Leczenie

Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea w międzyczasie zaczęła wszystko sprzątać - podłoga nie lśniła, gdyż musi cały czas pilnować pacjenta, a sama gryfka również i po części zasypiała. Nie poszła po żadne specjalistyczne narzędzia - tylko papier i trochę wody z kranu. Był to niezwykle grający na nerwach zabieg, i nie chodzi mi o to, że była zła na basiora, iż ten postanowił kończynę odciąć. Nawet sama o tym myślała, widząc go pierwszy raz tutaj, jednak nadal nic nie wiadomo - czy się światełko w tunelu zapali i wilk będzie sprawny chociaż w 50 procentach jak wcześniej, z nową protezą. Skąd ją ma dodatkowo wytrzasnąć? Tego nie wie. Przecież tutaj nie ma żadnych takich, przynajmniej jej Tempus nie pokazywał. Westchnęła głęboko, patrząc na lampę, która wisiała u góry i dawała ciut światła w sali. Wilk teraz musi odpoczywać, zregenerować siły. Machnęła zdenerwowana swoim ogonem, patrząc złotymi oczyma dookoła. Natsu pewnie cały czas się temu przyglądał, a ona nawet z nim nie pogadała! Tak czy siak jej to nie ominie, zatem ruszyła w stronę drzwi, powoli je otwierając.
- Teraz musimy tylko czekać, aż się obudzi, no i trochę poleży - dodała Ignisea dosyć milszym głosem niż odzywała się do Asriela. Jej chłodność zależy od tego, jaki szmat czasu zna się przyszłą Lekarkę. Do nowych nie jest aż tak przyjaźnie nastawiona, po prostu to kwestia zaufania. Jak ten ktosiek jest dobry, ona również, a jeżeli zły - tutaj mamy już trochę inne nastawienie. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, albowiem nie da się go w ogóle zbyć, jakby była to wielka plama atramentu na białej koszuli. Ostrożnie rozczochrała głowę młodego, byleby mu krzywdy nie zrobić, gdyż pazury to bardzo niebezpieczna broń, nawet w codziennym życiu. Tak samo jak nóż, jednak można go zostawić w bezpiecznym miejscu, a tutaj? Ich przecież nie odetnie, wtedy nie mogłaby się w ogóle bronić. - Mam nadzieję, że zapamiętałeś to, co się tutaj działo. Pamiętaj, za niedługo cię spytam!
I ruszyła w stronę kantorka, gdzie znajdowali się jej nowi przyjaciele - mop oraz wiaderko na wodę. Nalała jej do tego niewielkiego zbiornika, wniosła go na salę, a następnie zaczęła sprzątać, nadal monitorując stan pacjenta. Jego klatka piersiowa poruszała się delikatnie do góry, a oddech był prawie niesłyszalny. No właśnie, prawie robi ogromną różnicę. Zaczęła zmywać podłogę z krwi, aż woda w wiaderku przybrała kolor po części szkarłatny. Wszystko zostało wyczyszczone, jakby w ogóle nie było tutaj żadnego zabiegu, jedynie wilk, który śnił spokojnie. O czym? Nie wiedziała. Westchnęła głęboko, zanosząc wiaderko do kantorka, lecz przed wyjściem usłyszała jego głos. Gryfka zrozumiała wydobywające się słowa z pyska basiora oraz ruszyła, by wylać wodę oraz wziąć szklankę z czymś do picia. Jeszcze cicho mruknęła: "Mhm", by basior nie ruszał się z miejsca. Woda destylowana, zatem nie należy się bać, w szklanej szklance, która na 100% jest czysta. Podeszła do niego, podając mu powoli naczynie, ale jeśli nie był w stanie samemu uzupełnić pragnienie, podniosła go delikatnie o kilka stopni do góry oraz powoli napoiła go. Ale to już wybór postaci.

/3 dni czy 3 godziny? Bo to robi trochę różnicę :D.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
/oh, wybacz, zapomniałam napisać! Chodziło o 3 dni x3/

Był słaby. Był słaby i czuł się słaby. Przykuty do łóżka, zależny od rur wbitych w jego żyły, obolały i zmęczony mimo tak długiego odpoczynku. Będzie potrzebował jeszcze trochę regenerowania się zanim opuści lecznice, lecz jego myśli gnały tak szybko - znajdowały się teraz na polanie, gdzie promienie słońca przyjemnie ogrzewają pyszczek, a wiatr delikatnie przeczesuje futro, później gnały w skaliste tereny i podziwiały pasma górskie. Były wszędzie, tylko nie tu. Nie w lecznicy.
- Dziękuję - wychrypiał, przyjmując pomoc samicy.
- Ile byłem nieprzytomny? - zdołał powiedzieć tuż przed potężnym napadem kaszlu, który trwał z dobrą minutę.
