Grań Złamanego Pazura

Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Słowa "jeśli tego pragniesz". Lekka sugestia, że jeszcze nie wszystko jest przesądzone.
Tu jest różnica. Shath nie była typem samobójcy. Umiała się pogodzić ze śmiercią, ale jej nie pragnęła. Jeśli Mass pragnie łatwej ofiary, która z uśmiechem na pyszczku przyjmie lekką, ostateczną śmierć, niech odwiedzi Lecznicę. Tam pewna skrzydlata wadera ma tego typu pragnienia.
A Shath...
- Wiesz... To pięknie brzmi. Chciałabym, ale... Mam syna. Małego jeszcze. Możemy to... Odłożyć? Daj mi rok. Tylko rok życia. On jeszcze nie jest w stanie polować, ledwo mówi. Potrzebuje mnie, ojca nie ma. Oczywiście odpracuję ten rok w dowolnej wymienionej przez ciebie formie.
Jeśli Mass się zgodzi, userka czerwonym markerem zaznaczy na kalendarzu datę śmierci Shath. Za równo rok. Hmm?
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz

Massacre


Male Liczba postów : 39
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Massacre przekrzywił łeb z niemałym niezadowoleniem. Za rok ? A co to jakiś koncert życzeń ? Gdy śmierć przychodzi, to musi mieć powód, gdy gaśnie życie... Ta wadera nie miała już zbyt wiele sił witalnych w sobie. Wypływały z Niej jak woda z kranu. Może nawet roku nie wytrzyma, ale "pakt został zawarty", że można tak rzec. A co do tej skrzydlatej... Cóż, Mass ją namierzy. Wszędzie gdzie życie gaśnie, On już tam jest...
- Kupiłaś sobie czas, na razie... Lecz masz tylko rok. Choć z miłą chęcią skrócę Twój ból szybciej, jeśli zajdzie taka potrzeba. - rzekł surowo, acz pewnie. Czas tyka, więc lepiej, żeby wadera dobrze wykorzystała ten czas i przygotowała na tą wieść swoich znajomych i syneczka...
- Przygotuj swoją rodzinę i znajomych na tą wiadomość, bo zobaczymy się równo za rok.. - dodał, po czym machnął łapą, a dwa szkielety wycofały się z tego miejsca. Sam Mass zaś, zamienił się w czystą, ciemną mgłę, która następnie jakby wyparowywała z groty. Oj Mass będzie pamiętał, jeszcze ją odnajdzie, w końcu od śmierci nie da się uciec.

z.t
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinęła łbem.
- Dziękuję.
Rok. Wychowa syna, wyszkoli kogoś na swoje miejsce, poszaleje za kości z "Kła" (o ile przypomni sobie szyfr do sejfu). Ma rok... I zamierzała przeżyć go jak najmocniej, jak najlepiej.
Kupiła sobie rok życia... I nie zamierzała zmarnować ni jednego dnia.
Napiła się wody i również opuściła jaskinię, zmagając się po drodze z bólem głowy.

zt
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Przybyła, wróciła, jakżeby inaczej. W końcu tu mieszkała, prawda? Czasem trzeba do domu wrócić.
Wróciła więc. Przyniesione z restauracji butelki z alkoholami postawiła gdzieś pod ścianą jaskini, po czym usiadła na legowisku.
I siedziała sobie, nieśiadoma zupełnie, że userka sprzedała jej zadek za worek ziemniaków, buraka i "zapłatę w naturze". Zapewne niedługo się dowie. Ale cóż zrobić? Takie życie, raz ty kogoś sprzedajesz, raz ktoś ciebie. Wszystko jest lepsze, niż zastój i zrastanie się wyżej wspomnianego zadka ze sklepowym stołkiem.
Post jakiś taki krótki, ale trudno.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Gdzie była? Nie miała pojęcia. Nawet do końca nie była pewna jak tutaj trafiła, ale na pewno nie trafiła z zamiarem spędzenia nocy z zaciągniętym tutaj przez siebie karciarzem. Nie spodziewała się również tego co zaraz się tutaj wyprawi, ale życie bywa zaskakujące.
Oops.. coś chyba nie pykło. Czyżby wprowadziła się w jakieś zamieszkane miejsce? (no dalej, Seyie! *tutaj wyobraź sobie autorkę popychającą Saśkę, by ruszyła ku "przygodzie")
Odwróciła się za siebie, by sprawdzić, czy basior za nią podążył. Jeśli faktycznie tak było to Seś mocno obawiała się, że obróci tę sytuacje na swoją korzyść.

