Przepaść

Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Włosy też są ciepłe, o to się martwisz nie musisz - bo jak wiadomo, spięte w ogóle są takie "do niczego", a jak się je rozpuści w kapturku, szczególnie te długie, robi się w nim bardzo cieplutko i w uszy zbytnio nie szczypie. Teraz nie jest ważne, jak się wygląda, lecz to, czy jest w tym ciepło. Wczoraj patrzyłam, jak moja koleżanka założyła bardzo grube kozaki, kurtkę, szalik, rękawiczki oraz dużą, ciepłą czapkę - i miała gdzieś to, jak wygląda. Byleby jej cieplutko było. A ja tylko kurtka :|.
Zuki tylko kiwnął głową, uśmiechając się troszeczkę diabelsko do swojego braciszka, który był całkiem podobny, lecz miał o wiele mniej lat, niż Ki. Tak oto rozpoczęła się zabawa w berka - chyba najbardziej lubianą rozrywkę na całym świecie, bo cóż innego może być lepszego od biegania i siania strachu wśród znajomych? No właśnie! Na pyszczku wiecznego dzieciaka namalowała się mina niczym "Oh shit", uciekając przed Vincentem. Po krótszej chwili się zatrzymał, mając zamiar lekko odpocząć, jednak w jego głowie zrobił się inny plan, jakby potrafił być strategiem. Czyżby będzie czekał na bycie berkiem, jakby znajdował się na arenie byków, czekając na to, aż jeden z nich staranuje go do góry? Bo jak wiadomo mi, ten jest w stanie wyrzucić człowieka chyba na wysokość 30 metrów, co będzie pewnie niemiłym doświadczeniem. Lecz warto także wspomnieć, iż Vincent nie ma ogromnych i ostrych rogów, więc jest niemalże całkowicie niegroźnym malcem. To znaczy, chyba.
- Nie złapiesz mnie! - powiedział osobnik w niebieskim płaszczu, targając na swojej szyi torebkę, która nadal była pusta. Niestety, ale bilokacja nie jest zbyt dobra, jeżeli nie potrafi się planować zdarzeń, czyli coś w moim przypadku. Jego ogon machał radośnie, a z pyszczka wystawał czerwono-różowy język, skierowany ku braciszkowi.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Ja w ogóle nie przejmuję się wyglądem, ale grube kozaki chyba są wśród dziewczyn modne? Albo były kilka lat temu.
Ja noszę wojskowe obuwie taktyczne Zephyr. Ciepłe, solidne i antypoślizgowe. Do tego cztery metry grubego wełnianego szalika i rękawiczki przewodzące. Sweter, bluza, kurtka termoaktywna i dwie pary spodni. Da się przeżyć. A na uszka słuchawki! Ochronią przed zimnem i jeszcze leci z nich muzyka. Cudny wynalazek.
Vincent pędził ile sił w krótkich łapkach.
- Zaraz cię złapię! - zawołał wesoło.
Skoro Ki już nie biegł, zadanie było bardzo łatwe. Dopadł braciszka i klepnął w grzbiet lekko.
- Berek!
Rzucił się do ucieczki, śmiejąc się przy tym radośnie.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
No i właśnie tak powinno być - jeżeli miałabym się ubrać na Antarktydzie, miałabym za przeproszeniem w dupie to, jak wyglądam, byleby mi cieplutko było. Najgorzej to jest z nogami, ponieważ zbyt szybko marzną i można ich zbytnio nie czuć, gdy nie są ochronione przez grube spodnie - a szkoda, że nie można na nich założyć kurtki, chociaż noszę taką, która jest maksymalnie do tyłka długa. No i cieplutka, bo przecież chroni mój tyłek przed zamarznięciem! Słuchawki to są u mnie zawsze i wszędzie niemal - nawet podczas pisania tego posta mam je na sobie i słucham piosenek. Dodatkowo pomagają na zły humor, a przy okazji dzięki nim można zapomnieć o własnych problemach.
Tak oto Zuki został złapany, lecz na darmo - właśnie miał w swojej głowie niewielki oraz sprytny plan - podczas dotyku Vincenta, ten niemalże skoczył do przodu, utrzymując całkiem dobrą prędkość. Zdołał dotknąć jedynie jego ogona, niemalże niezauważalnie, ponieważ tylko musnął swoją łapką białą sierść swojego braciszka. Postanowił się jednak nie poddawać, ruszając do przodu oraz biegnąc za nim, niemalże mu siedząc na ogonie. Dwójka dzieciaków bawiła się w dosyć niebezpiecznym miejscu, a jak się okazuje, bardzo niebezpiecznym. I chociaż Zuki zdawał sobie sprawę z realnego zagrożenia, nie zwrócił na to uwagi, jednak w chwili, gdy gonił samca, zdołał wpaść w poślizg, jak to robią samochody na rajdach - cienka warstwa lodu pokrywała ten teren, czyniąc go niezwykle łatwą drogą ku śmierci. Jego serce zaczęło bić niczym dzwon, a źrenice w oczach zmniejszyły się tak, że w ogóle nie było ich chyba widać, właśnie na myśl o tym, że miał teraz umrzeć. Tak oto wysunął ze swoich łapek ostre pazurki, starając się zahamować przed przepaścią, na szczęście mu się udało - stanął niemalże tak blisko krawędzi, iż zobaczył bardzo głęboki dół... Po krótszej chwili cofnął się bezpiecznie, oddychając bardzo szybko, jakby rzeczywiście brakowało mu tlenu w organizmie, a w powietrzu utworzyło się całkiem sporo białych dymków, które zniknęły po kilku sekundach od wypuszczenia ich z buzi.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Rawr! Cztery razy już mi posta usunęło. A czemu? Bo reklamy. A jak się reklamę zamknie to strona musi, po prostu musi się odświeżyć. Zagryzasz zęby, piszesz raz jeszcze... A tu reklama. Znowu.
Pisanie z telefonu jest okropnie wkurzające. I w końcu piszę w notatniku, potem wkleję. No i będzie krótko, bo w końcu ile można?
Za dupę przepraszać nie musisz. Każdy ją ma. Niektórzy nawet mają dwie. Szczególnie widoczne jest to u polityków. Taki polityk nie posiada głowy czasami. Zamiast głowy - zapasowa dupa. I oni nie zamierzają przepraszać.
Ciepło ciepłem, zimno zimnem, a ja przepraszam za rzadkie odpisy. Nauka. Dużo nauki.
Łapka Vincenta przecięła tylko powietrze, lekko muskając futerko braciszka. Chybił!
Zapiszczał cicho, po czym przyspieszył jeszcze. Przyspieszenie to szybko zmieniło się w gwałtowne hamowanie, jednak i jemu udało się uniknąć losu naleśnika na dnie przepaści.
Nat odetchnął z ulgą cicho.
- Żyjesz? - zapytał brata.
Dno przepaści nie jest miejscem, do którego chciałby trafić. Stanowczo nie!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Politycy to najgorsze, co może być - gdyby ograniczyć ich pieniążki, państwo nie byłoby tak biedne, ale skoro jeżdżą ultra-drogimi limuzynami, piją najdroższe i najwybitniejsze wino oraz korzystają z różnych usług dla bogatych. Niestety, ale tak się chyba nie stanie, oni będą tonąć w luksusach, a my w bidzie. Jak zwykle. Czasami zamiast dupy przydałaby się wielu z nich głowa, mogą być nawet dwie, byleby zmądrzeli.
Co do reklam - pobierz dodatek do przeglądarki, który zwie się uBlock, zablokuje on wszystkie reklamy na stronie. Wiem, bo sama korzystam. Bardzo się przydaje, ale ja i tak piszę wszystko na kompie i wysyłam to do dysku internetowego, by tego nie stracić. Kto wie, może odłącza w tej chwili prąd? Trzy lata laptop ładował się niemalże w nieskończoność i bateria do wyrzucenia. Za to jest ładowarka, nawet bez baterii może on działać, jednak musi być na stałe podłączony do prądu. Szczęście, że mieszkam tak wysoko. Nic nas nie zaleje, chociaż czasami może jakiś samolot uderzyć o budynek.
Ale koniec tych wywodów. Zukiemu nadal biło serce w piersi niczym dzwon w kościele lub młot pneumatyczny na budowie, a to wszystko z powodu strachu... Pomyślcie, że to Wy tak stajecie przed przepaścią, o mało co nie tracąc swojego krótkiego, kruchego niczym szklanka lub porcelana, życia. Odsuwając się od miejsca niemalże jego śmierci, przybliżył się bardziej do jakiegoś drzewa, troszeczkę zszokowany tym wszystkim. Żyje! Wziął głęboki oddech, by następnie powiedzieć kilka słów.
- Wszystko w porządku... Uch, przynajmniej mam nauczkę na życie, żeby nie szaleć w tak niebezpiecznym miejscu! - uśmiechnął się, patrząc cały czas swoimi oceanicznymi oczami na braciszka, lecz jedno mogło go zaintrygować - te oczy nie wyglądają niczym u prawdziwego szczeniaka...
