Park Muchomorów

Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Nawet jeśli wiek każdego z obecnych był inny od pozostałych, a ich charaktery nieco się od siebie różniły małody kaberu czuł się już swobodniej i pewniej w tym towarzystwie, choć ta pewność była zapewne zasługą małego Mattiasa, który - w przeciwieństwie do kobiety - go nie onieśmielał, a także odciągał od niego część jej uwagi. Oczywiście Risu nie był do Folle nastawiony niechętnie czy nieprzyjaźnie - wychowany przez dwóch starszych panów pamięta po prostu właściwie tylko jedną kobietę - ludzką. Nie był przyzwyczajony do ich towarzystwa i zawsze bał się, że zrobi przy nich coś głupiego - starzy klepali go po plecach w takich sytuacjach, śmiejąc się, ale blondzik spłonąłby chyba ze wstydu gdyby takie coś zrobiła dziewczyna! No i czuł w ich obecności lekkie skrępowanie. Może przejdzie mu kiedy dorośnie, albo kiedy pozna więcej dam i pobierze od nich w fabule stosowne nauki dotyczące zachowania wobec nich. A teraz cóż... teraz to mógłby wziąć lekcje od małego Matt'a, który wiedział aż nazbyt dobrze jak poprawić nastrój dziewczynie. Z jednej strony wyglądał śmiesznie robiąc to, a z drugiej Frank był pełen podziwu dla jego wyczucia. Mały uroczy skurczybyk!
Potem podrostek miał nadzieję, że Kobieta skupi się na szczeniaku i da mu chwilę do namysłu, ale ta zamiast posłuchać jego niemych próśb zwróciła się do nich obu z uśmiechem i nagłymi pytaniami. Co Risu mógł zrobić? Trzeba było pójść na żywioł. I nawet nie wiedział jak bardzo mu tymi pytaniami pomogła.
- Też jestem tu od niedawna! - Od razu podłapał myśl i automatycznie się ożywił - Lubię błękitny i żółty, a także jasny zielony. Kojarzą się z polami, lasem, słońcem i niebem. Przynajmniej dla mnie to pierwsze skojarzenia. - Zaśmiał się, w uśmiechu pokazując spore ząbki i machnął nieświadomie swoim jasnym ogonem. - Średnio umiem pływać, lecz uwielbiam biegać... - Zastanowił się i przyłożył łapę do brody w geście zamyślenia - Ale lubię spędzać czas nad wodą. I łowić ryby! - Napalił się na samo wspomnienie, ale opanował się gdy znów spojrzał na waderę. Nie zacznie jej tu przecież gadać o połowach! Jak wyrazili się jego kompani ,,to męski sport" - pewnie by ją znudziło słuchanie o tym.
- Należę (teoretycznie) do... a może zechcesz zgadnąć? - Zapytał nagle dając się ponieść swojej otwartości, czego zaraz pożałował, bo poczuł się głupio - może nie wypadało tak odpowiadać na pytanie kobiety? Ale z drugiej strony i ona zadała podobną zagadkę - jeżeli ją podchwyci to chyba powinno być kulturalnie?
- Bo ja myśłę, że ty... znaczy pani - Poprawił się i uciekł na chwilę spojrzeniem w bok (jak i ja w podobnych sytuacjach) - należy do... Wiatru? - Szczerze mówiąc nie był wcale pewny swojej odpowiedzi, ale wadera miała w sobie coś radosnego - pasowałaby tam. A może Matt pod inną odpowiedź i to on zgadnie? Gdyby Risu się skupił może w wypowiedzi wadery znalazłby podpowiedź - nie skojarzył jednak faktów i zdawał się na intuicję, a że była ona męska, to musiała zawieść ~
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Przepraszam tak bardzo przepraszam. Szkoła nauka i szkoła. Ledwo wiąże koniec z końcem.

Matt spojrzał na waderę.
-Każdy jest wyjątkowy na swój sposób. - rzucił odsłaniając ząbki w uśmiechu.
Wilki zaczęły mówić o ulubionym kolorze. Malec zamyślił się. Jaki jest jego ulubiony kolor? Jest ich aż tak dużo! Trudno wybrać. Zimne barwy są... zimne. Ale uspokajają umysł - Tak mówił dziadek, natomiast ciepłe ogrzewają. Czujesz się przy nich rozluźniony i bezpieczny.
- Ja lubię ciepłe barwy - Powiedział - Żółty, czerwony, pomarańczowy- Pomachał ogonem radośnie. Kojarzyły mu się z jasną-bestią-która-kąsa-gorąco. Tak bardzo ją podziwił. Była niezależna i żyła swoim życiem. Gdy nie upilnujesz jej może narządzić bardzo wiele strat.
Folle wspominając o wodzie zmarszczył pyszczek. Nie przepadał za wodą. Można się tam utopić i być Bez-Oddechu. To straszne. Po za tym, nie wiadomo co się kryje na dnie.
-Wataha? Co to takiego? - Spytał niepewnie. Czuł się głupio pytając o nią. Spostrzegając sposób w jaki o niej mówią to musi być coś wspaniałego. On sam osobiście nigdy nie słyszał o jakiejś "watasze". Może jeśli to będzie coś fajnego to sam do tego dołączy? Pomachał ogonem i zaczął grzebał łapą w ziemi.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Wilczek uśmiechnął się radośnie i pomachał energicznie małym ogonkiem który o mało się nie oderwał.
-Żółty jest ciepły - Powiedział i wręcz poczuł jak jasna-bestia-która-kąsa-gorąco otacza go gorącymi ramionami i otula do snu. Gdy wilczyca zwróciła uwagę na niedawne przybycie tutaj Matt spojrzał na nią badawczo.
- Ja również jestem tu od niedawna - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Ale długo miejsca tu nie zagrzeję - Powiedział z zamyśleniem rozglądając się uważnie coby zorientować się czy grzyby w niewiadomy sposób nie ruszyły się. Wataha to rodzina. Szczeniak posmutniał. On tak naprawdę nie miał rodziny. Prawda. Miał mamę i tatę ale czuł się taki... Niepotrzebny. Nigdy nie czuł się, że coś znaczy. Westchnął. Czy gdyby dołączył to watahy. Czy ktoś by go potrzebował?
Raczej wątpił. Ale takie jest życie.
