Wodospad Triukšmas

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Wodospad Triukšmas Animewaterfallwallpaper
***
riukšmas = hałas.
Co się zatem dziwić tej nazwie? Wodospad jest olbrzymi. Zarówno niesamowicie szeroki, jak i nienagannie wysoki. Ilość wody, która pokonuje tenże wodospad, jest naprawdę imponująca. Nurt rzeki (szerokiej na wiele metrów, niebezpiecznej, rozszalałej) co chwila niesie ze sobą nie tylko śmieci, rośliny, ale i truchła zwierząt, które nieuważnie zbliżyły się zbyt mocno do jej koryta. Miejsce nie należy zatem do zbyt bezpiecznych, jednakże w pobliżu wodospadu znajdują się plaże o niesamowicie nagrzanym i czystym piachu, dlatego więc miejsce to wciąż kusi turystów, łazików, zwiedzających Krainę i nie będących obojętnymi na piękno przyrody - nawet tej nieobliczalnej czy obdarzone morderczymi siłami.

Podobno, jeśli odpowiednio długo wsłuchiwać się będziesz w szum spadającej wody, usłyszeć możesz opowieści o swej przyszłości, marzeniach, pragnieniach, dążeniach - zupełnie, jakby w wodzie żyły nimfy czy inne mityczne stworzenia, mające pełen wgląd w Twoją duszę.

A moze to jedynie wymysł wyobraźni lub umęczonych zmysłów?
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Nikt tutaj jeszcze nie zaglądał? W takim razie Taharu będzie tu pierwszą, można powiedzieć zwiedzającą. Od początku była ciekawa każdego zakątka. Widocznie ma tu już zapisane naturze, najpierw poznaje nieznane miejsca, a następnie próbuje się odnaleźć w tym wiecznym, nieujarzmionym świecie.
Wadera szła zwykłą ścieżką, a raczej dopiero przez nią oznaczoną, co jakąś chwilę trzymając nos przy ziemi. Jakby chciała coś wytropić, toteż to pozwalało jej na zapoznawanie nowych i świeżych zapachów, tym samym odnajdując nowe tereny. No i dotarła tutaj. Podniosła głowę i nastawiła uszu. Wrażliwy słuch momentalnie zdołał uchwycić hałas szumiącej wody. Wilczyca podbiegła, jednocześnie wkraczając na ów obszar. Zbliżyła się do rwącej i rozległej rzeki, która łączyła się z potężnymi kaskadami. Taharu zaczęła napawać wzrok obrazem, lecz nie po to tu przybyła. Nie trzeba dużo tłumaczyć. Miała się spotkać. Czas zebranie nowych znajomości. "Czarna" stercząc nadal przy wodzie, usadowiła się wygodnie przy brzegu, z uwagą brodząc łapą w cieczy.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Przechadzał się laskiem gdy to nagle niebo pociemniało... Aż w końcu zrobiło się zupełnie ciemno. Charllie przystanął na chwilę i uniósł łeb ku górze. Nie przypominał sobie, żeby brał jakieś prochy albo się upijał. Nie, na pewno w ostatnim czasie nic takiego nie zrobił. A do nocy z tego co się mu zdawało było jeszcze hen hen czasu. Dziwne.
Z tych naprawdę "mądrych" przemyśleń wyrwał go szum wodospadu. Machając ogonem ruszył w jego kierunku. Był ostrożny mimo tego, że widział po ciemku jak każde inne zwierze. Lepiej się nie zabić, naprawdę. Nie ryzykujmy.
Z uśmieszkiem na kufie, który skrywała jego wierna maska dotarł na miejsce. Prawie nie zauważył samicy, ale to prawie.
- Witam. - Uśmiechnął się nikle i usiadł nieopodal samicy. Poza przywitaniem nie powie nic. Po co ma nadużywać słów?