- Ale w żałosnych stanie jestem - zaśmiał się sam do siebie, zamykając oczy i wracając do tych zapierających dech w piersiach widoków, które chciałby mieć teraz przed sobą.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Jeżeli trzy dni - to zmienia postać rzeczy. W tym czasie Ignisea zdołała zapytać wilczka, a podczas pustki w jego głowie, uzupełniała je niczym dziury na drodze w Polsce, lecz nie tym złym sposobem. Wiecie pewnie, jak to u nas jest - nierówny asfalt, jakieś zagłębienie wypełnią betonem na "odwal się". Gryfka wyrównywała je tak, żeby było niemalże równe, albowiem w środku tego dziwnego, wypełnionego na zewnątrz piórami ciała, znajduje się dusza perfekcjonisty. Jakaś krzywa kreska? Ne problemos, będzie ją poprawiać, aż do skutku. Jednak najbardziej wnerwiało ją to, czego naprawić w ogóle nie mogła, czyli płytki na podłodze. Jedna nierównie położona i cały czar dobrego dnia zniknął niczym najprawdziwszy duch, tuż przed jej dziobem. Nie mogła w to już wnikać, zatem stara się ciągle unikać patrzenia na te niedoskonałości, chociaż świerzbią ją pazurki, by coś z tym zrobić. Ale pomijając to. Te kilka dni w Lecznicy minęły niczym rok, a to wszystko przez oczekiwanie na ocknięcie się Asriela. W jej głowie trwały tylko myśli: "Oby wszystko było dobrze, oby wszystko było dobrze", przez co nie mogła się skupić chociażby na sprzątaniu. Co jakiś czas sprawdzała stan basiora, no ba. Nawet za pomocą ciut bardziej zaawansowanej technologii, którą rozumiała bez żadnego problemu.
Lecz to było w okresie trzech dni od tego, co się tutaj dzieje, powróćmy więc do rzeczywistości, a nie przeszłości. Pomogła więc basiorowi napić się wody, a następnie ostrożnie cofnęła go o te kilka stopni. Czemu ostrożnie? Nie tylko że względu na stan wilka, który był ciut opłakany, ale również i ze względu na bardzo ostre pazury. Nie chce przecież nimi zrobić krzywdy. Wtedy w ogóle by sobie nie wybaczyła! Ma pomagać, a do tego w ogóle nie została stworzona. Westchnęła głęboko, patrząc na nowe bandaże, założone kilka godzin temu. Warto wspomnieć, iż co jakiś czas sprawdzała stan łapy basiora, a jeżeli opatrunek był już bardzo zużyty, wyciągała nowy.
- Trzy dni - odpowiedziała spokojnie na pytanie, które dotarło do jej główki i się ciut zagnieździło. Jej głos stał się ciut mniej chłodny od tego przed kilkoma dobami, jakoś bardziej przyjazny. Na atak kaszlu basiora zareagowała dosyć... Normalnie. Żaden ze statusów nie zmienił się dramatycznie na monitorze, zatem nie miała żadnych obaw. Poruszyła powoli ogonem, który przypominał ten lwa, by następnie spojrzeć na wilka. Jej złote oczy spoglądały co chwilę na nogę oraz ślepia basiora, jednak ten nie mógł dokładnie stwierdzić, gdzie ona patrzy. Brak źrenic jest dosyć dziwnym zjawiskiem, gdyż bez nich nie można odbierać w ogóle światła, jednak po prostu Ignisea to cud na... Ekhm, eksperymentu. - Teraz, później będzie tylko lepiej. Jesteś może głodny? - starała się to jakoś pocieszyć, a wiadomo przecież, że na takie chwile czekolada jest wskazana! A raczej grysik ze stołówki. Nie jadł trzy dni, dlatego wysoce prawdopodobne jest, iż tego brzuch strasznie burczy.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu odrobine przerazil fakt, ze nieznajomy wilk sam sobie odcial lape, ale postanowił sobie w swym serduszku, ze musi byc twardy. Jesli zostanie lekarzem, sam bedzie musial czasem robic podobne rzeczy. Dlatego dzielnie przygladal sie wszystkiemu co robily dwie dorosle osoby, starajac sie wszystko zapamietac. Pozniej pytala go Ignisea, a taze wyjasnila mu rzeczy, ktorych nie wiedzial. Jako ze basior byl dlugo nieprzytomny, mlody Isao przytargal sobie wieksza poduszke i ksiazke ktorej wczesniej nie dokonczyl, i ulozywszy sie na krzesle przy sali czytal. Co jakis czas probowal pomoc gryficy, a takze zwiedzal Lecznice. No i jadl. Az wreszcie "pacjent" sie obudzil i poprosil o wode. Mlody wilczek wciaz obserwowal wszystko i staral sie wyciagac jakies wnioski z poczynan wilka i Igni. Raczej topornie mu to szlo, ale hej!, dopiero sie uczyl. W przyszlosci bedzie wspanialym lekarzem, ha! To znaczy, jesli sie postara.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
3 dni? Gdyby wilk miał teraz siłę oraz dwie sprawne łapy, prawdopodobnie złapał by się za głowę. Zamiast tego odmruknął tylko w geście zrozumienia, zastanawiając się ile czasu zajmie mu pełna regeneracja. Najchętniej wstałby już teraz, ale rozsądek podpowiadał mu, że nie jest to najbardziej inteligentna myśl szumiąca w jego głowie. Musi tylko być cierpliwym.
- Nawet nie wiesz jak - rzekł słabo posyłając samicy nikły uśmiech.