- Co sprawiło, że tu przybyłaś? - Zapytał malec wilczycy.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Risu z uwagą przysłuchiwał się najpierw odpowiedzią kobiety, a potem wtrąceniom młodego. Czyli wszyscy są tu od niedawna... no to się nieźle dobrali! Ale w sumie i tak może być ciekawie - w końcu dowiadywanie się we trójkę czegoś nowego o miejscu w którym się przebywa bywa lepsze niż otrzymywanie informacji w pojedynkę od kogoś kto mieszka tu dłuższy czas. I tak a propos dowiadywania się nowych rzeczy... w sumie pytanie Mattiasa odnośnie watahy dało młodzieńcowi do myślenia. On w sumie sam choć znał definicję słowa nie zaznał jego znaczenia w praktyce. Albo inaczej - zaznał, ale jak był bardzo mały i już niewiele z tego pamiętał. Właściwie to ledwo przypominał sobie biologiczną rodzinę, która tworzyła niewielkie stado - miejsce wychowawców i opiekunów w jego pamięci zajmowali dwaj doświadczeni panowie (a dokładniej doświadczeni, ale nie w wychowywaniu dzieci), ale choć więzi miedzy ich trójką były bardzo mocne to nie można ich było nazwać watahą. Ten blond kaberu, niedźwiedź i lis mogli się składać co najwyżej na małą grupę. Kawalerów. W sumie to było zabawne. Gdyby nie znaczna różnica wieku, kto wie czy nie skończyliby jak te bractwa lwów na sawannach - chodziliby i... no, robiliby to co robią takie grupy samców. Risu nie był pewien. Bardziej nadawał się na kelnera niż zdobywcę dam i terytoriów.
Tak czy siak przyglądał się teraz dwóm pozostałym wilkom i nadstawił uszy gdy Matt zadał ostatnie pytanie. Sam był niezmiernie ciekawy czemu i ta kobieta tutaj przybyła. I w sumie... chyba każdy z tej trójki miał do opowiedzenia jakąś historię. Nawet mały Mattias.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Mattias spuścił łepek gdy Folle spytała się go dlaczego nie zamierza tu długo być.
- Polubiłem bardzo to miejsce. Naprawdę. Ale moją misją jest uratowanie legowiska przed suszą. - Powiedział malec - Moim zadaniem jest znalezienie niebieskiego kwiatu z kolcami. Mama i ojciec mówili, że to pomoże. Mówili, że powróci nasz strumyk. -  Powiedział pewny siebie i zaczął łapą grzebać w ziemi. Polubił Folle i Franka, i Meitiane i nawet wesołego Isao.
- Owszem - Powiedział gdy wilczyca stwierdziła, że jest bez watahy. Nie potrzebna mu ona. I tak niedługo musiał by z niej odchodzić. Bo gdyby znalazł by niebieski kwiat z kolcami musiałby już iść.
Wyraźnie posmutniał. Westchnął zrezygnowany i spojrzał się na Franka i Folle. Uśmiechnął się delikatnie. Niegrzecznie jest się smucić przy innych. Gdzie jego maniery?
Pomachał trochę szybciej ogonem. Na jego ciemne futerko powoli spadały łzy Grzmotomocnego. Czy smuci się razem z nim? Czy ubolewa nad jego losem? Malec wystawił język i złapał pre białego-chłodnego. Machnął raz jeszcze ogonem i skierował spojrzenie na wilczycę która powiedziała o swojej intuicji.
- Być może - Powiedział z uśmiechem - A może to Grzmotomocny? - Powiedział i łapką wskazał na niebo. On wszystko wie i nad wszystkimi się opiekuje. Wie, że dzięki niemu żyje i rozwija się.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Chłopak był w dobrym humorze i tak jak pozostała dwójka czuł się nieźle w tym towarzystwie, ale nie chciał się wcinać w słowo żadnemu z nich. Oczywiście obecność wadery też trochę go krępowała, ale miał tak zawsze - nie umiał obchodzić się z kobietami... więcej, nawet ze sobą nie za bardzo wiedział co robić kiedy był w ich towarzystwie - czasem normalnie z nimi rozmawiał, czasem go ponosiło i zachowywał się przy nich tak jak przy mężczyznach, a chwilami zupełnie tracił język w gębie i jakby nagle tracił wiarę w siebie. Ale to był Risu, wychowany przez dwóch kawalerów i tak miał szczęście, że nie został chamskim podrywaczem, albo innym tego pokroju jegomościem. Choć w sumie starzy panowie mocno go upominali jeśli chodzi o maniery, więc nawet jeśli podrywaczem to pewnie nie byłby zbyt bezczelny - jednak jego płochliwa i łagodna natura nie pozwoliła na podobne spaczenia i tak stał się właśnie tym lekko rozchwianym emocjonalnie, pociesznym Frankiem, którego humorki już co poniektórzy mieli okazję poznać. To jednak tyczyło się kobiet. A co ze szczeniakami? Szczerze mówiąc nie za bardzo wiedział jak ma je traktować i jak się do nich zwracać - czasem ogarniała go pewność siebie i czuł się dziwnie odpowiedzialny za takie małe, nawet przypadkowo spotkane stworzenia, ale jeśli jakiś okazałby się zbyt hardy pewno Risiak zamknąłby się i wycofał z podkulonym ogonem. No, czyli w sumie to samo co przy kobietach. Zostaje improwizacja i pójście na żywioł ~
Na początek oddał uśmiech Folle, choć żałował, że tak mało wyjaśniła o swojej przeszłości - może byłaby z tego ciekawa opowieść? No, ale może kobiety nie opowiadają o sobie tak chętnie jak to zrobiłby on? Utwierdzając go w tym przekonaniu zaraz odezwał się Mattias - ten opowiedział o czymś co było dla niego ważne, nie bez emocji, ale i nie ukrywając tego co uważał za ważne. Pewnie to po prostu męska cecha. Jednak ta historia zasługiwała na większą uwagę niż tylko odnotowanie jakiegoś tam zachowania. Brzmiała dość dziwnie, a szczeniak wypowiadał ją z prawdziwym przejęciem - chłopakowi nawet nie zaświtało w głowie, że mogło to być zmyślone - poza tym, czy Matt potrafiłby tak kłamać? A poza tym czy kwiat nie mógłby uchronić przed suszą? No... to brzmiało mniej prawdopodobnie, ale Risu miał w zapasie jeszcze spore luki w doświadczeniu i dawkę dziecięcej naiwności, a przy tym ciągotki do fantazjowania, więc nie wykluczał tej opcji. Mimo wszystko pod koniec wypowiedzi Mattiasa aż przechylił głowę i spojrzał na niego jak ktoś kto nic nie ogarnia, ale próbuje, a zaraz potem to samo spojrzenie, tylko z pewną dozą niepewności posłał ich towarzyszce. Miał nadzieję, że uda jej się powiedzieć coś sensownego, ale sam też postanowił spróbować:
- Mały... rodzice wysłali cię tu samego po roślinę? Wiesz w ogóle gdzie mogłaby rosnąć? - Zapytał ostrożnie, tak przeciągle, że niemal literując każde słowo, a w jego głosie słychać było smętne powątpiewanie, w to, by jakikolwiek dorosły z głową na karku na prawdę powierzał dziecku misję podobnej wagi. Wyznanie małego było na tyle dziwne, że czuł się w obowiązku pomóc Folle wybadać o co naprawdę chodzi, wstrzymał się więc póki co z własnymi opowieściami. Jak będzie okazja to jeszcze poopowiada.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak skierował wzrok na Franka. Zastanowił sie nad pytaniem.
