Duszy wybawienie daj nam Panie

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl


Och, Śmiałkowie! Czeka Was doprawdy długa podróż, bogata w rozmaite przygody oraz niebezpieczeństwa. Jesteście pewni, że nadal chcecie w niej uczestniczyć? Narażać własne zdrowie oraz - co dość prawdopodobne - życie? Na pewno? Ależ to czyste szaleństwo!

Po przekroczeniu granicy Krainy, w której wiedliście przecie tak spokojny prym, oczom Waszym ukazało się słońce: zawieszone na błękitnym nieboskłonie, rozświetlające otoczenie oraz napawające ciała i serca przyjemnym ciepłem; dokładnie takie, jakim większość z nas je zapamiętała. Pogoda z całą pewnością nie zwiastowała niczego jakkolwiek negatywnego, chociażby w stopniu nawet najmniejszym. Gniew bogów najwidoczniej nie dosięga rejonów poza miejscem zamieszkania naszych wilczych śmiałków – a być może niespełna rozumu szaleńców? Wszakże nikt o zdrowym umyśle oraz świadomości czyhających niebezpieczeństw nie ruszyłby tam, dokąd wybierają się właśnie Bart. oraz Tsukuyomi. Owszem, nawet skąpana w mroku oraz chłodzie - będącymi następstwami przedłużającego się zaćmienia słońca – Kraina jest miejscem spokojniejszym oraz bezpieczniejszym; zagrożenia, czyhające w mroku, których świadomości nie mamy, nie mogą nawet próbować równać się tym, które los najprawdopodobniej postawi na drodze szamana oraz jego towarzysza. Czy na pewno warto? Ostatnia szansa na odwrót, potem będzie już za późno, aby uratować własne zdrowia. Ptasie trele, najwspanialsze nuty, przyjemne dla uszu melodie mogą na moment odwracać uwagę od wszystkiego tego, co złe tudzież nieprzyjazne.

Słońcem zbyt długo się nie nacieszycie: oto los rozpościera przed Wami las, jeden z tych niewątpliwie mrocznych, skąpanych w gęstej mgle. Korony drzew, gęste i rozłożyste niczym ogromne parasole, skutecznie uniemożliwiają promieniom słonecznym dotarcie do niższych partii terenu, czyniąc je ciemnymi oraz chłodniejszymi. Przez zarośla przemykają tory, stare i dotknięte już tu i ówdzie rdzą, widocznie nazbyt często tędy nic nie jeździ. Ślad ludzkiej ręki. Z pewnością natkniecie się na takich ogrom – zważywszy na specyfikę miejsca, do którego podążacie. Po prawej stronie znajduje się wysoka, skalna formacja, uniemożliwiająca tym samym ewentualną ucieczkę w tamtą stronę.
Tory, prawdopodobnie, prowadzą do miasta czy osady ludzkiej; ot, miejsca bytności dwunożnych, różowych stworzeń. Tak więc: tory przecinają las w mniej więcej centralnej jego części, prowadząc na północ oraz południe. Na wschód od ich metalowych granic widnieje wysoka, naszpikowana kamieniami i głazami skarpa. Na zachód – las. Wy przybyliście z południowego-zachodu, gdzie też – raptem kilkadziesiąt metrów dalej – znajduj się granica Krainy.

W którą stronę? Opcji tak wiele…
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Ahh, szalona wyprawa! Coś czuję że to przepiękne słowo wiele razy zostanie tutaj użyte. Czemu jednak tacy śmiałkowie jak my mieliby się wycofać! Wszakże życie bez ryzyka i szaleństwa jest okropnie nudne i podyktowane rutyną! Basior przez całą podróż był w bardzo dobrym i optymistycznym humorze. Oczywiście nie myślcie iż nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństw! Nawet wręcz przeciwnie! Nie mocniejszych niż drużyna koniczyny! Czemu koniczyny? Dla szczęścia oczywiście i wprowadzenia w tym mrocznym klimacie jakiegoś zabawnego elementu! Widząc tory oraz resztę okolicy, samiec powiedział.

- Tory nie wyglądają zachęcająco, może i są dosyć stare i pordzewiałe ale życie bywa na swój sposób zabawne. Nie zdziwiłbym się więc gdyby przed nami pokazało się światełko, i bynajmniej nie to do którego zmierzamy pod koniec życia. Skarpa może być idealnym punktem do sprawdzenia terenu oraz może końcu torów? Las natomiast, wieczorem wydaję się bardzo koszmarny. A ty co myślisz, Bart?