Jego oczy powędrowały ku jego prawej łapie - a raczej ku jej pozostałościach. Bez protezy pewnie nie poradzi sobie najlepiej i będzie stale kuleć, ale będzie w stanie poruszać się samodzielnie - a to już jest coś. Może nawet, z pomocą pewnych ksiąg, udałoby mu się zrobić własną protezę - musi tylko znaleźć odpowiednie drewno - lub wykorzystać sprzęty znajdujące się w ludzkich domach. Kilka lat temu, kiedy to był pilnym pomocnikiem lekarza w swojej watasze, drewniane łyżki, druty, nożyczki czy fragmenty mebli często używane były do produkcji sztucznych kończyn. Szkoda tylko, że tak mało z tego pamięta.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Trzy dni po takiej operacji dla Ignisei to mały szmat czasu, chociażby z tego powodu, iż równie dobrze mogłaby wprowadzić basiora w śpiączkę, a następnie po tygodniu go wybudzić. Spojrzała powoli na jego krótszą łapę, która zapewne będzie sporą przeszkodą. To tak, jakby odciąć w stoliku połowę drewnianej nóżki. Mebel stałby się jedynie czymś, co nadaje się tylko i wyłącznie do wyrzucenia, ewentualnie przerobienia na coś innego. Jest jeszcze coś innego - zawsze można go zamienić na krótszy model, obcinając na tej samej wysokości trzy nóżki. Ale czy to jest tutaj opłacalne? I tak nie wyrobi się poduszeczek oraz pazurów. Natychmiast wywaliła tę przedziwną myśl z własnej głowy, wracając do rzeczywistości.
- Daj mi chwilkę - poprosiła, a następnie ruszyła ku drzwiom, które bez problemu otworzyła. Możliwe, iż Isao albo nadal zwiedzał ciemniejsze zakątki szpitala, albo siedział na miejscu, grzecznie i cichutko. Istnieje także inna możliwość - młody po prostu śpi lub zajmuje się czytaniem książek. Obserwowanie czegoś przez trzy dni nie musi być zbyt ciekawe, przynajmniej ona tak śmie twierdzić, jeżeli jest się dzieckiem. Ku jej zdziwieniu uczeń nadal pozostał przed salą obserwacji, a czytał on książkę, ułożywszy się wygodnie na krześle. Ta rozczochrała mu jedynie łepetynę, oczywiście delikatnie, żeby w jakiś sposób jej nie uszkodzić. Przecież ma pomagać, a nie psuć! I tak oto dotarła do stołówki, gdzie na każdą okazję podaje się... grysik. Ohydnie wyglądający, prawdopodobnie niezbyt dobry w smaku, jednak głodny nie powinien narzekać. Powróciła całkiem szybko do sali. Widząc to, w jakim stanie jest wilk, ostrożnie podniosła go ponownie o kilka stopni, a następnie łyżką powoli nakarmiła. Jeżeli basior tego nie chciał, otrzymał miskę z pokarmem na niewielkiej komodzie, a sam musiał wstać oraz uzupełnić pusty żołądek. Miejmy jednak nadzieję, iż w rzeczywistości nadarzyła się ta pierwsza opcja. - Za kilka dni, gdy rany zagoją się od tego stopnia, iż będziesz mógł bez żadnego problemu poruszać kończyną, zostaniesz wypisany - dodała spokojnie, siadając następnie na swoich czterech szanownych literach. A raczej pięciu, jeżeli odmieniamy to słowo na przypadki.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Asriel był naprawdę wdzięczny Ignisei za pomoc, jaką mu oferuje, nawet jeśli tego zbytnio nie wokalizował. Był teraz słaby, o wiele zbyt słaby by robić cokolwiek samodzielnie, więc chowając honor gdzieś z boku, przyjął jedzenie gryficy. Nie było one zbyt smaczne, ale gdy nie jadło się od trzech dni, można stać się odrobinę głodnym. Głodnym jak wilk, aż nasuwa się na myśl.
Po posiłku leżał przez dłuższy czas w milczeniu, przytakując tylko na słowa samicy o stanie jego prawej łapy.
- Czy macie tu jakież księgi anatomiczne? A najlepiej, księgi o sztucznych kończynach? Myślę, że byłbym w stanie zrobić własną protezę gdybym miał do nich dostęp. - zapytał w końcu, głosem równie ochrypłym i nieprzyjemnym, co wcześniej. Czuł, jak powoli regeneruje siły - ba, może nawet uda mu się wyzdrowieć szybciej, niż zakładał. Pierwsze co zrobi to podziękuje w jakiś sposób Ignisei (choć w sumie nie miał jeszcze pomysłu jak) i przemyśli swoje życie, którego jak do tej pory nie umiał zebrać w logiczną całość.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Po tym wzięła miskę w swoje szpony z zamiarem powrotu do kuchni, a raczej dołożenia większej ilości pracy tym gotującym. Przecież każdy szanowny zespół kucharzy posiada jednego, co myje naczynia, zamiast zajmować się gotowaniem różnych potraw, chociaż tutaj 99 procent z nich to głównie grysik i inne wodniste rzeczy, które prawie w ogóle nie wymagają posiadania bialutkich (czy też żółtych) ząbków. Takie są niestety normy w tej placówce - jak komuś się nie podoba, niechaj idzie do prywatnej kliniki, ze stekiem wieprzowym. Nic nie stoi na przeszkodzie, oprócz portfela, a raczej jego pustego środeczka. Ignisea już miała wynieść naczynie, gdy ten się do niej odezwał. Chodziło o książki, które zapewne miałyby pomóc Asrielowi w stworzeniu własnej protezy, chociaż sam proces jej wykonywania jest dosyć długi. To nie jest takie hop-siup. Należy starannie dobrać wymiary "kończyny zastępczej", żeby potem się z nią aż tak nie borykać - przecież ma ona służyć, a nie być trzecim kołem u wozu.
