Górska wycieczka - wyprawa Marano

Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Górska wycieczka - wyprawa Marano Scytcg

Czego można chcieć więcej niż piękne, porośnięte zieloną trawą zbocza gór?... A nie, to nie to. Każde źdźbło z osobna, i każda inna roślinka, zdawały się być odrobinę przybite brakiej wielkiej, gorącej kuli, która dostarczała im światła. Niemniej, widok był na tyle imponujący, by zapierać dech w piersiach potencjalnym turystom. Ale nie, nie miał tu trafić zwykły zwiedzający, tylko pewna zagubiona duszyczka, pragnąca za wszelką cenę odnaleźć drogę powrotną z tego miejsca. Póki co otoczenie wokół niej było dość mroczne, drzewa już straciły liście, gotowe na śnieg, który nie nadchodził. Konary zdawały się wyginać ku przechodzącej waderze, jakby chciały ją chwycić i już nigdy nie puścić. Kręta, usiana kamieniami ścieżka zdawała się prowadzić wszędzie, a zarazem donikąd. To poniekąd decyzja Marano, czy wiedziała dokąd szła, czy może się zgubiła.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Szła zatem przed siebie. Sama nie wiedziała, co strzeliło jej do łba, by udać się na samotną wyprawę w góry. Ale Marano tak już miała: dużo nie myślała nad tym, co chce zrobić. Podobnie było z nawiedzonymi ruinami zamku, w których została nastraszona przez Whiska. Dreptała wolno, patrząc z przerażeniem na drzewa, które - wydawać by się mogło - próbowały ją schwytać. Po jakimś czasie straciła orientację w terenie, czyli najzwyczajniej w świecie zgubiła się. Błądziła teraz, nieświadomie chodząc w kółko. Ciemność panująca wokół wcale nie ułatwiała jej... wszystkiego. Przygody się panience zachciało, to teraz ma. Nie wiedziała, dokąd iść. Chciała znaleźć jakąś jaskinię górską, by schronić się przed wszędobylskim zimnem.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Tak więc Marano chciała się schronić przed zimnem, ale czy będzie jej dane? W jaskiniach też moze być zimno... jeszcze zimniej niż na zewnątrz. Chyba, że zafunduje się jej rozgrzewkę, i to porządną. Tak więc, wadera usłyszała za sobą dziwny, ścinający krew w żyłach krzyk, który zdawał się być blisko. Bardzo, baardzo blisko. W tym samym czasie wiatr zaszumiał, poruszając gałęziami drzew. Jedna z nich otarła się o jej bark tak delikatnie, że ledwo można było to odczuć. Na nieszczęście, dla strachliwej duszyczki wszystko może wydawać się czymś przerażającym... Ale dajmy jej najpierw coś zrobić, wykonać ruch. Niestety, wybór jest ograniczony, i każdy z nich może zmienić losy Marano.
Oto dostępne dla ciebie opcje:
- mdlejesz ze strachu.
- uciekasz przez las.
- idziesz ścieżką dalej.

A i owszem, nie ma opcji, żeby pobiec ścieżką. c:
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Z chęcią by zemdlała, bo to lubi, ale... ale woli nie zostać zjedzona przez krzyczącego potwora lub gałąź, którą uznała za coś przerażającego. Pierwsza reakcja? Zesztywniała. Nie śmiała się ruszyć, przynajmniej przez dwie sekundy. Jeszcze nigdy nie czuła aż takiego strachu. Marzyła o tym, żeby to Whisk kolejny raz robił sobie z niej żarty. Nie obejrzała się za siebie. Zbytnio się bała. Pora na wybór jednej z opcji... Mdlenie odpada i spacerek ścieżką też. Gdyby bieg ścieżką - owszem, ale nie wolne chodzenie. Co zostaje? CHODU W LAS! Zerwała się z miejsca i pomknęła przed siebie, nieświadomie opuszczając ścieżkę. Zgubiła się wtedy, a co będzie teraz? Gratulacje... To się nazywa porządna rozgrzewka! Po chwili dyszała już ciężko i zrobiło jej się gorąco. Zimno odeszło, ale pozostał dreszczyk spowodowany ogromnym przerażeniem. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się mieć tak szeroko otwartych i wręcz wyłupiastych oczu.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Rozgrzewka się udała, teraz czas na dalszą jej część. W końcu, rozgrzewka musi wykończyć, nieprawdaż? Wadera była zmęczona biegiem, ale zimno odeszło, na szczęście dla niej. Teraz pozostało jej tylko biec lasem, uważając na drzewa i nierówności. Zmęczenie powoli odbierało jej siły na podtrzymanie tempa. Otoczenie stawało się coraz mniej przyjazne, byłu dużo dziur i kamieni. Pojawiły się też ciernie, o które łatwo było się zranić. Marano mogła być pewna tylko co do dwóch rzeczy: znajdywała się w górach, które były niebezpieczne, albo sprawiały takie wrażenie. Nie było w pobliżu żadnej ścieżki.
