Arena Mentorki Shathow

Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Arena dość zwyczajna, o podstawie koła, wysypana szarym, drobnym żwirkiem. Ściany z piaskowca.

Tuż pod ścianą tor przeszkód ogrodzony niezbyt wysokim płotkiem, biegnący wokół całej areny. Na torze raczej zwyczajne przeszkody - ot, jakiś pień do przeskoczenia, jakiś, pod którym trzeba się przeczołgać, paliki do slalomu, równoważnia i siatka rozpięta na wysokości mniej więcej metra, o długości czterech metrów. Nic nie strzela, nic nie wybucha... Zasadniczo jest bezpiecznie.
Na tor wchodzi się przez furtkę, obok której ustawiony jest całkiem spory stoper.
Nad torem biegnie daszek, osłaniając przed słońcem. Oprócz tego biegną nad nim schodki, umożliwiając wejście do środka.

Nieco bliżej środka trzy drewniane figury - smoka, wilka i gryfa. Pokryte zielonymi i czerwonymi plamami pokazującymi słabe punkty, bądź elementy ciała przydatne przeciwnikowi w walce. Co ciekawe, na smoku zielonych plam było bardzo niewiele - ot, na oczach, w otwartym pysku. I tyle. Gryf zaś i wilk plamy zielone mieli niemalże wszędzie - na grzbiecie, łapach, szyi, ogonie... Czerwonym kolorem u smoka pyszniły się wszystkie łuski, łapy oraz ogon. I zęby, oczywiście. Rogi, kolce, pazury... Smok był niemalże cały czerwony. Gryf czerwone miał łapy i dziób, zaś wilk jedynie zęby.

Idźmy dalej. Na samym środku areny znajduje się mata, na której można walczyć. Niebieska, warto wspomnieć.

Za ścianami areny znajdują się jednoosobowe pokoje dla uczniów i samej Shath.



Shath przybyła tu po raz drugi już, na kolejną lekcję z Kein'em. Odczepiła miecz od grzbietu, po czym oparła o siatkę ogrodzenia toru przeszkód.
Póki jej ucznia nie ma, sama może nieco poćwiczyć... Tak na rozruszanie kości, poprawę nastroju. Nieobecność pewnej osoby wciąż jej doskwierała i tylko ciężka praca i jeszcze cięższe treningi mogą temu zaradzić.
Weszła więc na tor, po czym sprintem ruszyła po nim. Ot, kilka razy. Albo kilkanaście. Bo niby czemu nie?
Potem jeszcze jakieś biegi dookoła areny... Biec i biec, aż straci czucie w łapach, zapomni o wszystkim prócz zakwasów.
Tak łatwiej, bezpieczniej.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No więc jeden trening miał za sobą. Czas też i na drugi. Może tym razem pójdzie lepiej? A może gorzej? A może Shathow zawiedzie się i na tym wilku? Przecież to jest totalna (jak to niektórzy mówią) ''ciapka'' jeśli chodzi o walkę. Co potrafił? Teoretycznie i praktycznie nic. Czego się nauczył do tej pory? Jak zaatakować, poza tym gdzie wykonać pierwsze uderzenie, słabe punkty i takie tam. Czy da radę to kiedyś wykorzystać? Zobaczymy. Czy samopoczucie Shathow odbije się na treningach? Też się kiedyś dowie. Dzisiaj musi się skupić na treningu. W końcu będzie musiał kiedyś zdawać. Znaczy się... nie musi, ale skoro mu się chce no to cóż. Wilk przybył tutaj wolnym krokiem. Dlaczego? Bo nie chciał się jeszcze przemęczać przed kolejnym treningiem, poza tym zakwasy... Nieważne. W każdym razie skinął łbem na przywitanie swojej mentorce. Dużo jej chwilowo zawdzięcza, a kiedyś pewnie będzie zawdzięczać jej życie, albo i wiele innych. Się okaże.