- Myślę, że jakieś się znajdą - oznajmiła dosyć grzecznie, a jej głos nie był ani nieprzyjacielski, ani czuły. Po prostu taki pośredni, że nie da się go oznaczyć do żadnej z grup. Powoli otworzyła drzwi, patrząc na małego, co ciągle się uczył przed salą. Zdziwiło ją to. Czemu on nie ma zamiaru się zdrzemnąć? Ona sama najlepiej oddałaby się własnej poduszce i miękkiej, ciepłej pościeli. Postanowiła się do niego odezwać, gdy zamknęła drzwi od sali. - Hej, nie masz zamiaru w ogóle odpoczywać? - zapytała się troskliwie, spoglądając na książki, które ze sobą przyniósł. Wystarczy raz zmotywować dzieci, żeby się uczyły przez kilka dni. Potem to jedynie leniuchowanie całymi dniami i nocami. Jak ja! - Zrób sobie przerwę, ja pójdę do kuchni i przyniosę ci herbaty - oznajmiła spokojnie, ruszając go kuchni. Aż wstyd było jej pozostawiać brudne naczynia i iść po kolejne, jednak losu nie da się oszukać. Spokojnie odstawiła miskę, zabierając ze sobą szklankę, a następnie pozostawiła włączona wodę na gazie. W tej chwili poszła do ogromnej bazy różnych ksiąg, a było ich dosyć wiele. Przekopywanie się pomiędzy nimi było prawdziwą katorgą, jednak znalazła artykuł oznaczony tytułem: "Własna, domowa proteza". Zadowolona zamknęła za sobą pomieszczenie, mając pod pachą niemalże kilkuset stronnicowy dokument, powróciła do miejsca, gdzie zagotowywała się woda, zalała torebkę za pomocą wrzącej wody, a następnie i szklankę w pazury chwyciła. Szła ostrożnie, aż do sali. Napój pozostawiła na podłodze (ze względu na brak jakiegokolwiek stolika, a jeżeli jest to proszę mnie poprawić), znowu psując i tworząc nową fryzurę dla młodego. Weszła do sali, pozostawiła robótki ręczne na komodzie, powiadamiając basiora. - Jednak coś się znalazło. Nie ma autora, lecz znajdzie się tam tworzenie protez.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Wilk ucieszył się na wieść o książce i, wcześniej skupiając swoje wszelkie siły, wziął książkę do łapek, uśmiechając się do siebie. Księga wyglądała na całkiem starą, okładka zrobiona była z dziwnego, nieco sztywnego materiału, a jej tytuł został starannie wyszyty. Miała na sobie kilka plam i przebarwień - pewne też było, że ktoś ją kiedyś nieumyślnie zamoczył, lecz Asriel nie przejmował się tym ani odrobinę. Ważne było, że była tu, w jego łapach, przed jego oczyma. Jak najszybciej zaczął studiować lekturę.
Niewyraźny charakter pisma, jakim spisana była książka nie zniechęciła go dostatecznie i czytał tak przez kilka godzin, walcząc ze zmęczeniem i sennością. W końcu jednak postanowił odpocząć i odkładając "Własną, domową protezę" na komodę, zasnął głębokim snem.
A w jego myślach powtarzała się ta sama historia. Pusta jaskinia, z której musiał uciekać - a gdy znajdywał się już przy wyjściu i promienie słońca prześlizgiwały się przez jej szczeliny - budził się.

/Powiedzmy, że teraz spał około dnia i jego stan się poprawił, niedługo będzie stąd wychodzić. c; /
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Oj, to nie tak, ze Natsu w ogole nie odpoczywal. Jak zmeczenie bralo nad nim gore, to spal. W koncu kto dalby rade czytac przez trzy dni? Ale mniejsza o to. Poslusznie odlozyl ksiazke, ktora czytal, i czekal az Igni przyniesie herbate. Zalozmy, ze przed sala bylo kilka krzesel, i to na nich gryfica polozyla kubek z herbata. Mlody poczekal, az ostygnie. W miedzyczasie poszedl sie przejsc po szpitalu, aby rozprostowac lapy. Przez jakis czas slychac bylo tupot lapek o podloge. Zolty szczeniak byl istotka bardzo energiczna, a dlugie korytarze zdecydowanie zachecaly go do biegania po nich. Nie mogl przeciez stracic swej i tak dosc slabej kondycji! No i chyba bylby zlyna siebie, gdyby stracil na swej predkosci. W koncu byl szybszy niz normalne szczeniaki w jego wieku, a nawet starszych byl w stanie czasem przescignac. Chociaz z doroslymi byl problem. Ale poczekajcie, az dorosnie! Wtedy bedzie mistrzem ucieczek.
