Et Salvabit Nos, Millennium Monolitus

Mroczne i bardzo dobrze ukryte miejsce w lesie. Na samym środku tegoż azylu stoi średniej wielkości monolit na którym widnieją świecące runy. Niestety nikt nie wie co one mogą oznaczać. Wszyscy niepowołani którzy się tutaj znajdą zaraz otrzymają negatywne myśli i doznają olbrzymiego strachu. Niezależnie kim jesteś, kapłanem czy demonem, taka jest reakcja obronna monolitu. Jedyną osobą która jest upoważniona do wizytacji i przyprowadzania oświeconych jest Natasha, która przyprowadziła tutaj proroka Wano. Wszyscy oświeceni doznają w obliczu tego tworu szczęścia oraz miłego samopoczucia. Czasem mogą też usłyszeć jego nawoływanie oraz instrukcje.

***

Imperialnego? Zobaczymy z czasem.

''One step closer and you will die... a terrible death''.

Tak więc i wielki monolit.. jest i tutaj... w tej Krainie. Dlaczego nawet tutaj? Jaki mają w tym cel? Wano pozostał sam jeśli chodzi o wilczy Monolit Czarnobylski.. czyżby to się miało kiedyś zmienić? Pewnie nie ale co tam.
-Wpierał mnie zawsze i wspierać będzie i nas po wieki. - spoważniał na chwilkę.
Stanął przed wielkim Monolitem i się ukłonił mamrocząc przy okazji słowa tej jego modlitwy do kamienia... Kryształ się nie odzywał.. coś jest nie tak. Stracił sygnał. Wszystko jasne, teraz zostali tylko oni....
-Monolit zamilkł chwilowo... czego on może chcieć Natasho? - rzucił pytająco.
Tak naprawdę to nie wiedział.. liczył, że kapłanka mu to wyjaśni. Prorok nie może odpowiedzieć niestety sam sobie bo nie potrafi tego wyjaśnić...

-W moich stronach jak kryształ zamilknie to oznaczać to może 3 rzeczy - Brak rozkazów co jest niemożliwe, chce dać komuś prywatność a to też jest gorzej niż rzadkie.. no i że go zawiedliśmy... to ostatnie jest niemożliwe wiec... - przerwał słysząc te słowa.
-No dobrze.. skoro tak mówisz... - rzucił z lekką niecierpliwością. Przybliżył się do samicy tak jak mógł i położył się obok niej. Nieśmiertelnik świecił cały czas. Problem jednak polegał na tym... że zaczynał trochę gasnąć. Miał spokój chyba.
Jego ogon zaczął latać na prawo i lewo szczęśliwy z tego pobytu. Raczej nic się nie stanie, ale kto wie.. on nic nie zrobi sam ponieważ w końcu jak na proroka przystało.. a raczej spowiednika.. nie może. On jest uzależniony od decyzji wyższych oraz od kapłanek. Czemu od kapłanek? A bo sobie to teraz właśnie ubzdurał.

W Czarnobylu nie było nawet na to czasu.. ludzie wiecznie walczyli i Monolit musiał się bronić. Poza tym były zaledwie 3 kobiety na 20 facetów więc nijak to mijało się z celem.
-Myślisz o tym samym co ja Natasho? - powiedział to najbardziej zalotnie jak potrafił. A znając standardy w wojsku.. niezbyt to pewnie mogło wyjść.
Fanatyczne stracenie dziewictwa jak ktoś to powiedział...
-3 samice na 20 samców... nijak tego się nie dało dobrze pogodzić. - rzucił z westchnięciem.
Ale to chyba czas na małe kroczki co nie?
Jego ogon na chwilkę ustał.. jednak zaraz po tym znalazł się na tylnej części ciała wadery. Czy to było zalotne czy nie sami zdecydujcie. W każdym razie byli bardzo blisko.. tego się nie dało nie zauważyć. Przybliżył pysk swój do jej pyska i spojrzał jej w oczy. Ciekawe czy wyczuje to co on chciał robić w ten czas. Zobaczymy. W końcu nic niby nie na siłę, ale też chyba.. to byłoby dość szybkie ''poznanie siebie''.