Wiedział co zrobić na sam start, dlatego wszedł na tor. Rozgrzewka. Samotna, ale dużo dająca. Co dalej, to dowiemy się za chwilę.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath wyhamowała, wzniecając deszcz drobnych szarych kamyczków. Ile zrobiła okrążeń? Nie wiedziała, nie liczyła.
Skinęła na powitanie Kein'owi.
Jak na razie bieganie nie pomogło. Cóż... Będzie ćwiczyć dalej. W końcu tak się zmęczy, że nie będzie miała sił na myślenie.
- Pięć okrążeń, dwa truchtem, trzy najszybciej, jak możesz. - oznajmiła.
Sama złapała mieczysko, po czym podeszła do figur, usiłując naśladować walkę nim. Palce rękojeści drgały od czasu, do czasu, w reakcji na uderzenie.
Szło jej słabo. Przypominało to raczej machanie mieczem na odlew, nie taniec zaprezentowany przez Arthas'a. No cóż...
Machała jednak dalej. Nawet, jeśli nie wyrobi techniki, to ciężar miecza pomoże wyrobić mięśnie. A o technikę postara się, gdy spotka przyjaciela następnym razem. Zapyta go o parę sztuczek, może czegoś się nauczy. Potem ewentualnie wróci do kłów, jeśli mimo to nie wyjdzie. Jest całkiem znośną Wojowniczką i bez miecza.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Broń nie czyni z nikogo wojownika.... Na co komu broń biała? I bez tego można się obejść. Z drugiej strony daje jakieś tam zalety. Czasami ledwo widoczne, ale jednak. Ciekawe czy Arthas w ogóle pamięta jeszcze jak walczy się mieczem. Przecież ma teraz swoją technologię, którą może po prostu wykorzystać. A może i swój miecz też jakoś przerobił? Po nim nigdy nic nie wiadomo. W każdym razie jego przemiana wyszła.... czy na dobre? Raczej tak, skoro od razu znalazł swoją miłość. Reszta przecież nie musi się liczyć. Niektórzy potrafią żyć jedynie z swoją ukochaną, a cały świat mają w... głęboko w poważaniu. O!
Nie wyczekując na jeszcze jakieś polecenia zrobił to co musiał. Nie poszło mu źle... chwila! Przecież to nie on tutaj decyduje jak mu poszło. Ech... Widać że treningi nie są mu na łapę, no ale cóż. Musi i tyle. Bez pomocy Shathow nie zda. Dobrze o tym czarny wilk wiedział. Może potem jej jakoś wynagrodzi ten stracony czas? Kto wie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
... Jakoś jej wynagrodzi stracony czas?
A z resztą mniejsza. Za dużo analiz się naczytałam i tyle. Od razu podejrzewam bóg wie co.
Shath w końcu wbiła miecz w ziemię, po czym, oddychając już ciężko, wróciła do ucznia.
- Zmęczony? - sapnęła standardowe pytanie.
Ona już była padnięta. Co bynajmniej nie znaczy, że zamierzała przestać! Póki funkcjonuje, póki tęskni... Nie ma przerwy, nie ma wolnego.
Powinna cieszyć się z tego, że odszedł. Albo go za to nienawidzić. Cokolwiek. Ale nie, ona jak zwykle musi inaczej. Tęskni, jakby nie było tylu przydatniejszych w tej sytuacji uczuć.
Ale to jest nieważne. Powinna skupić się na treningu.
Prawda, szło Kein'owi na torze lepiej, niż ostatnio. W końcu ćwiczenie czyni mistrza. Nabierał niewątpliwie wprawy.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Z tym wynagrodzeniem, to raczej bez skojarzeń. Ty pewnie nie, ale są osoby którym od razu by naszło to na myśl.
Poza tym... Tęskno w takich momentach nie jest niczym dziwnym. Jakby Amiru zostawiłaby Kein'a to ten by chyba padł z smutku, ale to jest tak właściwie inna sprawa, bo ten wilk nie jest w niczym podobny do Shathow. Ani w charakterze, ani w wyglądzie. Czarne futro się nie liczy. Ale wracając do treningu. Wilk był lekko zmęczony, bo w końcu wiele spraw się ostatnio działo, np wędrówka przez pustynie itp. Ale kto powiedział że musi skończyć?