Ale, ale! Kolejne opcje do wyboru:
- idziesz dalej przed siebie(już nie biegniesz)
- skręcasz w prawo(truchtem)
- skręcasz w lewo(już nie biegniesz)
Wybór wadery może sprawić, że jej puls ponownie przyspieszy, albo wręcz przeciwnie - utrzyma w napięciu, ale nie w strachu.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Miała wrażenie, że zgubiła to coś. Ale nie zamierzała zwalniać. Otoczenie niezbyt paliło się do pomocy w ucieczce. Marano często podtykała się o wszelkie wystające korzenie czy dziury. Nałapała także kilka zadrapań przez ciernie. Zwolniła tempo, niestety. Nie wytrzymała już. Pozostała w truchcie. Chcąc jeszcze bardziej zgubić krzyczące coś, skręciła w prawo. Serce tłukło jej się w piersi tak głośno, że słyszała je bardzo wyraźnie. Gorzej, jeżeli to nie było jej serce... brrr...
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Marano miała szczęście, że skręciła akurat w prawo. Całkiem daleko stąd usłyszała coś jakby śmiech - a może to tylko złudzenie? Nie mogła być pewna, więc i nie mogła się za bardzo wystarszyć. Poza tym, teren stał się spokojniejszy, a po jakimś czasie nawet drzew zaczęło ubywać. Miękka ziemia dawała odpocząć łapom wadery, zaś brak cierni zdecydowanie ułatwił eksplorowanie. Poza tym, zauważyć mogła wejście do jaskini. Było w niej zdecydowanie ciemno, ale obok leżała latarka, którą Marano mogłaby przypiąć do łapy, żeby coś widzieć. Nie wiadomo jednak, czy aby to wielkie pocieszenie, gdyż właścicielem przedmiotu było martwe, gnijące(smród nie do wytrzymania już w odległości 5 metrów od zwłok) ciało człowieka, który właśnie leżał, trzymając go w ręce. Czy wadera odważy się wziąć przedmiot?
Co teraz zrobisz?
- bierzesz latarkę i wchodzisz do jaskini
- zostawiasz latarkę i wchodzisz do jaskini
- idziesz w inną stronę - a nóż widelec trafi się lepsza jaskinia?
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Wydawało jej się wtedy, że słyszy jakiś śmiech, ale stwierdziła, iż po prostu zbytnio się nakręca. Ucieszyła się nieco, gdy drzew zaczęło ubywać, a i teren nieco się poprawił. Mimo wszystko: nadal była przerażona i każdy najmniejszy szelest potrafił doprowadzić ją do zawału. W pewnej chwili dotarła przed jaskinię. Ciemną w środku. A obok... o zgrozo, trup z latarką. Jedyne źródło światła, którego może użyć, by schronić się w jamie. Podeszła do zgniłego truchła i - zanim wyszarpała z jego ręki latarkę - puściła pawia. Nie wytrzymała, po prostu zwróciła swój obiad. Przypięła sobie latarkę do łapy i powoli zagłębiła w jaskini. Słyszała jak jej serce dudni głośno w klatce piersiowej.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Wchodząc do jaskini, Marano mogła odetchnąć z ulgą, gdyż smród zgnilizny przestał męczyć jej zmysł powonienia. Latarka dobrze oświetlała jaskinię, światło zaś odbijało się od kryształków, dając ładny efekt. Widok był uspokajający, wręcz kojący dla oczu i psychiki, które mogły odpocząć po wydarzeniach z lasu i tym dziwnym wrzasku. Szybko jednak okazało się, że nie wszystko jest tak kolorowe. Przed waderą pojawiły się trzy przejścia. Dokładniejszy opis? Oto on:
Pierwsze przejście było niezbyt duże, by się w nim zmieścić Marano musiałaby nieznacznie pochylić głowę, zaś bokami prawie ocierałaby się o ściany. Słychać z niego było jakieś dziwne odgłosy, jakby płacz dziecka. Z drugiej strony jednak, w środku coś zdawało się świecić. Korytarz szedł w lini poziomej, czyli ani w górę, ani w dół - tylko prosto.