I tak oto wymowa u góry jest większa niżeli cały post. Przepraszam, ale brak weny boli :v.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Dwugłowy polityk? Proszę, nie. To nie skończy się dobrze. Ale dość na ten temat. Wczoraj umarł wolny Internet. Jesteśmy wszyscy inwigilowani, więc lepiej uważać na słowa. Już nie wolno mówić że chce się ugotować kaczkę na obiad, bo mogą odwiedzić nas dwaj, w porywach do trzech smutnych panów w garniturach. A tego nie chcemy, prawda?
Znasz dobry sposób na ochronę telefonu? Bo z komputera wyleciał już Windows, za to Tails zagościł na stałe. Ta zmiana boli... Ale jest konieczna. Obecnie szukam czegoś w stylu Tor Mobile, czy inny Tor Mini. Taki, który pójdzie na Windows Phone, oczywiście. Ale w sumie zadowolę się wszystkim, co da mi poczucie bezpieczeństwa.
Przy okazji sprawdź proszę czy IP z tego posta pokrywa się z IP poprzedniego, dobrze? Prooooszę!
Kolejna przeglądarka rozwiązała problem reklam. Ponoć anonimowa. Zobaczymy. Ale wszystko jest lepsze od tego maled*tto stro*zo, Google Chrome. Nie ma gorszego. Wykrada toto dane. Szpieguje. A z tymi rozszerzeniami wiecznie jest problem. Mija pół roku odkąd usunęłam drania z komputera. Z radością wyrzucam go z telefonu.
Vincent nie był jeszcze dość duży, by mieć świadomość kruchości życia. Śmierć była dla niego pojęciem mglistym, odległym. W przeciwieństwie do osoby nim kierującej, nigdy nie stał w oknie wysokiego budynku i nie zastanawiał się, ile trwałby lot w dół... Czy bardzo by bolało? Czy też odszedłby szybko, zanim przyjdzie ból?
Nie, on na szczęście wolny był od takich przemyśleń.
Oczy nie wyglądały normalnie? Cóż, jest ciemno. Vincent uznał, że winę ponosi oświetlenie. Bo i było zimno, ciemno... A malcowi kleiły się oczka i w brzuszku burczało. No i Ki miał rację - to miejsce było bardzo niedobre do zabawy.
Uśmiechnął się do brata, nad jego łebkiem zaś rozbłysła metaforyczna żaróweczka.
- Może pójdziemy poszukać czegoś na kolację? Jest już późno. A jutro uratujemy jakąś damę z opresji!
Był ciekawy, jak wilczek w płaszczu zareaguje na tą propozycję.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Ja, ciekawi mnie to, jakby oni się poczuli, gdyby każdy ich krok był obserwowany.
Znam, znam, po przeczytaniu Twojego posta natychmiastowo wzięłam się za konfigurację Orbota, który siedział gdzieś w odmętach mojego telefonu. Wszystko jest łatwe, przepuściłem cały ruch internetowy, lecz jest jeden problem, który może Cię zniechęcić, niestety - potrzebujesz zrootowanego telefonu. O ile to nie problem dla mnie, bo mam telefon z dosyć łatwym wsparciem, dla Ciebie może... Po instalacji Orbota wchodzisz w ustawienia oraz zaznaczasz wszystko z podmenu "Transparent Proxying (Requires Root)". Cały ruch zostanie przepuszczony przez serwery, ale szybkość może być trochę mniejsza. Oczywiście musisz potem zrestartować telefon, gdyż kilka opcji z tej kategorii może być niedostępnymi. Potem tylko cieszysz się anonimowością.
*KLIK mych ustawień*
Ja nie będę rezygnować z Archa, po prostu znajdę gdzieś w internecie poradniki, by wszystko szło przez TOR-a. Coś się na stówkę wymyśli. Właśnie, znalazłam Twoje IP i się pokrywa. Ten sam kraj, Polska. Google Chrome to najmniej lubiana przeze mnie przeglądarka - bo Google śledzi. Zawsze. Wszędzie. Nawet tutaj wchodzi.
Za to Zuki... On wie, że śmierć jest najgorszą z możliwych rzeczy. On wie, co to jest ból. Zarówno spowodowany utratą bliskich, jak i taki fizyczny. Upadnięcie z tak dużej wysokości mogłoby się skończyć zarówno dla niego, jak i braciszka, bardzo źle. Przecież rodzice chcieli pozwolić mu umrzeć tylko dlatego, iż kradł, a to była tylko choroba, a nawet i nadal jest. Księżyc nie zgłosił się jeszcze do jakiegoś psychologa lub terapeuty, gdyż dalej jego wiedza jest na tyle mała, iż nie wie o istnieniu kogoś takiego. W sumie - czy jest ktoś taki w Krainie? Sądzę, że nie. Chociażby z tego powodu, iż nikogo już nie ma na stanowisku Lekarza, ale Ignisea po części się na to pisze. Ale żeby gryf szedł na ten zawód? Coś mi się nie chce wierzyć, gdy będzie musiała w szczególności operować jakiegoś małego szczeniaka. Och, wait... Przecież ona jest wielkości wilka. Kto wie, być może własne młode ją przerosną!
- Tak, lepiej stąd chodźmy i coś zjedzmy, bo też staję się z czasem głodny. Na tyle, iż zjadłbym konia z kopytami! Kto wie, może nam się uda znaleźć taką kobietę! - zawołał radośnie, przyjmując pozę superbohatera, byleby zajebiście wyglądać, gdy płaszcz faluje powoli, z ogromną delikatnością, do tyłu. Jednak wiatr nie był dla niego zbyt litosny i zmienił kierunek, a niebieska pelerynka wpadła na jego plecy, o mało co go nie zaplątując.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż... O rootach w telefonie nie ma mowy. Czemu? Bo zepsuję. A telefon kupiony za własne ciężko zarobione. Prawdopodobnie więc skończy się na rezygnacji z Internetu całkowicie... To smutne. Nawet jeśli internetu używam tylko do forum i wyszukiwania w Wikipedii jak czegoś nie wiem. Nie chcę rezygnować z forum... Dlaczego Oni mnie do tego zmuszają? :c
Gdyby Tor gadał z forum... Ale nie gada. A przeglądarka mająca mi zapewnić anonimowość na telefonie nie zapewnia nic poza brakiem reklam. A najgorsze jest to, że w szkole mam obowiązek korzystać z Windowsa, Google Chrome i innych szpiegowskich programów. Nie ucieknę przed tym. Chyba zamiast na informatykę było iść na drzewologię. W lesie można zbudować bunkier i zniknąć. Tutaj jest się wieczne zagrożonym.
Może Vincent kiedyś zostanie psychiatrą? Jeśli nie zostanie Wojownikiem, rycerzem. Albo nie założy lokalu. Albo nie zniknie, gdy całkowicie odetnę się od internetu. Odejście z forum zaboli najbardziej... Ale boję się i jeśli szybko nie znajdę rozwiązania, nie będzie innego wyjścia.
Wilczek pokiwał energicznie łebkiem. Kiwanie przeniosło się po kręgosłupie i wprawiło w ruch również ogonek z całkiem sporym fragmentem zadka w komplecie.
- Jasne! Znasz jakieś dobre miejsce? Ja tu jestem trochę nowy...
Trochę nowy, a trochę nie. To jak trochę mokra woda, lub trochę okropny kleik ryżowy.
Obserwował braciszka, wcale nie trochę, a bardzo. I bardzo chciał mieć trochę taki płaszcz jak Księżyc. Płaszcze są trochę bardzo fajne.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Ja też tak na początku myślałam - o ja ni mogę, zepsuję mój telefon, mama mnie zabije itd. Zrootowałam ten sam telefon dwa razy. Dlaczego? Na początku wszystko szło gładko - niepotrzebne, systemowe aplikacje wylądowały w koszu, niemożliwe do odzyskania, Greenify działa wreszcie tak, jak należy, dodatkowo mogłem zmieniać sobie zarządcę CPU i GPU - podczas wyłączania ekranu następuje spadek z 800 MHz do 200 MHz, dodatkowo ustawia się na powersave, żeby nie zżerało zbyt dużo baterii. Plusem tego jest to, iż telefon nie zużywa niepotrzebnie zasobów energii, gdy z niego naprawdę nie korzystam - super sprawa jak dla mnie. Jednak pojawił się haczyk - po przywróceniu domyślnych ustawień nie mogłam dokończyć Kreatora Konfiguracji. Tak oto wylądował on u jakiś informatyków. I go naprawili!
Nikt Cię do tego nie zmusza, mój kochany użytkowniku słodziasnego Vincenta - zapomniałem dodać, iż można pobrać ich przeglądarkę, która się zwie... nie pamiętam. O, już sobie przypomniałam! Orweb. Niczym Orbot, tylko związane z siecią, internetem, przeglądaniem. Nie wymaga za to roota, lecz ruch sieciowy idzie przez Tor tylko za pomocą ich przeglądarki. Poza tym, da się jeszcze inaczej to zrobić, jeżeli poustawiasz w aplikacjach:

Należy wtedy także uruchomić Orbota, który otrzymał jakiś nowszy, świeższy interfejs, chociaż przyzwyczaiłam się do poprzedniego. Szkoda. Był taki fajny, oryginalny, robocik podnosił rączki do góry, gdy wszystko działało, a teraz mamy jakąś dziwną cebulę... No ba, przecież od tego wzięła się nazwa. Onion. Jest jeszcze jeden minus - u mnie jakoś ciągle przerywa połączenie przy ładowaniu stron WWW. Nie wiem, czy to nie z tego powodu, iż posiadam TransProxy (wymaga ROOT-a). Sądzę, że nie powinno być problemów na ich przeglądarce. Dodatkowo zapewniają ochronę przed skryptami i innymi różnymi "gówieńkami", lecz jeżeli chcesz w 100% zablokować reklamy, polecam także uBlock. Zarówno na komputer, jak i na telefon. Co do informatyki - ja nie idę, ale znam się bardzo dobrze. Szczególnie na Linuksach. Poza tym, na Windowsie da się korzystać z TOR-a. Służy do tego Vidalia - wiem, bo widziałam filmiki, jak ją uruchamiali na Windowsie, a poza tym korzystam z niej na moim Archu.
Usunęłam Facebooka, a to nie (tylko) z powodu inwigilacji, lecz także z tego, iż zauważyli, iż dałam dosyć śmieszne imię i nazwisko, niezwiązane z moim. Wykryli, poprosili grzecznie o dowód... Jednak gdy weszłam na FB po około dwóch tygodniach, nadal nie dostałam żadnej odpowiedzi - ostatecznie postanowiłam, że usunę konto. Nie zamknę. Bo to przecież nic by nie dało. A co tam, słyszałam, że nawet po całkowitym remove trzymają nasze dane.
Zuki spojrzał w niebo - która to była godzina? Ciemno już tak? Dlaczego pierwsze białe punkciki pojawiły się na tym głęboko niebieskim, przepięknym niebie? Nadchodził wieczór lub noc, a z powodu tego, ile czasu spędzili tutaj razem, nawet Księżyc, nasz mały złodziejaszek, nie znał dokładnej godziny. Mógł tylko przypuszczać, jednak zimny wiatr zaczął pukać do jego drzwi. Płaszcz był niczym drzwi - niestety, ale nieszczelne, a dodatkowo zamiast zbytnio pomagać, przeszkadzał, ponieważ wchodził pod łapki, białego niczym spadające powoli płatki śniegu, szczeniaka. Strasznie go to wnerwiało, ale ten zdawał się nie okazywać żadnego zdenerwowania. Oceaniczne oczy ponownie spojrzały w stronę przepaści, która była od niego niemalże tysiąc-krotnie większa, albo też i więcej. Wnerwiało go to, iż jest malutki, a każdy uznaje go za słodziaka wszechobecnego, którego należy tulić oraz miętosić w swoich łapach.
- Wszyscy uczą się na błędach, jednak niektórych nie da się cofnąć - oznajmił, biorąc głęboki oddech, a następnie zadowolony wypuścił powietrze, które wyglądało niczym ogromny język z ognia smoka. Mała chmurka białego dymu uniosła się na chwilę do góry, by po chwili zniknąć, niesiona przez wiatr. Młody uznawał to za czarną magię, ponieważ nie wiedział, dlaczego tworzy się coś tak dziwnego, jak ten kłębuszek w powietrzu. - Och, gdybym ja znał jakieś dobre miejsce... - usiał na swojej pupie, chwytając się łapą pysku oraz robiąc pozę niczym znany nam wszystkim Sherlock Holmes. Gdzieś mam ogromny egzemplarz jego wszystkich powieści, aż mnie naszła ochota na jego przeczytanie. Niestety jest ona dla mnie zbyt długa - powyżej 1000 stron. Dlatego leży gdzieś w szafie, być może sięgnę do niej za 100000 lat? Z tego, co pamiętam, przeczytałam tylko "Studium w Szkarłacie", omijając pamiętnik, bo wtedy było to dla mnie tak żmudne, iż rzygać mi się chciało. - Może poszukamy razem? Jedyne miejsca, jakie znam, to jakiś wodospad... A raczej jedyne miejsce.
Wiatr zawiał delikatnie w jego bialutkie futro, a płaszcz znowu zaczął falować niczym u superbohatera. Kto wie, być może Zuki nim jest? Naah, niemożliwe. Chociażby z tego powodu, iż on kradnie. Zbyt dużo. Kto wie, być może zwinie się z tym kubkiem.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wybacz mi proszę. Rozumiem co dziesiąte słowo. O ile słowo "root" brzmiało jeszcze znajomo, to GPU nie jest mi znane wcale. Nie wątpię że twój telefon przeszedł sporo zmian, ale ich idea jest dla mnie niezrozumiała. Przepraszam. Za mało kawy. Nie wiem, jak można wprowadzić w telefonie te wszystkie kody, a w sklepie Windowsa nie było Orweb. Mój mózg się zbuntował. Za dużo informacji, trudny dzień... A może po prostu za głupi mózg, by ogarnąć.
Mogę prosić jeszcze raz, wersję dla mądrych inaczej?
Zdobędę kiedyś komputra, z którego będę pisać posty. IP z obecnego spalone. Z pewnych powodów nie mogę go używać. Zdobędę komputra i wreszcie napiszę naprawdę długi, dobry esej. I będę kolorować dialogi. I wreszcie zrobię podpis!
Miejmy nadzieję.
Natowi bardzo się spodobała zabawa w puszczanie dymków. Niczym byk poskrobał łapką ziemię i wydmuchał kłęby pary nosem.
- Muuuu! - oznajmił, by nikt nie miał wątpliwości, jakim stał się zwierzem.
To akurat żadna sztuka. Ja od miesiąca usiłuję się nauczyć puszczać kółka dymu. Nie wychodzi. Może to kwestia papierosów? Osoba, u której kółka podpatrzyłam, używa elektryka, zamiast zwykłych.
- Jasne! Może znajdziemy pizzę?
Wilczuś zamerdał ogonkiem wesoło. I koniec krótkiego posta, bo ktoś kotom napchał fasoli do misek i trzeba je umyć. Nie dadzą spokojnie odpisać... Eh, life is brutal.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Nah, skoro jest to smartfon z Windows Phone to zbytnio nie mogę pomóc w tej sprawie, gdyż ten system Microsoftu to nie mój dzielny konik. Ale widziałam, korzystałam przez kilka minut i wszystko wygląda podobnie, prawie jak w Androidzie. Jest jeszcze inny sposób - o ile jest Orbot w sklepie. Wystarczy, iż zainstalujesz Firefox'a, a następnie wraz z nim dodatek do zmiany proxy - i gotowe! Poustawiasz tak, jak napisałam w moim poprzednim poście, a ruch z przeglądarki pójdzie przez Tora. GPU to procesor karty graficznej, także posiada częstotliwość, niczym CPU, jednak gorszą, lecz to zależy tylko od jej modelu oraz wydajności.