-Po ostatnich wydarzeniach tak. Ale będę ćwiczyć dalej.
Ano perfekcyjny to on nie będzie nigdy, ale może uda się kiedyś jej go naprostować w wojaczce? Kiedyś się dowie, ale to odległa przyszłość.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Precz, skojarzenia! Za dużo analiz i tyle.
Skinęła łbem.
- Dziesięć okrążeń areny bez toru, jedno sprintem, jedno truchtem i tak na zmianę.
Sama weszła na tor, by zrobić kilka dodatkowych kółek. Albo kilkanaście. Cóż...
W końcu albo padnie, albo jej przejdzie.
Górą, dołem, slalom, równoważnia, siatka.
Skok, ślizg na grzbiecie, szybka seria skrętów, stawianie łap w jednej linii, celowanie w węzły na siatce.
Męczące, rozwijające umiejętności, przygotowujące kondycyjnie do walki.
Musi sobie tu wkopać basen.
Ot, pomysł wpadający do głowy podczas ślizgu po żwirowym podłożu. Żwirek ma tę przewagę nad piaskiem, że nie klei się do mokrej sierści.
Post wyjątkowo nieskładny, ale cóż.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Posty nieskładne zdarzają się częściej tylko temu userowi ^^. Ale wracając.
Ciekawe kiedy wreszcie będzie można uznać że skończył z biegami? STOP. Lepiej nie. Nie chce mu się znowu stanąć przeciwko Shathow skoro nie ma nawet najmniejszych szans. Na co to wszystko? Kiedyś się przyda, ale teraz raczej nie. Wilk pobiegł ponownie wymaganą ilość okrążeń.
Widać było po nim lekkie zmęczenie. Dziwnym jest to że jeszcze nie poplątały mu się łapy. Nie wiedzieć dlaczego po ósmym kółku przymknął lekko oczy. Może go szczypały? A może jakaś alergia? Raczej nie. Wyspany też był, więc czemu? Nieważne. W każdym razie nie przeszkodziło mu to w biegach. Był pewien że coś mu się wreszcie w życiu udaje, a to jest bardzo rzadki u niego wniosek. Właściwie to... drugi raz taka myśl powstała w jego łbie? Hmm. Jeszcze daleko do nocy, więc trochę się jeszcze pomęczy. A kiedy się odwdzięczy? No jeszcze trochę. Nic na siłę itd.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wychodziła z założenia, że gdy skończy, sam jej o tym powie. Zerkała więc na niego tylko od czasu do czasu, skupiając się raczej na przemęczaniu własnego organizmu.
To jedno z tych stałych, charakterystycznych zachowań z serii "wiedz, ze coś się dzieje". Jeśli Shath pada z łap, przetrenowuje się i ogółem wyżywa na samej sobie, jest to nieomylny znak, że ma wyjątkowo paskudny nastrój.
No cóż. Bywa. Jedni siedzą w kącie i płaczą, inni łapią za żyletkę, czy inny cyrkiel, a Shath biegała. Chyba to jednak lepszy sposób na odreagowanie, nieprawdaż?
Biegała więc i biegała, chociaż jakby mniej rytmicznie, wolniej, coraz częściej gubiąc krok. Ciężkie ciemnoszare futro kleiło się do niej, uwydatniając pracujące mięśnie z rzadka znaczone bliznami.
Biegła i biegła, bo nie liczyła okrążeń ani swoich, ani Kein'a.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A Kein tak biegał i biegał... doliczył.. pobiegł około 12 kółek. Skąd te 2 więcej? A nie wiadomo. Może po prostu chciał sobie pobiegać dłużej i tyle? W każdym razie miał już troszkę dość. Nie był aż tak przyzwyczajony do treningów, jak Shathow. Według niego, zamęczanie się samej trenerki jest normalne, dlatego nie rozumiał że coś się dzieje. No ba. Tak to jest jak się bierze nieogarniętego wilka pod swoje ''skrzydła''. Może kiedyś się czegoś nauczy? Wątpliwe.
