Grota Chai

Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Plątanina liści i gałęzi kryła to miejsce prawie idealnie. Wrażenie, że nie ma tam nic potęgowało opuszczone gniazdo, które jakiś ptak, dawno temu, uwił sobie na pobliskim drzewie. Szum wiatru, który ożywiał gąszcz oraz ciemność spowijająca tamto miejsce trochę odstraszały przybyszów, ale tych co ciekawszych i odważniejszych (a może także tych o sercu spowitym mrokiem) przyciągało nutką tajemnicy. A kiedy już owy przybysz odważył się przedrzeć przez tą gęstwinę oczom jego ukazywała się grota piękna i okropna zarazem. Uroku dodawało jej wrażenie ciepła jakie w sobie miała, a odejmowała ciemność w niej panująca. Po dokładniejszych oględzinach, ten który zdecydował się to zrobić poznawał coraz lepiej magię tego miejsca. W głębi tej zdumiewająco dużej pieczary po wąskim korytarzu znajdowała się komora, którą przebijały korzenie tych najstarszych drzew, a obok nich grzyby emitujące, jak zdawać by się mogło, ich własne światło. Odrobinę odsunięte od nich w tym, na pozór martwym, miejscu rosły jakieś niezidentyfikowane rośliny, które mogły służyć za idealne posłanie temu, który był na tyle śmiały, aby je odnaleźć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chaia rozejrzała się po tej na pozór opustoszałej okolicy. Przyglądała się owadom latającym tu i ówdzie, sowie, która postanowiła przycupnąć na starym, powoli próchniejącym drzewie. Uśmiechnęła się delikatnie i weszła do groty, której ledwo co nie ominęła. Obejrzała ją dokładnie i zadowolona położyła się na zielsku. Było ono na prawdę mięciutkie. Właśnie takiego miejsca szukała. Usatysfakcjonowana zapadła w lekki sen.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Kal szedł coraz bardziej niepewnie. To miejsce nie pachniało znajomo. Nigdy tu nie był. Dałby sobie za to łapę uciąć. No dobrze, nie przesadzajmy.
Z głośnym trzaskiem wpadł z chaszcze. Co to do cholery było?
Mewa zaskrzeczała głośno i siadła niepewnie na jednej z gałęzi. Kalumet przeszedł przez gałęzie.
Wytężył wzrok i spostrzegł jaskinię.
Stanął jak wryty. Zapach. Zapach wilka. Był tego pewny. Źrenice były teraz niczym igiełki. Przycupnął i warknął głucho. Powoli zaczął się wycofywać. Jeśli ten ktoś go nie zobaczy, nie zacznie rozmowy. Proste jak z płatka. A tak miało być. Mewa wleciała do jaskini i siadła centralnie przed wilczycę. Zaskrzeczała głośno i stanęła wilczycy na głowie.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Chaia wyczuła zapach wilka i obudziła się, co prawda nie miała zamiaru wstawać z jego powodu, bo po co? Nie widziała w tym głębszego sensu zwłaszcza, że ten, co postanowił wtargnąć do jej legowiska, wycofywał się powoli. Już miała mu na to pozwolić, kiedy jakiś bezczelny zwierz usiadł jej na głowie. Prychnęła i wstała gwałtownie. Chciała się tego jak najszybciej pozbyć.
Przeciągnęła się jednocześnie uważnie przyglądając się wilkowi. Ewidentnie nie był stąd. Dochodził od niego również jakiś dziwny zapach. Morze? Czy coś takiego. Zastanowiła się przez chwilę, z której watahy może pochodzić. Skoro morze to prawdopodobnie Wataha Wody. Słyszała gdzieś, że nie są oni z Nocą w przyjaznych stosunkach, lecz jeszcze nie zdążyła tego nigdzie zauważyć.
Spojrzała na wilka przekrzywiając odrobinę łeb. Ciekawe po co tu wlazł. Może się zgubił? Cóż, nieważne co się stało, nie miała zamiaru zaczynać rozmowy jako pierwsza, więc tylko się na niego gapiła.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
No to mamy problem. Niech ta drobna wilczyca zapomni, że ten młody wilczek odezwie się pierwszy. Co to to nie.
Przerażony siedział skulony kawałek za grotą w krzakach bacznie obserwując wilczycę a bynajmniej wpatrując się w jej oczy. Każdy ruch wilczycy wywoływał atak strachu w wilku i co z tym idzie trząsł się niczym ogromna galaretka. Z jego gardła co chwilę wydobywało się błagające skomlenie. Niech wilczyca sobie pójdzie. Pójdzie i go zostawi. Czy o tak wiele prosi? Mewa zaskrzeczała i latała to od Kalumeta to do Chai skrzecząc.