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Spokojnie sobie leżąc na brzegu, wtem dobiegł do niej nieznany, zupełnie głos. Wzdrygnęła lekko, chociaż spodziewała się gościa. Przekręciła ucho w stronę, z której dźwięk się wydobył, następnie skierowała głowę na przybyłego - Witaj - Uśmiechnęła się delikatnie i mocno machnęła ogonem. Jak zwykle myślami była gdzieś dalej, miejmy nadzieję, że nie w innej krainie. Przez moment kalkulowała tajemniczą maskę basiora, której była ciekawa, lecz potraktowała ją naturalnie. Zerknęła na blizny, jakie nosił, a następnie szybko wróciła wzrokiem przed siebie. Sama miała na łapie podobne szramy, ale ukryte pod futrem, prawie, że nie widoczne. Wyjęła łapę z wody. Chcąc zacząć od czegoś rozmowę, zapytała - Jak Cię zwą? - Leżała nadal w bezruchu, jedynie wywijała końcówką swojej kity, a jej przemówienie brzmiało łagodnie.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Narkoman przekręcił łeb, nieco pytająco. Wyglądał jak dziecko. Zastanawiał się, czy nagłe zniknięcie słońca nie wywarło na waderze jakiegoś wrażenia. Najwyraźniej nie. Jednak Charllie był nieco poddenerwowany. Może niedługo wszystko wróci do normy? Oby.
- Mnie? - Uśmiechnął się słodko, jednak wiadome; maska skrywała wszystko. Ahh, więc imię? No chłopie, jakie teraz wymyślisz? - Axel, a ciebie? - Wyszczerzył się nieco. Jednak stare, dobre "Axel" wystarczało. Niby był kreatywny. I zwariowany... I z pewnością niezrównoważony psychicznie... To jakoś imion nie potrafił normalnych wymyślić. Więc tak narodził się Axelek. Zmrużył ślepia.
- Więc do jakiego należysz stada, czy jak to się tu zwie? - Mądrze. "Jak to się tu zwie"... Przecież wszędzie są stada/watahy/sfory, to jedno i to samo. No ale Mag wcześniej nie miał z niczym takim styczności. A teraz wciąż jest samotnikiem, więc nie bardzo interesuje się watahami, czy jak to tam... Tutaj jest.
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
To jest właśnie jej zapłon, kiedy to nie zwróciła uwagi, że zrobiło się ciemno. Ciemniej niż w jej głowie chyba nie może być, a atrybut? Może to userka była niezdecydowana. W każdym bądź razie, bystrością stety kaleczy, ale może z wiekiem będzie coraz lepiej. 
Wilczyca była nieco ciekawa jaki przejaw uczuć skrywa ta druga twarz. Mogła spostrzec i spojrzeć mu tylko prosto w oczy. Teraz jej starczało. Mimo tego co jakiś czas wracała wzrokiem to na rozmówcę, to na rzekę - Jasne, Axel - powiedziała - Miło. Jestem Taharu - Odrzekła krótko. Zaczęła ostrzej węszyć, skupiając się na zapachu znajomego, przez co próbowała wykminić skąd, czy z jakiego stada pochodzi. Lecz nie była w stanie tak łatwo nad tym zapanować, gdyż nie obeznała się, jak na razie z zapachami obcych wilków z innych stad. Po chwili zastanawiania, w końcu się obudziła - Z Watahy Ognia, a Ty jesteś z...? - Urwała nagle, czekając na dokończenie.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
- Samotnikiem. - Kiwnął łbem. Niewiadome czemu. Czasem robił to w nieodpowiednich momentach, zwykle nieświadomie.
- Nie wyobrażam sobie życia w watasze. Jestem zbyt wielkim odludkiem i wydaję mi się, że nikt by ze mną nawet tygodnia nie wytrzymał. - Zaśmiał się. Po pierwsze zachowuje się niestosownie, jest agresywny, ma dziwne fobie, ćpa... Po drugie w przeszłości walczył o życie w walkach z psami. Taki trybik w jego mózgu mówi mu, że mógłby z byle czego wywołać awanturę i rzucić się jeszcze na kogoś. Walki... Średnie wspomnienia. Przez nie jego cielsko wygląda tak paskudnie. No bo komu podobają się taki rany? Owszem, zawsze to fajnie mieć jedną czy też dwie pamiątki... Ale nie kurdełe cały korpus.