-Dobra... Koniec.
Zatrzymał się wreszcie, po czym usiadł na czterech literach sapiąc. Był zmęczony, to fakt.
-...Co teraz?
Jedyną rzeczą po której mógłby zrozumieć co się dzieje to smutek drugiej osoby. Ale przecież Shathow to wojowniczka. Takich emocji nie okaże. Zresztą ten czarny samiec i tak by za dużo nie zrobił.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oczywiście, że nie okaże. To przecież jej nie wypada. Że aż zacytuję raz jeszcze: Chłopaki nie płaczą, a ona nie zamierza być od nich gorsza. Nic nie okaże. Najwyżej w końcu padnie.
Nie teraz jednak w każdym razie.
Zakończyła okrążenie, po czym wyszła z toru. Kusiło ją, by oprzeć się barkiem o bramkę, oj, jak kusiło... Łatwo się jednak domyśleć, że tego nie zrobiła. Stała prosto.
- Zmęczony?
Sama ledwo stała, ale nie zamierzała tego po sobie pokazać. W końcu jest tu po to, by trenować Kein'a i siebie, a nie po to, by się nad sobą użalać.
Spojrzała tęsknie na łupek od bramki, po czym zrobiła kilka kroków do przodu, żeby nie kusiło dalej. Żadnego opierania się, żadnych odpoczynków. Twardym trzeba być, nie miętkim.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Jak padnie to padnie. Cóż, szkoda że ktoś taki zamęcza się przez osobę która najwidoczniej nie była jej warta. Pech chciał że akurat to ta osoba odeszła. Dla wielu strata ogromna. Właściwie... to prawie dla wszystkich. Ech... słońce wypala jednak, zero myśli itp, przez co ciężko jakiś post napisać.
W każdym razie.
Kein już miał dość. Chciał chociaż przez chwilę wypocząć. Czemu? No cóż. Ten wilk nie należy do takich którzy dają z siebie więcej niż wszystko kilka dni pod rząd. Może właśnie przez to powinien zrezygnować?
-Tak...
Nie miał już nic więcej do powiedzenia, tak samo jak user.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Dlatego userka lubi pisać rano. Wtedy nie ma słońca, nie ma rodziców... I co, że stopy marzną? I tak jest lepiej, niż po południu.

Skinęła łbem, podchodząc bliżej.
Wielokrotnie zapowiadałam scenariusze. Teraz wreszcie jakiś dam.
- Przypuśćmy, że trwa wojna. Przez rzekę jakimś cudem udało się przedostać dwóm wilkom. Zmierzają do Kotlin, gdzie zostały matki z dziećmi i wilki niezdatne do walki. Ty jako jedyny to zauważyłeś. Jesteś z resztą Watahy na moście, gdzie toczy się walka. Co zrobisz?
Spojrzała na niego najprzenikliwiej, jak umiała. Wierzcie, lub nie, ale specjalnie ćwiczyła to spojrzenie przed lustrem, gdy podjęła decyzję o zostaniu mentorką. Mogła więc być pewna, że to wyjątkowo przenikliwe spojrzenie.
No cóż... Tęskniła, straszliwie tęskniła. Ale są sprawy bieżące, ważniejsze. Gdyby ich nie było, zapewne biegałaby dalej. Ale były - musiała nauczać też Kein'a. Nie, żeby miała mu to za złe, po prostu zmuszona była na chwilę odłożyć zamęczanie się, by przeprowadzić lekcję teoretyczną.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Userka lubi, a ten user nie może. A dlaczego? Rodzice. Nie trzeba chyba więcej mówić nieprawdaż? Jedno słowo mówi samo za siebie. Wszystkie najgorsze definicje można tutaj.... STOP! To nie o tym ma być ten post. Jakby to miał być główny temat... to byłoby z ponad 20k słów. Nieważne, czas wracać do fabuły!
Wilk nie myśląc za wiele od razu rzucił odpowiedź. Pierwsza i ostatnia myśl... Kiedyś było coś podobnego, tylko user nie może skojarzyć przez ten upał.
