Sawanna Umarłych

Koza
Dorosły

Koza


Liczba postów : 31

     

Gdzie kiedyś były pole uprawne, już dawno nie mieni się złoto zbóż - już nie ma komu ich siać. Miejsce wybrane przez Ciebie, wędrowcze, być może w chwili radosnego uniesienia, może Cię przygnębić, choć na pierwszy rzut oka zda się ono zwyczajne. I historię ma - w świecie natury - zwyczajną, acz niewesołą. Słabsi musieli umrzeć, tak zdecydował ekosystem. Czy wiesz, wędrowcze, że już starożytni Egipcjanie opowiadali o "świerszczach", które przy odpowiednio wysokiej temperaturze podrywały się do lotu, a przybycie ich chmary - tak wielkiej, by przysłoniła boskie Słońce! - zwiastowało wielki głód?Ach, domyśliłeś się? Setki tysięcy mieszkańców... i padali gęsto jak muchy, aż nie było już nikogo.Natomiast ciała i lepianki, w których żyli, pochłonęła sawanna, dla której czas płynął - i płynie nadal. Nieubłagany czas...Może jednak, kto wie? Może gdzieś spojrzy na Ciebie pusty oczodół wychylającej się spod ziemi czaszki? Relikt przeszłości, memento mori. Wszak jesteś na cmentarzu...
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Nie wiedząc, dlaczego dokładnie, Ongaku przywędrowała tutaj znów pod wpływem muzyki. Tym razem delikatnie stąpała po swoich mięciutkich oraz niewielkich łapkach, chociaż nie aż tak niewielkich. Wiatr wiał w jej sierść, w jej pysk, uszy podkulone pod wpływem muzyki, która właśnie pasowała do otoczenia. I co jest najdziwniejsze w tym? To, że właśnie była tutaj wersja skrzypcowa kompozycji Fryderyka Chopina o nazwie "Marsz Pogrzebowy". Nieźle trafiła, mówię doprawdy. To jednak muzyka sprowadza ją w różnej maści miejsca, których jeszcze nie poznała. Po chwili dziewczyna zauważyła, że znajduje się w dość strasznym miejscu. Po chwili nastąpiła na coś dziwnego, coś, co jest twarde oraz białe, lecz to zżółkło - kość, która pod wpływem jej ciężaru lekko popękała. Skrzypaczka natychmiastowo odsunęła się, upadając na ziemię oraz patrząc przerażona na znalezisko.
"Co to jest...!?" - zapytała się w umyśle nadwyraz zdziwiona, nadal gapiąc się z obrzydzeniem na część szkieletu. Już miała ochotę puścić pawia, lecz się powstrzymała, zakrywając sobie pysk łapą
Dziewczyna znowu wstała, starając się nie zwracać na to szczególnej uwagi. Sawanna. Śmierdzi. Śmiercią. Co tutaj musiało się wydarzyć, że tyle części trupów znalazło się w jednym miejscu? To właśnie trapiło naszą bohaterkę, a raczej cykorkę. Cóż, ona raczej nie jest w stanie odebrać uczuć, dlatego tak zareagowała. Przynajmniej tutaj. Jakoś się nie przestraszyła Nadiry, także i Losta, bo mówiąc wprost - znała ich zamiary. Każde zdenerwowanie odbierała jako sygnał.
Ptaki, które przyleciały tutaj za nią, najwidoczniej się spłoszyły, uciekając od tego miejsca. Rzeczywiście, jest ono straszne. Dojrzewająca tym razem usiadła na ziemi, ściągając z tułowia etui na skrzypce oraz odpięła od niego guziki, chowając w nim wspomniany przedmiot.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Nie mając nic do roboty, poszła...