Wilczek spojrzał na pojawiający się powoli jasny księżyc, który symbolizował jego imię. Piękny, potrafi nieraz wprawić w zakochanie, służy do zaczarowywania naszych serc, jednak czy Zuki jest taki? Czy on potrafi uwieść jakąś kobietę? Sam sądzi, że nie, jednak czasami daje od siebie znaki, które wyraźnie oznaczają, iż może być bardzo tajemniczy oraz trochę pociągający. A jego uśmieszek chuligana... No cóż, i tym razem się pojawił. Po krótszej chwili młody ściągnął swój płaszcz, pod którym było dosyć małe, drobne ciało, lecz bardzo silne duchem. Chwycił ostrożnie swoje ubranie, by następnie zacząć nim wymachiwać bezpiecznie, żeby nie wpadli razem w ogromną przepaść - w stronę twardego pod stopami gruntu, a nie powietrza, żeby potem, niczym w kreskówce, spadli w dół.
- Corrida! Corrida! Ole! - oznajmił ze swoim słynnym uśmieszkiem złodziejaszka na twarzy, a następnie, jeżeli oczywiście wilk pobiegł w stronę ubrania, wykonał pełny gracji oraz elegancji unik, kłaniając się kilka razy wyimaginowanej widowni. Jednak po krótszej chwili ubrał płaszcz na swoje futerko, poprawiając zagniecenia, a następnie spojrzał swoimi oceanicznymi oczyma w niemalże już czarne niebo. Było pięknie, sam widok zahipnotyzował go, a raczej jego ciało - nie mógł się ruszyć. A to z powodu niesamowitego widoku; gwiazdy świeciły na niebie, wędrując od ciągle w jedną i tą samą stronę, niektórych światło biło mocnej, innych słabiej. Wystarczyło kilka sekund, by mógł zauważyć, jak za jakimiś górami czy też i dolinami, spada gwiazda, pozostawiając całkiem widoczną smugę w powietrzu. Chłodny wiaterek zawiał w jego futerko, gdy ten zaczął mówić. - Pomyśl życzenie! Słyszałem, że one się spełniają, jeżeli się w nie głęboko wierzy i nie opuszcza ich. Może... ruszymy w stronę upadku tej gwiazdy? No i też zjadłbym pizzę! Taką pyszną, z dużą ilością mięsa oraz sera!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Przykro mi, Orbota również nie ma. Niedobry Microsoft, nie daje anonimowości. Ba, osób ją posiadających nie wpuszcza na swoje strony. Cudowna witryna Dream Spark jest dla użytkowników Tora niedostępna. A lekcje szkolne bazują na programach z tej strony. To nie fair i zmusza do podkradania plików innej klasie. Bo z Tora nie zrezygnuję. No way.
Starego androida pożyczyło się koledze, urwał się kontakt i teraz alternatywy dla Lumii nie ma. A na nowy telefon mnie nie stać. Eh... Jedyna nadzieja, że z sobotniej manifestacji coś większego wyniknie. Może ktoś wreszcie upiecze ptaszka innego, niż Kurczak? Aż głupio że nie mogę iść. Siostra kończy osiem lat i ktoś musi posprzątać dom przed imprezą. Czy tylko ja na tym świecie nie obchodzę urodzin? Wkurzające. Uważam, że więcej sensu byłoby w wybraniu się na naukę gotowania drobiu.
A ty idziesz? Pokrzyczysz za mnie, kiedy będę dla tej idiotki jeździć na odkurzaczu?
Vincent zaszarżował na płaszcz, niczym prawdziwy byk opuszczając łeb i taranując czołem płachtę. Następnie znów wydmuchał z nozdrzy kłęby pary.
Na słowa brata zareagował natychmiastowym wycelowaniem łebka w niebo. Zdążył jeszcze zobaczyć spadającą gwiazdę. Życzenie... Życzenie...
Chciałbym mieć mamę.
Nie miał z rodziną łatwo. Nigdy nie poznał rodzinnego ciepła i miłości. Instynktownie za tym tęsknił. Rodzice nie kochali go bo był niegrzeczny... Ale tym razem by się postarał! Byłby idealnym synkiem, nie odzywałby się bez pozwolenia, nie biegał jak rodzice patrzą, słowem - byłby niewidzialny. I wykonywałby wszystkie obowiązki, nawet te, których nie trzeba. Żeby tylko mama go kochała... Na tacie mu mniej zależało. Ale mama to jednak mama...
- A co, jak to był statek obcych? Spotkamy tam zielone wilki z innej planety? I gwiezdną pizzę!
Potruchtał w kierunku gwiazdy. Jego definicja słowa "daleko" nie była jeszcze dość sprecyzowana, by pomieścić setki kilometrów. Był pewien że dotrą na miejsce w ciągu kilku minut.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Zawsze się zastanawiam, po co urządzać całkiem sporą imprezę urodzinową, skoro najlepiej jest ją spędzić wraz z najbliższym gronem. No i tyle. Znając życie, większość osób przyszłoby do mnie tylko na chipsy oraz ciasta, a nie po to, by ze mną świętować za pomocą ducha dobrości. No cóż, ja mam starszą siostrę, której wręcz nienawidzę - samozwańcza się informatyczka, która rzeczywiście idzie na informatykę, lecz woli grać w LoL-a. Chyba każdy wie, co to jest i nie muszę tej kwestii tłumaczyć. Czasami ją lubię, czasami nienawidzę. Chociażby z tego powodu, iż jej zadaniem jest tylko siedzieć przed komputerkiem i otrzymywać obiad od mamy. Dlatego nie chcę mieć własnych dzieci. Bo mogą być takie jak ona. Poza tym, bardzo ich nie lubię i nie mogę zrozumieć, jak niektórzy jarają się tym, że ich krewni posiadają niemalże niemowlaka, chwaląc się zdjęciami tak, jakby to było rzeczywiście ich dziecko. Czyż jestem inna? Jak chcesz to przyjdę, ale tylko posiedzieć - nie potrafię krzyczeć, za to potrafię komuś mocno przywalić. Niestety. No i przez to miałam trochę problemów.
Zuki uśmiechnął się, znowu zrobił pozę superbohatera, spojrzał w miejsce wylądowania tajemniczej gwiazdy, a następnie całkiem uśmiechnięty, pełen nadzieji w sobie, zaczął się powoli zbierać. Poprawił więc swoją niebieską torbę, która zawisała mu z szyi, by przygotować się do nowej, niebezpiecznej podróży, która być może spowoduje, iż nigdy nie powrócą już na Ziemię - kto wie, co tam spotkają. Może być to tylko ciało niebieskie albo też i kosmici, którzy wykorzystają ich jako króliki doświadczalne. Wiatr zawiał powoli w jego pelerynkę, wprawiając ją w ruch, a falowała ona niczym u Magic Kaito. Ten słynny, fajny magik, walczący przeciwko złu za pomocą magicznych sztuczek. No i opening jeden jest fajny.
- Musimy się dowiedzieć, co tam wylądowało! - zgodził się ze swoim ukochanym braciszkiem, by następnie skoczyć powoli na jakiś głaz oraz spojrzeć w dal. Dymiło się! Był to znak, iż to coś nadal znajduje się tam, gdzie spadło. - Tak strasznie nam ochotę na pizzę... Aż mi w brzuchu burczy!
No i tak oto rozpoczęła się ich podróż - Vincent oraz Zuki wyruszyli w świat Pokemonów, oczekując nowych przygód, a Zespół R stara się im przeszkodzić, jednak zwykle ich plany spełzają na niczym... Och, wait. To nie jest ta końcówka! Coś nie tak z moją głową! Chyba pomyliłam PBF. Biały wilk zeskoczył ostrożnie ze skały, by następnie powędrować w stronę upadku komety.
z.t