- T...Tiril...chodź t...tu- Powiedział niepewnie wilk bojąc się, że w jakiś nie wyjaśniony sposób zdenerwuję jeszcze bardziej wilczycę. Domyślał się, że wtargną na teren innej watahy. No pięknie. Lepiej nie mógł trafić, prawda?
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Wilczyca śledziła przez jakiś czas lot tego ptaszyska. Intrygowało ją, ale zarazem okropnie irytowało. Kiedy wilk zawołał to coś skupiła swoje spojrzenie ponownie na nim. Trząsł się strasznie, głos również miał drżący. Usiadła pokazując mu, że nie ma najmniejszego zamiaru się stąd ruszać, w końcu to jest jej grota. Wciąż przyglądała się nieznajomemu. Nie wyglądał jak wilki z jej starej watahy. Był całkowicie inny.
Jeśli miała mówić szczerze to cała ta sytuacja nie tylko się jej znudziła, ale i zaczęła ją irytować. Położyła się, przednie łapy wyciągnęła przed sobą, po czym położyła na nich łeb. Zerkała groźnie na wilka sugerując, że przerwał jej wypoczynek, natomiast jej postawa wskazywała na to, że w ogóle się go nie boi. Obie rzeczy były prawdą. Miała prawie stu procentową pewność, że jeżeli ten zacznie sprawiać problemy to sobie z nim poradzi.
Zamknęła jedno oko, drugie uważnie obserwowało każde poruszenie się wilka i zmiany atmosfery. W pewnym momencie nie wytrzymała i rzuciła:
- Co z tobą jest nie tak? Owsiki masz czy co? Mógłbyś przestać się tak wiercić czy co  ty tam robisz. To cho*ernie irytujące.
Po wypowiedzeniu tych słów położyła łeb z powrotem na łapach i powróciła do bacznego obserwowania przybysza. Miała wrażenie, że znów zepsuła szansę na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Ale nie żałowała. On naprawdę bardzo ją irytował swoim zachowaniem.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilk przełknął głośno ślinę.
-P.... Przepraszam...am - Powiedział wystraszony. Tiril na wezwanie zaskrzeczał o siadł mu na grzbiecie. Kalumet niepewnie zaczął się cofać. Pójdzie sobie i wszystko będzie okej. Stanął gdy za sobą poczuł większy kamyk. A może się schowa? Tak, to najlepszy pomysł. Schowa się i poczeka aż wilczyca sobie pójdzie.
Cały czas trzęsąc się ze strachu schował się za kamykiem chowając łeb w łapach.
Księżyc lekko oświetlał tyłek wilka który chcąc nie chcąc wystawał zza kamienia. Ale cichosza.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Wilczyca prychnęła cicho widząc starania wilka, aby się przed nią schować. Ten dziwny osobnik wciąż się trząsł z jakiegoś powodu doprowadzając ją do szału. Przez niego zaczynała się zastanawiać nad różnymi dziwnymi rzeczami, np. takimi jak jej zachowanie wobec obcych. Może powinna spróbować być dla niego odrobinę milszą? Pokręciła łbem nie wierząc w to, co właśnie ma zamiar zrobić. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego akurat on wzbudził u niej takie zachowanie. Prawdopodobnie dlatego, że obecnie była w tym miejscu nowa i musiała nauczyć się żyć zgodnie z panującymi tutaj zasadami.
Z cichym westchnieniem podniosła się praktycznie bezdźwięcznie i podeszła do osobnika desperacko próbującego się przed nią schować. Przewróciła oczami. Normalnie nie miałaby z tym problemu. Jeśli mówić szczerze takie sytuacje już się jej zdarzały w przeszłości i zazwyczaj czerpała z nich przyjemność. Wspomnienie tych chwil wywołało na jej pysku dość okrutny uśmiech, którego nijak nie mogła ukryć. Niektóre wilki były nawet bardziej przerażone od obecnego tutaj osobnika. Musiała coś z nim zrobić, bo nie chciało jej się czekać aż ten się na coś zdecyduje, a nie miała najmniejszego zamiaru opuszczać swojej groty. Najgorsze było jednak to, że powinna załatwić to w miarę dyplomatyczny sposób, a nie była pewna, czy aby da sobie z tym radę. Postanowiła zagaić jakąś rozmowę. W końcu rozmowa to pierwszy krok do porozumienia nie używając przy tym przemocy oraz nie rozlewając (załóżmy, że niewinnej) krwi. Oczywiście widok tego ostatniego mógłby być ciekawy i dość przyjemny, ale nie był pożądany w tej sytuacji.