z.t
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
W miejscu tym pojawil sie China. Bylo to nic innego jak wynik poruszania sie w samotnosci. Przy jego zmysle orientacji wyzwaniem byloby trafic w miejsce, do ktorego chcial pojsc. Oczywiscie, chcial dotrzec w gory, ale dotad jedynie pare razy mial je na widoku, poczym nagle tracil z oczu. Bylo to calkiem frustrujace, ale wilk cierpliwie kontynuowal podroz. Wreszcie dotarl w to dziwne miejsce, w ktorym postanowil zrobic sobie postoj. Od razu w oczy rzucily my sie kosci, ktorych tu nie braklo, a takze szczatki budynkow. Byly one dziwne, gdyz nie drewniane, tylko z jakiegos innego surowca. Niestety, basior nie byl w stanie stwierdzic, z jakiego. Nie znal sie na budownictwie. Wiedzial tylko tyle, ze dziwacznych istot musialo tu zyc naprawde wiele. Czemu dziwacznych? Wilk nigdy na oczy nie widzial czlowieka, a nawet jesli widzial, to nie wiedzial co to. Dlatego same kosci niewiele mu mowily, a z zapachu nie mogl nic nie dowiedziec - wszak wechu nie posiadal. Za to jego czujne uszy doszukiwaly sie najcichszych szelestow, a dzieki wrecz stoickiemu spokojowi bylby w stanie wyczuc, gdyby atmosfera sie zmienila. Wierzyl w swoje umiejetnosci, gdyz to dzieki nim przezyl. Rozejrzal sie bez pospiechu. Nikogo tu nie bylo. Na razie. Od kiedy zauwazyl u siebie spadek czujnosci w tej przedziwnej krainie, zaczal nad soba pracowac ciezej niz wczesniej. Nawet jego pamiec nie byla juz tak slaba jak kiedys. Widac wada ta nie byla az tak nieodwracalna, czego niestety nie mogl powiedziec o zmysle powonienia.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Test siedział na murze jednych ruin i obserwował wszystko z wysoka gadając z sobą. I w to miejsce przywiódł go zapach śmierci tak jak w poprzednie. Ta woń działała na niego jak zapach miodu na miśki albo pszczoły. Czarno-szary wilk upajał się Chaosem i zniszczeniem panującym w tym miejscu. A jeśli coś nie było dostatecznie zniszczone to pomagał w doniszczeniu tego. Przeciągnął się i położył trzymając w łapach kość udową jakiegoś szkieletu i ją obgryzał z nudów.
- Zabawnie tutaj. - uśmiechnął się szczerząc się szeroko, jak kot z Alicji w Krainie Czarów. Nie minęła chwila, gdy westchnął poirytowany. - Mógłbyś nic nie szczekać kiedy jesz. Obleśnie wtedy mielesz językiem. - mruknął z obrzydzeniem do samego siebie.
Nagle wstał podnosząc uszy i ogon czujnie, gdy pochwycił woń innego wilka. Powaga w jednej chwili została zastąpiona obłąkanym spojrzeniem i szalonym uśmiechem. Zamerdał podniecony ogonem patrząc na basiora.