Gdzieś się napisze jutro, może też i dzisiaj. Jak chcesz to wybierz miejsce :D.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Dobra, przygotuj się na informację, po której przestaniesz mnie lubić (jeśli jakimś cudem polubiłaś). Różnię się od twojej siostry tylko tym, że nikt mnie nie karmi. Obiad? I to jeszcze od mamy? Mama nie gotuje, ja nie jadam posiłków. To by nie wypaliło... Informatykiem też jestem takim, że klękajce narody. Bo umiem wpisać dwie-trzy komendy w wierszu polecenia. Nie ogarniam podstawowych pojęć, tobie do pięt nie dorastam. Pewnie twoja siostra i ode mnie jest lepsza, jeśli chodzi o wiedzę informatyczną.
I mnie rodzeństwo z całą pewnością nienawidzi. Ale to dobrze, póki trzymają się z daleka od mojego pokoju. Nie zależy mi na relacji z nimi. Wręcz przeciwnie. Same z nimi problemy. W poniedziałek nakarmiły koty fasolą. Ciężko się biedaki pochorowały i walczą o życie pod kroplówkami u weterynarza. I w przeciwieństwie do dzieci, na kotach mi ZALEŻY.
Również nie będę mieć dzieci. Nie nadaję się na rodzica.
Vincent w podskokach pobiegł za braciszkiem. Nie mógł się doczekać spotkania z zielonymi wilkami! A z racji zmiany miejsca pobytu, nareszcie w jego łapkach znajdzie się prezent od Mikołaja. I będzie się mógł pochwalić bratu. Ciekawe też, co dostał Ki?
Najważniejsi są jednak nadal kosmici i pizza. A może te dwa czynniki wystąpią razem? Kosmici z Pizzowej Planety! Latający na talerzu od pizzy, oczywiście. Może porozumiewają się, rzucając w siebie oliwkami? Oliwki są dobre... A jak idą spać, to na pewno mają kołderki z sera i łóżeczka z ciasta! Bo niby czemu nie? I mają wszystkie rodzaje pizzy poza Hawajską. Czczą tą pizzę jak bóstwo, to pewne! A zamiast antenek na głowie mają zwinięte w ruloniki plasterki salami.
W brzuszku wilczusia zaburczało na samą myśl o tych wszystkich cudach, które mogą spotkać w miejscu upadku gwiazdy. Był głodny, głodny, bardzo głodny. W końcu polować nie umiał, a ziemię, jagódki i inne korzonki przykrył śnieg. Odkąd mama próbowała go zabić kilka dni temu, nie jadł nic. Marzyła mu się więc ogromna pizza na grubym cieście, z podwójnym serem, szyneczką, pomidorkiem i całą górą oliwek. Miłość do oliwek dzielił z userkiem/ką. Pyszne, zielone oliwki są z resztą cudem, którego trudno nie kochać, praaawda?
Oczywiście malec podzieli się pizzą z braciszkiem! Zjedzą ją razem. A potem wybiorą się na wycieczkę w kosmos z kosmitami i uratują świaaaat! Będą kosmicznymi rycerzami. Jak Yoda. Bo Yoda był rycerzem, no nie?
Może lepiej nie jak Yoda. Moja biedna wyobraźnia pokazała mi dwa pomarszczone jak Izma, zielone wilczki z długimi uszami. Nie, lepiej nie. Nie jak Yoda. Więc może lepiej jak...
Mści się na mnie chyba nieoglądanie telewizji. Poza Yodą nikt mi nie przychodzi do głowy. Chyba jednak niestety Yoda. Zielony, pomarszczony i niski.
A może to Yodę spotkają na końcu wędrówki? To mogłoby być nawet ciekawe.
W każdym razie szli przed siebie. Vincent nucił pod nosem "Przecieramy Szlak" z filmu "Droga do El Dorado".