- Ty wiesz, że ja cię widzę, no nie?
Powiedziała to bez przemyślenia konsekwencji jakie mogły po tym nastąpić dopiero poniewczasie orientując się co zrobiła. Miała zamiar powiedzieć to w sposób, który wskazywałby na jej znudzenie i zmęczenie całą tą farsą, ale jej niezbyt wyszło. W jej głosie słychać było ostrzeżenie i wrogość. Były one praktycznie namacalne, a gdyby spojrzenie potrafiło zabijać wilk prawdopodobnie byłby już trupem zaśmiecającym jej grotę. Postanowiła, więc spróbować raz jeszcze, tym razem poprzedzając swą wypowiedź ciężkim westchnieniem.
- Wiesz w ogóle gdzie się znajdujesz?
Tym razem można stwierdzić, że się jej udało. Zabrzmiało to tak, jakby jej wrogość wynikała ze zmęczenia tym wszystkim, a pytanie zawierało w sobie chęć rozwiania tej nieprzyjemnej atmosfery (taką przynajmniej miała nadzieję).
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Szanowne cztery litery białego wilcza zadrgały nie co mniej ale jednak. Zza kamienia najpierw wysunął się czarny nos a potem pysk basiora do połowy zakryty puszystą grzywką. Pod naporem słów nieznajomej jego pysk nie co opadł. Na ziemi porusza się dużo gorzej niż na wodzie. Wolał swoją łódkę. Już niedługo. Jego '' Nocna Ballada" stanie na falach i wraz z nim odpłynie do Limmat. Tam znów jako kupiec stanie na cztery łapy i zemści się na okrutnym piracie który zniszczył jego "Czaplę"
Prychnął w duchu. Naprawdę? Kryję się przed wilczycą a co dopiero przed piratem.
- Nieudacznik! - Krzyknął i dopiero po chwili zdał sobie sprawę co naprawdę zrobił. Schował pysk w łapy.
- Ja... Ja... Ja naprawdę przepraszam... Nie chciałem...- Próbował się jakoś wytłumaczyć ale jak podejrzewał bez skutku. Jak można się wytłumaczyć z takiej głupoty? Przecież nie powie jej jakie to on ma niecne plany zaatakowania najsilniejszego pirata na całym morzu skoro on sam boi się byle wilczycy. Zaskomlał cicho i spuścił pysk. Nie najlepszy początek jak podejrzewał. Próbował sobie pysk Talona- jednego z wioślarzy. Wyśmiał by go, staną przed nim i zaczął by bajerować wilczycę i chyba wiadomo jak to by się skończyło. Bynajmniej w 80% tak się kończyło. Żadna wilczyca nie umiała mu się oprzeć. Uśmiechnął się słabo. Typowy romantyk. A on? A on stoi przed- nie ukrywajmy- piękną wilczycą którą właśnie obraził. Baa... Wilczycę z watahy Nocy lub Ognia która mogła by pewnie bez problemu go rozszarpać. Jego kawałki gardła walały by się w promieniu 100 metrów a puste spojrzenie skierowane by było w stronę morza. Hmm... Ciekawa śmierć...
Ale powróćmy do rzeczywistości.
- Dalej Kal, dasz radę - Powiedział w myślach - Sądząc... po Pani nastawieniu do obcych.... Wydaję mi się, że jestem na terenie watahy Ognią bądź Nocy - Powiedział cicho nawet się nie jąkając. Uśmiechnął się triumfalnie i pomachał białym ogonem.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Spróbowała uśmiechnąć się przyjaźnie, gdy zobaczyła wilczy łeb, ale raczej nie wyszło jej to zbyt dobrze. Wyglądało to raczej jak grymas pogardy. Potrząsnęła lekko głową i odetchnęła głęboko. To nie był czas na straszenie biedaka, który trafił w złe miejsce, w złym czasie. Musiała chociaż spróbować być przyjazną dla niego. Mogłoby to przynieść później jakieś korzyści. Teraz miała nadzieję, że wilk nie boi się jej tak jak wcześniej. Sama chciała zawierać nowe znajomości, ale nie znaczy to, że musiała na nim się tego uczyć. Mogła się wcześniej przygotować na taką ewentualność czy coś, ale kto by zgadł, że nagle do jej groty wpadnie jakiś zagubiony jegomość. Tego w żaden sposób nie mogła przewidzieć, więc nie mogła to być jej wina. Tak, dokładnie. To nie była ani jej wina, ani tego wilka, który... nie do końca wiedziała co tu robił. Poczuła przypływ jakichś dziwnych uczuć, które sprawiły, że nagle zrobiło się jej szkoda tego osobnika. Inni chyba nazywali to współczuciem. Nagle spojrzała na niego z innej perspektywy. Biedny musiał tu siedzieć całkiem przerażony, a ona ćwiczyła na nim zapoznawanie się z innymi.