- Młoda samiczka? Dwulatka? - spytał z pożądaniem oblizując sobie obleśnie pysk. Zawarczał i sam siebie zganił. Nie idioto to dorosły samiec, uspokoiłbyś w końcu swoje hormony. - burknął szczerząc zły na siebie zęby, po czym poważnie spojrzał na białego wilka.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
No, moze i China byl calkiem ladnym okazem, ale do dwulatka duzo mu brakowalo. No i nie byl samica. Byl za to rozmiarow przecietnych, jak na doroslego wilka przystalo. Zdazyl zauwazyc, ze nieznajomy basior gadal sam do siebie. Jeszcze nigdy sie z czyms takim nie spotkal, wiec szybko wieksza czesc jego uwagi na nim sie skupila. Nadstawil uszu z zaciekawieniem i odwrocil sie frontem w strone Testa. Moze wreszcie spotkal kogos, kto moglby go zaprowadzic w gory? Bardzo mu na tym zalezalo, a sam nie byl w stanie tam trafic. A czemu wczesniej nie zapytal innych? Coz... zapomnial. Zblizyl sie do nieznajomego na odleglosc czterech metrow i przyjrzal mu sie uwaznie. Jego postawa byla spokojna, choc wokol niego samego roztaczala sie aura powagi i tajemniczosci. Nie zeby to sie w jakikolwiek sposob zgadzalo z rzeczywistoscia, ale bylo to normalne nastawienie Chiny. Takie domyslne. Jedynie jego zlote oczy zdradzaly czysta ciekawosc. Ale pomimo calego tego dosc stoickiego nastawienia, byl ostrozny. Nie tylko w stosunku do wilka, ale tez do otoczenia. Byl tego do takiego stopnia wyuczony, ze gdyby teraz obcy go zaatakowal, Owachinashi bez wahania wyciagnalby tantou przyczepiony do jego przedniej lapy i rowniez zaatakowal. Albo uciekl, gdyby byla taka mozliwosc. Jednak nie znal umiejetnosci nieznajomego, a uciekac wolal w lesie. Otwarta przestrzen niosla za soba pewne ryzyko. Jednak nie denerwowal sie. Nie mial czego w zyciu zalowac, by obawiac sie smierci. Gdyby musial, przyjalby ja bez wahania. Wpierw sprobiwawszy wszystkiego, aby jednak nie umrzec. Co jak co, ale uporu to Chinie nie brakowalo.
Tak wiec stal sobie spokojnie, przygladajac sie nieznajomemu. O, wlasnie usiadl. Tak, dokladnie, siedzial i wzrokiem lustrowal ciemnego basiora, bez cienia zlych intencji, nawet jesli juz na wstępie postaral sie ocenic wilka po wygladzie. Zdecydowanie musial buc silny, albo chociaz wytrzymaly. Tacy zwykle byli jak czolgi, ale mieli tez swoje wady, takie jak gorsza zrecznosc lub szybkosc. Przykladowo, on sam byl wytrzymaly, ale nawet wolniejszy niz przecietny wilk. Za to zrecznosci i szybkosci reakcji mu nie braklo. W koncu musial jakos zyc. Refleks to podstawy, jak chce sie walczyc za pomoca ostrza. Szczegolnie, ze zeby bialego wilka do ostrych nie nalezaly. Z drugiej strony, bez ostrza juz taki silny nie byl, ale potrafil dzialac szybko, a dzieki wytrzymalosci potrafil zmeczyc przeciwnika i samemu miec jeszcze zapas energii do wykonczenia go. Ale China nie mial jakos ochoty sie przekonywac, czy slusznie ocenil nieznajomego wilka, wiec swoje opinie pozostawil dla siebie.