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Wadera nastawiła dwoje uszu na ripostę towarzysza, lecz nie znaczy, że to ją zdziwiło. Być może dlatego, iż nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Następnie machnęła ogonem i usiadła przed mówcą - Rozumiem - roześmiała się lekko - Cóż, każdy ma przecież swoją własną drogę. Nie każdy musi należeć do watahy. Ja natomiast bezpieczniej się czuję w gronie - na jej kufie pojawił się widoczniejszy grymas. Wciąż majtała końcówką kity - Hm...może powiesz coś o sobie? - Spytała, nie mając kompletnie nic innego do wykrztuszenia. Może później coś lepszego jej się nawinie na język.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Uh, ponownie trzeba opowiedzieć coś o sobie. Tylko co? A dobrze, wymyślmy teraz coś innego dla odmiany. Charllie dobrze kłamał, więc czemu miałoby się to nie udać?
- Żyłem sobie w przyjemnym miejscu. Moja rodzina również nie przepadała za życiem w stadzie... Także wiesz, urodziłem się gdzieś tam na uboczu. A potem co? No nic, rodzina była miła, kochająca, a ja chciałem poznawać świat. I poznałem. Przybyłem tutaj po drodze zaliczając jeszcze parę potyczek jak widać po moim ciele. Cóż mógłbym jeszcze o sobie rzec? Nie sądzę, że jestem normalny. Mam wiele uzależnień i gdy nic mnie nie atakuje jestem nieszkodliwy. - Trochę prawdy zaprawionej gorzkim i paskudnym kłamstwem. Jedyna rzecz która go cieszyła, to fakt, że nikt nie może zaprzeczyć tej historyjce. Jak i każdej innej. Wszyscy myślą, że jest zwykłym wędrownikiem. Pokręconym, który ma problemy ze sobą. Ale nieszkodliwym, a blizny wzięły się z tego, że ktoś go mocno pobił, o! Maskę nosi, bo tak, chce wzbudzać podejrzenia. Ma krótkie i spontaniczne imię Axel. No i cóż by się tu mogło nie udać? Nikt go nie rozpozna. Nikt nie powie, że był porzucony na pastwę losu przez rodzinę. Że prawie zginął. Że ludzie zrobili sobie z niego królika doświadczalnego, którego faszerowali różnymi świństwami od których jest teraz uzależniony. Nikt nie powie, że ma na imię Charllie, a blizny są po walkach na śmierć i życie, które te głupie dwunogi obstawiały dla zabawy. Dla nich była to czysta rozrywka, a dla niego jak i psów była to najważniejsza walka. Giniesz albo zabijasz.  Że maska była swego rodzaju ochroną i, że skrywa pod nią coś, czego nie chce pokazywać. Nikt nie może mu tego udowodnić, no nikt.
- Wiem, że moja historyjka była nieco dziwna i niezbyt zachęcająca do dalszego poznawania mnie, ale cóż. Mogę jeszcze dodać, że ostatnio mi się coś stało i potrafię czarować. To jest z lekka przerażające, przynajmniej dla mnie... Ale nieistotne teraz. Może opowiesz coś o sobie? - Machnął ogonem i przechylił łeb lekko w prawo.
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Wilczyca z ciekawością słuchała historii, choć bidulka nie świadoma tego, że jest okłamywana prosto w oczy. A mimo to łyknęła wszystko. No cóż, pewnie nie ona jedna i nie ostatnia. Gdyby się dowiedziała, to pewnie nie byłaby przyjemna, ale nadal nie złamana psychicznie, czy uczuciowo, gdyż nie była taka wrażliwa. Tylko jak typowa optymistka. Przemyślałaby, a potem ponownie szła dalej, a przeszłość zostawić, tudzież wyciągnąć jakieś wnioski. 