Podstawą zgranej drużyny jest dialog i kooperacja. Winniśmy znać swoje opinie i wybrać opcję na którą oboje się zgadzamy. Ważne aby nie podejmować pochopnych decyzji!
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Wyłonił się spomiędzy drzew, chwaląc własną zaradność. Gdyby nie treningi, na które ostatnio znów poświęcał większość czasu, już dawno zadyszałby się, padł na pysk i dalej już by nie poszedł. Tymczasem, chociaż wciąż cała wyprawa przed nimi, poczuł się i tak dumnym z siebie. Po słowach Tsuku duma jednak przepadła, zastąpiona zakłopotaniem.
- Obawiam się, że ja prędzej sturlam się w dół, niż tam wlezę - wyznał niechętnie. Owszem, pewność siebie Barta ucierpiała już wieki temu, kiedy ze sprawnego, wysportowanego, zwinnego łowcy stał się kluską, którą łatwiej przeskoczyć niż obejść. Westchnął ciężko. Shathow, pamiętasz? Dla niej tutaj jesteś! Dla niej narażasz własny tyłek oraz tyłek tu obecnego szamana. Nie możesz po prostu spisywać pomysł na straty, nie próbując nawet podjąć się wysiłku. Potrząsnął łbem.
- Ale dam radę. Grawitacja to nic w porównaniu z determinacją, prawda? - stwierdził, uśmiechając się nieco smętnie, jakby niepewnie.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl


|Oj tak, z pewnością określenia powiązane z terminem szaleństwa przewiną się niejednokrotnie - bo i popatrzmy na naszych śmiałków: czy towarzyszył im zdrowy rozsądek? Zapewne jedynie wtedy, kiedy zdawali się odrzucić opcję ruszenia torami: póki co bowiem wciąż możliwa była ucieczka w lewo, zeskoczenie z torowiska wprost w leśne gęstwiny, niemniej lasy miewają to do siebie, iż zmiennymi są niczym kobieta. Być może po przejściu kilku metrów okaże się nagle, że ni w lewo, ni w prawo uskoczyć nie sposób, a nasi bohaterowie znajdą się w pułapce - bynajmniej nie szklanej, lecz na ten przykład w kamiennej. Tylko oni oraz rozpędzona lokomotywa, mozolnie ciągnąca szereg wagonów. Przy muzyce disco, którą szczególnie uwielbiła sobie nimfa babci, którą mam na przechowanie, dość trudno klei się posty. Bo chce się śpiewać. O miła moja! Czy zdradziłem kiedyś Cię? ...
Pogoda nie raczyła dać wskazówek, nie podpowiedziała szeptem wiatru, delikatnie targającego sierść ochotników, ani nawet nie dała znaku pod postacią słonecznych promieni, które - jakimś cudem - przedarłyby się przez gęste szczyty drzew, oświetlając właściwą drogę. Jesteście skazani jedynie na siebie; ta wyprawa na pewno sprawdzi, w jakim stopniu możecie sobie ufać oraz na sobie polegać. Lepiej, byście stanowili dobry duet - inaczej zginiecie! MWAHAHAH.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Dobrze prawisz Bart! Taki hart ducha mi się podoba a jakby co to zawszę pomogę ci wejść, jesteśmy teraz drużyną! Ale mam taką propozycję. Udaj się wzdłuż tych torów na północ, ale tylko do momentu gdy możesz z nich bezpiecznie zejść! Ja szybko wejdę na górę i sprawdzę okolicę a potem do ciebie dołączę. Masz tutaj takie coś...

Wyciągnął z torby dziwne zawiązane rośliny i krzemień. Gdy owa roślina zostaje zapalona, to płonie jasnym, czerwonym ogniem dodatkowo dając dużo dymu. Taka bardzo prymitywna i uboga wersja racy.

- Jakby coś się stało to zapalisz to, chyba będę stamtąd wydział czerwony płomyczek. Powodzenia i Va faill!