Drugi otwór był olbrzymi, zmieściłby się tam wysoki człowiek, a jeśli chodzi o szerokość - nawet pięciu ludzi. Było tam ciemno, nawet gdy się do niego podchodziło i świeciło do środka latarką - wina tego, że korytarz szedł w górę.
Trzeci korytarz był niewiele mniejszy od drugiego i wyraźnie skręcał w prawo, i trochę w dół. Na ścianach również były te kryształki, które odbijały światło.
By przyspieszyć decyzję wilczycy dodam jeszcze, że w chwili, gdy zauważyła przejścia, usłyszała za sobą kroki. Żeby nie było wątpliwości, to z pewnością nie ożyły tamte zwłoki. To było coś zupełnie innego, i nie wydawało żadnych odgłosów poza tymi ciężkimi krokami.

Które przejście wybierasz?
- pierwsze
- drugie
- trzecie
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Wspaniale, dopiero co tutaj weszła - i to z bólem żołądka po nagłym zwrocie ostatnich kilku posiłków - to już musi szybko wybierać, bo kolejny stwór ma na nią chrapkę. Jej oddech przyspieszył. Każde przejście było przerażające, a kroki coraz bliżej. Myślała jednak racjonalnie. Skoro dźwięki za nią były ciężkie - to coś musiało być wielkie. Tylko jedno przejście było malutkie, w którym ledwo sama się zmieści. Ale przecież stamtąd dobiegał ten przerażający dźwięk... Dwa pozostałe był ogromne, czyli potwór z pewnością jej nie odpuści. Nie myśląc dłużej, wybrała pierwsze przejście. Raz kozie śmierć!
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Marano wybrała znów dobrze - stwór podążający za nią wyraźnie przyspieszył w momencie, kiedy ruszyła ku mniejszemu przejściu. Jak się okazało, na jego końcu widać było światło. Kiedy wadera była już całkiem daleko, usłyszeć mogła za sobą wybuch, zaś jedna z metalowych części uderzyła w jej tylną łapę, powodując lekko ból, który niezbyt przeszkadzał w chodzeniu, a nawet w bieganiu(przez ten post Marano będzie jeszcze czuła ból, w następnym już nie). Mogła po tym poznać, że monstrum było robotem z możliwością samodestrukcji. Oj, bardzo dobrze, że wybrała akurat ten tunel, kto wie co by się stało, gdyby popełniła błąd... No, ale wracając do tego, co się działo - dziwny dźwięk się nasilił, tym razem jednak przypominał bardziej muzykę. Nie była to jednak wesoła, "słitaśna" muzyka - dźwięk był nieprzyjemny dla uszu, niepokojący. Gdy wilczyca dotarła do źrodła światła, okazał się nim być dziwny, malutki kamień(jeśli go bierzesz, napisz po prostu), a trochę dalej była jaskinia wysoka na dziesięć metrów. Wszedłszy do niej, Marano mogła zauważyć dziurę w suficie, a dalej drzwi i piwniczkę.
Co robisz?