Niestety jej współczucie minęło tak samo szybko jak nadeszło. A dokładniej rozwiało je jedno słowo które wilk wykrzyczał. "Nieudacznik!" Na jego dźwięk sierść zjeżyła się jej na grzbiecie, a w jej oczach zapłoną gniew i żąda krwi. Miała ochotę rozszarpać go na miejscu nie zważając na jego przeprosiny, nie ważne jak szczere by nie były. Czuła jak krew w jej żyłach wrze, cała gotowała się z wściekłości. Wszystkie jej mięśnie napięły się i były całkowicie gotowe do działania. Nie ważne jak zdolnym okazałby się być przeciwnikiem, w tej chwili nie miał szansy jej zaskoczyć. Już miała skoczyć mu do gardła, kiedy zdała sobie sprawę z jednej rzeczy. Słowo, które wykrzyczał niekoniecznie musiało być skierowane do niej. Równie dobrze mógł krzyczeć sam na siebie. W końcu jego przeprosiny wydawały się być jak najbardziej szczere, a jego postawa nie wskazywała na to, że zamierza ją zaatakować. Jeśli miałby powiedzieć na co wskazywała, to powiedziałaby, że raczej na skruchę i przerażenie. Co prawda mogła się mylić, ale postanowiła zaufać swojemu przeczuciu i temu tam. W końcu pewnie nie będzie jej się chciało po wszystkim sprzątać jego krwi i wynosić trupa, a podobało jej się tutaj.
Spróbowała uspokoić się. I nawet jej wyszło. Jednakże była teraz zdecydowanie bardziej czujna niż wcześniej, nie chciała, aby korzystając z luki w jej osłonie zaatakował ją ze wszystkim co miał.
Raz jeszcze odetchnęła głęboko i pokiwała głową.
- W porządku - powiedziała. - Przeprosiny przyjęte.
Uśmiechnęła się po tym delikatnie, no spróbowała. Miała nadzieję, że miej więcej wyszło tak jak chciała. Przyjrzała mu się. Najwyraźniej rozmyślał nad czymś, w pewnym momencie nawet się uśmiechną. Uznała, że przypomniało mu się coś miłego lub zabawnego. Gdy odpowiedział na jej wcześniejsze pytanie myślała, że zaraz padnie ze śmiechu. Oczywiście nic po sobie nie dała poznać, ale w duchu czuła się na prawdę rozbawiona. Nazwał mnie panią! Zastanawiała się przez chwilę jak mu na to odpowiedzieć i uznała, że najbardziej narzucająca się odpowiedź będzie najlepsza.
- Znajdujesz się na terenie watahy Nocy, na dodatek w mojej grocie - poinformowała go stoicko. - No i z czego się tak cieszysz, co? - dodała, gdy zauważyła ten jego uśmiech i merdający ogonek.
Po chwili namysłu odwróciła się i poszła w kierunku przejścia do drugiej części groty. - Jak chcesz to chodź, nie będziemy tak w ciemności gadać.
Po chwili dotarła do zwężenia i po zastanowieniu postanowiła dorzucić coś jeszcze.
- I  nie mów do mnie per pani. Jestem Chaia.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Kalumet stał chwilę z takim uśmiechem do czasu, gdy zdał sobie sprawę, że stojąc jak ten debil i uśmiechając się cały czas może nie wyglądać na normalną osobę. Nastawił uszy gdy usłyszał pierwszą wypowiedź wilczycy. Uśmiechnął się znów słabo i machnął ogonem. Wdech...
- Dziękuję ci... To co powiedziałem było nieporozumieniem... Naprawdę -Wydech. Był z siebie dumy druga wypowiedź bez zająknięcia. Robi postępy. Siadł niepewnie wciąż nie co spięty. Oczy wbite miał w wilczycę a dokładniej w jej oczy. Takie przyzwyczajenie. Gdy wilczyca powiedziała gdzie się znajduję skulił się trochę.