Małymi kroczkami dochodzimy do wielkich spraw, rzeczy itd, itp jak kto chce tak to sobie interpretuje.
Ojojoj.. jeden mały ogon a 3 ogromne? Wano poczuł się trochę nieswojo poza tym nagle zaczął się stresować. Nie można było tego zobaczyć... ale jednak wyczuć tak... W każdym razie kiedy poczuł jej liźnięcie... miał pewne domniemania, ale to już inna sprawa. W każdym razie nasz basior od razu zareagował na jej ruch. Znaczy się.. uhh.. W każdym razie spróbował namiętnego pocałunku błądząc tam językiem tak, aby i jej zahaczyć i jeżeli się to udało to po chwili przerwał i swoim językiem wyszedł z ust wadery zjeżdżając od jej warg do szyi i tam się zatrzymując. Lizał tak długo i namiętnie jak tylko potrafił... Jeżeli to się oczywiście udało. Łapę swoją położył na jej łapę i tylko wyczekiwał kontynuacji. Monolit milczy.

- Powoli zaczynają się treści nieodpowiednie dla osób nieletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność! -
Oj Wanuś przeżyje wreszcie poważny związek z kimś kto jest mniej więcej w jego wieku! Szkoda tylko, że oboje stali się fanatykami Monolitu.. każdy innego, ale są na tyle podobne... że to po prostu nie może się nie udać. Cokolwiek by się teraz działo... i tak jej pewnie nie zostawi.  Zdradził Jocelyn przez nieobecność.. teraz nie zostaje mu nikt inny tylko Natasha.
W momencie kiedy ona się położyła.. on położył się lekko na niej. Byle nie zgnieść bo tego nie chcemy. Całe jej ciało.. uh. W każdym razie Wano poczuł też i jej chwyt tylnymi łapami. On sam nic nie mógł zrobić.. no bo się teraz nie wyswobodzi, ale chyba może coś zrobić co nie? Jego ogon starał się pochwycić jeden z jej ogonów. Tak po prostu. Zaś jego język schodził coraz niżej zahaczając o wiele punktów które mogły pozytywnie wpływać na tą sytuację.

- Ciąg dalszy... -

Wano wiedział, że idzie nawet dobrze.. może nie najlepiej, ale jakoś idzie jak na pierwszy raz... Nigdy nie był i nie widział tego typu sytuacji więc nie wiadomo czy uda mi się wszystko ładnie pięknie zaliczyć. Można to właściwie dać w formie testu, ale komu by się chciało to sprawdzać? Wystarczy efekt końcowy i zdanie.
Skoro jej łapy dociskały go do niej to znaczy, że chyba można zrobić jeszcze jedną rzecz zanim będzie próbował głównego atutu samców.
On w końcu lekko jakby się wyrwał z tego ucisku i zszedł najniżej jak potrafił. Do jej kobiecości i zaczął tam kręcić swoim językiem. A może doprowadzi ją jakimś cudem do orgazmu? Raczej nie, ale spróbować można. Ogonem próbował machać na lewo i prawo. Nie wiadomo czemu. W końcu sam jego ogon ustał czując jej 2 w pobliżu jego męskości....

- Ostanie ostrzeżenie -
Wano już wielce szczęśliwy, że ogony przestały chciał zacząć cokolwiek robić... ale to co zrobiła Natasha go zdziwiło. No cóż, będzie dominowany i tyle. Ciekawe jak sobie ta wadera poradzi w roli fanatycznej dominującej kapłanki.. Niech sobie pociąga za sznurki i nie tylko za to.
No dobra.. wilk musi sobie darować jakiekolwiek ruchy skoro jego partnerka nie daje mu nawet szansy na cokolwiek. Ma po prostu czekać na swoją kolej.
Nic do dodania. Musi czekać.