-Biorę ze sobą dwa wilki do pomocy i staram się zneutralizować zagrożenie poprzez zabicie tamtej dwójki zmierzającej do kotlin. Ale wpierw powiedziałbym komuś że ich biorę żeby później nie było nieporozumień. A 2 wilki ze sobą bym wziął ze względu na to że mielibyśmy wtedy przewagę liczebną przez co i walka skończyłaby się szybciej.
A potem powrót na most i takie tam. Odpowiedź może nie była najlepsza, ale w takich warunkach... innej formy wilk nie zna. Może Shathow zrobiłaby coś innego? Zaraz się dowiemy. W razie jakby coś nie byłoby zrozumiałe... pisz. Bo może mi chodzić o jedno, a napiszę to tak... że wyjdzie na co innego.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath spojrzała jeszcze uważniej.
- Osłabiłbyś obronę mostu, by pokonać dwa wilki? Może to mieć strategiczne znaczenie, zwłaszcza ze względu na małą liczebność naszej watahy. Zaryzykowałbyś i ułatwił nieprzyjacielowi przedarcie się przez obronę mostu? Przemyśl to lepiej jeszcze.
Z trudem wyperswadowała swojemu zadkowi siadanie. Najchętniej, to w ogóle by się położyła, zwinęła w kłębek, poszła spać. Ale nie, nie wolno. Nie wypada. Jako Wojowniczka musi zawsze być na chodzie. W razie ewentualnych problemów atakujący nie zaczekają, aż Shathow łaskawie poprawi się humor.
Machnęła raz, czy dwa ogonem, po czym spojrzenie przeniosła z ucznia na wiszący gdzieś tam zegar. A może stojący, słoneczny?
Mniejsza, jaki. Grunt, że mogła na nim odczytać, że jest jeszcze wcześnie. Że z całą pewnością nie czas jeszcze na koniec treningu i pójście spać.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak. Nie wiadomo jak teraz odpowiedzieć. Takie podstawy a ten nie zna odpowiedzi... czy to nie jest maksymalnie żałosne? Ano ba... Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest całkowicie nieważna. Każdy idiota by na to odpowiedział prawidłowo, a on i user? Widać że poziom inteligencji jest poniżej -1. Ech... czasami świat jest niemiłosierny dla niektórych. Jedni dostają rozum, inni... STOP! Znowu zaczyna się odpał.
-To do jasnej cholery nie wiem. Dam teraz najgłupszą odpowiedź - ''tak na odwal, najwyżej zrezygnuję, po prostu się nie nadaję. Co ja tutaj właściwie robię?''-Powiedziałbym reszcie gdzie idę, i po prostu spróbowałbym sam.
Najwyżej czekałaby go śmierć. Nie jest wyszkolony... nie wie co się może stać. Poza tym zero informacji o przeciwniku.... A może należy się to powiedzieć komuś bardziej rozgarniętemu? Wilk już wiedział że lada dzień zrezygnuje. Chyba nic go nie przekona.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath spiorunowała go wzrokiem.
- Własnoręcznie wyszoruję ci paszczę mydłem marki "Biały Jeleń", jeśli będziesz wzywał cholerę, nie ważne, jasną, czy ciemną. Dobrze?
Towarzysko i nieoficjalnie mógł sobie kląć, ile zechce, aż język mu sczernieje i odpadnie. Ale to był trening, lekcja. Na lekcji nie rzuca się przecinkami.
A mydło "Biały Jeleń" jest obrzydliwe.
- Odpowiedź nie jest najgłupsza, tylko nierozbudowana. Idziesz za nimi. Co dalej? Śpiewasz i tańczysz, atakujesz któregoś, odlatujesz na tęczowym kucyku?
Uśmiechnęła się lekko mówiąc o trzeciej opcji. Chciała, by odebrał to jako żart, nie jakiś przytyk.