- wchodzisz do powniczki
- przechodzisz przez drzwi
- zawracasz korytarzem
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Marano cieszyła się z dobrego wyboru. Decyzję podjęła dosyć... szybko, co sprawiło, że pojawiły się pewne obawy. Już tak bardzo się cieszyła, gdy nagle usłyszała wybuch. Zatrzymała się i obejrzała za siebie. Wtedy też poczuła silny ból, gdy jedna z części - jak się okazuje - robota uderzyła ją w łapę. Syknęła z bólu i podkurczyła kończynę. Ruszyła dalej, kulejąc. Nie lubiła tak ciasnych pomieszczeń, stąd chęć szybkiego opuszczenia wąskiego korytarza. Znalazła się w jakiejś jaskini. Spojrzała w górę i ujrzała dziurę w suficie. Skrzywiła się. Dziwne... Spostrzegła nagle jakieś drzwi. I niedaleko wejście do piwniczki. Postanowiła przejść przez drzwi. Do piwnicy nie zeszłaby po dobroci, a w życiu!
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
A więc Marano nie zebrała kamienia... Może i dobrze, gdyż ten tuż za nią zaczął wydawać dziwne, niepokojące dźwięki, jakby syczenie. Postanowiła przejść przez drzwi, ale czy to dobry wybór? Ciężko było je otworzyć, a w miarę jak to robiła, atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Czyżby wilczy instynkt sygnalizował niebezpieczeństwo? A może wadera tylko się nakręcała? Zaraz się o każe...
Ależ co to, jakieś dwa światełka pojawiające się w ciemności? Nie, chwila, to... TO OCZY! PRĘDKO, UCIEKAJ MARANO, ZANIM COŚ CIĘ ZJE!!!

CO ROBISZ? WYBIERAJ SZYBKO, NIE MA CZASU!
- wracasz do ciasnego korytarza i uciekasz nim *mimo dziwnego kamienia, wciąż możesz zebrać D:*
- uciekasz do piwniczki *hardcore, f**k yeah :D*
- otwierasz drzwi, by sprawdzić co za nimi jest *fak maj lajf |D*
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Pasowało by teraz podłożyć tam w tle muzyczkę z horroru, taką piskliwą, kiedy dziewczyna zbliża się do drzwi, za którymi coś czyha, a widzowie - zapychając ryje popcornem - drą się: "NIE OTWIERAJ TYCH DRZWI, IDIOTKO!". To samo mogli teraz wołać do Marano, bo... o zgrozo... huh, postanowiła, że mimo tych przerażających ślepi otworzy drzwi i przekona się, co za nimi jest. Trza rozbawić widownię. Jak padnie na zawał to trudno. Mam nadzieję, że potwór lubi chude i żylaste przekąski. Jak będzie miała szczęście to stwór się nią zatruje. Serce tłukło jej się w piersi, oddech przyspieszył. Słyszała szum krwi ze swych żył. Bała się. Naprawdę się bała. Na dodatek była tu sama, a syczący kamień, którego NIE wzięła i NIE weźmie wcale nie pomagał. Teraz tylko czekać na to, co przygotowała prowadząca... Mwahaha...
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
O zgrozo, Marano otworzyła drzwi! Chociaż... w miarę, jak szpara była coraz szersza, zobaczyć mogła dziwne zmiany postaci za drzwiami. Oczy nagle przestały wydawać się oczami, a może to tylko złudzenie? W pewnym momencie rozpoznać mogła, że to coś z pewnością się nie porusza, a te dwa światełka stąd się pojawiły, bo światło się od nich odbijało... jak od tamtych kryształków! Tak więc, była to spora figurka przedstawiająca dziwnego lisa. Nic niepokojącego, tak więc wadera mogła się uspokoić i iść dalej. No chyba, że wolała zawrócić i jednak wciąć ten dziwny kamień(czuję się jak jakiś kusiciel xD), albo zejść do piwniczki, do której wejście zaczęło się powoli podnosić, wydając przy tym głośne skrzypienie. Było ono niedaleko Marano, jednak samica nie mogła zobaczyć co tam jest, gdyż nie otwierało się od jej strony. No ale... OTWIERAŁO SIĘ, TAM NA PEWNO JEST COŚ PORUSZAJĄCEGO SIĘ!!!
UCIEKAJ, MARANO! ZRÓB COŚ!!!
