność, że to wilk zniknął słońce. No nie...
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
-Musisz mi zaufać. - Rzekł i zaśmiał się do niej szyderczo,a jego kochane oczęta zrobiły się fioletowe.
-Na prawdę nie mam zamiaru ciebie skrzywdzić. - Odparł i odszedł kilka kroków od Van. Chciał się po prostu napić wody. Powoli chlipał wodę nie spiesząc się i czekał na reakcje Vanessy. -Nie będę się narzucał. - Rzekł i wsuną się powoli do wody by trochę się schłodzić. 


brak weny ._.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Ten śmiech. No jasne, taki śmiech miał ją do czegokolwiek przekonać? Naprawdę? No chyba właśnie nie. Vanessa dźwignęła się na cztery łapki i zacisnęła szczęki. Wiedziała, że musi być miła, bo to samiec. Nie może wykonywać żadnych podejrzliwych ruchów, bo ją skrzywdzi. Ale wewnątrz niej aż kipiało z wściekłości. Tata ją uczył, że gdy ktoś się narzuca trzeba mu o tym powiedzieć. Jeżeli nadal to robi, trzeba przejść do czynów. Jej rodzina składała się z Wojowników i Łowców. To i to zabija. To i to walczy. Ona chodziła na łowy z matką, ale ojciec czasem ją czegoś uczył. Bracia również, ponieważ byli zagorzałymi wojakami. W każdym razie wilczyca miała ochotę skoczyć na samca i pokiereszować mu mordkę za wszelkie zło jakie jej wyrządzono. Był mały problem; on teoretycznie nic nie zrobi. Jedynie bycie samcem go skreślało z wszystkiego.
"Nie będę się narzucał"... Pf.
- Już to zrobiłeś. - Mruknęła pod nosem, obserwując jego ruchy. Oddalił się, jest dobrze.
- O-okey... T-t-to czemu twoje o-oczy są innego kol-loru niż poprzednio? - Spytała, wciąż się jąkając. To jej chyba nigdy nie przejdzie. No cóż, takie życie Vanessy.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- Moje oczy? - Spytał, a jego kochane oczucha przybrały kolor żółty. Sal nie lubi gdy ktoś zadaje pytania o jego osobie. - Są takie i tyle. - Rzucił obojętnie i zaczął pazurami jeździć po kamieniu. Sal powoli obrócił głowę w kierunku Vanessy. Po czym obrócił się resztą ciała i powolnym krokiem zbliżył się do wadery i obszedł ją dokoła. - Nie interesuję cię za wiele. - Sal spojrzał na Vanesse i po chwili oczy jego zrobiły się intensywnie czerwone. - Nie chce żebyś się bała, chce tylko byś mnie poznała i wiedziała, że jestem nie groźny. - Rzekł z szyderczym uśmiechem, lekko pokazując kły.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
- Nie kurdełe, moje. - Burknął głosik w jej głowie. A potem reszta. To było dopiero wyjaśnienia. Są takie, bo tak i się nie wtrącał bo dostaniesz po pysku. Tak mniej więcej odebrała to ta mała, wystraszona kreatura.
O kurczę, o kurczę, znów się zaczął zbliżać. Przez jej grzbiet przeszły ciarki, a ciało ponownie zesztywniało. Cały czas naruszał jej przestrzeń osobistą. Czerwień jego oczu i śmiech ją przerażały. A kiedy wystawił kły na wierzch miała przeczucie, że lada moment utraci przytomność. On ją przerażał. Naprawdę ją przerażał. Czemu mówi, że jest niegroźny, kiedy wysyła zupełnie sprzeczne sygnały? No co to miało być do jasnej ciasnej?!