Gość
Gość




     
On zawsze obracał wszystko na swoją korzyść. Był niezwykłym szczęściarzem, a swoje szczęście potrafił perfekcyjnie wykorzystać. Stał tuż za nią, trzymając łeb nad jej zadkiem, bezczelnie się do niej uśmiechając. - Ups... kochanie, chyba nie trafiliśmy do naszej groty. Dzieci się będą martwić... - Nie mógł sobie darować głupich żartów. Przecież nie byli razem, o dzieciach nie wspominając. Nawet nie znali swoich imion! Ale... przeszkadza to komuś? No właśnie, nie!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow trochę zaskoczyło przybycie dwóch nieznanych jej wilków do jej własnego osobistego mieszkania. Ale w sumie zdarzało się to wcale nierzadko, wpadali ciągle.
Wstała więc powoli.
- Hej. - przywitała się.
Bo kultura musi być, prawda?
Czekała na ich reakcję, na jakikolwiek ruch z ich strony. Jej ogon kołysał się, a i pyszczek lekko do nieznajomych się uśmiechał.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Pacnęła samca w grzbiet ogonem na tyle mocno jak było to możliwe, czyli właściwie lekko. W końcu ogon miała wyjątkowo puszysty i nie za bardzo nadaje się na broń. Tak czy siak żeby miał swojego rodzaju karę za swoje idiotyczne żarciki.
Zlustrowała spojrzenie na wilczycy, nieco zdezorientowane spojrzenie, ale przytulność tego miejsca nie dawało prawa się jej denerwować. Że też musi znaleźć jakąś fajną miejscówkę, a jest zajęta. Ghrr!
- Dobry wieczór. - Rzekła nieco przyciszonym głosem. Ej zaraz.. ale przecież to niezła okazja do nie wywiązania się z umowy, a nawiązania nowych znajomości, co nie? Uśmiechnęła się podstępnie, ale na krótko, by obca wadera nie mogła tego zauważyć. - Mam nadzieje, że nie naruszamy prywatności. Ale noc taka piękna, a jaka zimna.. - Nie była zimna, ale cicho. Za to piękna bardzo, ale nie tylko pora w tym towarzystwie.
Gość
Gość




     
Wysłuchując swojej nowej znajomej, domyślił się, co planowała. Ale tak łatwo nie było, oj nie. Uśmiechnął się lekko, stając tuż obok Sey. Ocierał się o nią ciałem, naprawdę wyglądali przez to, jak para. - Wybacz, nieznajoma... zgubiliśmy się. Chyba nie sprawimy Ci problemu, jeśli zostaniemy na noc? Nie martw się, nie jesteśmy głośni... zwiążę jej pyszczek, by nie piszczała za głośno. - Znów pewnie dostanie z jej puszystego ogonka po grzbiecie. A może i po pysku? Nie, ona nie wybuchnie. Nie była taka, już zdołał ją poznać.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Poczuła lekkie ukłucie w serduszku, widząc ich razem, takich szczęśliwych... Cóż... Shathow w żaden związek się nigdy nie wpakuje, mowy nie ma.
Z uśmiechem skinęła łebkiem, nie okazując, że o wiele chętniej sama by się do samca przytuliła.
- Jasne, chętnie się podzielę legowiskiem.
Bo w sumie czemu nie?
- Gdzieś tu mam jeszcze kajdanki, jeśli chcesz. - mrugnęła do samca.
Ponownie zamachała ogonkiem. W sumie często to robiła.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
// Odpis z telefonu, na następny postaram się dorwać laptopa //