- uciekasz przez drzwi, obok figurki
- póki czas, uciekasz korytarzem, tam gdzie jest syczący kamień
- idziesz zobaczyć co otwiera piwniczkę *YOLO |D*
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Nieco przeraziła ją ta figurka lisa (FOXY O NIE :C), ale uspokoiła się, bo przecież był to zwykły przedmiot martwy. Chyba... Rozglądała się, jednak wciąż kątem oka obserwowała postać rudzielca. Czuła, że coś za chwilę się wydarzy. W końcu co chwilę coś ją spotykało. Coś niezbyt fajnego. Po chwili do jej uszu dobiegło przerażające skrzypienie. Pełnym przerażenia wzrokiem obejrzała się za siebie i ujrzała, jak drzwiczki od piwniczki powoli się otwierają. Niestety nie widziała, co tam jest. Przez chwilę wstrzymywała oddech. Potem... poczuła, że musi zobaczyć, co kryje w sobie podziemne pomieszczenie. Może to niekoniecznie potwór? Może ktoś, kto jej pomoże? Raczej nie było to racjonalne myślenie, a desperacka próba znalezienia jakiegokolwiek towarzystwa. Także ten... no, sprawdzamy piwniczkę! Będzie się działo! Whoa, whoa!
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Tak więc, Marano postanowiła sprawdzić piwniczkę. Czy był to dobry wybór? Chyba nie, kto bowiem o zdrowych zmysłach by to zrobił? Jak się okazało, sprawca otwieranych drzwiczek dalej to robił, a skrzypienie drażniło uszy. Gdy jednak usłało owo coś cichutkie stąpanie, odrzuciło drzwiczki i schowało się w dół. Można było usłyszeć dźwięki, jakby ktoś zbiegał po schodach. Piwniczka została otwarta. Gdy wadera kątem oka obserwowała figurkę lisa, w pewnym momencie mogła zauważyć, że ta jakby drgnęła do przodu. A może to tylko złudzenie? Nie, to był zbyt wyraźny ruch...
Co robisz dalej?
- zbiegasz do piwniczki
- biegniesz po syczący kamień i zbiegasz do piwniczki
- uciekasz korytarzem
- uciekasz drzwiami *lol*
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Wydało jej się to wszystko jeszcze dziwniejsze. Tym bardziej wiedziała teraz, że może być to ktoś jej pokroju, skoro wystraszył się jej stąpania. Może szczeniak, zagubiony i samotny? A może jakiś starszy, doświadczony wilk, żyjący tutaj od dawna? Jej niepokój wzbudziła również figurka lisa, która drgnęła do przodu. Była nakręcona, ale ruch był zbyt wyraźny. Poczuła dreszcz na grzbiecie. Postanowiła, że pobiegnie za tajemniczym czymś; za stworzeniem, które otwierało powoli skrzypiące drzwiczki. Po drodze jednak zgarnęła syczący kamień, gdyż ponieważ prowadząca wyprawy nie dałaby jej z nim spokoju. Ciekawe, co będzie z tym nędznym odłamkiem skalnym... Marano przerażał on jak najbardziej, ale uznała, iż być może w czymś jej pomoże. Różnie to bywa.
Podsumowując: postanowiła uciekać piwniczką, zabierając ze sobą dziwaczny kamyk.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Kamień zabrany, kamień zabrany. W momencie, gdy Marano go wzięła, wydał on coś w rodzaju cichego westchnienia i przestał świecić. Coś jednak mogło jej podpowiedzieć, że nie stał się zwykłym odłamkiem skalnym - dziwny znak na nim. Przypominał kształt głowy od boku. Czyżby wilczej? Tak można było podejrzewać.
Wracając zaś do faktu, że wadera zbiegła piwniczką: w momencie, gdy to zrobiła, mogła dostrzec jeszcze, że figurka lisa ponownie się poruszyła, po czym rozległ się głuchy odgłos, jakby coś uderzyło o podłogę. Userka od razu tłumaczy: ów przedmiot tam na górze się przewrócił. Jeśli Marano choć trochę by pomyślała, to nasunąłby się jej jeden wniosek: coś pchało figurkę. A co do miejsca, w którym była: schody nie były zbyt strome i zniszczone, toteż mogła po nich schodzić w miarę szybko. Pod względem wysokości, miejsca starczyłoby dla dwa razy wyższego wilka niż ona, zaś na szerokość - dwa i pół razy grubszego. Tynk odpadał od ścian, oświetlenie było słabe i migało, zaś umiejscowione było na suficie i połączone jednym kablem. Nic ciekawego, prawdę mówiąc. Dalej widać było tylko tyle, że korytarz skręcał w dwie strony.