- Ja... Ja przepraszam... N... Nie chciałem się narzucać...- Spuścił wzrok i spojrzał na swoje łapy. Mimo całkowitej ciemności jasne futro całkowicie widoczne było na tle czarnego otoczenia. Gdy księżyc wychylił znów zza jakiejś chmury jego futro zaczęło trochę się nawet błyszczeć jakby przeplatane było diamentowymi nitkami. Nonsens. Powodem najpewniej była sól która przez całą jego podróż musiała osiąść na sierści. Przydała by mu się porządna kąpiel. Gdy wilczyca spytała się z czego się cieszy wyszczerzył się od ucha do ucha i ogon znowu poszedł w ruch. Próbował nie co to ukryć ale bez skutku. Mimo, że miał spuszczony łeb ogon mimo jego woli wciąż zamiatał pył obok niego. Na zaproszenie ogon staną a uśmiech zelżał.
- Nie mogę przyjąć zaproszenia... Za bardzo bym się narzucał... Zaraz znajdę gdzieś właściwą drogę i sobie pójdę... Jak wydaję mi się przerwałem twoją drzemkę, tak? - Kalumet zmarszczył brwi. Przy tej wilczycy był naprawdę spokojny. Przy spotkaniu z Melvine bądź Ammutem dłużej musiał walczyć ze swoją nieufnością lub jak kto woli nieśmiałością do innych. Co w tej wilczycy takiego było? Machnął łbem. Nie czas i miejsce aby się nad tym teraz zastanawiać.
- color=#ffff99] Dobrze[.color] - Powiedział gdy został poproszony nie zwracać się do Chai jako Pani. - Piękne imię, ja mam na imię Kalumet- Dodał po chwili przez chwilę zastanawiając się czy wyjawić damie co jego imię oznacza. Fajka pokoju- Czy ktoś by się domyślił? Mniejsza już o to. Kal stał chwilę i wpatrywał się w grotę i jak wcześniej mówił zazął szukać drogi powrotnej.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
W pewnym sensie zachowanie wilka ją irytowało, ale jednocześnie pochlebiało. Na przykład to jak podkreślał, że nie chce się narzucać. Było urocze i denerwujące, bo jak już gospodarz, do którego legowiska wtargnąłeś, cię zaprasza, to raczej się nie odmawia. Przynajmniej tak się jej wydawało. Mogłoby się wydawać, że nie przyjmując jej zaproszenia w pewien sposób stara się jej wynagrodzić to, że zakłócił jej święty spokój. Jednakże teraz i tak nie mogłaby zasnąć, więc nie do końca wiedziała co zrobić. Teoretycznie mogłaby mu zaproponować, że pokaże mu właściwą drogę i odprowadzi, aby się nie zgubił, ale nie sądziła, że się na to zgodzi. Równie dobrze będzie mógł znaleźć drogę, którą przyszedł, więc raczej sam sobie poradzi. Z resztą ona jest z watahy Nocy. Mało tego, jest niebezpieczna i trochę rąbnięta. Kto w ogóle chciałby się z nią zadawać. Przecież jeśli tylko odezwie się w niewłaściwy sposób może zostać zabity. No i kto ją tam wie, czy przypadkiem nie gustuje w wilczym mięsie albo uwielbia polowania oraz późniejszą zabawę swoją zdobyczą, dopóki na śmierć jej nie zamęczy, albo jest tym typem, który najpierw wzbudza zaufanie a potem zabija bez litości. To ostatnie raczej by jej nie wyszło, ale jeśli chodzi o drugie to zdarzyło się jej raz czy dwa, a wilcze mięso (według niej) nie było jakieś tam lepsze od innych, wolała jelenie czy jakieś tam. Oczywiście, trafiały się gorsze dni i wygrane walki, które kończyły się zdobyciem pokarmu na jakiś czas, ale nie gustowała w tego typu praktykach. Tak więc teraz, gdy mogła normalnie pójść na coś zapolować nie miała zamiaru, ani polować i potem bawić się biednym wilkiem, ani go konsumować.
Musiała szczerze przyznać, że nie miała dobrego doświadczenia w kontaktach z innymi i niezbyt wierzyła, że ktoś mógłby uważać ją za miłą lub  pociągającą w jakikolwiek sposób. Dlatego też nie do końca wiedziała co myśleć o odmowie wilka. Powiedział to z grzeczności, czy po prostu nie chciał już więcej z nią przebywać? Nie znała odpowiedzi na to pytanie i nie była do końca pewna czy chce ją usłyszeć.