Po chwili namysłu zaśmiała się pod nosem - Nie ma sprawy. Moja też nie jest ciekawa, właściwie to zadziwi mnie to, gdy będziesz chciał jej słuchać - Rzekła - No więc. Nie znałam w ogóle swoich rodziców, nie wiem nawet czy miałam rodzeństwo. Może tam raz ich widziałam, ale na tyle aby ich nie zapamiętać. Tułałam się po świecie do momentu, gdy przygarnęła mnie...pewna smoczyca. Tak, wiem, beznadziejnie to brzmi, lecz dzięki temu przetrwałam. Ona nadał mi imię Taharu i można powiedzieć wychowała. Później już pewnie wiesz. Dotarłam do tej Krainy i oczywiście znalazłam dom - Cóż, przedstawiła wszystko według prawdy, z resztą i tak nikt, by o tym nie pamiętał.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uff... Wreszcie znalazłam miejsce, gdzie toczy się fabuła i nie wpadł jeszcze żaden MG.

Mam MaGistra!

Niestety, pogawędce tej nie dane będzie być dokończoną.
Ziemia zaczęła się trząść delikatnie. Na początku drżała jeno, ledwo zauważalnie. Potem jednak przybierać to zaczęło na sile, wilki mogły się poczuć tak, jakby siedziały na pralce podczas wirowania. Potem jeszcze mocniej, jeszcze szybciej...
Z okropnym hałasem ziemia zaczęła pękać. Długa i dość szeroka szczelina przeorała ją, niczym ogromna rana. Skojarzenie to było tym bardziej adekwatne, że z upiornym krakaniem trysnął z niej strumień czarnych ptaków, a następnie spadł niczym deszcz na wilki.
Ptaki to były dość szczególne - czarne kruki o trojgu oczu. Po upadku chwilę jeszcze próbowały trzepotać skrzydłami, jakby przekonane, że lecą jeszcze. Potem nieruchomiały.
W końcu fontanna jakby się przerzedziła, ktoś zakręcił widać kruczy kurek. W końcu ostatnie ptaszysko wyleciało z dziury i spadło u łap Charllie'go.
Choć nie możecie tego wiedzieć, ptaki były chore. Zarażały. Już teraz choroba atakuje wasze organizmy. Na razie jej nie czujecie, ale to nie potrwa długo...
Już wkrótce poczujecie się osłabieni, targnie wami potwornie uciążliwy kaszel. Razem z kaszlem z pyska wydostanie się krew. Innymi słowy - ulepszona grypa bez GMO. Jak te jajka. Same naturalne składniki.

Miłej zabawy, Charllsie, Taharu. Obaj zaznaczyliście "Lekkie".
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
/O szit, jakie wejście smoka/
Spokojnie prowadząc konwersację, układając i przekształcając swoje myśli, żyjąc i oddychając jak na co dzień, wtem matka natura postanowiła zrobić miłą niespodziankę wilkom. W pierwszym momencie Tahu nie wiedziała zupełnie co się dzieje. Zaczęła się gubić oraz próbowała nadążać za sytuacją, lecz gdy ziemia zaczęła się trząść, a potem kruszyć pod nimi, niczym wielki, wprost z pod ziemi demon, który przemieszcza się w swoim żywiole, tym samym kalecząc niewinne i małe stworzenia, dla którego jesteśmy prawie jak mrówka. Mimo tego wszystkiego nie spanikowała i szybko zadziałała odruchowo, natychmiastowo odsuwając się od niebezpiecznej szczeliny, z której wyleciały, jak spłoszone nietoperze z jaskini, czarne wrony. W tej samej chwili, kiedy wilczyca się poruszyła, ostrzegła Charlliego - Uważaj! - Jej głos nie brzmiał bojaźliwie. Był opanowany tak jak jego właścicielka. Choć zdała sobie sprawę, że wilk wiedział co ze sobą zrobić, a może i nie. Mimo to nie chciała, by komuś coś się stało. Gdy ptak wylądował tuż przed jej towarzyszem trochę się zaniepokoiła. Zaczęła przyglądać się stworzeniu, podeszła nieco, ale zachowała dystans. Choróbsko niedługo zacznie się objawiać.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Wysłuchał sobie całej historyjki do końca. Pod maską widniał gigantyczny, lekko przerażający uśmiech samca. Przerażający... Gdyby go ktoś jeszcze zdołał zobaczyć, to może wtedy lekko by się wystraszył, a może raczej zdziwił?