Co wybierasz?
- prawo
- lewo
Pragnę dodać, że w tym samym momencie usłyszałaś szelesty za sobą, lecz niemożliwym było dostrzeżenie postaci za tobą - była jeszcze za daleko od ciebie.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Słysząc odgłos, który wydała z siebie spadająca na ziemię figurka - Marano szybko zniknęła w piwniczce. Po schodach w dół niemalże zbiegła. Warto również dodać, iż przerażał ją nieco kamień, który zebrała. Niosła go w pysku, co nie było zbytnio wygodne. Ah, jakaś torba by się przydała. Szkoda, że nie potrafi jej sobie wyczarować. Albo nie ma takiej zdolności jak w reklamie Kinder Mlecznej Kanapki - klaśnięcie i siup, obok niej torba zamiast lodówki ze słodyczami. Choć to drugie też by się przydało, mhm... Zwłaszcza, że kiszki marsza jej grały od dłużej chwili. Starała się nie myśleć o jedzeniu, jednak jest to trudne, gdy się jest głodnym - wszystko przypomina twoje ulubione smakołyki. Piwniczka nieco ją przeraziła. Pomieszczenie jak z horroru, brr. Bała się, że jedyne źródło światła za chwilę całkowicie zgaśnie i będzie zmuszona błądzić tam niczym kret. Momencik, miała latarkę! Fiu, co za ulga. Zatem jest zabezpieczona. Szybkim chodem brnęła przed siebie. Wymiary korytarza były dla niej i uciechą, i utrapieniem. Uciechą, bo wyobraźnia nie szwankowała i nie wydawało jej się, że ściany ją ściskają, a utrapieniem - bo coś znacznie większego od niej mogło tu wleźć. Wleźć, ogłuszyć, zaciągnąć gdzieś i pożreć. Jak Smeagol z Hobbita. Starała się oddychać i poruszać jak najciszej. Zwłaszcza z tego względu, iż dotarło do niej, że coś tam na górze zepchnęło figurkę lisa. Nagle jej oczom ukazały jej się dwa skręty. W lewo i w prawo. Nigdy nie była dobra w podejmowaniu takich decyzji. Słysząc coś za sobą, postanowiła przestać myśleć i ruszyła tam, gdzie ją łapy poniosły... w prawo...
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Prawo. Czy to dobry wybór? To się okaże. Tak więc, nie pomijajmy faktu, że szelesty się nasiliły; Marano mogła je usłyszeć bardziej niż wyraźnie. To COŚ szło za nią, lecz trzymało dystans wyraźnie, tak więc gdy wadera skręciłam, stwór postanowił zatrzymać się przed zakrętem, coby swej osoby nie zdradzić samicy. Tak więc, do uszu dotarł Marano dotarł jeszcze bardziej niż pewny przekaz - coś ją śledziło. Albo ktoś...
W pewnej chwili światło zaczęło coraz częściej przygasać, aż nagle zaświeciło intensywnie, po czym... zgasło. Latarka wadery wciąż zdawała się mieć zapas baterii, więc nie groził jej los tych lamp. Gdzieś w jednej z nich musiało zapewne powstać zwarcie, co przerwało działanie ich wszystkich. Tak więc, nieciekawa sytuacja, gdyż dziwne monstrum znów ruszyło, nie zbliżając się jednak. Jeśli samica chciałaby je dostrzec, musiałaby się zatrzymać i niemal cała odwrócić, żeby latarką w nie zaświecić. Niestety, nieprzewidziana była reakcja kreatury, więc czy warto tak ryzykować, skoro póki co trzyma dystans i nie zbliża się?
Nagle przed nią wyrosło dziwne przejście, które prowadziło do jakiegoś pomieszczenia. Nie było ono zbyt duże, więc może zatrzymałoby dziwną istotę...

Jaki twój wybór?