- W zasadzie to... Nie. Ale wydaje mi się, że gdy białe-chłodne zniknie to wszędzie będą rosnąć kwiatki. Jeden z nich to musi być ten jedyny- Powiedział w zamyśleniu choć tak naprawdę nie był pewien tego co mówi. Czy to wesołe wycie zaraz jak poszedł mogło być jednak jego rodziców? To wycie które opowiadało o stracie problemu? Tupnął łapką. Na pewno nie. To nie może być prawda. Spojrzał na Franka niepewnie.
- Wiesz gdzie rośnie niebieski kwiat z kolcami? -Zapytał wbijając w niego spojrzenie niczym Puszek w szreka (jakkolwiek się to pisze) chcącego go wykastrować.
- A ty? - Odwrócił się do Folle. Czy to jednak prawda? Czy oni naprawdę go oszukali? W główce malca roiło się od myśli na temat rodziców. Z nieba zaczęło gęściej padać. Grzmotomocny płakał. Ubolewał nad jego losem. Matt zmarszczył nosek. Dlaczego go nie ostrzegł? Dlaczego nie powiedział co się święci? Szczeniak spojrzał na Folle i Franka. Nie może im pokazać, że się smuci. Nie wypada. Odwrócił się. Wdech, wydech. Skierował facjatę w stronę wilczycy i nastolatka. Uśmiechnął się niedbale.
Gdzieś na gałęzi siadł kruk. Na ogonie miał jedno białe pióro. Spoglądał na malca i dorosłe wilki. Szczeniak skierował na niego swój wzrok. Widział tego kruka. Na pewno. Nie wiedział gdzie ale gdzieś widział. Może kruk chce dotrzymać mu towarzystwa? Nie myślał o tym zbyt długo. Tajemniczy ptak wydał z siebie głośne : " Krrra! " i wzbił się w powietrze. Nad głowami wilków posypało się kilka czarnych piór. Szczeniak spojrzał się na oddalające się czarne stworzenie. Kruk jest symbolem czegoś złego. Nie dobrze. Bardzo niedobrze.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Wilczek nastawił uszy gdy usłyszał pytanie wydobywające się od Folle. Ton jej głosu wskazywał, że była bardzo zdziwiona? Co w tym, że jego rodzice wysłali go po kwiat jest dziwnego? Dziwniejsze jest to, że kwiatka nie może znaleźć oraz to, że zaraz po zniknięciu usłyszał wesołe wycie. Potrząsnął łebkiem. Jego rodzice postanowili się rozdzielić. Oni szukają w innej części krainy. Na pewno.
- Owszem - Powiedział pewnie spoglądając na wilczycę niepewnie - A co jest w tym takiego dziwnego? - Spytał machając ogonem jakby chciał odgonić natrętnego komara. Zmarszczył nosem i zmierzył wilczycę od łap po sam czubek uszu. Słysząc stwierdzenie o topniejącym... No właśnie czym?
- Śnieg? - Malec zmarszczył brew. Czym jest śnieg? Czy wilczyca mówi tu o białym-chłodnym? - Nieważne - Fuknął. - Skoro białe-chłodne znika niedługo pojawią się pierwsze roślinki. A wtedy wyruszę na poszukiwania - Powiedział malec. Szczeniak był tak bardzo lojalny w stosunku do rodziny. To smutne, że jego rodzice tak bardzo to wykorzystują. Szukać wilków z tą cechą za parę lat będzie tak trudne jak znalezienie jeleniej kości na dnie oceanu. Porównania userki są tragiczne. Ale trzeba nie co poprawić się z postami. Trochę się je zaniedbało. Zabawne, że znalezienie uczciwej, sprawiedliwej i oddanej osoby w dzisiejszych czasach w świecie ludzi jest takie trudne. Nie raz się o tym przekonałam. No ale cóż. Życie to nie bajka. Powracając do postu. Szczeniak zauważywszy pióro za uchem wilczycy spojrzał na nią niczym pięcioletnie dziecko na... Na co pięcioletnie dziecko patrzy ze zdziwieniem?
- Radził bym zdjąć pióro - Powiedział jakby od niechcenia - Pióra kruków.... Ogólnie kruki przynoszą pecha. To symbol czegoś złego.
Malec spojrzał na Franka który znów zamilkł. Może powinien brać z niego przykład. Nie powinien być taki wygadany.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Młodzik nieco dziwił się słowom wadery - był pewien, że inaczej zareaguje na słowa szczeniaka. Bardziej ironicznie? Z większym niedowierzaniem? A może już zacznie tłumaczyć mu, że chyba się nieco myli? Nie był pewien, ale uznał, że nie ma prawa się na tym znać, a skoro tak nie jemu oceniać słowa kobiety. Może miała jakiś plan? A może tak jak on nie za bardzo wiedziała co powiedzieć? Reszta rozmowy wydawała się dość normalna. Ciekawym było zobaczyć relacje szczeniak-dorosły z takiej perspektywy - osoby trzeciej. Dawało to do myślenia, a Risu uwielbiał się uczyć, poznawać nowe fakty i zdobywać doświadczenie. Jednak sprawa Matta nie dawała mu spokoju. Tylko co z tym on - Frank - nieletni podróżnik mógł zrobić? Wiedział jedynie, że nie chce zostawiać małego z taką dziwaczną kłamliwą misją, bo przecież może się on narazić na niebezpieczeństwo szukając takiej rośliny. Pomijając fakt, że szczeniak błąkający się w pojedynkę jest niemal zawsze w jakimś niebezpieczeństwie.
