Góra Echa

Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Pierwsze i kolejne slowa wilka mogly spotkac sie z tylko jedns reakcja ze strony wilczycy - sceptycznym spojrzeniem. Zielone oczy Rahi nie wierzyly mu ani troche w tej sprawie. Ale gdy sie dowiedziala jak daleko jest licznica, to az jeknela cicho i spojrzaka na chwile gdzies w dal. Znaczy sie, ta Kraina musiala byc wielka, co nie? Bo tak slyszala. A "po drugiej stronie"... To musialo byc w cholere daleko! Wadera skrzywila sie lekko, ogarnela ja bezsilnosc. Jak zwykle gdy nie wiedziała co zrobic. Ale wtedy Kein powiedzial cos, co ja natychmiast ozywilo, choc niekoniecznie w pozytywny sposob. Nadela lekko policzki i spojrzala mu prosto w oczy, marszczac brwi. Jego ignorancja wobec tak waznych rzeczy ja zdenerwowala.

- Ke-in, chorowanie nie jest dobre! - (no co ty nie powiesz, Kuvi)stwierdzila glosno, posylajac mu grozne a zarazem pelne zmartwienia spojrzenie. No bo nie da sie w takiej sytuacji tak po prostu przestać martwić!

Rozejrzala sie szybko dookola, jakby czegoś szukala. Ostatecznie jednak pokrecila glowa i powrocila wzrokiem na wilka.

- To w takim razie trzeba odnaleźć jakąś jaskinię abyś mógł odpocząć! - ciagnela dalej, choc nieco ciszej niz przed chwila. Z reszta, tak czy tak nie byla zbyt glosna, bo przeciez echo mogłoby spowodowac lawine! No chyba ze nie... Kto to tam wie, nah.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk jedynie zaśmiał się niczym psychopata. Jego oczy zaświeciły na czerwono, a krew zaczęła spływać o wiele szybciej i nieregularnie. Jego wyraz pyska zmienił się jedynie pod tym kątem, że po części pojawiły się jego ostre kły. Ale nie tam z przodu, tylko po prawej stronie. Dla niektórych to naprawdę wyglądałoby na psychopatyczne. W jego mniemaniu było to normalne, a przynajmniej tak mu się wydawało. W końcu nie wychowywali go rodzice ani normalne osoby. Nieodpowiednie, tak to można ująć.
- Nie znajdziesz żadnego miejsca, a ja sam nie jestem w stanie czegokolwiek szukać.
Wiedział bardzo dobrze co mówił. Wszystkie jaskinie były na dalekich terenach, a te zamieszkane przez watahy... no powiedzmy sobie szczerze - nie ma szans aby doszedł tam o własnych siłach. Kruk mu też nie pomoże w żaden sposób, bo go zwyczajnie nie ma.
Wilk chwycił jedną łapą nóż i przeciął tylny pasek podtrzymujący pochwę od jego broni. Resztki paska zawiązał na jednej ze swoich łap. Dla osób jego pokroju oznaczało to, że jest niezdatny do jakiejkolwiek czynności. Jego pokroju czyli jego rodziny. Nie wierzył, że kiedykolwiek zobaczy z nich, ale jego cień znał wszystkie jego tradycje i zachowania, więc też i to mógł rozpoznać. A skąd to wilk znał? No... powrót jego pamięci dał mu nawet szansę przypomnienia sobie tego. Pamiętał nawet jak jego rodzice wyglądali!
- Cieniem się nie dam rady posłużyć, bo nie umiem się skupić. Mógłbym wylądować w kraterze wulkanu przypadkiem...
O lataniu nie wspomnę, bo to ma dokładnie tą samą zasadę co cień w tym wypadku. Nie poleci bo spadnie od razu. Dobrze, że tych skrzydeł nie widać.
- Tak więc jestem w kropce. Najwyżej sam się wyleczę jakoś.
Przy ostatnim zdaniu kłamał. Wiadomo przecież było jak "bardzo" ten wilk się zna na medycynie.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Gdy krew wilka zaczęła uciekać jeszcze szybciej, Kuvi spanikowała.

- Ke-in, przecież widzę, że nie jest w porządku! - powiedziała głośno, zaniepokojona.