Charllie kiwnął głową. On sam znał swoją naturę, wiedział, że w jego przypadku kłamanie jest dobre. Bo inaczej mógłby skończyć kiepsko. Tak, tak, zamaskowany miał wielu wrogów. Z czego był uradowany, jednak musi też dbać o swoje bezpieczeństwo. Dlatego zwykle podaje fałszywe informacje. No cóż. On sam nikomu nie ufał. I nie interesowało go to, czy ktoś wciska mu kit, czy też nie. Póki nie atakuje jest dobrze.
- Przez smoczyce? No to nieźle. - Smoki. Sha mu się z nimi kojarzyła, tylko ona. Może dlatego, ze była smokiem? Tak, to raz. Ale jej zachowanie było takie... No całkiem inne niż reszty normalnych smoków. Normalnych.
A tu co? Coś postanowiło przerwać tą piękną rozmowę. Super. Trzęsienie ziemi? Wybornie... A i jeszcze szczelina w niej? Jeszcze lepiej!
Usunął się na bok, a zaraz po tym ruchu z dziwnej wyrwy wyleciały kruki. Zdziwił się nieco, no ale dobrze, postanowił to potraktować w miarę normalnie. Mimo wszystko zaraz jakby zdechły, wszystkie jednocześnie. I zaczęły spadać. Z tego jeden wylądował centralnie przy nim.
Schylił łeb i powąchał kruka. Nie był nawet świadom tego, że zostali właśnie zarażeni.
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Kiedy wszystko już wróciło do normy, no może poza nagłą chorobą, wadera zaraz była spokojniejsza i zdołała nadążać za zaistniałą sytuacją. No bez przesady, Tahu nie myślała wolno, lecz czasami głową odchodziła gdzieś daleko, co czasami ją rozpraszało. Może jej charakter przekształci się z wiekiem w marzycielkę. Oj, raczej wolałaby tego uniknąć. 
Choć nadal miała małe podejrzenia, że coś nie gra. Powoli usiadła nadal nie spuszczając wzroku z czarnego i nieco paskudnego zwierzęcia - Wygląda nieziemsko - skomentowała i machnęła ogonem. Chociaż te jego oczy nawet ciekawie wyglądały na tej postaci kruka, kojarzący się ze śmiercią. A czemu paskudny? Jedno słowo, wirus. No cóż, w końcu nie jesteśmy maszynami odpornych na zaraźliwe bakterie. Wilczyca wróciła do kwestii - Tak. Przez smoka. Wiem, że to dziwne, ale przynajmniej dzięki temu żyję. Ciekawe, czy ktoś jeszcze ma podobną, "ciekawą" historię jak ja - Uśmiechnęła się szeroko. Zaraz Tahu lekko spuściła łeb w dół, a spowodowało to właśnie nagłe osłabienie. Czuła, że zaraz walnie się na ziemię, a nogi powoli stawały się miękkie, jakby z waty. Lecz nadal się trzymała. Niedługo będzie imprezka i będzie jeszcze lepiej.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Przyglądał się wszystkiemu z zaciekawieniem. Jednego kruka zaczął szturchać łapą. Wiedział, że coś tutaj nie gra. Instynkt mu to również podpowiadał. Mniejsza, bo bardzo szybko stracił zainteresowanie tymi ptaszyskami. Odwrócił się do wilczycy i uśmiechnął słabo. Choć wiadome, że uśmieszek zakryła maska.