zt.
Ty wybierz miejsce. Ja muszę lecieć do szkoły. Wczoraj wieczorem przypadkiem mi się zasnęło, przepraszam :c
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Nad przepaścią pojawił się Natsu. Jako że był wilczkiem nadmiernej odwagi, bez wahania się wychylił i spojrzał w dół, podziwiając przez chwilę widoki. Później nieco się oddalił, nie chcąc przecież stracić równowagi. Gdyby spadł, z pewnością zostałaby z niego tylko mokra plama! Rozejrzał się, ale nikogo szczególnego jego wzrok nie znalazł. Trochę się nie widział za to z Hirą, więc można spokojnie powiedzieć, że za nią tęsknił. W końcu była jego najlepszą przyjaciółką! Ach, ile by dał, gdyby sprowadzić ją tu do siebie... mogliby się pobawić! Oczywiście z dala od przepaści, wilczek nie chciał bowiem, by coś się jej stało. Podszedł do wody i się napił, gdyż skoro był tu wodospad, to i rzeczka również była, która ów spadek wody tworzyła. Usiadł więc, by trochę odpocząć. Nie był zbyt wytrzymały, no i był tylko szczeniakiem. Miał prawo się zmęczyć.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Przydreptałam tutaj, bo... od tak sobie. Ale nie przyszłabym, gdybym wiedziała, że jest tutaj przepaść. E em. Pewnie ominęłabym okolice krawędzi, gdyby nie widok żułtej plamki, która przyciągaĺa mnie jak magnes, kiedy tylko ją zauważałam. To był Natsu! Stęskniona, popędziłam w jego kierunku. Biegłam i biegłam, krzycząc z daleka "Natsu!!", aż poplątały ni się łapki, przez co przekoziołkowałam, uderzając o przyjaciela, który pewnie wpadł do wody. Ał.. bolało to trochę, ale widok pyszczka wilczka sprawiał, że zapominałam o Bożym świecie i rozpromieniałam się cała, a przynajmmniej teraz. Natychmiast wstałam, liznęłam basiorka w pyszczek i wtuliłam się w jego futerko na powitanie. Po chwili oderwałam się od niego, wyszczeżając ząbki w uśmiechu. Zauważyłam, że woda była płytka, więc wlazłam w nią, ochlapując żułtego. Nie czekałam, natychmiast zaczęłam zabawę, śmiejąc się w głos ze zmokłego kurczaka. Ostatnio co kogoś spotkam, to kończy zmoknięty, ale lepsze to, niż np podpalony nie?
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Jakby na zawołanie, Natsu usłyszał głos Hiry. Natychmiast odwrócił się w jej stronę, machając ogonkiem wesoło. Dopiero wystraszył się, gdy jego przyjaciółka się potknęła i z nim zderzyła, przez co wpadł do wody. No, przynajmniej płytko było! Szczeniak wydał z siebie krótkie "shishishi", które było zwyczajnie śmiechem.