Wybiegawszy sie, mlody Isao wrocil do herbaty. Nie byla juz tak ciepla, ale nie przeszkadzalo mu to. Wypil do dna i wlasnorecznie(wlasnolapnie?) wyniosl kubek do kuchni. Znalazl ja w miare szybko. Po tym wrocil na swoja poduszke i zasnal. Gdy sie obudzil, zaczal czytac ksiazke. Obudzil sie w takiej chwili, gdy glod mu akurat nie dokuczal.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Cóż Ignisea mogła w tym czasie robić? Chyba jedynie czekać nieskończenie na to, aż znajdujący się na łóżku wilk skończy lekturę w niemalże 100 procentach, a następnie zaśnie. W sumie to jest łatwe, gdy znajduje się w takim stanie - stale jest się zmęczonym, chociażby z powodu ubytku dosyć znacznej ilości krwi (nie oszukujmy się - przy utracie tej kończyny traci się około od 1L do 1,5L, jak nie więcej), która odbiła się na temperaturze jego ciała oraz ilości dostarczanego tlenu do mózgu. Być może to po części utrudniało skupienie Asriela, ale mniejsza o to. Około kilka godzin minęło, aż przestudiował książkę od litery "A" do "Z", a zegar zmieniał ciągle swoje położenie. To było dla Ignisei niczym pstryknięcie palcami (którymi nie ma i bardzo tego żałuje). Bum, nagle wskazówka na tarczy przesunęła się o niemalże 3-5 duże cyferki, jakby to wszystko było jakimś snem. O dziwo sny trwają tylko 20 minut, a czasami niektóre z nich mają tak rozbudowaną fabułę, iż można byłoby przypuszczać, że trwają tak naprawdę kilka dni. I może by tak było, gdyby nie świadomość po odpowiednim czasie, że to wszystko jest wyobraźnią mózgu. Wtedy w niezbyt dobrych sytuacjach (kto chciałby poczuć, że jest zabijany? Albo ma zawał? Nieprzyjemne trochę to jest) wiemy, iż w każdej chwili możemy zakończyć koszmar, budząc się we własnym łóżku.
Ale postanowiła opuścić chociaż na chwilę salę, by się zdrzemnąć z dobre kilkanaście godzin, żeby w pełni zregenerować energię. Idąc do własnego fotela ta zauważyła, iż maluch zasnął na poduszkach, a naczynie wyniósł. Zajęło jej chwilę, gdy przyniosła kolejne poduchy, a następnie na nich zasnęła. Położona na podłodze Ignisea nie śniła o niczym, jedynie regenerowała własne zasoby energii. Jedyne podczas odpoczynku jej ogon dosyć cicho podnosił się do góry oraz uderzał o podłogę. Niezłe zbiorowisko, za jakiś czas utworzymy chyba pajama party!
Jej ślepia pojawiły się po 8-9 godzinach. Zapach leków rozprzestrzeniał się po niemalże wszystkich salach, które znajdowały się właśnie na tym terytorium. Gryfica uwielbia ten zapach, ale czy inni również? Kojarzy jej się po części z wysadzonym w powietrze labolatorium, a raczej przed tym zdarzeniem. Głowa podniosła się oraz zauważyła Nastu, który znowu czytał książki. Skąd on ma tyle siły na to?
- Jak tam idzie nauka? - zapytała przyjaźnie przyszła Lekarka, patrząc na czytaną przez niego książkę, jednak nie mogła odczytać tytułu, gdyż ten był zamazany poprzez zbyt sporą ilość światła wpływającego do jej oczu. Pierwszy raz ma takiego ucznia, oczywiście pomijając czarną kulkę, co się Jessi zwie. A gdzie ona poszła, już nie wiedziała. Jakby przepadła niczym kamień w wodę. Ale przecież nikt nie może wyparować tak od razu! - Jesteś głodny? Mogę nam przynieść jedzenie - powiedziała, spoglądając na to, czy przypadkiem Asriel się nie wybudził. Cicho otworzyła drzwi, jednak najwyraźniej basior jeszcze spał.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Budził się kilka razy w nocy. Za każdym razem to samo. Jaskinia. Kamienie kruszące się nad jego głową. Jasne światło przedzierające przez szczeliny. A potem, jak gdyby ktoś celowo trzymał przed nim następne wydarzenia - budził się. Jakby taśma nagle się urwała, film został przerwany. Ten sen był bardziej męczący niż funkcjonowanie.
Postanowił więc wstać. Przy próbie podniesienia się do jego mózgu ponownie trafiła informacja o braku przedniej łapy. Zawsze o tym zapominał i zawsze było to nieoczekiwaną, ale nieprzyjemną niespodzianką. Całe szczęście, że wiedział, co i jak zrobić, by sobie z tym poradzić. W innym wypadku pewnie by zaczął panikować, a im więcej stresu w procesie jego rehabilitacji tym gorzej.
Wziął głęboki oddech, spoglądając na aparaturę wbitą w jego żyły i zdawało mu się, że czuć mógł błogą morfinę poruszającą się w jego obiegu. Wiedział, że będzie jej potrzebować, przynajmniej przez kilka następnych dni.
Teraz jednak, w przypływie chwili i dobrego samopoczucia, odpiął się od wszelkich rur i monitorujących jego stan urządzeń, a ból przyszedł szybko.
Ból, wspaniały, pulsujący ból, który uwielbiał. Dawał mu poczucie oświecenia, wyższej świadomości. Dawał mu siłę, i, nieco ironicznie - wolę przetrwania.
Pierwsze kroki były ciężkie, czuł się jak małe dziecko, taki nieporadny i chwiejący się na boki. Kuśtykając powoli do drzwi, zauważył Igniseę.
- Hej, dziękuję Ci, za ten, pomoc - Asriel nie miał w zwyczaju okazywać szczerej i nieironicznej wdzięczności, więc czuł się nieco dziwnie wypowiadając te słowa - ale to fakt, gdyby nie gryfica pewnie wykrwawiłby się zaraz po odcięciu swojej nogi.