- Ehm. N-no to może coś o sobie opowiesz? - Uśmiechnęła się lekko i machnęła ogonem. Nagle jej przeszło? Skądże. Robiłaby pod siebie, gdyby nie fakt, że to byłoby obrzydliwe. Strach ją sparaliżował. Ale jeżeli nieco opanuje emocje i popyta go o różne sprawy, może będzie miała okazję do ucieczki.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
-Jak już musisz wiedzieć. - Syknął pod nosem i usiadł przed waderą już po woli się uspokajał, ale szyderczy uśmiech nadal widniał na jego kufie. Basior ziewnął i spojrzał na Van niebieskimi oczami. Jak on lubił denerwować lub straszyć wilki zmieniając kolor swoich paczydeł. - Coś o mnie. - Mruknął pod nosem i oblizał pysk. Sal powoli robił się głodny, a co wiązało się z tym robił się coraz bardziej nerwowy. Ale puki co nie okazywał tego. - Więc tak pochodzę z Watahy Ognia, chyba domyślasz się jakie te wilki są. - Powiedział i oblizał kły, a jego ślepia zrobiły się zielone. - Okrutne, samolubne i agresywne. - Mówiąc to spojrzał na Van, a z jego pyska znikł uśmiech. - Przeszłość moja jest dosyć brutalna, a zaczyna się od zaatakowania ludzi, ale po co cię straszyć. Nie jestem jak inne wilki i łatwo mnie zdenerwować. - Wilk zbliżył się niebezpiecznie do Van, a oczy jego zrobiły się czerwone. Salvaro szybko się opamiętał i odbiegł od Vanessy nie chciał jej zrobić krzywdy. - Nie mam zamiaru zrobić ci krzywdy, ale jak tylko przypominam sobie jaki kiedyś byłem to, to wyprowadza mnie z równowagi. 
- Sal zanurzył się w wodzie i czekał na rybę, po pewnym czasie spostrzegł potencjalna zdobycz. Po chwili zatopił kły w dosyć sporej rybie, wyszedł na brzeg, wytrzepał się i położył się przy brzegu.
Basior począł zjadać rybę, a jego oczy zrobiły się niebieskie. Co oznaczało, ze się uspokoił. Po zjedzeniu ryby odwrócił się do Van. - Przepraszam cię. - Rzekł z opuszczonym łbem i skruchom.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Wolała milczeć. Tak, lepiej się nie odzywać. Zachowanie wilka ją denerwowało. Bała się go, a on to wciąż potęgował. Robił to specjalnie. A głupia Vanessa nic nie zrobi, no bo niby co? Przecież może zaraz od niego oberwać, więc naprawdę wolała zamknąć jadaczkę. Gdyby tylko panowała nad swym strachem. Gdyby tylko wykorzystywała wszystkie triki, jakich uczył ją ojciec, gdyby... Zadrżała. Za blisko, ponownie.
- P-postaraj się n-n-nad tym zapanować. N-nie powinieneś wspominać t-tego co złe. P-pomyśl o czyś p-p-przyjemnym. - Wybełkotała. Może się już nie trzęsła, może nie wyglądała teraz na tak bardzo wystraszoną jak poprzednio. Ale serce łomotało jej jak oszalałe, oddech miała nierówny. Niby drobiazgi, ale wciąż świadczyły o tym, że wilczyca może w każdej chwili kopnąć kalendarz. A wszystko przez ten paraliżujący i złośliwy strach. Wszystko przez samców.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- A teraz może wytłumaczysz mi czemu się mnie tak boisz. - Uśmiechnął się pokazując białe kiełki. 
- O mnie już co nieco wiesz czas na ciebie. - Rzekł i schował kły by nie straszyć Vanessy. - Widzę, że niepokoją cię moje ślepia, więc przestanę zmieniać ich kolor. - Jak i powiedział tak też zrobił i ślepia zrobiły się niebieskie. - Może byś chciała coś zjeść? - Spytał z głupkowatym uśmiechem. - Nie zmuszam oczywiście, ale ja z chęcią bym coś zjadł. - Salvaro ponownie wpełzł do wody niczym wąż i chwycił dwie ryby i po chwili wyszedł na brzeg. Jedna z ryb wyrwała się z paszczy Sal'a i uderzyła go w pysk. 