- Hej, Hira! - przywitał się, przywołując na pyszczek bardzo szeroki uśmiech, przy czym wyszczerzył radośnie ząbki.

Wilczek objął waderkę na przywitanie, ale ta wyrwała się od niego i ochlapała go wodą. Młody chciał udawać złość, więc zmarszczył teatralnie nos, ale mu to nie wyszło, i już po chwili wybuchnął głośnym śmiechem. Podniósł się i wybił mocno ze wszystkich czterech łapek, lądując tuż przed Hirą, i oczywiście ją przy tym ochlapując. Plasnął łapką o powierzchnię wody, chwilę później celowo wysyłając w jej stronę przezroczystą ciecz.

- Ty też jesteś mokra! - stwierdził, uśmiechając się cwaniacko.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Gdy przezroczysta ciecz leciała w moją stronę, próbowałam złapać łuk wody ząbkami, ale mi nie wyszło. Chyba nie mam zbyt dobrego cela. To na pewno przez to. Zamiast odrzucić "pocisk" w stronę Natsu, wciągnęłam jego część noskiem, co spowodowało niefajne uczucie. Zachłysnęłam się i zaczęłam kasłać. Tak naprawdę kaszlnęłam ledwie trzy razy, ale trochę się wystraszyłam. Na szczęście nic mi nie było, więc jak tylko mi przeszło, kontynuowałam zabawę. Skoczyłam na żółtego, powalając go do wody i natychmiast z niego zeskoczyłam. Nie chciałam, żeby coś mu się stało. Jak łatwo było się domyśleć, z moją niezdarnością, przeturlałam się kawałeczek. O dziwo udało mi się wstać, nim zdążyłam się zatrzymać. No no... Dumna jak paw, przez momencik stałam w rozkroku, zawadiacko spoglądając na przyjaciela, po czym przeszarżowałam na niego, rozchlapując wodę na wszystkie strony. Nim zdążyłam dobiec, gwałtownie zahamowałam na ugiętych łapkach, posyłając sporą falę na niebieskookiego. Prostując się, chichotałam pod noskiem. Najwyraźniej ochlapałam go nie tylko wodą...
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu wydał z siebie krótkie, choć dość głośne "shishishi", co u niego było śmiechem. No, tak się śmiał. Różne osoby różnie się śmieją. Tak ogólnie to szczeniak nie rozumiał, czemu Hira próbowała złapać w ząbki łuk wody, i to wydało mu się naprawdę śmieszne. Nieco się jednak zmartwił, gdy ta się zakrztusiła, ale widać nic złego jej się nie stało. Nie zmieniało to faktu, że na moment skupił swoją uwagę na kaszlu przyjaciółki, przez co został powalony do wody. No cóż, za nieuwagę się płaci! Szczeniak podniósł się, i wtedy zauważył, że czarna waderka zaczęła na niego szarżować. Próbował się rozglądnąć za drogą ucieczki, ale będąc szczeniakiem nie mógł zareagować dostatecznie szybko, i został ochlapany wodą. Dużą ilością wody. Natsu otrzepał się pośpiesznie, a słysząc śmiech Hiry, uniósł pytająco prawą brew. Co prawda już wcześniej się śmiała, ale w raczej w trakcie zabawy. A teraz po prostu stała i chichotała mu się prosto w pysk.

- Z czego się tak śmiejesz? - zapytał, nieco zaniepokojony, że może coś było nie tak z jego grzywką. W końcu to była jego duma!
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Śmiałam się tak bardzo, że wreszcie nie wytrzymałam i zaczęłam się turlać ze śmiechu w wodzie. Dopiero jak mi troszkę przeszło, podeszłam ponownie do Natsu.
-Jesteś caaaały w błotku- zaśmiałam się jeszcze. Uśmiechając się z miną mówiącą "głuptas", podniosłam mokrą łapkę, którą zaczęłam głaskać przyjaciela, zmywając błoto. Na koniec, przyjrzałam się jeszcze dokładnie, czy jest już całkiem czysty. Był, więc zadowolona, usiadłam naprzeciwko. Przy okazji zabawy, coś mi się przypomniało.
-Hej.. Natsu...- zaczęłam.
-Gdzie jest twoja mama?- zapytałam zaciekawiona. Szczeniaki, z tego co wiem nie powinny być same, a ja nawet raz nie widziałam, żeby niebieskooki był pod czyjąś opieką. Dziwne to trochę. Poza tym, szczerze mówiąc, chciałam poznać jego rodziców. Muszą być naprawdę fajni. Z takim synem- na pewno są bardzo mili.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Wilczek stał cierpliwie i poczekał, aż Hira oczyści jego futerko z błota. Niby brud mu nie przeszkadzał aż tak bardzo, ale jednak. Wolał być czysty, a pozlepianej grzywki to już w ogóle nie potrafił zdzierżyć. W końcu była bujna i miła w dotyku! Być może dlatego Kastiel go tak po niej czochrał... Gdy czarna waderka skończyła, szczeniak rzucił jej szybkie, ale szczere "dziękuję".

- Tak? - zapytał, gdy czarna waderka wypowiedziała jego imię.

Otrzymawszy pytanie, zastanowił się nad nim krótką chwilę. Chodziło jej o prawdziwą, czy przybraną mamę? Wyraźnie się zmartwił, przypomniawszy sobie o sytuacji z przeszłości. Spuścił uszka.