Jednak nie miała już więcej czasu, aby się nad tym zastanawiać. Gołym okiem było widać, że wilk zbiera się do wyjścia. Na odchodnym przedstawił się jej i powiedział, że jej imię jest piękne. Uśmiechnęła się delikatnie w podziękowaniu. Cóż, również ona lubiła, gdy ktoś prawi jej komplementy, a że w jej przeszłości zdarzało się to naprawdę rzadko była miło zaskoczona.
Gdy Kalumet zaczął szukać drogi powrotnej poszła kawałek za nim, po czym zawołała go.
- Poczekaj chwilę - powiedziała już po tym jak zawołała go po imieniu. - Może i jestem tutaj nowa, ale myślę, że potrafiłabym cię stąd wyprowadzić tam gdzie byś chciał. - Powiedziała to uśmiechając się lekko do niego. Jeszcze nigdy nie była dla nikogo tak miła, nawet jeżeli uśmiech był odrobinę ironiczny to i tak był to już wielki postęp. - Więc jak? - zapytała przechylając głowę odrobinę. - Odprowadzić cię?
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilk przystaną na chwilę. A gdyby zaprosić wilczycę może na jakiś spacer? Taki w ramach rekompensaty? Tylko gdzie taka wilczyca chciała by się przejść? Machnął ogonem. Na jego facjacie pojawił się delikatny uśmieszek.
- Co powiesz na mały spacer? Jak tylko uda mi się stąd wyjść mógłbym ci pokazać parę miejsc które już zdążyłem poznać. - Powiedział wilk - color=#ffff99] Albo może powiesz mi co chciałabyś zobaczyć to spróbuję ci to pokazać [/color]
Spojrzał z nadzieją w oczach na Chaię. Tak bardzo chciał ją bliżej poznać. Tiril który teraz siedział niedaleko parki zaskrzeczał w swoim szczególnym sposobem a następnie siadł na grzbiecie młodego wilka. Mewa która przyczepiła się do niego z niewiadomego powodu przy rzecze gdzieś na terenie doliny marzeń bardzo go polubiła i od tamtego momentu nie odstępuje go na krok.
Przyjrzał się wilczycy. Ciekawe skąd pochodzi, jaką ma historię albo inaczej mówiąc jak się tu znalazła? Już miał mówić wszystkie te pytania gdy zdał sobie sprawę, ze wypytywanie o wszystko tak wilczycy może być bardzo nie miłe.
Zada jedno pytanie. Wszystko po kolei.
- Jak trafiłaś do tej krainy?- Spytał zaciekawiony a następnie lekko się uśmiechną dając do zrozumienia wilczycy, że nie ma złych zamiaru. Sam pochodził przecież ze starej łódki którą dał mu jego ojciec. Ojciec którego prawie nie znał i który prawdopodobnie jest piratem. Fantastycznie, co nie? Jego łódź nazywała się "Czapla" została zaatakowana przez złego pirata gdy był na kursie do Limmat. Wiózł wtedy mnóstwo złota, satynę, broń i wiele innych. Jedyne co mu zostało to kompas który teraz wisiał mu na szyi i broń przewieszona przez grzbiet. Do krainy trafił dzięki morskim prądom, które zagnały maszt którego się trzymał na brzeg jakiejś krainy. Tej krainy.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Chaia ucieszyła się, gdy wilk się zatrzymał. Wyglądało na to, że jednak nie jest tak odpychająca. Ciekawa była czy zdawał sobie sprawę z tego jak potrafi być niebezpieczna i jak bardzo ucieszył ją samym faktem, że zareagował na jej zawołanie, że nie zostawił jej samej sobie. W końcu jej wrogość wynikała z samotności, jeśli można to było tak nazwać. Na pytanie czy nie chciałaby pójść na spacer jej oczy zabłyszczały z radości.
- Ja nawet nie wiem co tu jest, więc jeśli chcesz to prowadź - powiedziała. Chciała zobaczyć tą krainę, a lepiej zrobić to z kimś niż samemu. Pomyślała jeszcze nad swoją odpowiedzią. Raczej obojętne jej jest to, gdzie pójdą. Wolała cieszyć się towarzystwem póki mogła. Chociaż... Przypomniała sobie o zapachu, który czuła od Kalumeta. Wydawało jej się, że dobrze go zdefiniowała, ale nie była  tego pewna. W końcu sama nigdy w życiu nie widziała morza. Ktoś kiedyś powiedział jej, że pachnie ono solą pomieszaną z czymś jeszcze. Czuła w tym zapachu właśnie sól, ale nie był to jedyny zapach, który się w tym wszystkim zawierał. Było tam coś więcej. Dlatego właśnie wyobraziła sobie, że tak właśnie pachnie morze. Spojrzała na wilka, jakoś dziwnie było jej prosić go o to, żeby pokazał jej morze. Jednak chciała je zobaczyć mimo wszystko. - Chociaż... - zaczęła. - Wiem, że jest zimno i w ogóle, ale... jeśli nie miałbyś nic przeciwko... Chciałabym zobaczyć morze, jeśli jest taka możliwość.