Zaraz jednak wróciła do stanu poprzedniego, spod półprzymkniętych ślepi obserwując ucznia.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak user zna to ''mydło''. Lepiej nie wspominać niczego, co jest związane z tym czymś. Nie można tego właściwie nazwać mydłem. STOP! Cały czas jakiś inny temat. Słońce pali, wilka spali.
-Dobra... Wybacz. Ostatnio jakiś nerwowy jestem.
To raczej jest odpowiedź na pierwszą wypowiedź. (Co?) A co dalej?
-Jednego powalić i zając się drugim zanim ten wstanie. Jeśli nie... to po prostu rzucić mu nożem w łeb z zaskoczenia.
Kolejna głupia wypowiedź. Czy on się kiedyś czegoś nauczy? I Shathow i userka musi być cierpliwa... no cóż. Takie są uroki szkolenia dwóch durni. I na co mi było?
Nie wiedzieć czemu nie zmieniał w ogóle się. W sensie że po prostu ani jakiejś reakcji na jej spojrzenie... nic. Czemu? Ano nie wiadomo.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinęła łbem.
- Ładnie.
Zrobił dokładnie to, czego się po nim spodziewała. Szkoda tylko, że tak późno na to wpadł.
- Odpocząłeś już?
Rozejrzała się po arenie. Co by tu teraz... Nie miała ochoty na walkę wręcz. Prędzej puści go na tor, albo do rzucania do celu.
A, właśnie. Pewne rzeczy trzeba utrwalać.
- Słabe punkty u gryfa? - wyparowała nagle, nieoczekiwanie.
Niechaj się spowiada. Zobaczymy, czy coś zapamiętał.
Zerknęła na zegarek. Jeszcze masa czasu...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak.... Szkoda tylko, że tak późno na to wpadł.... To lepiej zostawić bez komentarza.
Tak samo jak to że bez noża nic nie zrobi. Może faktycznie trzeba zmienić cel? To za chwilę, wpierw trzeba odpowiedzieć na te kilka prostych niby pytań. Ciekawe co tym razem palnie nie?
-Tak odpocząłem w miarę... A u gryfa to wpierw w skrzydło aby nie mógł się wznieść a potem... łeb, łapy.
Może i nie był nadal pewny co do tych miejsc u gryfa... chodzi typowo o te ''łapy''. Nieważne.
A teraz czas na coś... co niektórzy się pewnie spodziewali.
-Wiesz że wystarczy że mi zabiorą ten nóz i już mnie można uznać za martwego nie??
I to jest punkt... przez który Kein powinien przerwać szkolenie i zapomnieć o wojaczce. Jak z tego wybrnąć? Nie da się. NIE DA SIĘ wytłumaczyć temu wilkowi że i bez tego da radę. To tak samo jak uciąć łeb. Chwilę pochodzi, a potem zgon.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath skinęła łbem przy pierwszej wypowiedzi. Znośnie.
Potem jednak... Cóż. Zdzaźniło ją to trochę. Błysnęła groźnie oczyma na czerwono. Mniejsza o moc, świetnie podkreślały jej słowa i działały jak światła pozycyjne we mgle lub ciemności. A nabrała ostatnio zwyczaju świecić nimi wtedy, gdy wyrazić chce swoje niezadowolenie.
Wyciągnęła łapę.
- Oddaj.
Jeśli mówi w ten sposób, wyraża głównie opinię o jej nauczaniu, nie własnych umiejętnościach. Odebrała to jak sugestię, że źle tłumaczy, że nie potrafi nauczyć go czegoś nowego.
Pamiętajmy też, że ma zły humor.
Nie drażnić tygrysa!
Oczywiście kiedyś odda mu nóż... Bardzo kiedyś.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No cóż... nie tak to miało być. Nie chodziło o urażenie jej... po prostu to był komentarz do umiejętności, ale jak zwykle idiocie się nie udało. Tak jak zresztą wszystko. Ale przyszedł czas na coś....
-Nie mam zamiaru Ci tego oddawać. Poza tym...