- Wbił szpony w rybę, aby ją uśmiercić, tak i postąpił z drugą. Jedną  położył koło wadery i odsunął się by czuła się  pewien sposób bezpieczna, a sam zaczął zjadać rybę.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Mrówki pojawiły się przed oczami. W pewnej chwili zrobiło jej się słabo, ale z jakiego powodu? No cóż, sama nie była pewna. To raczej nie było spowodowane w głównej mierze strachem, o nie. Tu wydarzyło się coś zupełnie innego.
Fala lodowatego powietrza zalała wilczycę tak szybko, że najwyraźniej zawirowało jej w głowie.
- Ponieważ samcom nie wolno ufać. Dlatego się tak zachowuję. Przeszłość, podobnie jak w twoim przypadku jakoś specjalnie mnie nie dopieszczała. Jeden moment zaważył na wszystkim. Nawet na mojej psychice. - Mówiła to poważnie, niekoniecznie stanowczo, ale ozięble. Każdy wilk był zagrożeniem. Każdy o ile nie był samicą, ich nie bała się w tak dużym stopniu. Ale wracając do tego co powiedziała, można podkreślić, że pierwszy raz wypowiadając coś dłuższego się nie jąkała. Było to chyba spowodowane chwilowym przypływem odwagi. Ale odpłynęła tak szybko, jak się pojawiła. - Przepraszam... - Mruknęła cicho, spuszczając lekko łeb. Później Sal zaczął gadać coś o jedzeniu a skończyło się na tym, że koło niej leżała martwa ryba. Bez bicia może się przyznać, że nigdy w życiu nie jadła jeszcze ryby. Jakoś jej rodzina za tym nie przepadała. Jej polowania kończyły się na jeleniach, dzikach a kiedy było to jedno w roku, wyjątkowe z całą rodziną zdarzały się większe zdobycze. Młode niedźwiedzie. Ich smak jest genialny. W każdym razie chodzi o to, że ograniczała się do lądowych stworzeń. Czasem jakieś ptaki, ale to rzadkość, ponieważ były niesmaczne.
- D-dziękuję. - A nie, jednak nie. Musiała się zająknąć. Przysunęła łapą rybę do siebie i powąchała ją. Miała specyficzny zapach, a raczej smrodek. Pfe. Ale może nie jest takie złe? No kto to wie, kto to wie. Chciała się zabrać za jedzenie. Chciała, ale ponoć ten natrętny głosik w jej głowie mówił, że to podstęp i jeżeli zje tę rybkę, to Sal ją uderzy albo zabije. Zadrżała i nastawiła uszu. Pokusa spróbowania była jednak większa, więc cichy głos strachu został przytłumiony.
Ponownie powąchała przysmak i przytrzymała go jedną łapą. Ugryzła kawałek i szarpnęła. Przeżuwała i przeżuwała, w końcu połknęła. No dziwne troszkę, takie nijakie.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- Mogę ci przysiąc, że nie mam złych zamiarów. - Odparł z poważnym tonem. - Wolałbym zjeść coś innego niż tylko te ryby. - Mówiąc to wypluł na ziemię ości po rybie. Było mu trochę zimno ze względu, że był mokry szkoda, że Sal nie ma zapałek boby rozpalił ogień. Basior widział, że Van jest zimno. A wiedział, że jeśli by podszedł chodź o krok by dostał po pysku. - Widzę, że trochę cię zimno.
- Powiedział z uśmieszkiem na kufie, Sal pochodził z górskich terenów, więc miał białe, puchate i ciepłe futro, po prostu był jak misiek polarny. Salvaro postawił swoje uszystka i nasłuchiwał czy niczego podejrzanego tu nie ma, słyszał co jakiś czas pluski wody, które wydawały ryby. - Jeszcze się biedulo przeziębisz. - Powiedział i ułożył się w kulkę.


/czy wilki mogą rozpalić ognisko? co za głupie pytanie/
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
- Miło z twojej strony, jednak mimo wszystko wolę zachowywać ostrożność. Nie potrafię już innym zaufać. - Ponownie zadrżała. Na całe szczęście chłód był znośny, ale nie wyobraża sobie co zrobi, gdyby zaczął padać przedwczesny śnieg - byłoby jeszcze zimniej a ona przemarzłaby na kość!