Swoją wypowiedź zakończyła z pewnością siebie, którą można było zobaczyć w jej głosie i postawie. Miała nadzieję, że zrobiło to na nim właściwe wrażenie, nie chciała, aby miał ją za jakąś przestraszoną nieudacznicę, której trzeba pomagać.
Prawdopodobnie dlatego jego kolejne pytanie zbiło ją z pantałyku. "Jak trafiłaś do tej krainy?" Wiedziała, że nie zrobił tego specjalnie, ale trafił akurat na jej temat tabu. Nie chciała rozmawiać o tym co robiła zanim się tu znalazła. Nie przynosiło to miłych wspomnień, a za to dość dużo bólu. Jednak nie chciała go rozczarować nie udzielając mu odpowiedzi.
Jej postawa zmieniła się, wyglądała zarazem na przygnębioną i wściekłą. Jednak nie chciała dać po sobie tego poznać, więc uśmiechnęła się do wilka.
- Szlajałam się gdzie mnie nogi poniosły i w jakiś sposób trafiłam tutaj.
Wiedziała, że taką odpowiedzią raczej go nie zadowoli, ale miała nadzieję, że jak na razie mu to wystarczy. Chcąc zmienić atmosferę postanowiła zmienić choć trochę temat.
- Tak z ciekawości, jeśli mogę zapytać - zaczęła starając się, aby zabrzmiało to w miarę grzecznie. - Twoje imię jest dosyć niespotykane. Znaczy coś?
Była to kwestia, która naprawdę ją interesowała. Lubiła zdobywać nową wiedzę na różne dziwne tematy.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Kalumet uśmiechnął się delikatnie. Nie chciał iść już a pretekst oprowadzenia Chai wydawał mu się najlepszy. To też ukłonił się nisko.
- Damy przodem - Poprawił szybko grzywkę która i tak spadł mu na jedno oko i już miał rusza gdy Chaia złożyła mu propozycję nie do odrzucenia, a bynajmniej w jego przypadku.
- Oczywiście madame, Ja pochodzę z morza... Całe życie spędziłem na "Czapli"- Mojej łodzi. Ale w drodze do Limmat zaatakowała mnie łódź piratów i... Straciłem wszystko - Powiedział spuszczając łeb. Nie chciał mówić o tym, że to on kazał zawrócić i stawić czoło piratom o grupie liczniejsze prawie 4 razy. Tylko on przeżył. Dlaczego? Pokręcił smutno łbem. Z jego przemyśleń wyrwała go Chaia. Spytała się o jego imię.
- Moje imię oznacza Fajkę pokoju... Podobno tak mama mnie nazwała ale ja jej nie znam... - Rzekł cicho
Gdzieś kiedyś słyszał, że była niewolnicą z jednego miast ale to tylko plotki. Nie zawsze mówią prawdę. Spojrzał się na Chaię. Szkoda, że nie była trochę młodsza. Albo on starszy. Czy udało by im się? Patrząc trzeźwo na wilczycę i jej zachowanie, charakter, raczej w to wątpił. A szkoda.
Zaczął powoli iść do przodu dając wilczycy znak by podążyła za nim. Zaprowadzi ją nad morze. Mimo bolących wspomnień, chciał jej aby wilczyca go bardziej polubiła. Może kiedyś jak dorośnie, uda się im? Bardzo by tego chciał.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Prawie się zarumieniła. Bardzo jej schlebiał, najpierw dama potem madame. Nie ma co, zna się na rzeczy. Wie jak się zachowywać, aby wilczyca czuła się obok niego dobrze. Szczególnie ona, ta która nigdy wcześniej nie była tak nazywana. Teraz poczuła, że sprawia jej to przyjemność. Był od niej młodszy, więc nie patrzyła na niego jak na potencjalnego partnera, ale wiedziała, że byłby wspaniały. Miała nadzieję, że trafi na dobrą wilczycę wartą jego. Gdyby była trochę młodsza albo on trochę starszy, prawdopodobnie spodobałby się jej. Chociaż co tu dużo mówić, już teraz się jej podobał, nie wiedziała czy to coś więcej, ale miała wrażenie, że go bardzo polubi. Może to dlatego, że był pierwszym wilkiem, który był dla niej tak miły i dobry, może z innego powodu. Tego nie potrafiła stwierdzić, wiedziała jednak, że dobrze mu życzy. Przynajmniej dopóki nie okaże się on skończonym debilem, który podrywa każdą i potem traktuje je paskudnie. Jeżeli okaże się taki być mogła przysiąc, że sama rozszarpie go na drobne kawałeczki.