- Słuchaj... - Zaczął z lekka niepewnie przysuwając się do dzieciaka - Czy twoi rodzice, no wiesz... byli poważni kiedy mówili ci o tym? Nie sądzisz, że jesteś za mały aby puszczali cię na taką wyprawę? I to w zimę! - To ostatnie wykrzyknienie dodał, bo sam marzł jak nie przystoi, a jak siedział to dostawał drgawek. Widział momentami jak szczeniak się waha, chwilowo smutnieje, albo lekko się złości. Nie wiedział o czym może myśleć i jak interpretuje uzyskane informacje, ale wiedział, że nie ignorował ich. Być może był mądrzejszy niż mogłoby się wydawać.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak spojrzał na nieco starszego, kremowo-białego wilka. Frank wydawał się być zatroskany. Ale o kogo? O niego? Przecież mu nic nie jest!
- Słucham - Powiedział uśmiechając się niepewnie. Gdy wilk zapytał się o jego rodziców przegryzł wargę starając przypomnieć sobie rodziców. - Gdy wyruszałem z mojego legowiska było lato. Zaszedłem bardzo daleko by móc tu z tobą rozmawiać - Powiedział wilczek. - W lecie jest mnóstwo roślin. Sądziłem, że jedna z pobliskich roślin musi być tą której szukam. Ale tego kwiatu nigdzie nie było a ja zachodziłem dalej i dalej - Zawahał się. Czy powinien tyle mówić? - Mama bardzo się wahała. Powiedziała, że muszę coś znaleźć ale wtedy przerwał jej tata. Ojciec nerwowo powiedział o kwiecie. On zawsze jest zły. Nazywa mnie gnojkiem a to jest złe. Prawda? - Zapytał niepewnie. Czy dobrze zrobił opowiadając im swoją historię? Spojrzał głęboko w oczy wilka. Czy pytając go owszystko ma złe zamiary? Może chce poznać jego historię a następnie wyśmiać? Skulił się nieco.
- Faktycznie jest zimno - Powiedział zamyślony - Ale Folle powiedziała, że białe-chłodne znika! To dobrze. Wtedy znajdę kwiatek i zaniosę go rodzicom. Może namówię ich na odwiedzenie krainy - Powiedział wesoło i pomachał energicznie krótkim ogonkiem. Kto wie a może polubili by to miejsce? Może miałby brata? Zawsze chciał go mieć. Opiekował by się nim i chronił przed rosomakami. Nauczył walczyć i w ogóle wszystko by umiał! Zaśmiał się w duchu. Siostra też niczego sobie. Ale dziewczyny są słabe. Oczywiście nie chciał ubliżać żadnej z dziewczyn ale to dziewczyny. Na polowania chodzą same silne wilki.  Wilczyce mają siedzieć w legowiskach i pilnować dzieci. Ojciec może jedynie pomóc w ich wychowaniu. Może lecz nie musi. Tak jak jego ojciec. On nie chciał. Teraz nie umie polować ale był pewien, że gdy podrośnie to będzie mógł zapolować na największego niedźwiedzia.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak na stwierdzenie Folle kiwnął łepkiem. To jej zdanie. Szanuje to, ale gdy wilczyca spytała o oczy zamyślił się.
- To zależy. - Zaczął powoli - Jeżeli spotkałbym kilka wilków lub innych istot o zielonych oczach a następnie spotkało by mnie coś złego to pewnie uważałbym następnym razem na tych którzy mają zielone oczy. - Powiedział z zamyśleniem
Gdy Folle powiedziała o śniegu kiwnął głową.
- Będę pamiętał - Powiedział i wyszczerzył żeby w wilczym uśmiechu.
Wilczek zamyślił się. Zawsze następuję ten moment. Krępująca cisza.
Mimo woli myśli malca powędrowały na temat watahy. Zastanawiał się czy może dołączyć do watahy jeżeli teraz się do żadnej nie zapisywał. I jakie są watahy w tej krainie? Czym się różnią?
Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.
Szczeniak spojrzał się na Franka który znów zamilkł. Userka nie ma planu co mogła by napisać. To takie... Smutne.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Risu niemal ścierał sobie zęby, ruszając nerwowo szczęką. Był bardzo empatyczym stowonkiem i aż go skręcało kiedy słyszał o tym co działo się w rodzinie szczeniaka. Postanowił jednak nie mówić nic zbyt... bezpośredniego tak jak nie robiła tego towarzysząca im wadera. Może miała rację? Mattias nie znał ich za dobrze, byłaby aż dziwne gdyby ufał ich słowom bardziej niż twierdzeniom rodziców. Może z czasem zobaczy, że oni nie będą nazywać go tak jak jego ojciec i że może... może przemyśleć ich zdanie. Póki co należało zaś zmienić temat rozmyślań i przerwać ciszę, której nastania po części był sprawcą.
- Moim zdaniem ładnie pani wygląda, Folle, ale jeżeli teraz coś pospada nam na głowy, albo nagle rozpęta się burza to proszę, niech wyjmie pani to pióro - Zaśmiał się dając do zrozumienia, że i on nie za bardzo wierzy w podobne rzeczy. Gorzej gdyby teraz faktycznie coś takiego się stało. Młody wilk chyba zmieniłby zdanie i zachwiał się w swojej pewności.
- Właśnie, a propos - też nie mogę się doczekać aż nastanie wiosna! Szczerze mówiąc nie przepadam za zimnem. - Przyznał pociągając nosem i posyłając im jasny uśmiech. - Ej, może rozpalimy ognisko? - Zapytał, ale zaraz stropił się i zmarszczył brwi - Chociaż w sumie nie mamy suchego drewna, racja... - Wymruczał bardziej do siebie niż do nich i tkwił w zamyśleniu póki nagle coś mu się nie przypomniało, a objawiło się podniesieniem głowy i szerszym otworzeniem oczu. Po Franku zawsze było widać zmiany nastrojów, a te następowały po sobie szybko i gwałtownie.