- Z-zimno owszem, ale to n-nic. Nic mi r-raczej nie b-b-będzie. - Uśmiechnęła się nikle i położyła po sobie uszy. Przynajmniej nie wiało w nie już tak mocno.
Wzięła kolejny kęs ryby i trafiła na ość. Wbiła jej się do języka, przez co skrzywiła się i jęknęła cicho. Schyliła się. Próbowała wspomóc się łapą, a kiedy już jej się to udało, obwąchała całą rybę. Była wobec tego podejrzliwa. Co to niby było? Kolejne kęsy były jeszcze mniejsza. Starała się uniknąć wszystkich ostek.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Basior spoglądał na biała waderę, która trzęsła się z zimna. - Jak tam wolisz. - Powiedział lekko zrezygnowany, a oczy jego zrobiły się koloru żółtego. Basior widział słabo ponieważ było ciemno. Spojrzał w niebo i uśmiechnął się do Van. Nawet fajnie z nią się rozmawiało. - Może powiesz mi skąd ten lęk przed samcami? - Spytał i przybliżył się trochę do niej, położył głowę na łapy i patrzał na Vanesse. 


brak weny
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Przez dłuższą chwilę milczała. Patrzyła wysoko w niebo, lecz co mogła tam ujrzeć? Nic. Ciemność. Pustkę. Taka sama pustka zionęła w miejscu, gdzie powinny być pewne uczucia. Westchnęła cichutko, rozluźniając się na chwilę. Czy tak naprawdę będzie zdolna do pokochania kogoś? Nigdy nie doświadczyła takiego uczucia i nie jest pewna jak to jest. A lęk przed chłopakami jakoś specjalnie jej w niczym nie pomoże. No cóż. Najwyżej zdechnie sama.
- Są paskudni. - Pierwsza słowa jakie cisnęły jej się na język. Ale... Zerknęła na samca i spochmurniała nieco. - Bez u-urazy oczywiście. - Dodała szybko. No tak, trzeba się przecież bronić.
- Wiesz... Gdy byłam mała zawsze chciałam mieć takiego księcia z bajki. Żeby był miły i troskliwy, dbał o mnie i szczeniaki. Tak jak mój ojciec o nas i matkę. Ale byliśmy samotnikami. Z innymi chłopakami miałam bardzo rzadko kontakt. Myślałam jednak, że są naprawdę uczciwi i mili. Tsa, marzenia ściętej głowy. - Dźwignęła się na łapki. Złość narastała w niej z każdym kolejnym słowem. Dreptała w jedną, to w drugą stronę. Czasem się zapominała. Zapominała, że rozmawia z nikim innym jak basiorem... Wtedy stawała się zupełnie inną wilczycą. Jej drugie oblicze ukazywało się w pełni. Jednak teraz nie powiedziałabym, że była tak złośliwa jakby mogła być. - Żyż tu sobie normalnie... Ale nie, znajdą się idioci którzy muszą przeszkodzić. Wiesz co się stało? Te paskudne ścierwa mnie porwały, to się stało. Porwały i zraniły, bardzo mocno. Wiesz jak się czułam? Jak popychadło, wykorzystane, do niczego nie potrzebne. I każdy jest taki sam. KAŻDY. Paskudny. Nieprzyjemny. - Momentami podnosiła głos i powarkiwała. Każdy był taki sam. - Wiesz co? Powinnam żałować tego, co powiedziałam. Powinnam, ale nie żałuję. I możesz mnie uderzyć. Rób co chcesz. Moje przekonanie o brutalności facetów będzie jeszcze większa. - Odsunęła się od niego na bezpieczną odległość i patrzyła. Nie widziała tak wiele jak zwykle, ale przecież jak każdy drapieżnik miała dobry wzrok w ciemnościach.