- Witaj, Midorime. - powiedzial, majac nadzieje, ze nie pomylil sie w swym wlasnym jezyku. Przez swa pamiec mial coraz gorsze problemy z zapamiętaniem slow, wszystko mu sie zacieralo. - Cóż sprowadza cię w to miejsce? - zagadnal.

//sorki za chaos w poscie xd
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Oczy Testamenta bez źrenic zalśniły groźnie. Wilk się najeżył stawiając ogon do góry i pochylając łeb z obnażonymi szeroko zębami, warcząc. Słowa samca bardzo go rozzłościły.
- Jakim prawem masz czelność mnie obrażać białasie?! - warknął wściekły gotowy do ataku. Na jego ogonie była zakrzepnięta dość sporych rozmiarów rana po oderwanym kawałku skóry przez własnego siebie, a jednym barku miał ślady po lwich zębach jednakże nie przejmował się ranami jakby o nich zapomniał.
- On nas nie obraża tylko się przywitał. To takie upokarzające, że muszę ci to wszystko tłumaczyć. - westchnął spokojnie patrząc na nieznajomego. - Ohayo, shiro okami. - lekko pochylił łeb jakby się kłaniał samcowi.
Nagle ponownie zaczął warczeć i rzucił się na białego wilka chcąc go przewrócić i upewnić się, czy to samiczka, czyli po prostu spojrzeć mu między nogi.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Pomimo gotowosci do ataku ze strony wilka, zaden miesien Chiny nie drgnal. Odleglosc czterech metrow kupowala mu na tyle duzo czasu, ze z latwoscia zdazylby uniknac i sie oddalic, albo zaatakowac. Nie chcial jednak atakowac tutejszych, gdyz jesli wilk by nalezal do watahy, bialy basior mialby problemy. Prawdopodobnie. Ale pozostal bardziej czujny nawet gdy wilk wydawal sie uspokoic. Skinal glowa. Nieznajomy zachowywal sie tak, jakby w jednym ciele mial dwie osoby. Skoro tak, to obowiazkiem bylo miec go na uwadze. Przeciez mogl znowu zmienic nastawienie. Jednak pomimo tych calych przemyslen, ktore trwaly w glowie Chiny doslownie ulamki sekund i dzialaly bardziej na zasadzie naglych impulsow, wilk pozostawal spokojny. Zmienilo sie to dopiero, gdy nieznajomy znow zaczal warczec. Wyczul to drobne napiecie, ktore pojawia sie przed przypuszczeniem ataku. Machinalnie podniosl zad, i doslownie w chwili, w ktorej tamten sie rzucil, Shirokuma uskoczyl szybko w bok, tylem oddalajac sie na odleglosc pieciu metrow, nim tamten zdazyl znow przypuscic atak. Niemal niezauwazalnym ruchem wyjal ostrze z pochwy i obserwowal czujnie Testa, choc z jego postawy wciaz bil spokoj. Nawet nie dyszal, gdyz koniecznosc zrobienia uniku ani troche go nie zdenerwowala. Jesli czarny basior znow przypusci atak, moze skonczyc z podcieta krtania. China mial doswiadczenie w walce z przeciwnikiem przypuszczajacym szarże, czy tez rzucajacym sie. Na malych przestrzeniach byl szybki w reakcji, dopoki nie musial biegac. Dlatego wolal atak z zaskoczenia, a za swa ofiara nigdy nie gonil. Niepotrzebna strata sil, a mozna sprobowac kiedy indziej i dalej podazac z swym celem. Moze i byl wytrzymaly, ale nie osiagal duzych predkosci. Umial za to doskonale oceniac, gdzie przeciwnik jest odsloniety. Dlatego rzucanie sie ku niemu jest takie ryzykowne - byl precyzyjny. W mgnieniu oka moglby ustawic ostrze w ten sposob, ze obcy wilk sam by sie na nie nadzial. Ale to juz zalezalo od Testamenta, czy zauwazy, ze ryzyko jest niczego warte. Chyba, ze mial jakis plan. China lubil, kiedy sytuacja go zaskakiwala. W walce myslal szybko. Oczywiscie, walka to rowniez uniki. Lubil unikac. Chociaz bedzie mogl kiepsko skonczyc, jesli nieznajomy go dosiegnie. Nie znal jego zamiarow, a agresywne rzucanie sie na pewno nie bylo rzecza pelna dobrych intencji. Dlatego zdecydowal byc ostrozny, i w razie czego mozliwie najszybciej zakonczyc sprawe. Ciemny basior sprawial wrazenie naprawde silnego, a przynajmniej wytrzymalego. Walka pomiedzy dwoma wytrzymalymi stworzeniami to dlugi, ciezki pojedynek. Naprawde nie mial na to ochoty.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Rozszalały się jeszcze bardziej wyszczerzył warcząc, widział, że ma przed sobą godnego przeciwnika. W końcu walki psów były jego żywiołem. Skoczył do przodu by zaatakować ponownie, ale w połowie dystansu się przewrócił i zarył pyskiem w ziemię jakby stracił równowagę. Prawda była taka, że Wariat stracił kontrolę. Wilk wstał i się otrzepał z piasku patrząc poważnie na białego wilka, któremu z uznaniem kiwnął głową.
- Radzę ci się uspokoić i schować ostrze inaczej nie będę w stanie zignorować to wyzwanie do walki. Całe życie byłem trenowany do walk psów, więc cię ostrzegam, bo kultura tego nakazuje. - powiedział spokojnie powstrzymując się by nie poddać się drugiej osobowości.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachinashi uniosl sceptycznie prawa brew, ale schowal ostrze. Byl jednak gotowy w kazdej chwili wyjac je ponownie. Pierwszy raz od dawna czul sie odrobine niekomfortowo. Nie byl pewien, co robic. Tajemniczy osobnik odrobine dzialal mu na nerwy, nawet jesli dopiero co go spotkal. Mial jednak na tyle duzo godnosci w sobie, ze tego nie okazywal.