- Zapewne znajdą się tacy. Na przykład ciekawe, bo skoro ciebie wychowały smoki, to może jest ktoś w Krainie kogo wychowały gryfy? Albo coś innego. - Albo ludzie... Choć wszyscy poznają jego "wesołą" wersję, nieprawdziwą wersję życia, to on sam jeszcze sobie niczego nie pomieszał. Pamięta wszystko. Nawet szczerze mówiąc za dobrze. Niestety.
Mag zgarbił się lekko. Był senny i zmęczony. A może wyczerpany? Ziewnął i zmrużył oczy. Słabo widział. Ciemność dookoła w niczym mu nie pomagała.
- Ciekawe... Ciekawe skąd te kruki. - Rzekł głośno, starając się zebrać całą energię jaką dysponował.
Taharu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Taharu


Female Liczba postów : 95

     
Wadera zaśmiała się krótko - No to by było już naprawdę ciekawe. Nigdy nie miałam okazji spotkać gryfa - Odrzekła, z kolei wróciła do przypadku. Wilczyca wzruszyła barkami - Z tego co widziałam, wyleciały...z podziemi? - Rzekła pytająco, nadal nie spuszczając wzroku z mrocznego oblicza stworzenia. Usiadła i poczęła rozmyślać nad całą zaistniałą sytuacją. Najpierw trzęsienie ziemi, potem te ptaki, następnie zaczęła się źle czuć, co zauważyła także na swoim towarzyszu. Rozmyślała nad tą koncepcją, lecz nie doszła do wniosku, gdyż na razie nie zważała na swoje złe samopoczucie. Równie dobrze mógłby to być zwykły zawrót głowy, ale dlaczego jej znajomy, także począł spuszczać łeb zupełnie jak ona? Takie pytania właśnie powstawały w umyśle Taharu. Po kolei próbowała sobie znaleźć na nie odpowiedź, lecz nie była pewna ich prawdy. Dziwne zachowanie Tahu i Chalrliego wzięło się po tym jak te ptaszysko wyleciało przed ich nosami. Z logicznego punktu widzenia wyglądało to właśnie na zarazę, która ze sobą przyniosła wrona, ale nie było to do końca wiadome. 
Ponownie wstała i pochyliła głowę, po czym zaczęła się przyglądać niewielkiej szczelinie, z której uleciały ptaki - Nigdy nie widziałam czegoś takiego - Dodała stanowczo. Pomimo, iż nie miała pojęcia na czym stoi, zachowała zimną krew. No w sumie nie było po co panikować, przy małym ptaszku, który pod jej niewiedzą rozniósł po niej chorobę. O ironio. 
Wtem wilczycą ponownie zawładnęło mdłe poczucie. Nie wiedziała co się z nią dzieje, zatem bezwładnie upadła na ziemię przy czym ostro kaszlnęła dwa razy.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Chyba fabuła nieco zdechła, zatem przyjmijmy, że można do tematu wbić, nie obawiając się niczego. Kruków, na przykład. Tak więc Amiru podeszła do jednej z plaż, nie przejmując się hałasem. W zasadzie był on dla niej o tym zbawiennym, iż zagłuszał niepokojące i jakże zbłąkane (zwłaszcza ostatnio) myśli. Usiadła na piachu, zmrużywszy lekko oczy poczęła delektować się zapachem unoszącym się dookoła. Jej nozdrza poruszały się delikatnie, zaś umysł wykpiwał zachowanie samicy. Było ciemno, że nosa własnego nie widać, a ona pchała się w tak niebezpieczne miejsca... Co począć? Może liczyła, że porwie ją jakie licho i wrzuci do wody?