- Mattias... teraz mi się przypomniało - bałeś się przejść przez tą bramę - Wskazał łapą wejście do parku - Dlaczego? - W sumie zastanawiało go to od początku, ale w toku rozmowy zapomniał o to dopytać.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak na wzmiankę o ognisku nastawił uszka.
- Ognisko? Mówisz o powołaniu ognia? Jasnej-bestii-która-kąsa-gorąco? - Powiedział malec zachwycony - To ty tak umiesz? - Zafascynowany wydał z siebie przeciągłe "whoooaaa"
Jasna bestia jest groźna gdy się jej nie upilnuje i umie doprowadzić do bardzo złych rzeczy. Widział jak ogień pożera całe lasy i legowiska innych wilków. Był wniebowzięty gdy Frank powiedział, że może rozpalić ognisko.
- Nauczysz mnie kiedyś, Frank? - Zapytał machając energicznie ogonkiem.
Gdy kremowy nastolatek z wyraźną kpiną mówił o piórku skulił się i schował pyszczek w łapach. Wyszedł na głupca. Odszedł parę kroków i zwiesił łepek. Czarne piórko przyniosło mu kiedyś pecha. Naprawdę. Kiedyś znalazł takie piórko. A kilka dni później ojciec był zły i ugryzł go w łapę. Bolała bardzo. Ale stara wilczyca Maja go uleczyła. Wylizywała dokładnie ranę dopóki się nie zagoiła. Maja jest najstarszą wilczycą w watasze jego rodziców. I chyba najbardziej doświadczoną. Mimo szarych włosków na rudym łbie nadal jest pełna wigoru. Spojrzał na wilczycę i Franka. Śmieją się z niego. I pewnie uważają za głupca. Jak on tak mógł? Miał pamiętać, żeby nie kłapać pyskiem. Teraz ma nauczkę. Gdy kremowy wilczek spytał o rzekomą bramę spojrzał się w tamtym kierunku. Lepiej nic nie mówić. Znowu będą się śmiać.
- Przepraszam - Wymruczał cicho nie zastanawiając się czy młody basior z wilczycą go usłyszą. Odszedł parę kroków. Jest taki głupi.Głupi, głupi, głupi! Łapką walnął się po głowie i położył się chowając pyszczek w łapach. Jakby to miało go ukryć. Ale cicho sza! Wilczek jest niewidzialny.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
- Oczywiście, że nauczę! - Uśmiechnął się młody wilk jeszcze nim dodał wzmiankę o piórku. Ucieszył go entuzjazm Matta i szczerze mówiąc dzięki temu poczuł się nieco dowartościowany. To co się stało chwilę później kazało mu jednak zmienić przedmiot przemyśleń.
Popatrzył zdziwiony na szczeniaka nie za bardzo wiedząc co się stało. Powiedział coś nie tak? Przecież jeszcze chwilę temu, malec był zachwycony pomysłem rozpalenia ognia, a teraz nagle odszedł i w dodatku nie odpowiada na pytania, a właściwie odpowiada ale... nie, no, przeprasza nie wiadomo za co. Coś musi być na rzeczy! Jak nic coś zrobił, ale co!? Wiedział, że jest idiotą w rozmowach z młodszymi, ale nie wiedział, że aż takim! A może dzieci tak mają? On też był płaczliwy i nie do końca stabilny w jego wieku... a nie, chwila, nadal jest. Trudno. Ale Mattem należało się zająć.
- Co jest, za co przepraszasz? - Spytał spanikowany nie do końca wiedząc co zrobić z łapami i głową, więc dreptał niespokojnie i rozglądał się na boki jak zwykle w chwilach zdenerwowania i niepokoju. - Nic nie zrobiłeś... no tak, nic. Coś nie tak? O co chodzi? - Pytał zatroskanym i lekko zaniepokojonym głosem. Nie miał pojęcia, że mały wziął na poważnie jego żart. A nawet lepiej - oboje z Folle trochę go nadinterpretowali - Kobieta z niechcęcią, ale zdjęła piórko, choć przecież nic niepokojącego się nie działo, jakby w ogóle nie usłyszała niepoważnego tonu Risu, a Matt z kolei usłyszał go aż za dobrze i postanowił się dostosować. Chyba powinien przestać wypowiadać się sarkastycznie. Najwidoczniej nie miał do tego talentu.
- Powiedz, bo nie wiem co mam zrobić... - Poprosił w końcu szczeniaka, bezbronnym głosem, pochylając się ku niemu i zaglądając głęboko w oczy. Wolał otwarcie przyznać, że nie radzi sobie z taką sytuacją niż tkwić w tym niepokojącym nieporozumieniu.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
wilczek spojrzał niepewnie na młodego nastolatka próbując go rozgryźć. Najpierw się z niego śmieje a teraz go przeprasza. Spojrzał na niego przepraszająco.
- Śmieliście się ze mnie - Rzekł cicho. Nie powiedział to oskarżycielskim tonem jak pewnie inny, bardziej pewny siebie wilczek to zrobił. Powiedział raczej tak ze skruchą gdyż wiedział za co dostał karę.
- Przepraszam, Nie powinienem tak kłapać paszczą- Powiedział ze skruchą wilczek i spuścił głowę spoglądając na swoje małe, sklejone śniegiem i lodem łapki. - Wyszedłem na wielkiego głupca - Na ten fakt malec zaczął walić łapką po głowie chcąc się ukarać tak jak to czasem robił jego ojciec. Takie urozmaicenie między gryzieniem i wyganianiem z legowiska.
Nie wspominał już nawet o bramie gdyż WIEDZIAŁ, że Młody Frank upadnie i zacznie turlać się ze śmiechu aż rozboli go brzuch. To było by największe upokorzenie w całym jego króciutkim życiu. Najchętniej wtedy pobiegł by do wilekiego-mokrego gdzie żyją śmierdzące rybą zwierzęta ze skrzydłami i zanurzył się w wodzie. Nie wynurzałby się do momentu gdy woda zabrałaby go na dno.