- Tyś uważać powinien. Kultura, iż atakować znienacka nie wypada, nakazuje również. I choć zabijać wilków mi nie wolno, to lepiej nie mnie atakuj. By nie zabić zranić potrafię. Nie licz na "uczciwą" bitkę ze mną. Więcej tnę i unikam, niż walczę. To styl mój, gdyż ostrości w zębach mi braknie, aby tak zabić szybko. Proszę więc, nawet w żartach mnie nie sprawdzaj. Nie mi przyszło obdarzonym humorem zostać. - skarcil China wilka, zachowujac spokoj.

Nie rozumial, co sie dzialo z nieznajomym. Nie do konca. Nigdy nie spotkal sie z kims az tak nietypowym. Usiadl i sie rozliznil, dajac znac, ze nie zamierza sie bic. Ufal swym umiejetnoscia i odleglosci. Najwyzej bedzie tego zalowal. Wzial gleboki wdech i przyjrzal sie uwaznie basiorowi. Z wygladu rowniez byl nietypowy. Owachinashi wolalby nie dostawac sie w zasieg jego lap i zebow. Moglby nawet zginac. Oczywiscie, nie wiedzial, ze tamten chcial po prostu mu zajrzec miedzy lapy. A przynajmniej to zamierzal chwile temu.

- Drogą swoją, Shirokuma mi mów. A ciebie jak zwą? - sprobowal zwrocic rozmowe na normalniejsze tory.

Bialy wilk jeszcze nie zrezygnowal z mysli, aby dostac sie w gory. Mial tylko nadzieje, ze o tym nie zapomni. Albo nie zasnie nagle, jak to bylo przy Bezie. Tamten czarny wilk byl naprawde dobra osoba. Kan nawet robil jakies podteksty... Ciekawe, czy Cour faktycznie go lubil. Gdy go spotka, zapyta sie go o to.

- Do rzeczy przechodząc, wiesz może, gdzie góry są? Dostać się do nich potrzebuję. - dodal jeszcze.

//wybacz, China potrafi sie niezle rozgadac xD
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Trafił swój na swego też nie należę do uczciwych. - mruknął obojętnie jakby od niechcenia. - O tak rozszarpalibyśmy ci gardło jak tylko byś się do nas tyłem odwrócił. - oblizał sobie dziko pysk obnażając kły i śliniąc się niemiłosiernie jakby miał wściekliznę. Jak mrugnięcie okiem wrócił do normalności i usiadł spokojnie na ziemi patrząc na białego przybysza. Ciekawiło go co siedzi w jego głowie i gdzie był szkolony skoro nie znał pojęcia honorowej walki, tak samo obcego Testamentowi. Może nie koniecznie Test atakował i uciekał, tu się różnili. Czarny wilk jak tylko się zbliżył do przeciwnika atakując go to już od niego się nie oddalał i zadawał ciosy tak długo aż któryś z nich nie padł. Jak dotąd jedynym, który nie padał w tej walce był Test. Dla niego liczyło się zabicie wroga albo śmierć z jego ręki. Zabijaj, albo sam zostań zabity. To całe jego życie mu wpajano i trenowano. Po to został stworzony. By zabić jak najwięcej. No, bynajmniej jak ludzie mu dowodzili, ale teraz nie miał już pracodawców.
- Testament. - powiedziały spokojnie oba głosy. Szalony i normalny. -Musisz kierować się na północ. Tam znajdują się góry, morze oraz mroźna kraina. - odparł spokojnie patrząc na niego czujnie. Dawno nie widział tak silnego wojownika nie licząc młodego rycerzyka sir Vincenta.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachinashi przekrzywil glowe na bok, zastanawiajac sie przez chwile nad sensem slow nieznajomego. W pierwszym momencie wylecialy mu z glowy, wiec zeby je jakos przywolac, pokrecil szybko glowa. Jeszcze chwila minela, nim sobie wszystko przypomnial. Spojrzal z ukosa na Testa. Najwyrazniej zle sie zrozumieli.

- Różnią się prawdopodobnie nasze uczciwości pojęcia. Na myśli miałem, iż styl mojej walki większość za nieuczciwy by uznała. Nic złego w nim dla samego mnie nie ma. Z opinią większości się jednak nie liczę. - odparl spokojnie.