- przechodzisz
- odwracasz się w stronę istoty i niewiadomych zamiarach
- mdlejesz
Co do pomieszczenia za przejściem, było ono zaciemnione, obecność innych przejść w nim - wątpliwa. Drzwi(przejście to miało drzwi) były ledwo uchylone, zawiasy mocno zardzewiałe, więc skrzypiałyby głośno - to pewne. Poza tym, usłyszeć tam się dało mrożący krew w żyłach, niski, basowy śmiech. Czy naprawdę warto ryzykować, wchodząc tam? Skoro właściciel śmiechu się tam zmieścił, to czemu i tamta lekkonoga kreatura za waderą miałaby tam nie przejść? A może gorszym wyborem byłaby konfrontacja z monstrum za tobą? Userka pragnie dodać, że jedna lub dwie z opcji mogą uratować waderę przed czymś strasznym. Śmiercią? Torturami? Kto wie, kto wie...
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
To wszystko działo się stanowczo zbyt szybko. Marano ledwo wytrzymywała napięcie. Brak światła zadziałał na nią niezbyt dobrze. W miarę szybko jednak przypomniała sobie o latarce przypiętej do łapy. Z chwili na chwilę coraz bardziej zaczynała żałować, że w ogóle ruszyła się ze swojej ciepłej jaskini. Chciałaby, żeby ktoś był teraz przy niej. Whisk, Sunset... ktokolwiek. Może Mefiante, który tak nagle zniknął? Bez różnicy. Jeszcze jakieś przejście się pojawiło, o zgrozo. Czasu coraz mniej. Poczuła się strasznie słabo, miała ochotę paść. Paść i najlepiej już się nie podnosić. Ale musiała walczyć. Więc co zrobiła? Odważnie odwróciła się w stronę tego czegoś, co za nią podążało. Raz kozie śmierć!
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Marano odwróciła się w stronę stwora, odważnie dzierżąc kamień w pysku. W chwili, gdy światło padło na istotę, mogła zobaczyć postać lisa podobnego do tego, którego widziała. Zdawał się być czymś w rodzaju robota, ale był jak najbardziej żywy. Widocznie dodano mu mechaniczne części i przebudowano ciało tak, by mógł utrzymywać się na dwóch łapach. Okropne. Uszy były przyczepione do głowy przez kawałki metalu, tak samo kończyny. Jak to w ogóle możliwe, że on żył?
Widząc, że wadera się odwraca, potwór wrzasnął głośno. Może miało to związek ze śmiechem, który właśnie się rozległ? Bardzo prawdopodobne, gdyż basowy głos ucichł, zaś istota go wydająca skoczyła wysoko, wdrapała się na coś i uciekła. Czyżby lis ją uratował?
Stworzenie podeszło do Marano energicznie, wpatrzone w jeden punkt na jej ciele. Pysk.
- Och, mój kamień! Dzięki ci, nieznajoma, za znalezienie go! - zakrzyknął radośnie, choć jego głos zdawał się brzmieć, jakby wypowiadany przez niewyraźnie ślący dźwięki telefon. Przyprawić to mogło o lodowate ciarki. Sam stwór, nie mówiąc nic więcej, jednym ruchem ręki wyciągnął skałę z pyska samicy, po czym włożył ją do torby. Pełen wdzięczności, zwrócił znów pysk ku Marano.
- Poszukujesz czegoś? - zapytał uprzejmie. - Jeśli chcesz iść dalej, to nie ma to najmniejszego sensu, gdyż jedynie przejście prowadzi w górę. Nie sądzę, aby wilki potrafiły tak wysoko skakać. Choć za mną.
Po tym ruszył pełen entuzjazmu w drogę powrotną z piwnicy, w pewnym momencie się zatrzymując, jakby czekał na siebie.
Co robisz?
- idziesz na istotą
- zostajesz tu.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
ZE WZGLĘDU NA FAKT, IŻ WŁAŚCICIELKA KONTA NIE JEST JUŻ JUNIOR ADMINEM I NIE POSIADA MOŻLIWOŚCI KONTYNUOWANIA WYPRAWY - WYDARZENIE ZOSTAJE ZAKOŃCZONE.
NAGRODA DLA GRAJĄCEGO TO DOKŁADNIE 100 KOŚCI! (KONSULTACJA W TEJ SPRAWIE Z KEINEM)
Sponsored content