Jej odwaga słabła. Złość gdzieś wyparowała. Powrócił strach, powróciła lękliwa, przerażona wszystkim Vanessa. Skołowana i roztrzepana. Usiadła i zaczęła nabierać szybko powietrza. Rozklejała się. Kawałek po kawałku. Położyła się na ziemi i zakryła pysk między łapami. Zaczęła szlochać. Cichusieńko szlochać.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- Mnie to nie uraża. - Powiedział do Van, a jego oczy zrobiły się czarne. - Domyślam jakie są niektóre wilki, ale ja taki nie jestem. Domyślam się, że musisz się bać samców i w pewien sposób też mni bo też nim przecież jestem.. - Basior podszedł do Van i usiadł koło niej. - Nie płacz nie mam zamiaru ciebie bić. - Basior miał swoje zasady, a szczególnie wiedział, że samice trzeba szanować i nie wolno ich bić. 
- Nigdy bym nie podniósł łapy na ciebie i nawet na inna wilczyce. - Odparł z uśmiechem na pysku nie miał zamiaru robić krzywdy Van bo wiedział, że jej lęk jest dosyć poważny. Jeżeli by podniósł łapę na waderę nawet w nerwach by sobie chyba tą łapę odgryzł. - Wiem, że twój lęk jest poważny i opartu na psychice, więc nie mam zamiarów go pogłębiać. - Spojrzał na przestraszoną Van i uśmiechnął się do niej,  a jego oczy zrobiły się niebieskie.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Ta reakcja szczerze mówiąc ją zaskoczyła. Nawet bardzo. Przetarła łapą ostatnie słone łzy i dźwignęła się do siadu z nikłym uśmiechem.
- Faktycznie jesteś nieco inny. - Uśmiechnęła się nieśmiało. Tak, to był komplement, choć mógł zabrzmieć nieco dziwnie.
Vanessa ze wszystkich sił starała się nieco rozluźnić. W pewnym sensie jej to wyszło, ale to w pewnym. Wciąż zachowywała wszelką czujność. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak faktycznie trzeba by było czmychać w las.
- A tak swoją drogą... To wiesz może co stało się ze słońcem? - Spytała niepewnie patrząc na niebo. Słońca brak. Księżyca brak. Nie ma niczego. Ciemność. Od parunastu dni. Troszkę się tego bała. Niestety.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- To mi pochlebia. - Uśmiechnął się i spojrzał w niebo. - Wole być inny i wyróżniać się od innych, być oryginalnym. - Spojrzał na waderę i zaczął odpowiadać na następne pytanie. - Kiedyś jak jeszcze atakowałem ludzi słyszałem ich rozmowę. Mówili, że miało być zaćmienie, ale nie jestem pewny, ponieważ z czego co się orientuje to zaćmienie trwa jeden dzień, a nie tyle co u nas. - Uśmiechnął się do niej po usłyszeniu znacznego komplementu.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
- Ouu. - A więc zaćmienie? Nigdy nie słyszała o czymś takim. Może dlatego, że niczym podobnym się w życiu nie interesowała? W ogóle pojęcie "ludzie". No tak, wiedziała, że chodzą na dwóch nogach i nie mają wszędzie sierści. Hodują zwierzęta i na nie polują, ale... Ale tak naprawdę nigdy w życiu nie spotkała żadnego człowieka. Może to i dobrze? Kto wie jak skończyłby się jej los. Zapewne instynktownie zaczęłaby uciekać, ale czy zdołałaby uciec? Swoją drogą jest bardzo ciekawa tych istot.
- Czy ludzie są źli? - Wypaliła z dziwnym pytaniem. Przeanalizowała słowa basiora. Kiedy jeszcze atakował ludzi? Atakował? Ale czemu? Tak bez powodu? To nie miało sensu. Co jeżeli są mili? Albo... Nie miała pojęcia co jeszcze. Nie miała również pojęcia jak zginął wujek Edek. W sumie to nie wiem, czy miała wujka Edka, ale to fajnie brzmi... A poza tym - gdzieś taki musi istnieć.
Sponsored content