Z góry uprzedzam, iż wszystko, co zajdzie pomiędzy Ami a Hadesem jest w pełni 'za zgodą'. Za zgodą userki Amiru oraz userki Hadesa.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Hades zaś wiedział, co go tutaj przywiodło. ONA. Ostatnio odzywała się dość często, a kiedy już się odzywała - jedynie rozkazywała i zabraniała. Całe zło zrzucał jedynie na ONĄ, bo w końcu to ONA kazała rzucić się podczas rytuału na tamtego wilka. ONA odpowiadała za tamtą jatkę. ONA była zła. Hades czuł się całkiem niewinnym, bo chociaż to on mordował - musiał. Inaczej ONA zamordowałaby jego, czysty układ i proste zasady. Samiec przystanął i poruszył nosem. Ktoś tu był. Uśmiechnął się psychopatycznie, wolno podchodząc do zauważonej właśnie sylwetki.
- Witaj, maleńka. Wiesz, że świnia ma tak skonstruowaną szyję, że nie może spojrzeć w niebo? - rzucił w ramach powitania, bez pytania siadając obok niej. Wilczyca. ONA nakazała mu podejść i zagadać. ONA nie była zadowolona, że pytał o wiedzę na temat budowy świni. ONA każe mówić dalej.
- Jak tam? widziałaś może różowego, puchatego króliczka? Słyszałem, że gdzieś tutaj ma norkę, a przyjaciółka nakazała mi go upolować, bo ma bardzo smaczne mięso, a przyjaciółka jest głodna
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru zamurowało. Do tego stopnia, że nie wiedząc, co odpowiedzieć, rozdziawiła jedynie pyszczek, niepewnie odwracając spojrzenie na wilka. Już na pierwszy rzut oka wydał jej się dziwnym, może to z powodu owego grymasu? Nie przypominał on ni przyjazny uśmiech, ni nawet prześmiewczy gest. Coś, czego nie znamy, nierzadko powoduje w duszach istot niepokój. Poruszyła niespokojnie uchem, następnie zamknąwszy pysk. Uwaga o świni wybiła ja kompletnie z rytmu, jednakże na pytanie o królika (nieważne, jak niedorzeczne) była przynajmniej w stanie odpowiedzieć.
- Nie, wybacz, nie widziałam żadnego królika. Zwłaszcza różowego... - odparła niepewnie, zapobiegawczo odsunąwszy się nieznacznie od samca.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
A on się przysunął, gdy wadera się oddaliła. Pochylił też pysk w stronę jej ucha, na które z resztą zaraz szepnął:
- To niedobrze, moja przyjaciółka bardzo nie lubi, kiedy cokolwiek dzieje się wbrew jej woli. Kiedy nie dostaje tego, na co ma ochotę. A wiesz, na co ma teraz ochotę? Ma ochotę na Ciebie, rozum sobie to jak chcesz. Ma ochotę i już. A jak ma ochotę na coś, dostać to musi. Inaczej zabija, morduje, wydłubuje oczy, rozrywa ciało, odgryza łapy, wybija zęby i robi kilka, równie mało przyjemnych rzeczy. ONA to lubi, a Ty?
Następnie odsunął od niej głowę, by zaraz zaśmiać się szatańsko. Nawet hałas wodospadu był w stanie zagłuszyć, tak paskudny był to rechot.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Teraz to już całkiem wmurowało Amiru. Zesztywniała kompletnie, nie wiedząc, co począć. Z jej gardła wydobyło się jedynie stłumione: "słucham?", po czym znów zamilkła, rozdziawiając pysk. Wstała, na wszelki wypadek, nie wiadomo bowiem, kiedy przyjdzie jej uciekać - a z pozycji siedzącej zbyt płynnego startu to by nie miała. Z jednej strony samiec ją przerażał, z drugiej zaś - choć to totalnie irracjonalne - intrygował. Przekręciła lekko głowę.
- Nie rozmawiasz chyba zbyt często z innymi wilkami, prawda? Wydaje mi się, że na początek wypadałoby się przedstawić. Jestem Amiru, witaj - powiedziała spokojnie, oddalając się nieco od wilka gdzieś tam co drugie, trzecie może słowo.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Pokręcił zbyt energicznie głową.