- Będę potrzebował kilka strzykawek z morfiną, zapas przynajmniej na tydzień, potem może przyjdę po więcej, zależnie od mojego stanu. Wezmę ze sobą też książkę, mogę ją później zwrócić. - rzekł spokojnym, neutralnym głosem.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Niewiele czasu minęło, gdy ta przyniosła dwie bułki ze stołówki oraz miód w niewielkich, jednorazowych opakowaniach. Takie posiłki daje się rano dla dzieci, jednak Ignisea nie miała żadnego wyboru - życie na samym grysiku nie popłaca. Ohydny, kleisty. Dodatkowo jakiś dziwny. Prawie bez smaku, a jak ma jakikolwiek - niezbyt przyjemny. Gryfka westchnęła cicho, spoglądając na książki czytane przez swojego ucznia. Znowu ma jakiegoś, ile ona będzie uczyła już w tej Krainie? Powinna raczej zostać Niańką niżeli najprawdziwszym Lekarzem. W sumie, raczej pasuje jej ta praca. Jest cierpliwa, potrafi nauczać (tzn. chyba), a swoim wyglądem przykuje uwagę nawet największego wybredniaka, co nie ma zamiaru ani jeść, ani czytać wielu książek. Jednak jej los został już przesądzony - nie po to poświęcała swój czas, żeby nie ratować życia innych, również ważnych istot. Przecież bycie kimś, kto potrafi leczyć z różnych chorób, jest teraz niezwykle ważne, chociażby z powodu braku jakichkolwiek pracowników w tej placówce. Wilki oraz smoki mają umierać? Nie na jej zmianie! Ale oczywiście będzie robiła to, co potrafi w swojej mocy, albowiem nie wszystkich da się uratować za pomocą paru leków oraz ciągłej opieki. Niektórzy z nich wymagają operacji, a czy ona zakończy się niemalże 100% sukcesem? Nigdy nie wiadomo. Życie potrafi zgotować nam bardzo wiele niespodzianek, na które musimy być przygotowani w jak najlepszym stopniu, jednak czasami złe rzeczy uderzają nas w paru skupiskach naraz. A nie na wszystko jest rozwiązanie, przecież każda sytuacja jest inna i wymaga określenia tego, która odpowiedź jest najlepsza, no i w ilu procentach.
- Hm... Tej książki nie czytałam... - mruknęła spokojnie swoim łagodnym niczym baranka głosem Ignisea, spoglądając na jedną z nich. W międzyczasie objadała się bułką oraz miodem, Natsu również wręczyła ten zestaw śniadaniowy. "Kurs pierwszej pomocy". Czemu jej w ogóle nie postanowiła tknąć wcześniej? Sama tego nie wiedziała. Ale po krótszej chwili w jej łbie została uformowana najprawdziwsza odpowiedź. Po prostu praktykantka uznała, iż nie warto uczyć się czegoś, co w ogóle się nie przyda. Jednak czy to prawda? Może być przecież świadkiem wypadku, albo też i spotka jakiegoś nieprzytomnego! I co wtedy? Wie dokładnie, jednak czy nie lepiej uzupełnić swoją niewiedzę za pomocą najprawdziwszej książki? Tak oto ją otworzyła, czytając wiele tematów przez około godzinę, a także ucząc się formułek na pamięć. Jednak to z uciskaniem klatki piersiowej. Ona tak nie może! Przecież zamiast pomóc, wbiłaby jedynie swoje pazury w skórę osoby. Życie jest nie fair. Wczytując się w lekturę, nawet nie usłyszała tego, że wilk wstał, no i też zaczął się poruszać. Dopiero wtedy, gdy znalazł się we drzwiach, ta zdążyła zareagować. Jednak co ona może? Ten wilk będzie robił swoje, niezależnie od jej słów. - Nie dziękuj - odpowiedziała spokojnie, zamykając za pomocą jednej kończyny książkę oraz następnie położyła ją na stosie innych. Wstała z krzesła, spoglądając na basiora. Spokojnie, jest gdzieś jego rozmiarów, znacznie się różni od zwykłych gryfów. Została zmodyfikowana na coś, co nie będzie większe i trudniejsze w przewożeniu. Przecież miała być tajną bronią ludzkiej cywilizacji. Na jej szczęście coś się nie powiodło, no i laboratorium sobie wybuchło w powietrze. - Potrzebujesz na teraz czy trochę później? - zapytała się, spoglądając w oczy Asriela. Jej się wyróżniały tym, że nie ma w ogóle źrenic, jakby zostały one ich pozbawione.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Spotykając wzrok gryficy dostrzegł, iż nie ma ona źrenic. Jej oczy wyglądały jakby patrzyła się wszędzie, lub nigdzie - a jednak wyczuł, że spogląda na niego. Jakimkolwiek stworzeniem była, bardzo fascynowała Asriela.
- Na teraz. Pewnie już za kilka godzin będę musiał wziąć pierwszą dawkę. - rzekł samiec, uśmiechając się krzywo. Wcale go to nie cieszyło, ale wiedział, że przetrwa w tym zimnym, twardym świecie tylko wtedy, gdy i on będzie zimny i twardy. Musi być jak nieporuszalne skały, na których sztormy i wichury nie robią najmniejszego wrażenia. Musi być jak morze, bezkresne, potężne i niebywale niebezpieczne. Musi być jak ogień, przynosić ład przez destrukcje. Musi być taki, jak wszystko wokół niego.
- Jedzenie tu chyba nie jest najsmaczniejsze, co? - zagadnął, zauważając bułkę spożywaną przez samicę.