No dobra, "zaniepokojona" to niezbyt dobre słowo w tym przypadku. Strach po części utrudniał jej oddychanie. Ledwo docierały do niej słowa wilka. A co jeśli umrze?! Tego nie chciała, o nie! Nie chciała stracić kogoś, z kim postanowiła być. Szczególnie, że był w porządku, nawet jeśli teraz zachowywał się jak psychopata. Być może to wina tego, że stracił tyle krwi, a może, a może...! Rahi potrząsnęła głową, próbując się uspokoić. Tu pragnę dodać, że w tym pierwszym ataku paniki stanęła równo na cztery łapy. Spojrzała na Kein'a z wyrazem twarzy jakby zaraz miała zacząć płakać. Nie było to jednak zbyt godne z prawdą, po prostu czuła się bezsilna.

- Może mogłabym ci jakoś pomóc... Gdybym ci pomogła, dałbyś radę dotrzeć do jakiejś jaskini? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy. Martwiła się o jego stan, i to jak!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein już widział jedynie mgłę. To nie było zbyt dobre dla niego jednak. Nie słyszał żadnego z jej słów, a że musiał walczyć o przetrwanie to jedynie zaczął powoli poruszać się do przodu. Zawył głośno, po czym pojawił się jego kruk który latał nad nim. Chyba jednak zwierzak nie rozumiał o co chodzi właścicielowi. Ten musiał najwidoczniej na ślepo iść jakoś. Najwyżej przejdzie na tereny ludzkie bez pomocy a tam go dobiją. Albo pomogą, w końcu nie zawsze jest wiadomo na jakiego człowieka się trafi.
Wyciągnął jedną łapę na przód i strzelił sobie w pysk aby chociaż na chwilę odzyskać obraz. Podziałało to jedynie na odwrót. Widział jeszcze mniej, a trochę z tej krwi poleciało na ziemię zostawiając po nim ślad. Oby nikt tędy nie przechodził, bo będzie nieciekawie dla niego. Cokolwiek miał na sobie to już to stracił, włącznie z amuletem od skrzydeł i mieczem który zwyczajnie zwinął się w rękojeść tak jak został zaprojektowany. Już o szaliku nie wspominając, najwyżej ktoś te itemy weźmie. Tylko że w przypadku amuletu - nie będzie działał na nikogo z tej Krainy. Przynajmniej do czasu jak ja o tym nie zadecyduję. No i admini. A nie jest powiedziane, że ten po to nie wróci za jakiś miesiąc, może i więcej.
- Jeden... - powiedział prawie nieprzytomny.
Tak też oto poczynił pierwsze kroki. Stawiał powoli i ostrożnie łapy na pewnym podłożu, mimo że czuł jakby miał w każdej sekundzie po prostu spaść na sam dół. Tak, uważał że stoi nad urwiskiem, mimo iż ta góra nie zupełnie tak wyglądała. Jak coś mu nie pasowało to natychmiast odskakiwał w tył. No pomocy nie miał żadnej, chyba że userka coś wymyśli. Powoli zbierał się na południe tej góry, a także i Krainy. Może trafi gdzieś... ale w tym tempie zajmie mu to tygodnie, jak nie miesiące, a czasu nie ma za wiele. Najwyżej parę godzin zanim kompletnie się wykrwawi.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Rahi przez chwilę przyglądała się niepewnie wilkowi. Nie wiedziała co robić. Nie znała się na leczeniu i chorobach. Zmarszczyła lekko brwi i stuliła uszy. Na pewno nie pozwoli swemu ukochanemu umrzeć! Toż to byłby dla niej cios niemal śmiertelny, gdyż pierwszy raz od dawien dawna była w stanie kogoś pokochać, pokazać mu swą "delikatniejszą" stronę. Tą bardziej uczuciową. Zwykle przecież zachowywała się niezbyt normalnie. Tak więc wyrównała z nim krok i otarła się bokiem o jego bok, jakby dając mu znak, że może się o nią oprzeć. Tak będzie szybciej.

- Prowadź do jakiejś lecznicy, Ke-in. Pomogę ci iść. - powiedziała, aby mieć pewność, że czarny basior w pełni zrozumiał jej zamiary.

Martwiła się o niego. Pewnie trzeba będzie jakoś zatrzymać to krwawienie. Niestety, nie miała przy sobie nic takiego. I nie patrzcie na szalik na avie, bo jeszcze go nie ma. Chyba, że wspominałam o tym wcześniej, ale nie pamiętam.

z t. oboje
Sponsored content