- Moja prawdziwa mama prawdopodobnie już nie żyje, zostawiła mnie pod opieką bardzo miłej pary, bo musiała razem z tatą uciekać przed złymi wilkami. Mój ród od zawsze wiódł życie podróżników, i moi prawdziwi rodzice mieli nieszczęście zajść komuś za skórę. Nie pamiętam jednak wszystkiego, byłem wtedy bardzo mały. - Nie minęła długa chwila od wypowiedzenia ostatniego zdania, gdy twarz Natsu się rozjaśniła niczym słońce, oczywiście, nie rażąc siedzącej przed nim Hiry. - Ale wiesz, moi opiekunowie byli bardzo miłymi wilkami! Tylko się zgubiłem, i trafiłem tutaj, ale tutaj też są bardzo miłe wilki!

Taki już młody Isao był, że nie potrafił się długo smucić. Już dawno zaakceptował swoją przeszłość. Nie na pokaz jego imię oznaczało lato, które przecież jest, pomimo deszczu i burz, pełne życia i słońca!
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Jak Natsu mi podziękował, potuptałam kilkakrotnie przednimi łapkami w wodzie, wyszczerzając ząbki w przesłodkim, szerokachnym uśmiechu. Fajnie jest tak troszkę pomóc.
Niestety cała ta radość uleciała z mojego pyszczka, gdy dowiedziałam się, że mama mojego przyjaciela pewnie nie żyje. Choć i tego nie może być pewien. To smutne.. Przynajmniej trafił pod dobrą opiekę. Zupełnie jak ja. Swoją drogą, dawno nie widziałam się z tatusiem. Zatęskniło mi się za nim trochę... trochę bardzo. Na pewno niedługo go znajdę. Już nie mogę się doczekać. Na pewno zauważy, że już trochę podrosłam (cały 1 cm XD)! Niedługo będę taka duża i silna jak on i będzie ze mnie dumny!
Z myśli o jakże cudownej przyszłości wyrwała mnie pewna myśl:
-Ale chwila.. Natsu zgubił się, czyli teraz nikogo nie ma..?- zapytałam sama siebie.
-A teraz kto się tobą opiekuje?- dopytałam niebieskookiego na wszelki wypadek.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu cieszyl sie, gdy Hira sie cieszyla. Zawsze lubil, kiedy jego przyjaciele byli weseli, gdyz jak byli smutni to sie nie uśmiechali, a on nie wiedzial jak im pomoc. Co nie oznaczalo, ze nie probowal. Z roznym efektem, ale czasem sie udawalo. Gorsze problemy tez pomagal rozwiazywac! Byl istota na tyle smiala, ze pomimo grozb i tak robil na przekor. Byle tylko skutecznie pomoc. Oczywiscie, nieraz trzeba bylo przejazac sprawy w lapy doroslych.
Na pytanie Hiry mlody Isao wypial dumnie piers i usmiechnal sie cwaniacko.

- Nikt! Jestem samodzielny! - powiedzial, moze ze zbyt przesadnym optymizmem.

W tej samej chwili z galezi na pobliskim drzewie zakrakal kruk, jakby bedac nieco urazonym na slowa Natsu. Szczeniak wpierw spojrzal na niego zdziwiony, ale szybko usmiechnal sie szeroko, i szczerzac zabki powiedzial "przepraszam". Po krotkiej chwili zwrocil pyszczek ku Hirze.

- Kuro mi pomaga, więc on jest moim opiekunem. - stwierdzil pogodnie.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Z każdą chwilą Natsu wydawał mi się coraz superowszy. Rycerz, odważny, ciepły, samodzielny... a na dodatek mój przyjaciel! Zazdrościłabym mu nawet niezależności, ale ja wolę mieć tatusia. On jest najlepszy i ja też taka będę. Niedługo. Gdyby tylko moje ciałko chciało tak szybciej urosnąć, byłoby fajnie. Ale nie.. Ono ma własny rozumek. Ptasi rozumek. Ach głupiutkie jest. Na co mi ono takie malutkie?
Gdy zauważyłam kruka, zaszczekałam na niego, ale jak usłyszałam co mówił dalej żółty, uśmiechnęłam się nieco tępo. Było mi głupio, bo domyśliłam się, że to on nazywa się Kuro i opiekuje się niebieskookim.
-Ale jak on to robi?!- zastanawiało mnie. W tym momencie wyobraziłam sobie jak u ptaka wyrastają kły i pazury a on sam rośnie. Leci w stronę sarenki.. żeby ją powalić na ziemię, rozerwać na kawałeczki oraz układa na tacy, podając Natsu. Teraz zaczął mnie "lekko" przerażać. Zamknęłam nagle pyszczek, wlepiając wystraszone oczka w czarnopiórego towarzysza mojego przyjaciela, głośno przełykając ślinę.
-A co jak weźmie mnie za sarenkę?- zapytałam siebie w myślach. Nie była to miła perspektywa. Byłabym się popłakała, gdybym nie spojrzała na Isao.
-Przecież nie zabierałby ze sobą krwiożerczej bestii.. A jeśli nawet, to na pewno mnie obroni w razie czego- wyjaśniłam sobie. Od razu poprawił mi się humor i cały strach przepadł.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu nie wiedzial, czemu Hira sie chwilowo wystraszyla, ale stwierdzil, ze to nic waznego. Usmiechnal sie szeroko.

- Kuro jest bardzo fajny. - dodal jeszcze, zupelnie szczerze, patrzac w strone ptaka.

Szczeniak usiadl, jesli wczesniej tego nie zrobil, i spojrzal gdzies w dal, jakby sie nad czyms zastanawial. I tak w istocie bylo. Potrzebowal znalezc sobie jakis domek, bo Kastiel mowil, ze kazdy wilk ma swoje legowisko! To nie tak, ze on chcial byc jak kazdy, ale przydaloby mu sie stale miejsce, gdzie moglby chowac jakies rzeczy, zeby ich nie zgubic. Nagle podekscytowal sie bardzo, bo skoczyl rowno na cztery lapki i pomachal energicznie ogonkiem.

- Hej, Hira, pomożesz mi znaleźć sobie jakiś dom na terenie mojej watahy? Będzie zabawnie! - zaproponowal energicznie.

Wizja wspolnej przygody na terenie Watahy Ognia byla dla niego czyms bardzo zabawnym. Z reszta, szukanie domu samemu byloby po prostu nudne!
Sponsored content