- Jestem Ci winny jakiś porządny obiad. Może miała byś chwilę? Z tego co wiem restauracje są niedaleko. Wszystko na mój koszt - uśmiechnął się spokojnie, dopiero po chwili orientując się, że jego słowa brzmią jak bardzo słaba próba flirtu z Igniseą. A on po prostu miał kilka pytań. Był ciekawy.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
To prawda, zawsze gdy spojrzy się w oczy gryfki, które nie mają czarnych kropeczek, zdaje się, że ona patrzy wszędzie i nigdzie. Brak źrenic pozwala jej na swobodne patrzenie w dowolne przedmioty, nawet jeśli są one najdrobniejszych rozmiarów. Życie bez nich pozwala na spokojniejsze funkcjonowanie, chociażby z tego powodu, iż nie zdradza swoich emocji. Strach, radość, spokój, chłodność... Wszystkie z nich są trudne u niej do wykrycia, gdyż gryfica po części zdobyła kontrolę nad nimi, jednak niezbyt pełną. Ale ma uczucia jak inne stworzenia, które spotkała podczas podróży po tych terenach - wewnątrz czuje ciepło, jak i czasami złość, jednak musiałaby się postarać, żeby wydostały się one na zewnątrz, ku innym. Trudno jest jej okazywać cokolwiek, a to ze względu na przeszłość. Złą i niezbyt dobrą. Na początku zabójstw ludzi trudno było jej mówić jakiekolwiek słowa, jednak wraz z każdym tygodniem oraz miesiącem stawało się to coraz łatwiejsze, aż było dla niej niemalże codziennością. Czy wymordowała ich do ostatniej sztuki? Według własnej analizy - tak. Jednak nie wie, czy przypadkiem nie powstali z własnych gruzów, bo przecież nic w przyrodzie nie ginie.
- Już przyniosę - oznajmiła spokojnie do Asriela, głaskając przez dosłownie dwie sekundy Natsu po głowie. Znowu mu zepsuła fryzurę! Kto wie, być może powinien ją zmienić, skoro ona sama to robi? Nah, po prostu przyzwyczajenie. A sama nie ma takiego miękkiego futerka, lecz właśnie spore pióra, które pokrywają całe jej ciało, no i czasami wypadają. To nie tak, że jest stara. Według gryfich lat (nie znam się na nich, jednak pełnoletność chyba jest w wieku 12 lat, bo smoki to muszą osiągnąć niemalże cały wiek) jest jeszcze młodziutką kobietką. Ale powróćmy do tego, co ma zrobić Ignisea. Wpierw wyjęła strzykawki z oryginalnego opakowania, sztuk siedem, by następnie zanurzyć je w morfinie oraz uzupełnić w niemalże całości. Dawkowanie różne, w zależności od wielkości narastającego bólu. Wilk powinien je brać codziennie, żeby nie powtarzać "pierwszego efektu". Potem zapakowała je w oryginalne opakowanie, no i zaniosła Asrielowi. - Proszę, sztuk siedem. Jeżeli będzie brakowało, przyjdź po więcej - powiedziała do niego swoim spokojnym, kobiecym głosem, który znacznie różnił się od innych. Lekko machnęła swoim lwim ogonem, spoglądając na Natsu.
- Standard w takich placówkach jak ta - powiedziała spokojnie, nadal zastanawiając się nad propozycją. Była kusząca, a to ze względu na naprawdę ohydne jedzenie, jednak i tak miała co do tego wątpliwości. Przecież nie będzie chodziła na obiad z każdym facetem, którego wyleczy czy też mu pomoże. Czy może zostawić tutaj Natsu na około półtora godziny? Przecież może być nagły wypadek, który będzie na niej ciążył bardziej niż zabójstwa. Przynajmniej w swojej poprzedniej profesji wypełniała się dobrze z obowiązków, a tutaj? Jednak ma swoje życie oraz prawo do niego. Czy warto iść? - Jasne, czemu nie. Jednak ja płacę. I nie jesteś mi nic winny, gdyż to moja praca - zgodziła się na obiad poza Lecznicą. Oczywiście przyjdzie tutaj za wymieniony powyżej czas, jednak i tak zdoła porozmawiać z wilkiem, no i też się najeść. Jednak zostawić go? Za to kupi mu sporo jedzenia! Na wynos, oczywiście. - Zdołasz sam iść czy mam cię "podwieść"? - pod słowem w cudzysłowiu miała na myśli wziąć go na grzbiet oraz podlecieć. Ewentualnie będzie niczym konik, jeżeli ten nie zdołałby się utrzymać na jej grzbiecie.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu z checia przyjal bulke i miod, gdyz nigdy czegos takiego nie jadl. Ponadto na poprzednie pytania gryfki odpowiedzial: co do nauki, ze idzie do rze, i potwierdzil rowniez, ze jest glodny. Przysluchiwal sie rowniez z zaciekawieniem rozmowie pomiedzy Ignisea a Asrielem, po czym powrocil do nauki. I po raz kolejny byl zmuszony poprawic swoja ukochana grzywke, ktora znow zostala potargana. Nie wsciekal sie o to, a nawet sie przyzwyczail. Kastiel czochral jego czupryne duzo, duzo czesciej niz nauczycielka szczeniaka. Bylo to nawet w pewnym sensie fajne, o ile druga osoba nie miala zlych intencji takich jak zniszczenie jego wlosow. Byly one jego duma, nawet jesli poprzez dbanie o nie mogl wyjsc na jakiegos lalusia. Ale taki p prostu byl. W koncu to jedyna rzecz ktora sie go trzymala. Chwilowo byl jeszcze pomaranczowy szalik, a do niego przyczepiony niedzwoniacy dzwonek i kolczyk. Tak poza tym, nie posiadal nawet pieniedzy. Pewnie jak bedzie starszy to bedzie je zbieral. Poki co nawet polowanie przychodzilo mu z pewnym trudem, choc juz tak do konca nie byl szczeniakiem. Niedlugo zacznie dorastac. Juz teraz mial pod pewnym wzgledem doroslejszy tok myslenia, albo sobie to uparcie wmawial.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
- Dziękuję - odrzekł wilk, pakując wszystkie strzykawki do małej torby, którą ze sobą przyniósł. Wyglądała bardzo prowizorycznie, cała zrobione ze brązowo-pomarańczowej skóry, niedokładnie zszyta grubą, czarną nicią. W jej wnętrzu, poza lekarstwami, które przed chwilą spakował, znajdował się mały, srebrny medalik z liczbą 7, który zwykle nosi na szyi. Gdzieś z boku upchnięte były też listki dziwnie wyglądającej rośliny, które Asriel stosuje do zrobienia najsmaczniejszej i najbardziej pobudzającej herbaty o lekkich właściwościach halucynogennych. O owym ziele wiedział już od czasów swej kariery jako pomocnik lekarza, a, całe szczęście, jest ona w krainie łatwo dostępna.