I tutaj nie dokończył. Miał dość. Wiedział że mu się nie uda zdać. Wiedział że nic nie potrafi, wiedział że to już jest po prostu koniec. Wszystko wskazywało na to że mu się nie uda już nic zrobić, niczego się nauczyć. Czemu to była aż tak ciężka decyzja aby odejść? Przecież widać dokładnie wszystko... takiej ciamajdy nie da się nic nauczyć.
-Nieważne. - wypowiedział z rozczarowaniem. Nie rozczarował się z jej powodu, tylko ze swojego co było bardzo słychać. To było narzekanie na samego siebie. Ruszył w stronę wyjścia nie oglądając się za siebie. Co mentorka o nim pomyśli? Nie wiedział.
-Koniec bycia uciążliwym dla Ciebie.
Tak. Właśnie tak odebrał to jej całe zachowanie. Nie szedł specjalnie szybko. Przecież po co spieszyć się nad urwisko przy którym Kein popełni samobójstwo? I ostatnia informacja. User nie żartuje.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- No ale... Kein!
Na tyle, na ile była w stanie pobiegła za nim. Dobrze, że się nie spieszył, dzięki temu było to wykonalne. Zrównała z nim krok.
Jej wina. Ewidentnie jej wina. Nie powinna była tak go męczyć. Elena teraz pewnie przewraca się w grobie, lub, jeśli wciąż żyje... Hmm... Co można robić za życia?
Przyjmijmy, że przewraca się w grobie. Odeszła dawno, super-młoda nie była...
Z resztą mniejsza, bo to nie o to chodzi w tym poście!
A o co chodzi? Że czuła się winna. Kein wziął i wyszedł. Jej wina, jej wina. Miała go wyszkolić, nie utwierdzić w przekonaniu, że ten nic nie umie.
Chwilę wlokła się obok, nim zdobyła się na to, by się odezwać.
- Beznadziejna ze mnie mentorka, prawda?
Westchnęła cicho.
- Bez-na-dziej-na. Przepraszam. Przesadziłam z treningami, z wywieraniem presji... To jest mój pierwszy raz i chyba mnie poniosło. Chciałam dobrze wypaść, wyszkolić cię szybciej, niż jest to możliwe. Zamierzałam tym zrobić wrażenie, pokazać się jako świetna mentorka, godna następczyni Eleny. Słyszałeś o niej? Ona mnie trenowała. Ogółem była wzorem... Ona nie popełniała błędów. Nie zawaliłaby czegoś tak prostego.
Nie miała pojęcia, czy Kein jej słucha. Trudno stwierdzić, czy mówiła bardziej do niego, czy dla siebie.
- Nigdy nie byłeś dla mnie uciążliwym. Wygląda na to, że wręcz przeciwnie. To ja ci dokręcałam śrubę bez powodu. Z tym nożem... Chciałam ci udowodnić, że dasz sobie bez niego radę. Nie była to zbyt przemyślana decyzja. Przepraszam. Jeszcze raz przepraszam. Ostatnio miałam problemy, co mimo moich starań odbiło się na treningach.
Pokręciła łbem.
- Odszedł ktoś, na kim mi bardzo zależało. Jeśli nie chcesz obwiniać mnie, obwiń jego. Ale nie obwiniaj siebie, bo twojej winy tutaj nie ma.
Uniosła nieco łeb, przenosząc spojrzenie z własnych łap na ucznia. Tfu, jakiego ucznia? Odszedł z jej winy. Patrzyła na przyjaciela, na wilka, u którego boku walczyła. Patrzyła na kogoś, kogo w żadnym razie nie chciała zranić, za kogo oddałaby życie. Patrzyła na Kein'a, a nie jakiegoś tam bezimiennego ucznia!
Szkoda, że dopiero teraz sobie o tym przypomniała.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Przyjaciela? Dość dziwne określenie jak na tak krótką znajomość. Poza tym wyszło... no nie do końca tak jak powinno. Jakim cudem Shathow wypowiedziała... no to wszystko? Kein nigdy nie spodziewałby się takich słów z jej strony. Może i to lepiej? Ale dlaczego akurat jemu powiedziała? Z jakiejże to racji? Przecież ten czarny wilk jest nikim. Dlaczego... To pytanie będzie go męczyło do samej śmierci. Pewnie rychłej, ale jednak.
