Arthas Merethil
Latający Wilk
Liczba postów : 749
Wiek : 23
***
PROLOG
Czy znacie legendę o tajemniczym ogrodzie położonym na terenach bezlitosnej sawanny? Ponoć w tym miejscu przesiadywała niezwykła piękność, bogini Xerxes. Była ona patronką wszystkich zwierząt zamieszkujących tereny tej sawanny. Każdy kto się tutaj zapuścił aby polować na te zwierzątka zostawał natychmiast ukarany. Czy jest to tylko bajeczka dla małych dzieci? Czy może prawdziwa historia? Przekonać się może tylko ten kto odnajdzie ten rajski ogród!
____________________________________
Los tak chciał iż przywiódł tutaj naszego Gerarda. Ciekawe co skłoniło naszego lisa aby odwiedzić tą niezwykle niebezpieczną okolicę. Czyżby pokusa odnalezienia rajskiego ogrodu? A może po prostu nuda jaka mu doskwierała w naszej krainie. Nie zastanawiając się dłużej nad jego wartościami, skupmy się na okolicy. Granica niezbadanej i niebezpieczne sawanny. Było tu strasznie zimno z powodu zaćmienia, a także była pora na zwierzęta które chodzą tylko nocą - myśliwi.
Gerard
Dojrzewający
Liczba postów : 25
Lis energicznym krokiem przemierzał ów sawannę. Był bardzo łasy na odnalezienie ogrodu bogini Xerxes, zwanego często rajskim. Skoro zyskał ten przydomek, to z pewnością krył w sobie nieziemskie piękno. Może po drodze również odnajdzie przydatne rzeczy, które zachowa na przyszłość? Kto wie. Jedyne, co teraz wiedział to to, iż zapuścił się na tenże teren nocą, czyli porą dla groźnych myśliwych. Cóż, najwyraźniej nie przemyślał do końca tej decyzji, ale nie miał ochoty, by zawracać. Powrót mógł okazać się jeszcze bardziej niebezpieczny niż przemierzanie o tej porze ów sawanny. Starał się poruszać jak najciszej. W pewnej chwili wolno przejechał łapą po skroni, potem podjechał nieco wyżej, by w końcu wyczuć niewielki guziczek. Wcisnął go, a na jego oczach usadowiły się po chwili okulary termowizyjne. Przynajmniej widział teraz wyraźnie każde ciało w promieniu kilku metrów. Wystrzegał się stawiania łap na suchych kępkach trawy, które wydając odgłos łamania się, mogłyby zdradzić jego obecność łaknącym krwi drapieżnikom. Czuł szybkie bicie własnego serca. Zimne poty objawiły się na jego grzbiecie. Ryzyk-fizyk, tak można go bezsprzecznie nazwać. Co kilka chwil zatrzymywał się przy akacjach o różny rozmiarach, by dokładniej zbadać okolicę.
Gerard
Dojrzewający
Liczba postów : 25
Wybacz, Panie Arthasie, za długi brak odpisu. Wyleciała mi z głowy ta wyprawa.
Więc Gerard obserwował sobie okolicę przez okulary. Trochę bolały go oczy od rażących barw. Tak jak wyżej Mistrzunio Gry napisał, dostrzegł wilczycę próbującą podpalić stos ciał martwych zwierząt. Rudzielec zdziwił się niezmiernie i postanowił przyjrzeć się sprawie z bliska, dosłownie. Cichaczem podszedł bliżej wadery; starał się poruszać bezszelestnie, co raczej się udało. Wkrótce znalazł się tuż za nią.
— Cz-cześć — zająknął się — kim jesteś i co robisz? — zdobył się na odwagę i zadał pytanie, które męczyło go od dłuższej chwili. W danym momencie chciał otrzymać odpowiedź tylko na to jedno pytanko.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca
Liczba postów : 2064
Wiek : 25
Z racji odejścia AM - zamykam.