Od razu ruszył w stronę wzgórza. Chciał to załatwić szybko i wrócić do towarzysza. W większości filmów, a szczególnie w horrorach, rozdzielanie drużyny kończy się źle! Zgrabnie, ale nie pospiesznie wspiął się na grzbiet. Bardzo uważał aby się nie poślizgnąć i czegoś nie złamać. Czy zobaczy tam coś interesującego?
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
BYło mu głupio, że przez niego ta misja może nie zakończyć się pełnym sukcesem. Jeśli cokolwiek złego spotka szamana, nigdy sobie tego nie wybaczy. Dlaczego jego życie stawiał niżej, aniżeli życie Shathow? Owszem, kochał ją ponad wszystko, jednak czy to dostateczny powód, by uznać jej duszę za bardziej wartościową? Tsukuyomi zdecydował się na tak wielkie niebezpieczeństwo, żeby ratować inną osobę, to chyba dostateczny powód aby uznać, że jego życie jest co najmniej tyle samo warte, ile los Shath. Wziął racę, bo w końcu pomysł niegłupi.
- Uważaj na siebie. Jakby cokolwiek było nie tak, wracaj, damy radę i bez rozejrzenia się wokół... - poprosił, ruszając - zgodnie z poleceniem szamana - po torach. Oczywiście do momentu, aż zakończy się możliwość umknięcia w bok. Póki po swej lewej stronie miał las, nie obawiał się nagłego spotkania z mknącą po torach kupą żelastwa. Uskoczy. Odturla się. Trenował długo, musi sobie poradzić. Adrenalina, plynąca w żyłach, pomagała się przełamywać i zapomnieć o tuszy. To, że był kluchowaty, nie znaczyło, że sobie nie poradzi!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl


Tak więc dwoje śmiałków postanowiła się rozdzielić, aby każdy z nich 'zwiedził' nieco inny rejon - tudzież aby przeczesać ten sam teren, lecz z innych stron, perspektyw, kątów. Pomysł sam w sobie jest logiczny oraz sensowny, nie sposób nie wyrazić zgody.

Miejmy tylko nadzieję, iż refleks pozwoli Bart'owi uskoczyć przed kupą żelastwa, jeśli ta pojawi się nagle, jakoby wręcz znikąd. Na razie jednak ani widu, ani słychu lokomotywy. Nie szła na frontowe ani nie ścigała byłego łowcy. Tory ciągnęły się niemalże w nieskończoność, oświetlone niezmiernie słabymi promieniami słonecznymi - tymi nielicznymi, którym udało się akurat trafić w przestrzeń pomiędzy skalistą, wysoką granicą oraz gęstym lasem. Metal, z którego o ile userka sie dobrze orientuje wykonane są szyny, pokrywała tu i ówdzie brązoworuda rdza, zaś drewniane podkłady nie pozostały obojętnymi na działanie próchnicy, wgryzającej się momentami w stare deski, zmieniając nieco ich kolor oraz strukturę. Kamyki, znajdujące się pomiędzy kawałkami naruszonego zębem czasu, wbijały się nieco w delikatne łapki, włażąc złośliwie pomiędzy poduszeczki. Uwierały, ocierały, niemniej większych szkód nie wyrządzały. Tutaj wydawało się być wszystko w porządku, aczkolwiek krajobraz niewiele się zmieniał. Las nie miał końca, podobnie jak szyny.

A jak sytuacja maluje się w przypadku drugiego wilka? Otóż mimo kilku potknięć, zsunięć czy niegroźnych upadków - udało mu się wdrapać na szczyt. Jeśli dokładnie rozejrzy się po okolicy, ujrzy co następuje: tory biegną na północ, niknąc następnie z pola widzenia, stając się mniejszymi i mniej widocznymi z każdym centymetrem. Nie widać, dokąd biegną ani gdzie się kończą: zarówno na północy, jak i na południu. Las także z tej perspektywy zdaje się nie mieć końca, przed Wami na pewno długa i męcząca wędrówka. Skalna formacja natomiast zdaje się zbiegać w dół za kilkaset metrów, jednak z jej wierzchu nie widać, co następuje dalej. Przykrywają ją drzewa - w momencie 'spadku'. Jeśli ustawimy Tsuku pyskiem w kierunku północnym, po prawej stronie zdaje się, jakoby ciągnęło się skaliste pustkowie; szerokie na wiele metrów, pozbawione roślinności. Część skał zdaje się wynosić jeszcze wyżej, tworząc figury czy skalne posągi: lew, coś na kształt orła z rozłożonymi szeroko skrzydłami, coś na kształt katedry...
Jednak, jednak! Jeśli szaman dostatecznie wytęży wzrok, dojrzy zarys ludzkiej osady. Maleńkie domeczki nie są zbyt dobrze widocznymi, majacząc gdzieś w dali, w zalesionym miejscu. Pewnie gdyby była noc uwagę zwróciłyby światła w oknach - zakładając, iż osada nie jest z dawna opuszczoną. Może tam należałoby szukać wskazówek? Pewnym jest jedno: oczom basiora ukazały się pozornie bezkształtne zarysy brył, jakże niełatwe do zidentyfikowania.
Sponsored content