Prychnęła jedynie na kolejny komentarz ze strony basiora. Wiązania, kajdanki? Sytuacja zmusiła ją do przemyśleń, czy to faktycznie kolejne głupie żarty. Łypnęła wzrokiem na alkohol, właścicielka tej jakże przeuroczej 'chatki ' chyba lubiła się napić. W sumie.. była całkiem ładna, ale gdy tylko Saś dostrzegła jak na nich patrzy odsunęła się o krok od swojego towarzysza. Powstrzymała śmiech, dopiero teraz do niej doszło że w takiej sytuacji wyglądają jak jakaś zbłąkana parka, a ona w żadnym wypadku nie wyobrażała sobie siebie w związku z tym debilem. Chociaż był zabawny, to trzeba przyznać.
- Dziękujemy, na pewno się odwdzięczymy. - I już, i tyle? Jeśli chcą to niech się nawzajem podrywają, chyba nawet pasują z tym do siebie, gorzej tylko, że ona też tu jest i zapewne to wszystko będzie się na niej odbijać. Kurcze, ten plan chyba nie był taki świetny.
Nawet nie zorientowała się, że ciągle wpatrzona jest w wilczyce.
Gość
Gość




     
Tak wyglądali, bo tak wyglądać mieli. Fantasme co prawda tylko żartował, ale te żarty mogły wydawać się prawdziwymi stwierdzeniami dla Shat. Skrzywił się nieco, gdy Sey się odsunęła, ale w sumie... potrzebował jej jakoś bardzo? Nie, chyba nie. Mlasnął jęzorem. - Kajdanki? Taka urocza młoda dama, a trzyma takie rzeczy? Ładnie to tak? He he... - Wzruszył ramionami, po czym usiadł swobodnie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Również się zaśmiała, obserwując wilki. Chociaż w sumie najwięcej uwagi poświęcała basiorowi.
Owszem, napić się lubiła. Była święcie przekonana, że umrze za mniej niż rok, szalała więc. Była dorosła, więc jej wolno. Na dodatek niezbyt dobrze znosiła samotność. Cóż... Bywa.
Podeszła do samca, kołysząc przy tym lekko zadkiem.
- Nawet urocze panny muszą mieć coś do unieruchomienia niegrzecznych chłopców, nie sądzisz?
Na razie nikogo jeszcze kajdankami nie skuła. Raz za to ją skuto i okradziono, co wspominała nie najlepiej. Cóż.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
// jednak znowu telefon xd //


No dalej, Sasiu, dasz się tak odsuwać na bok?
Kremowej głupio było się odezwać, w końcu takie akcje kompletnie nie były w jej stylu, ale jednocześnie chciała się przełamać. Nawet na chwile wróciła do młodych lat jak to brana zawsze była za nudziare. Oj nie, tak nie będzie.
- Hej, nie zapominaj kto przegrał zakład. - Wymamrotała basiorowi do ucha, ale wystarczająco głośno by wadera również mogła to usłyszeć.
Gość
Gość




     
Wzrok skupiony miał przede wszystkim na szarej o dwukolorowych oczach... to głównie w jej oczy spoglądał, uśmiechając się przy tym lekko. Już chciał coś powiedzieć odnośnie wiązania go, gdy nagle usłyszał głos swojej drugiej towarzyszki. Mruknął przeciągle, zastanawiając się nad czymś. I uśmiechnął się znów, tym razem, szeroko, z iście szatańskim błyskiem w oku. Zbliżył pysk do mordki Shat, prowokując ją tym nieco do pocałunku, on jednak wyminął szybko jej usta i nachylił się do uszka samicy. - Co powiecie na to, bym zakuł was obie...? - Niby wyszeptał, ale również głośno, na tyle, by Sey usłyszała.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow uśmiechnęła się szerzej, przymykając ślepka.
- A może to my zakujemy ciebie? - spytała słodko.
W sumie nie miałaby nic przeciwko temu, żeby je skuł. Mogłoby być ciekawie, czyż nie?
Pytanie tylko, co powie na to druga wadera? W sumie to jej partner, czyż nie?
Weny jakby brakowało. Post masakrycznie krótki, wybaczcie.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Zaśmiała się, a jej ogonek niespokojnie wił się za nią jakoby żyjąc własnym życiem. Na chwilę opanowała go by móc przejechać czubkiem po lini grzbietowej samca. Wyprzedziła go i stanęła zaraz u boku wadery, a ten ruch miał dać jej do zrozumienia, że ma do wilka prawa na równi z nią.
- Jeden na dwie? Może być Ci trudno. - Zachichotała mrużąc delikanie błękitne oczka. tak, w końcu userka ustaliła kolor oczu dla Saśki xd
Gość
Gość