- Nie rozmawiam z innymi. ONA nie pozwala. Moje imię też nie jest ważne, bo istotnym jest to, czego ONEJ potrzeba. Ja jestem tylko zabawką w jej łapach, ONA mówi, co robić. Sam, bez niej, nie dałbym rady. A ONA wyraźnie każe mi zająć się Tobą. Amiru. Ładne imię - rzucił obojętnie, aby za moment skoczyć na Amiru i przygnieść ją pewnie do podłoża. Wiedział, czego chce lub raczej co nakazała mu ONA.

* CENZURA *


Ostatecznie zszedł z niej, oblizując kufę. Na pysk wkroczył ten sam uśmiech, a w pełni usatysfakcjonowany samiec przysiadł bezczelnie niedaleko Ami, by za moment zapytać złośliwie:
- Jak było, maleńka?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Początkowo próbowała z nim walczyć. Zdała sobie jednak sprawę z tego, iż jako samiec był od niej silniejszy oraz masywniejszy, zatem zrzucenie wilka nie wchodziło w grę. Ponadto... była zdesperowana, potrzebowała czyjejś bliskości. Poza tym jedna, przelotna miłostka jeszcze o niczym nie świadczyła, nie zobowiązywała do niczego, nieprawdaż? Nie ukrywajmy, jednak jakąś przyjemność i ona z tego miała, przynajmniej wtedy, kiedy odrzuciła już gniew i nienawiść z powodu tego, iż posiadł ją nie zapytawszy wcześniej o zdanie. Po chwili uniesienia jednak moralność powróciła, a samopoczucie ponownie powróciło do fatalnego stanu.

Usiadła tak, by widzieć swego oprawcę.
- Nienawidzę Cię, rozumiesz - wyszeptała jedynie, zawstydzona tym, do czego właśnie się dopuściła. Jak mogła choć przez chwilkę odczuć jakąkolwiek rozkosz z... gwałtu, notabene. Nienawidziła także siebie, za to, że przez ten krótki ułamek chwili przestała walczyć oraz porzuciła próby uwolnienia się z uścisku wilka. Zagryzła dolną wargę, by za moment rzucić się w stronę Hadesa i wgryźć mu się w łapę. Chciała go ukarać. Była osłabiona, toteż efektu zbyt widowiskowego zapewne nie osiągnie.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Zaśmiał się tylko demonicznie na jej słowa. Nie przejmował się tym, że jej ciężko. W końcu umysł spaczony miał już dawno. Gdy wilczyca ugryzła go w łapę, on jedynie pacnął ją kończyną w pysk, zaśmiewając nadal. Nie przejmował się wcale jej opiniami ani niskim współczynnikiem moralności swojego zachowania. Machnął ogonem, po czym spojrzał na ślad po ukąszeniu.
- Żałosne - mruknął, po czym odszedł, jakby nigdy nic.

zt/
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Parsknęła z oburzeniem, łapką przecierając obolały policzek. Uderzenie w twarz zawsze boli podwójnie. Poruszyła uchem, jakby wyłapując kroki samca i upewniając się, iż ten znikał. Żaden dźwięk nie sugerował, jakoby tamten zamierzał wrócić. Wstała, a łapy jej nieco się chwiały i jakby zamierzały uginać. Czuła się tak bardzo brudna... Najchętniej wskoczyłaby do rzeki i wykąpała się w niej, miała jednak świadomość tego, jak niebezpieczne mogłoby to być posunięcie. Usiadła zatem z powrotem na piachu, czyniąc to, co ostatnio wychodziło jej najlepiej - rozpłakała się.

Po chwili jednak wpełzła na płyciznę, uważając, by prąd jej nie porwał. Musiała się obmyć, chociażby miała przepłacić ten śmiały krok zapaleniem płuc. Miała nadzieję, iż choć odrobinę poprawi jej to samopoczucie.
Nie poprawiła.
Choć ciało obmyła, o tyle dusza nadal czuła się brudna oraz upodlona.
Powróciła na brzeg, trzęsąc się nieco z chłodu.
Sponsored content