-Po pierwsze to nie jesteś beznadziejną mentorką. Gdyby Elena była tutaj to na pewno byłaby z Ciebie dumna. Po prostu trafiłaś na ucznia dość... jakby to określić... dobra, powiem wprost. Jestem jednym z najsłabszych na świecie wilków, nie zaprzeczaj nawet. Mam osiem lat i nie potrafię walczyć, to nie jest w ogóle normalne. Poza tym sama widzisz że na nic się nie nadaję. Zmarnujesz swoje umiejętności nauczania przy mnie. To nie jest w ogóle dobre, powinnaś uczyć innych na dowódców, a nie na samych wojowników. Wiatr i tak ma ich dużo, więc nie jest potrzebny kolejny wojownik którym i tak nigdy nie będę ze względu na to że nieważne jakkolwiek byś się starała... ja po prostu jestem słaby i nic nie umiem. Z takiej osoby nigdy nic nie wyciągniesz. A co do noża... to miałaś rację. - w tym momencie rzucił swoją broń białą na ziemię - Bez niego nic nie zrobię, a powinienem.
Spojrzał na nią. Nie wiadomo o co mu do końca chodziło. Może chciał z początku pomóc jej samym wzrokiem? Przecież to idiota, czego się można po nim innego spodziewać.
-Skoro odszedł to nie oznacza że musi to akurat wpływać na trening. Po prostu nie był wart aby Cię znać. I do tego.... uczyć potrafisz. Taki trening nikomu jeszcze nie zaszkodził. Tak właśnie powinno to wszystko wyglądać. Wiem że nie zasługuję abyś była moją mentorką, ale chcę to się uczyć dalej. Załatwmy to tak, jak miałaś w planach. I tak nie zdam testu, bo ja to ja... ale można chociaż spróbować.
Uśmiechnął się niepewnie. Nie wiedział jak na to zareaguje. A taka mała ciekawostka dla osób które czasami czytają posty tej postaci. Właściwie to nie ciekawostka... a sami ogarniecie. Czy nie zauważyliście tego że Kein okazuje swój samokrytycyzm tylko w obrębie przyjaciół? Taka tam mała prawidłowość.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nie ważna jest długość, a wspólne przeżycia. Można widywać kogoś codziennie przez całe życie i nie nawiązać z nim żadnej relacji, a można rozpoznać w przypadkowym rozmówcy przyjaciela na całe życie. Czas nie jest ważny - to tylko cyfry, irytujący dźwięk, reumatyzm i zmarszczki.
Z całą pewnością za przyjaciela może uznać wilka, z którym tyle przeżyła - polowanie na Jelenia, potem tamto, w bazie... Gdyby on wtedy nie rzucił tym nożem, kto wie, czy stałaby tutaj? Czy może stwór posiekałby ją na plasterki ostrzem, którego obecnie sama usiłuje w walce używać?
Powiedziała mu, prawda. Powiedziała wszystko, co jej leżało na sercu, bo było tego zbyt wiele. Bo komuś musiała powiedzieć. Bo chciała usprawiedliwić się przed Kein'em. I przy tym przekonać samą siebie. Czuła się winna, niezależnie od jego słów. Własnymi chciała sprytnie zagadać sumienie, znaleźć wytłumaczenie swoich niepowodzeń.
Chyba się nie udało, tak swoją drogą.
Podniosła nóż, zastanawiając się, co powiedzieć.
Hmm... Teraz nosi za oboma przedmioty. Odda, każdemu odda. Tylko nie ma na razie po temu okazji...
- Sporo się nauczyłeś na moich treningach, a w każdym razie takie mam wrażenie. Po prostu... Nie potrafię odpowiednio zmotywować. Przepraszam.
Uniosła łeb, spoglądając na czarnego wilka.
- Dziękuję, że dałeś mi jeszcze jedną szansę.
Sponsored content