     
Trudno? Jemu? Nie tam. To mu nie pierwszyzna... z uśmiechem na pysku, przymknął oczy, zastanawiając się, jakież to ciekawe rzeczy może z nimi wyrabiać. - Kładź się. - Mruknął nagle do Shat, po czym spojrzał na Sey. - Ty też. Na niej... - Liczył, że posłuchają.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow po chwili wahania, nieznacznego, drobnego, podporządkowała się poleceniu. W końcu userka ją Fancie sprzedała, więc trzeba. Za worek ziemniaków i buraka, o!
Tak więc położyła się na legowisku, u łapek basiora, obserwując go uważnie dwukolorowymi ślepkami.
Była ciekawa, co on i jego partnerka planują.
Krótkie te posty, krótkie...
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
A reszta w naturze, nie zapominać o reszcie w naturze!
Słowa wydobyte z ust basiora nieco ją zdziwiły, zauważyła, że szara się waha, ona też to robiła, ale gdy tylko ta postanowiła się posłuchać Sayie pomyślała, że co jej tam i ostrożnie 'weszła' na wilczycę. Upewniła się jeszcze, czy ta nie ma nic przeciwko po czym delikatnie zetknęła się z nią ciałem.
Seyie nie była zbyt duża, a co za tym idzie ciężka też nie była, a więc Shat nie powinna była wyraźnie jej wyczuwać.

Uniosła wzrok by móc spojrzeć na basiora. Ciekawe co teraz..?
Gość
Gość




     
Początek 18+!

Fantasme uśmiechnął się ponownie, patrząc, jakie grzeczne panienki miał przed sobą. Zniżył pysk, by obdarować obie pocałunkiem. Najpierw Shat, potem Sey. Następnie stanął tuż za nimi, podziwiając ich uroki. - No ładnie, ładnie... wyglądacie, jakbyście nigdy tego nie robiły, chociaż w to nie wierzę. - Ustawił się odpowiednio, tak że jego penis ocierał się o wejście... wejścia do ich szparek. - Która chce pierwsza, hm?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow odwzajemniła pocałunek, spod półprzymkniętych powiek obserwując basiora. No, przynajmniej starała się obserwować - leżąca na niej wilczyca znacznie zawężała pole widzenia, nad jej uszami Shath dostrzec mogła ledwie czubek głowy samca.
Czuła jednak doskonale, że on coś tam między jej łapkami kombinuje. Nie widząc go i będąc przygniecioną, nie miała zbyt wielkiego pola manewru. Ogonkiem tylko połaskotała go po podbrzuszu, a następnie owinęła ten ogonek wokół jednej z jego tylnych łapek.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Przymknęła ślepia i wstrzymała na chwilę oddech. Nigdy? Nie. Ale na pewno dawno, przynajmniej ona. Ogonem starała się 'namacać' cóż takie działo się za jej plecami, ale już po chwili poczuła w swoim miejscu x wyraźny dotyk. Nie miała zamiaru czekać i jakoby odruchowo nieco przesunęła się do tyłu jednocześnie odsuwając kitę na bok, by niepotrzebnie nie przeszkadzała i nie plątała się tam gdzie nie trzeba.
Gość
Gość




     
Czują napór, jaki wywoływała Sey, zrozumiał, że obie wstydzą się cokolwiek powiedzieć... ale ona bardzo chciała pierwsza. Dobrze! Przejechał po jej muszelce parę razy samą cewką, po czym wcisnął się w nią. Łatwo nie było, samiec był dobrze obdarzony, jeśli wiecie, co mam na myśli. Ustawił się nad nią i pogładził bok jej ciałka. - Gotowa, mała? - Nawet, jeśli nie była... wepchnął się w nią mocniej, poczynając ruszać biodrami.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ogon Shath tymczasem, jakby żując własnym życiem, jeździł po brzuchu samca i gładził jego boki.
Trochę dziwne to było uczucie, gdy leżąca na niej wilczyca odbywała stosunek z basiorem. Shathow nigdy wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji, było to dla niej nowe, podniecające doświadczenie.
Były dość blisko siebie, by i wojowniczka poczuć mogła napór ciała samca. Swoimi częściami wiadomymi ocierała się o niego, gdy poruszał się w swojej partnerce. Oddychała nieco szybciej przy tym. Była ciekawa, kiedy nastąpi jej kolej.
Sponsored content