No dobra, Wano już nie ogarniał powoli. Wpierw go ściska a teraz nagle przechodzi do normalnego stanu rzeczy? Dla wielu osób jest to zwykła sprawa ale, że ten basior nie zna się w ogóle na tym.. no to cóż... mówi się pech co nie?
Skądś się chyba tego ściskania Natka nauczyła co nie? Ale chwila.. to nie ta postać! Wracając... Wano jakkolwiek by nie potrafił tego zrozumieć i jakkolwiek się nie znał.. to i tak wadera dawała mu bardziej aniżeli perfidne znaki co ma robić. Tak więc sowim językiem próbował doprowadzić partnerkę do stanu podniecenia.. ale jak to będzie? W końcu jest dość twarda... Co jakiś czas syknął sobie w momencie kiedy ta bawiła się jego męskością.

Za szybko? To już jest raczej lekka przesada ale niech jej będzie.
Wano już nie wiedział właściwie co robić. Raz jest tak, potem tak... i nagle powtórka... Fakt. Cholernie niezdecydowana. Samiec momentalnie zdziwił się w momencie kiedy ona włożyła swoją kobiecość bez żadnego ruchu ukazującego, że zaraz to zrobi.. po prostu. W tym momencie syknął, jednocześnie z podniecenia, bólu i szczęścia. W końcu czemu miałby sobie odmówić takiej chwili? Ale basior nie chciał być aż tak dominowany.. Wyswobodził swoje tylne łapy z jej ogonów i chwycił swoimi łapkami jej grzbietu próbując ją docisnąć do siebie jeszcze bardziej. Wyczuł w którym momencie idzie w górę i w dół przez co się do tego dostosował i w odpowiednim momencie dociskał jej kobiecość do swojej męskości. Może będzie lepiej a może gorzej. Zobaczymy.
Jego pysk próbował się jakoś ustabilizować co było niestety niemożliwe.. w każdym razie starał się aby jej język co rusz mieszał się z jego. Nic więcej nie ma do dodania.

Może i podniecało ale kto powiedział, że to musi trwać wiecznie? Jeszcze nie czas na zakończenie tej sprawy, ale jednak... można by chyba trochę przyspieszyć co nie? Nie jest to zależne od niego niestety. Znaczy się sam orgazm tak.. ale przyspieszanie swoich ruchów nie.
Wano miał lekki problem jeśli chodzi o to okrycie... Niby dobry sposób tyle, że on robił się zbyt gorący. Jest to co prawda dobre ale co jeśli padnie tam przez to gorąco? Nieważne. Stosunek śmiertelny i tyle...
W momencie kiedy poczuł jej pazurki jęknął. Nie podobało mu się to. Pyszczek ma wolny ale nic poza lizaniem szyi.. nie przychodziło mu do głowy. No najwyżej jeszcze nosek i tyle.

No cóż chociaż raz co nie? W sumie jak na pierwszy raz nie jest tragicznie. Jest słabo ale nie tragicznie. Kiedyś się może nauczy a może i nie. Kiedyś może będzie BI a może i nie. Wszystko zależy od zagrań paru osób i tyle. Wano jest zbyt podatny na czyjeś sugestie etc.
Samiec przestał wydawać jakiekolwiek dźwięki. Jedynie jego oddech trochę przyspieszył ale nic poza tym. Tamta faza już minęła.
Skoro ona przyspieszyła to on też. I swoimi biodrami się jakoś starał to przyspieszyć ale także i łapami które dociskały ją do niego. Chyba zaraz przestanie. W każdym razie zmrużył trochę oczy. Dlaczego? Nie wiadomo. W każdym razie koniec jest coraz bliższy.

Podniecony to on był już od samego początku. W końcu bez tego jakby mu stanął i jakby ten stosunek miał prawo bytu? Zresztą nieważne.
Biedny Wano miał już nie tyle dość co był aż zbyt rozpalony i czuł już, że to jest niestety koniec.
W pewnym momencie całkowicie zamknął oczy i ostatni raz i porządnie docisnął samicę do siebie tak aby doszło do maksymalnej penetracji. I tak jak każdy się spodziewał.. zakończył akt rozkoszy standardowym zakończeniem samców. Jak to opisać? Bez opisu. Nie tym razem.
Samiec zaraz po tym finiszu przewrócił swoją partnerkę tak aby wylądowała obok niego. Niech sobie odpoczywa. On powoli uspokajał swój oddech leżąc na plecach.