Granica Południowa - Most na Rzece Gwiazd

Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
Na dole lasu Nocy, jakieś dziesięć metrów za ostatnią, nieregularną linią drzew wije się, płynie prędko spora, głęboka rzeka. Nie da się jej przekroczyć naturalną drogą - wpław - gdyż nurt jest tutaj zbyt szybki, a dno usiane się ostrymi kamiennymi szpikulcami, które często są tak duże, iż końce ich wystają ponad wzburzoną, niespokojną wodę. Łatwo więc tutaj utonąć bądź też poważnie się zranić - tak poważnie, że potrzebna by była natychmiastowa wizyta w Lecznicy.
Jedynym łącznikiem pomiędzy brzegami jest kamienny, solidny most szerokości trzech rosłych, potężnych basiorów. Po obu stronach ów budowli są wzmocnione, ceglane murki, mające chronić nieostrożne osobniki przed wpadnięciem do zabójczej toni. Dodatkowo, na początku i końcu mostu postawiono po jednym pomniku wilczych Wojowników o groźnych kufach oraz niezbyt przyjaznych spojrzeniach.
Najbliżej tej granicy znajdują się Czarne Wzgórze oraz Pałac Cieni.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Miał masę wolnego czasu, z którym niekoniecznie miał co zrobić. Godnego swego towarzystwa rozmówcy nie spotkał aż do tej chwili (nie licząc Diany - jednak rozmowa była ostatnią rzeczą, którą chciał z nią robić...) zatem postanowił poszukać kogoś interesującego na terenie Watahy Nocy. Nie miał za grosz orientacji w terenie, zatem niekoniecznie trafił na tę granicę, z której miał "najbliżej". Przyjdzie mu wlec się po terenach watahy przez kilka dobrych chwil, ale co tam. Powoli, pewnym jednak krokiem, mocno i twardo stawiając łapy, ruszył przez most.

zt.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Leniwej przechadzki ciąg dalszy. Łapy stawiał powoli i leniwie, bo i dlaczego miałby się spieszyć? Niechętnym spojrzeniem obserwował otoczenie, bacząc na to, czy coś przypadkiem nie wyłoni się z cienia, nie zamierzając przeprowadzić atak na jego nieskromną osobę. Na mordce samca nadal gościł cyniczny uśmiech, bo i w sercu nadal grało rozbawienie pewną nastolatką. Zabawna młoda, doprawdy! Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że już tutaj był, zatem zatrzymał się na moment, raz jeszcze rozglądając, po czym parsknął. Jasne, że już tutaj był. Zbyt wiele to on chyba nie zwiedzi, skoro znów przewija się przez tą samą granicę! Mamrocząc i marudząc pod nosem opuścił most.

zt.
Azgadril

Azgadril


Male Liczba postów : 2
Wiek : 32

     
Azgadril powoli przedzierał się przez gęsty las, nie wiedząc co czeka za nim. Miał tylko nadzieje że znajdzie tam nowy dom, by zacząć od początku nowe lepsze życie, takie w którym nie musiałby walczyć o przetrwanie, pożywienie czy miejsce w watasze. Jego ciało było całe zdrętwiałe i obolałe od wielodniowej nieustannej podróży, czuł się jak tego dnia, gdy przez swoją głupotę rzucił wyzwanie samcowi alfa. Las był ciemny i ponury nie mógł nawet stwierdzić jaka panuję pora dnia. Światło nie przenikało praktycznie w głąb lasu przez plątaniny gałęzi potężnych starych dębów. Parł tak na przód ostatkiem sił, z minuty na minutę potykał się coraz częściej, obraz w jego oczach stawał się coraz bardziej rozmazany, w końcu upadł. Ciężko dysząc próbował wstać, brakowało mu jednak sił. Spojrzał raz jeszcze przed siebie, przez moment wydawało mu się że widzi blade światło, jednak nie był pewien czy to nie były omamy. Powieki stały się nieznośnie ciężkie, mimo tego walczył żeby nie zasnąć, bał się że może już się nie obudzić. Ponownie błysk światła mignął przed jego oczami, teraz już wiedział że to nie mogły być omamy, miał pewność, i nadzieję że w tym miejscu gdzie widział światło jest cel jego podróży, opierając się o masywny pień drzewa, wytężając wszystkie mięśnie, podniósł się. Nie zamierzał się teraz poddać, postawił pierwszy krok, zachwiał się, ale nie przewrócił, potem drugi i trzeci, stawiał krok za krokiem. Światło znowu mignęło, tym razem nie co bliżej niż ostatnio. Zbliżał się, nawet nie zauważył że las przerzedza się, a mrok ustępuję promykom ciepłego słonecznego światła. W końcu stanął na skraju lasu, dokładnie w tym miejscu gdzie zobaczył promyk światła który dał mu nadzieje. Przetarł oczy ze zdumienia, na widok pięknej trawiastej polany przecinanej przez krystalicznie czystą rzekę, na przeciw niego na rzece znajdował się kamienny most, ozdobiony pomnikami dwóch wilków. Naglę poczuł jak część jego sił wraca, nadal powoli, ale już pewniejszym krokiem ruszył do rzeki, opadł przy brzegu, nachylił się i zaczął pić jak szalony... chwilę później zasnął nie zważając na to, że jest w obym miejscu i coś może go zaatakować.
Sponsored content