Młody bardzo dobrze znał pojęcie śmierci. Wiedział, że to odejście na inny świat. Wiedział, że taka istotka jest Bez-Oddechu a jej dusze błąkają się z duszami drzew. Każda istota ma duszę. Tylko nie demon. One służą tak zwanemu Luceferowi który pilnuje świata bardzo głęboko pod ziemią. Lucyfer jest zły. A jego zwierzęciem jest kruk. Dlatego On jest symbolem zła. Kruki są cwane i przebiegłe. Tak jak ich stwórca.
Powracając do fabuły. Szczeniak spojrzał się na Franka a następnie na oddaloną trochę Folle. Czuł się znów niepewnie w ich towarzystwie. Jakby czekali na kolejną jego pomyłkę. Jakby czekali na powód do naśmiewania się z niego.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Młody Mattias mimowolnie zaśmiał się głośno gdy Folle zaczęła go łaskotać. Gdy przestała złapał się za brzuszek który napęczniał wręcz od śmiechu. Tak jak była taka bajka po potworku który śmiał się z niegrzeczny sposób i w ten sposób jadł. Nieważne. Userka dziwne bajki czytała.
- Na pewno? - Spytał gdy nieco się uspokoił, spoglądając to na Folle, to na Franka. Z faktu, że obydwoje byli blisko nie mógł jednym spojrzeniem ich ogarnąć i musiał ruszać łepkiem.
- Czasami za bardzo kłapię pyskiem - powiedział cicho przyklapując uszy dzięki czemu wyglądał jak zbity pies czy jak każdemu znany kot ze Shreka.
Taki kłapanie napędzi malcowi wiele problemów. Już miał kilka zanim tu przybył ale Matt nie wyciągnął z tego żadnej lekcji. Wstał i otrzepał się ze śniegu. Z braku weny twórczej którą biedną userka nawiedza od dłuższego czasu post nie będzie zbyt długi a;e zawsze coś, prawda? Malec spojrzał na słomianą wilczycę i uśmiechnął się do niej w wilczym, szerokim uśmiechu.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak uśmiechnął się delikatnie gdy Folle poczochrała piękną sierść na jego głowie tworząc załóżmy coś na kształt irokeza.
- Chyba mi się spodoba ten... - Szczeniak zamyślił się poszukując odpowiedniego słowa-... Nowy wygląd - Dokończył powoli. Nie to miał na myśli ale nie mógł sobie przypomnieć odpowiedniego słowa. Uśmiechnął się szeroko szczerząc ząbki i pomachał radośnie ogonem. Wstał i zaczął biegać truchtem wokół wilczycy aby troszkę się rozgrzać. Nie lubił śniegu. Śnieg jest zły. Gdy wilczyca odezwała się przekrzywił nieco głowę dzięki wyglądał tak soł macz kjute ze swoim małym irokezem stworzonym przez wilczycę.
- To prawda - Powiedział po chwili zamysłu. Myśli malca bowiem wędrowały wokół jego który cały czas był smutny. Co to by było za życie bez uśmiechu? Nawet gdy mieszkał z ojcem zdarzało mu się uśmiechać. Tak nie da się przecież żyć! To nienormalne. Przytaknął energicznie sam sobie główką. Szczeniak niemal nie usłyszał pytania słomianej wilczycy. Miejsce do spania...? Z tym trochę ciężko. Ale nie chciał niepokoić Folle.
- Ja... - Zaczął powoli - ... Nie. - Powiedział gdy nie był w stanie nic sensownego wymyślić. Po za tym nie wolno zmyślać. To wtedy jest kłamstwem. A to jest bardzo złe. Ale przecież jest tu bardzo krótko. Nie zdążył nic sobie znaleźć. To przecież kwestia czasu.
- Ale jestem pewien, że niedługo coś znajdę - Powiedział z zapałem dumnie wypinając ciemną pierś niczym jak niektóre rasowe psy. Takie nadmuchane na niektórych wystawach. Błeee....
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Młody Matt zgodnie ze wskazówką słomianej wilczycy podszedł do kałuży spoglądając na irokeza. Był doskonały. Dlaczego by nie zmienić swojego wyglądu? Spojrzał z uśmiechem na Folle. Wzrokiem spojrzał znów na swoje odbicie. Jak to w ogóle działa? Czemu siebie widzi? Pacnął łapą swoje odbicie a gdy brązowa łapka się zamoczyła warknął do samego siebie ostrzegawczo. Z niezadowoleniem spostrzegł, że On w odbiciu uniósł wargi jakby warczał ale nie wydał żadnego dźwięku. Bardzo dziwne.
- Jak to się dzieje, że tam jestem ja? - Zapytał wilczycy w zamyśleniu. A może tak naprawdę był tam a nie tu? Może to sen? A może magia? Ostatnie stwierdzenie było najbardziej prawdopodobne. Słyszał coś kiedyś o dziwnym klonowaniu ale nie był pewien czy to to. Klonowanie było dla niego czymś nieznanym. Jaki młody szczeniak interesuje się takimi sprawami? Chyba tylko młody Matt. Szczeniak spojrzał w swoje odbicie a następnie znów pacnął je łapką. Siadł w zamyśleniu. Jak zaskoczyć nie-siebie? Cofnął się o parę kroków a następnie zaczął biec w stronę kałuży. Przed samym małym źródłem życiodajnej wody wybił się do góry niczym uciekająca przed dorosłym wilkiem sarna i czterema łapami spadł w swoje odbicie. Woda zmarszczyła się a sam Matt znikł. Brawo On! Dumny z siebie spoglądał jeszcze chwilę w miejsce gdzie kiedyś był on i.. O zgrozo! Woda znów była płaska a na jej samym środku stał brązowy wilczek. Mattias zaczął warczeć zły.
- Folle! - Wręcz krzyknął z paniką. - On mnie śledzi! - Powiedział patrząc wystraszony to na siebie, to na Folle. Z podkulonym ogonem uciekł z kałuży i siadł gdzieś w cieniu z dala od tajemniczego odbicia. Na pytanie wadery zamyślił się chwilę. Nie chciał przecież wilczycy przeszkadzać. A wiedział, że utrzymanie dwóch wilków jest trudne. Z jednej strony tak bardzo chciał znów czuć się częścią stada z kimś na kim mu zależy. Tak. Młodemu Matt'owi zależy na wilczycy. W jej towarzystwie poczuł się tak bardzo swobodnie jak z mamą gdy jeszcze nie była tak bardzo zła. Był tylko ciekaw dlaczego wilczyca to robi. Dlaczego chce się nim opiekować?