W zaden sposob nie zareagowal na slowa o rozszarpywaniu mu gardla. Gdyby tak sie stalo, moglby jedynie samego siebie winic za nieuwage. O zgrozo, w krainie tej nieco sie opuscil pod wzgledek czujnosci. Dobrze, ze zawczasu to zauwazyl i zaczal pracowac nad soba. Jesli spotka wiecej takich jak Testament, bardzo sie to przyda. Nie mogl sobie pozwolic na utrate formy.
Tym razem z uwaga wysluchal slow wilka, aby ich nie zapomniec. Polnoc? Gory, morze i mrozna kraina? Glowa Owachinashi'ego znow przechylila sie na bok, a w zlotych oczach pojawila sie bezradnosc. Zmarszczyl lekko brwi, wcale nie ze zdenerwowania. Po prostu nie potrafil sobie wyobrazic, w jakim kierunku mialby sie udac. Nigdy nie byl dobry w kierunkach.

- Gdzje jest północ? - zapytal, jakby w tym pytaniu nie bylo zupelnie nic dziwnego
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Test się roześmiał złośliwie rozbawiony.
- A mówisz, że to ja jestem głupi. - zwrócił się do siebie samego i ponownie buchnął śmiechem. Testament westchnął i spojrzał poirytowany na Kume. Czyżby wilk naprawdę był tak ograniczony i zacofany by nie wiedzieć, gdzie jest północ. - Zignoruj go. Na pewno nie ma w tej Krainie głupszego osobnika od niego, więc głowa do góry. - odpowiedział do białego basiora i spojrzał w niego by powiedzieć Chinie jak ma określić, w którą stronę powinien iść. Akurat niebo było bezchmurne i idealnie widoczne były gwiazdy. Czarny samiec spojrzał na basiora i przymrużył jarzące się w mroku jadowicie zielone oczy. Zamyślił się. Zastanawiał się czy jest sens strzępić język i tłumaczyć nierozgarniętemu wilkowi, w którą stronę iść.
- Powinieneś się kierować najjaśniejszą gwiazdą na niebie ona wyznacza kierunek północny. Jest jedną z gwiazd tworzących Małą Niedźwiedzicę lub jak inni mawiają Mały Wóz. Jednakże widząc iż nie jesteś wielce rozgarniętym wilkiem, odprowadzimy cię do twoich upragnionych gór. - powiedział Testament ruszając spokojnie przed siebie w kierunku wyznaczonym przez gwiazdy.
- Czyli tym razem też nie wrócimy do bazy zobaczyć, czy w hodowli ktoś przeżył, a jak nie to się najeść? - spytał niewinnie i z lekkim zawodem Test kładąc po sobie uszy. Testament tego nie skwitował i szedł dumnie przed siebie zerkając czy biały samiec za nim idzie.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Shirokuma nie przejal sie slowami wilka, gdyz znal swoje braki. No, prawie. O ile mial swiadomosc co do braku pamieci i slabego wechu, to wcale nie myslal, ze jest tak zly w orientowaniu sie w terenie. Tylko sciezki byly tak skomplikowane, ze nigdzie nie mogl trafic. Gdy Testament zaczal mu jednak tlumaczyc, jak ma dojsc w gory, glowa wilka przechylila sie mocno na bok z wyrazem bardzo dzieciecym, mowiacym "nie rozumiem", ale wcisz probujacym zrozumiec. Niestety, nie rozumial slow wilka. Jak mozna isc za gwiazdami? Sa przeciez cholernie wysoko, no i zmieniaja swoje polozenie! A na dodatek moga zniknac. Przeciez tak migaja... Oczywiscie, Owa nie znal sie na gwiazdach. Gdy Test mowil o jakichs niedzwiedzicach, to wilkowi zdawalo sie, jakby ten mowil po chinsku. To znaczy, nie potrafil ogarnac tego swoim prostym umyslem. Ucieszyl sie wiec, gdy wilk zdecydowal sie mu pomoc. Nawet usmiechnal sie lekko i skocznym krokiem podazyl za nim. Mial nadzieje, ze nie przeszkadzal mu w czyms zbytnio, ale przeciez to ciemny osobnik zdecydowal sie go zaprowadzic.

zt oboje, tak mysle
Sponsored content