- Im szybciej przyzwyczaję się chodzenia tym lepiej - odparł tylko, powoli kierując się ku wyjściu. Powoli, bo niestety szybciej nie potrafił. Jego chód był odrobinę chwiejny od morfiny wciąż krążącej w jego żyłach, kulał również znacząco. Stworzenie protezy pewnie zajmie mu trochę czasu, więc dobrze, by przywykł do chodzenia na 3 łapach.

z.t ->>>> https://wilki94.forumpolish.com/t1150-blekitna-iskierka c;
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea jedynie lekko kiwnęła swoim łbem, spoglądając złotymi oczami raz na Natsu, raz w stronę ucznia, co jadł bułkę. Nie jest to zbyt pożywny posiłek, jednak zawsze jest to coś. Lepszy rydz niż nic, tak przynajmniej mówią. Ale nie zawsze tak jest. Czasami lepiej jest nie mieć danej rzeczy, niżeli ją posiadać na własność. A to zależy od tego, jaki jest to przedmiot. Lecz powróćmy do tematu, bo najwidoczniej potrafię się rozgadać na te poboczne. Skrzydlasta istota tym razem znacznie ostrożniej pogłaskała młodego po główce, by nie rozwalić jego starannie ułożonej fryzury, przecież nie może cały czas go zmuszać do tego, by za każdym razem musiał ją poprawiać. I tak ciągle, i ciągle. Ona już była przygotowana do wyjścia, jedynie musiała zdjąć kitel - bo o ile o tym nie wspominałam w ogóle, gryfica miała go na sobie przez cały zabieg. No i go wyprała w ciągu tych kilku dni. Odłożyła go ciut przy wyjściu, na jednym z wieszaków na ubrania. Pierwszy raz ktoś ją zaprosił na obiad, zawsze musiała sama sobie kupować jedzenie i się nim delektować. Nie zmusiła siebie do zgody, gdyż chciała z Asrielem porozmawiać na różne tematy. Między innymi o tym, skąd zna się na medycynie, gdzie wcześniej mieszkał, czy ma jakąś rodzinę, która pomogłaby mu w załatwieniu protezy... oraz inne. - W sumie to jest najszczersza prawda, jednak i tak nie powinieneś się przemęczać - dodała całkiem przyjaźnie na ostatnie słowa samca, przygotowana w krótką i ciut dłuższą wyprawę niż zwykle. Machnęła delikatnie swoim lwim ogonem, spoglądając ponownie na żółtą kuleczkę. - Będę za około półtora godziny. Nie martw się, w tym czasie nie powinno się raczej nic ważnego zdarzyć. Raczej. A jeśli stałoby się tak - wiesz raczej, co masz robić. Będziesz miał szansę się wtedy wykazać! - dodała, trzymając swoje kciuki (?) w górze. Albo w umyśle, bo nie posiada kciuków, lecz właśnie pazury. Warto dodać, iż wilczek, podczas pytania przez Igniseę, zdobył wiedzę, która przyda się na pewno podczas opatrywania ran oraz ich odkażania. - Do zobaczenia.
I tak oto powoli, oferując swoją pomocną dłoń wilkowi, jeżeli ten w ogóle będzie ją chciał, który szedł dosyć powoli.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Alez oczywiscie, ze posiadl takowa wiedze! Nawet dobrze zapamietal, o czym mowila mu Ignisea podczas zadawania pytan. Sam umial troche odpowiedziec. Usmiechnal sie do gryficy, gdy ta odezwala sie do niego.

- Do zobaczenia! - zawolal za doroslymi.

Gdy wyszli, pobiegal troche w poblizu wejscia do lecznicy, po czymś wrocil na swoja poduszke. Teraz, gdy byl sam, lekko sie stresowal. A co jesli ktos przyjdzie? A co jesli on tego nie zauwazy? Zdenerwowanie sprawilo, ze przeniosl sie w takie miejsce, by zza ksiazek miec drzwi na widoku. Tak czul sie duzo lepiej. Powrocil do lektury, tym razem skupiajac sie na niej calkowicie. Jesli ktos tedy wejdzie, maluch bedzie o tym wiedzial. Oczywiscie, w trakcie swej poprzedniej bieganiny popatrzyl po dostepnych salach, zeby sie upewnic, ze wie gdzie sa rzeczy potrzebne do opatrywania i odkazania ran.
Sponsored content