- Nie chcę sprawiać problemu - Powiedział wreszcie aby wilczyca nie pomyślała, że się obraził czy tym podobne. Bardzo lubił waderę ale spójrzmy trzeźwo. Nie umie polować. Nie przyda się w gospodarowaniu jedzenia. Budować, naprawiać też nie. Złotą rączką nie zostanie. Na co w takim razie się przyda? Poradzi sobie sam. Gdy padło stwierdzenie, że jest za młody pokiwał przecząco głową. Nie był za młody! Przeżył chodząc wiele dni po lesie szukając niebieskiego kwiatu z kolcami. Pożywiał się padliną i uciekał przed niedźwiedziami. Jest wystarczająco duży by żyć w samodzielności.
- Dam sobie radę - Powiedział lecz po chwili niepewnie dodał - Nie uznaj tego za obrazę czy coś. Ale naprawdę w niczym ci się nie przydam. Polować nie umiem. Rozpalać ogniska nie umiem i naprawiać różnych rzeczy też nie? Będe aby sprawiał problemy...
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Risu podążał za nimi w zamyśleniu, uśmiechając się lekko, to znów robiąc mniej zadowolone miny, z wszystko to odzwierciedłało myśli, które w danym momencie gościły w jego głowie. Czasem wpadał w takie stany małomówności, zarówno kiedy rozmowa między innymi dobrze się kleiła jak i wtedy kiedy userka miała trochę mniej czasu. Ale wracamy do normy. Tak też i młodzik popatrzył na tę dwójkę i zamrugał oczami - zgadzał się, że Mattiasowi do twarzy z potarganym łebkiem, a jeszcze bardziej, że nie powinien nocować sam. Jak widać jednak malec miał pewne opory by narzucać się opiekuńczej waderze. No i Risu też nie chciał zostawać sam...
- Ej, a może dzisiaj urządzimy sobie biwak? - Odezwał się nagle, pogodnie spoglądając im w oczy i entuzjastycznie machając ogonem. Tak, chłopak miewał podobne pomysły i starał się nie zwlekać z ich oznajmianiem.
- Znajdziemy jakieś miejsce, rozpalimy ognisko... może nawet i co do jedzenia się znajdzie! - Zawołał i zerkał to na jedno to na drugie - Będziecie mieć czas żeby poustalać co i jak w sprawie mieszkania - Mrugnął dyskretnie do Folle dając jej do zrozumienia, że będzie mogła mieć okazję jeszcze poprzekonywać szczeniaka. Choć rezolutny Mattias chyba łatwo nie zmieniał zdania...
________________________________________________________
Sorasy za krótki post i długą przerwę ^^" Wróciłam i biorę się za odpisy ~ A co do długości tego posta to po prostu wkręcałam się znowu w fabułę ;3
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Gdy Folle wytłumaczyła... a w zasadzie nie wytłumaczyła o drugim "ja" w wodzie kiwnął głową w zamyśleniu.
- Jesteś tego pewna? - Spytał gdy wilczyca powiedziała, że to "coś" go nie zje. Nie chciał być zjedzony przez samego siebie. Matt siadł i pochylił do przodu głowę w zamyśleniu. Czy jeżeli to coś w wodzie go zje to czy nadal będzie istnieć? Jak tak to w jaki sposób. Miał już się o to spytać słomianej wilczycy gdy młody wilk który przedstawił się imieniem Frank wypalił coś o... O czym?
- Biww..w..wak? - Powiedział wilczek próbując wypowiedzieć to trudne bardzo słowo - Co to jest? - Zapytał spoglądając na nastolatka wielkimi oczyma. Słowo brzmiało strasznie i nie wiedział czy chce je znać. A jeżeli owe słowo to imię ogromnego potwora chcącego go zjeść? Podkulił ogon nieco pod siebie i opuścił uszy.
- Czy to zjada małe wilczki? - Zapytał cicho. Ojciec zawsze straszył go różnymi dziwnymi słowami. To były potwory. Najgorszym była łyżka. Nie wiedział co to jest ale bał się nawet wypowiadać słowo tego potwora. Ojciec mówił, że łyżka przychodzi w nocy i duzi niegrzeczne wilczki. Matt zawsze był niegrzeczny. Spuścił łeb i cofnął się dwa kroki coby w razie pojawienia się potwora biwak mógł szybko uciec.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Risu w duchu pogratulował sobie odwagi i pomysłu, kiedy usłyszał już że wadera jest jak najbardziej za planem biwaku. Ich najmłodszy kompan zareagował jednak w zupełnie odmienny i jakże zaskakujący sposób, który kazał wstrzymać się blondynowi z autopochwałą i zająć tłumaczeniem, że biwak nie zjada dzieci... to nawet nie jest przedmiot, a tym bardziej osoba! Choć faktycznie, na biwakach czasami dzieją się różne rzeczy. Ale w to nie musimy na razie wnikać ~
- Nie, nie, spokojnie Matt - Chciał uspokajająco zaśmiać się Risu, ale w ostatniej chwili wstrzymał ten odruch sądząc, że młody znów może myśleć, że się z niego nabija. Pozostawił więc na pysku jedynie delikatny uśmiech, a do niego nieco przepraszający ton, po czym poklepał delikatnie kolegę po głowie.
- ,,Biwak" nie zjada nikogo, nie tylko dzieci. To jest... biwak to wtedy gdy (w naszym przypadku) kilka osób śpi pod gołym niebem. No wiesz - można porozmawiać dookoła wielkiego ogniska, popatrzeć na gwiazdy... Oczywiście biwakować można też w pojedynkę, ale to nie to samo. - Uśmiechnął się już swobodnie, patrząc na malca z ciekawską życzliwością. Wydawało mu się, że coraz lepiej rozumie jaki świat skrywa Mattias w tej swojej czaszce i jak odbiera słowa, których nie zna. Oczywiście przed blondynem jeszcze sporo nauki jeżeli ma się bezproblemowo porozumiewać z chłopcem, ale w końcu i jeden i drugi będ mogli nauczyć się dzięki tej relacji czegoś nowego. I żeby to jednej rzeczy!