Kiedy mówił o swojej przeszłości ewidentnie posmutniał. Najwyraźniej i on miał smutną przeszłość. Postanowiła nie naciskać, ale swoim kolejnym pytaniem sprawiła, że posmutniał jeszcze bardziej. Nie wiedziała w jaki sposób go pocieszyć. Nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji, w tych sprawach była całkowicie zielona, musiała wiele się nauczyć. Podeszła do niego szukając słów, które mogłyby mu pomóc, ale nie potrafiła żadnych znaleźć. Po chwili przypomniała sobie daw wilki, które pewnego dnia widziała z oddali. Jeden z nich był smutny, a drugi pocieszał go... Kiedy o tym pomyślała zdała sobie sprawę, że ona również może tego spróbować.
Najpierw idąc obok Kalumeta otarła się o niego na tyle mocno, aby poczuł jej wsparcie, a potem wsadziła swój nos pod jego łeb i delikatnie podniosła go jeszcze raz delikatnie się o niego ocierając oraz szepcząc przy tym:
- Jestem pewna, że twoja mama byłaby z ciebie dumna.
Po wypowiedzeniu tych słów stała jeszcze przez chwilę przytulając się do niego. Po chwili delikatnie odsunęła się od niego i ruszyła naprzód jednocześnie mówiąc:
- Moje imię ponoć pochodzi od martwego boga. Tak przynajmniej mi mówili. Że urodziłam się po to, aby być bogiem. Zabawne prawda?
Kiedy kończyła tę wypowiedź rzuciła mu uśmiech. Niestety nie wyszedł taki jaki miał być. Było w nim widać smutek, więc odwróciła się, aby jeszcze bardziej go nie dołować. Nie powinna mu mówić o tym, co ją spotkało w jej rodzinnej watasze. A już na pewno nie teraz.
- Aaach - westchnęła teatralnie. Tak bardzo chciała go pocieszyć. - Tutejszy krajobraz można rzeczywiście uznać za dołujący - rzuciła posyłając mu uśmiech, tym razem już wesoły, taki jak chciała. - Wyprowadzę cię stąd, a ty potem zabierzesz mnie nad morze... Już nie mogę się doczekać. - Wydawało jej się, że nie jest to tak entuzjastyczna wypowiedź jak być powinna, ale nie potrafiła wykrzesać z siebie nic więcej, więc ostatnim co zrobiła, przed ruszeniem na obrzeża i dalej, było posłanie mu uśmiechu i powiedzenie:
- Chodźmy!  


zt.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Mina wilka gdy Chaia próbowała go pocieszyć była bezcenna. Wyrażała ona kompletne zdziwienie. Przez dług chwilę stał próbując sobie wytłumaczyć co właśnie zaszło. Trwało do do chwili gdy wilczyca powiedziała, że jego mam była by z niego dumna.
- Mylisz się, piraci zaatakowali łódź przez mnie. Gdyby nie, łódź nadal istniała a 8 członków załogi nadal by żyło. Podczas pościgu na nas, chciałem stawić im czoło. 8 przeciwko 24. Czy to inteligentne?[ /i]- Wilk odetchnął głęboko. Kalumet westchnął cicho . Nie powinien się przejmować. Uśmiechnął się szeroko. Machnął ogonem a gdy Chaia wyjawiła mu, co oznacza jej imię.
- [i] Stoi, przed mną prawdziwa bogini piękności, czyż nie tak miało być? Hm.. A bynajmniej jej następczyni!
- Powiedział uśmiechając się wciąż delikatnie.
Wilk kiwnął głową zadowolony, że udaje mu się rozmawiać z wilczycą z taką swobodą po tak krótkim czasie. Gdy wilczyca zaczął mówić o dołującym krajobrazie kiwnął głowo i pewnym kroczkiem ruszyła za Chaią delikatnie machając ogonem w obie strony, co parę kroków poprawiając niesforną grzywkę.
Sponsored content