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Wilczek uważnie wysłuchiwał jak Frank wyjaśnia mu czym jest biwak.
- Chyba rozumiem - Skwitował na końcu powoli kiwając łebkiem. Machnął ogonem i siadł w mniej ośnieżonym miejscu. Zastanawiało go jedno słowo. Gwiazdy. Co to jest? Czy mogą to być dzieci wielkiego-gorącego-dalekiego? Może wielkiego-białego-dalekiego? Poruszył uchem spojrzał na dwoje wilków które przed nimi stały. Tak bardzo ich lubił. Był ciekawy dlaczego chciały rozmawiać akurat z nim? Jest mały, niezdarny. Pominął tą kwestię.
- A jak rozpala się ognisko? - Zapytał malec spoglądając na kremowego nastolatka o oczach głębokiego błękitu - Nauczysz mnie? Zapytał robiąc ogromne maślane oczy niczym kot w butach ze sławnego Shreka. Brakowało mu aby kapelusza i butów, i szabelki. Brakowało mu wszystkiego. A nawet tego, że nie był kotem. Ale co z tego? Miał oczka. Takie soł kjuuute.
Risu
Dojrzewający

Risu


Male Liczba postów : 61

     
Wilczek uśmiechał się coraz szerzej widząc zainteresowanie i brak objawów depresyjno-nieufnych u najmłodszego wilczka. Gdyby tylko mały Matt zapytał o gwiazdy Risu wraz z nim począłby się zastanawiać. Bo w sumie czym one są? Nie był pewien. Ludzie łączyli je z naturą i czymś zwanym ,,astronomią" - to chyba była jedna z ichniejszych dziedzin nauki. On sam uważał je za wytwór natury, gdyż tak było najbezpieczniej biorąc pod uwagę fakt, że jeden z jego zwierzęcych opiekunów uparcie twierdził, że to duchy przodków, a drugi, że wycelowane w nas wszystkich groty strzał, które kiedyś spadną i zabiorą na tamtą stronę. Risu więc sądził, ale nie miał wcale pewności.
Ale wiedział jak rozpalić ognisko!
- Hehe, pytasz właściwej osoby - Odrzekł dumnie, pocierając nosek łapką, w geście lekkiego, naturalnego skrępowania. Dziwnie pochlebiały mu wielkie, wpatrzone w niego ślepia, chciał się więc jak najlepiej wywiązać z roli nauczyciela.
- Są dwa sposoby, żeby to zrobić Mały! - Zaczął przybliżając się do niego tak jakby zdradzał mu najprawdziwszy sekret - Pierwszego nie mogę ci pokazać, bo do tego potrzebne są krzemienie, a ich tutaj nie ma. Krzemienie to... takie specjalne kamienie, dzięki którym można wykrzesać ogień. Kiedy jednym uderzasz o drugi w odpowiedni sposób. A co do drugiego... To najpierw trzeba znaleźć suche drewno - co najmniej dwa solidne, dość grube patyki. I jeszcze drewno do ułożenia stosu i najlepiej trawę na podpałkę... trochę tu wilgotno, ale w środku parku już nie. Trzeba by tam wejść i poszukać. - Skwitował z lekka niepewną miną, patrząc na żelazną bramę. A co jeżeli młodego opuści zapał? Wszak nie chciał zbliżać się nawet do konstrukcji, która w jego umyśle malowała się jako paszcza gotowa go pożreć.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
// Przepraszam, że nie pisałam. Trochę się u mnie działo i musiałam przemyśleć parę spraw //

Mattias rozstawił szeroko łapki gdy Frank powiedział o przejściu do parku. Pokręcił szybko, przecząco głową.
- Ja tam nie wejdę - Powiedział głosem nie znającym sprzeciwu. - Nigdy - Dodał aby potwierdzić swoje przekonanie na temat podróży w głąb trujących grzybów z kropkami.
Brązowy szczeniak cofnął się parę kroków do tyłu uważając aby szczęki z zimnego-twardego się nie obudziły i spojrzał na wilka nastolatka.
- Poszukam coś wokół parku - Powiedział a mówiąc to odwrócił się i zaczął chodzić powoli oglądając każdy patyk. Dosłownie. K a ż d y. Nie zwiastowało to dużemu i długiemu ognisku ale zawsze co prawda? Lepiej to niż zostać zjedzonym przez wielkie szczęki. Raz na jakiś czas do malca podlatywał czarny ptak w paroma gałązkami w dziobie. Oczywiście suchymi. Po paru minutach Matt's wrócił z naręczem patyków które wystarczyły by ledwo na rozpałkę.
- Czy tyle wystarczy? - Zapytał z nadzieją machając lekko ogonem i raz po raz nerwowo spoglądając na szczęki.
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Malec gdy został pochwalony pomachał szczęśliwy ogonkiem.
- Co dalej? - Zapytał ze szczenięcym zapałem skacząc wokół sterty patyków. - Czy teraz obudzimy ogień? - Zapytał i wpatrzył się w kremowego nastolatka który po raz kolejny się zastał ale nie ukrywajmy, ostatnimi czasy sam Matt siedzi zamyślony przez co Userka przeprasza ale prawie czterdziesto stopniowa gorączka nie daje jej żyć. Szczeniak zamyślił się. A gdyby faktycznie pójść do dziwnych grzybów? W paszczę potwora? I przynieść jeszcze patyków? Szczeniak postawił uszy wpatrując się w twarde-zimne lecz po chwili potrząsnął łbem jakby chciał odgonić natarczywą muchę. To absurdalny pomysł. To, że Folle jeszcze żyje to cud. On nie będzie ryzykował.
Brązowy szczeniak siadł uważnie przed stertą patyków i spojrzał na blond wilczycę. Musi obserwować bo być może wiedzę nabyta w tym parku przyda mu się kiedyś w prawdziwym życiu. Nigdy nic nie wiadomo.
- Cicho tu - Skomentował malec i jak na zawołanie czarny kruk który od jakiegoś czasu śledził szczeniaka zakrakał donośnie unosząc czarne, niczym noc skrzydła. Matt spojrzał się na towarzysza. Jeżeli ta istota chce z nim zostać musi mu nadać jakieś imię. Nie będzie się teraz tym zadręczał. Ale musi o tym pamiętać.
Sponsored content