Suaka Beruang Misteri

Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

Suaka Beruang Misteri KCyOoTY

Z pozoru całkiem zwyczajny las; ot, jeden z wielu, złożony z kilku warstw drzew, zarówno tych niższych i lichych, jak i potężnych, wysokich, o niebagatelnie rozbudowanych, rozłożystych koronach. Poniżej krzewy gatunków rozmaitych, składające się na podszyt lasu. Następnie - zgodnie ze znanymi warstwami lasu - runo leśne, utworzone przez najmniejsze z roślin oraz grzyby, które z wolna poczynały wychylać swoje kapelusze spomiędzy traw. Na samym dnie znajduje się ściółka, ot, zwyczajna mieszanina piachu, żwiru, gleby czy odrobiny siana. Miejsce to zdaje się tętnić życiem, o czym świadczyć mogą nie tylko przemykające tu i ówdzie stworzonka (czy to gryzonie i inne ssaki, czy też gady lub płazy), lecz także i multum odgłosów, nie tylko wydawanych bezpośrednio przez mieszkańców lasu, lecz i szelesty poruszanych gałązek tudzież szmer zalegających na dnie liści, towarzyszący stawianiu na nich łapek. Spomiędzy koron drzew wychylają się promienie słoneczne, łechcąc delikatnie futerka obecnych tu stworzeń. Subtelne wiewy poruszały leniwie drzewami, dodając nieco ochłody oraz orzeźwienia. Istna sielanka, można by rzec!
To, co odróżnia ten las od pozostałych, to barwa liści tworzących ten zakątek drzew. Niewidoczna od razu, bo i różnica wydaje się być subtelną. Jeśli jednak zadrzesz głowę ku górze, dostrzeżesz zaiste, iż liście te są nieco niebieskawe. Nie jest to czysty anielski błękit czy tym bardziej granat nocnego nieba - raczej coś, jakby zielone dotąd listki nabrały nieco odmiennego kolory, nieco innego odcienia i nasycenia; coś przejściowego pomiędzy zwyczajną zielenią, a lazurem. Na skutek tejże zmiany światło, przemykające nie tyko pomiędzy konarami, lecz i przenikające bezpośrednio przez niecodzienne liście, nabiera błękitnego koloru.

Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Dziewczyna tak więc ruszyła w nieznane jej dotąd tereny, tak niespotykane, że tylko kilka wilków do tych ziem dotarło. Jej łapki stawiały pewne, odważne kroki, które zapewne się zmienią, gdy spotka jakąś większą od niej zwierzynę, bo prawdę mówiąc - dziewczyna zgodziła się tutaj przyjść z Nadirą, ale czy polować potrafiła choć trochę? No tak, jednak nadal jej brakuje doświadczenia. Ongaku zauważyła grzyby różnych rodzai pod drzewami, które powąchała swoim wilgotnym noskiem, jednak zapewne nie były one zbyt dobre - skrzywiona mina pojawiła się na twarzy najmłodszej tutaj obecnie waderki, albowiem zapach tych nie-roślin, nie-owoców był nadzwyczajnie gorzki. Tutaj jednak poczuła większą ulgę, niżeli na otwartym terenie, gdyż korony drzew chroniły to miejsce przed światłem, a jak się okazało - temperatura była niższa. To miejsce ją zafascynowało, szczególnie to, co znalazło się u góry. Liście nie były takie, jak zwyczajnie można je określić, lecz granatowe, co wprawiło muzyczkę w osłupienie - jej serduszko zaczęło bić mocniej z ekscytacji, co tutaj może jeszcze ciekawego znaleźć... Wiatr lekko zawiał w jej futerko, ale to bardzo lekko, niemniej jednak na pyszczku istotki pojawił się przyjazny uśmiech przeznaczony dla Nadiry. Do jej niewielkich uszu docierały szelesty spod warstwy liści, zapewne były do drobne żyjątka, które zadomowiły się w tym lesie.
- Wspaniałe miejsce! - powiedziała radośnie, patrząc cały czas swoimi niebieskimi paczałkami na dorosłą samicę. Ogon Jiyuu wirował niczym wiatrak, albowiem ekscytacja opanowała prawie jej całe ciało. Czuła się troszeczkę zagrożona, ale ciekawość przewyższała strach oraz grozę. W ogóle - nie ma się czego bać, gdyż sama kiedyś wędrowała w podobnych miejscach (ale ze zielonymi roślinami u góry) i to w nocy. Wtedy właśnie znalazła swojego mentora, niezbyt wielkiego, ale dorosłego pod względem charakteru, lwa.
Po kilku minutach młoda wystawiła swój nosek do góry, by wyczuć parę zapachów. Zielenina, jakieś tam mniejsze stworzenia. Na ten czas nic ciekawego. Dziewczynę zaintrygowało to, czy towarzyszka zdołała coś wywęszyć, może jakiegoś niedźwiedzia? Wtedy jej ogon nabrał pełnych obrotów, a skrzypaczka nie mogła go zatrzymać. Oczywiście na jej plecach znajdował się futerał na skrzypce, a w nim wspomniany instrument - albowiem nigdy się z tymi przedmiotami nie rozstaje. Kto wie - być może przydadzą się w dzisiejszej przygodzie?

/Do Nadiry: Możesz pisać pierwsza, jak chcesz :).
/Do Taharakowej: Rany mogą być poważniejsze, jeżeli tego wymagasz.
Nadira
Dorosły

Nadira


Female Liczba postów : 99
Skąd : Z twoich koszmarów

     
W to miejsce przywędrowała również i Ona.
Nadira rozejrzała się po lesie. Widok zapiera dech w piersi. Niebieskawe liście przepuszczały niewiele światła a te promienie którym udało się przebić nabierały pięknego błękitnego koloru. Na facjacie Nadiry pojawił się pierwszy raz szczery uśmiech. Machnęła ogonem i spuściła łeb przyglądając się wszystkim istnieniom które porastały las. Gdzieś w głębi słyszała jak Lilith próbuje się do niej dobić. Zignorowała ją. Będzie tego żałowała ale tak jest lepiej. Bynajmniej w obecnej chwili. Kiwnęła łbem na wypowiedź młodszej koleżanki. A następnie pociągnęła nosem aby wykryć jakikolwiek trop.
- Bierzmy się do roboty - Powiedziała mając oczywiście na myśli polowanie. Bo co by innego. Nadi niepewnym krokiem ruszyła na północ.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

Suaka Beruang Misteri ROKRA5Y

Wśród mnogości wszechobecnych zapachów skrzypaczce udało się wyłapać kilka wyraźniejszych oraz świeższych, ot, jakoby "właściciele" tychże znajdowali się albo bliżej, albo przewinęli się przez las stosunkowo niedawno. Na pewno w grupie tych właśnie zapachów znajdują się: łasica, stadko sarenek [jednak nie jesteś w stanie zidentyfikować dokładnej liczebności, na pewno mniej niż dziesięć okazów, więcej niźli cztery], dzik - najpewniej locha z warchlakami, jakieś zające, wiewiórki, oraz... niedźwiedź. Zapach wskazywał na to, iż misio znajduje się stosunkowo niedaleko, najprawdopodobniej też był sam, ot, samotny łowca, jak jeden z wielu. Woń zdawała się wskazywać na położenie futrzaka - północny wschód. Łasica i zające - północ, rodzinka dzików - wschód, sarenki - północny zachód. Wiewiórki natomiast zdawały się być wszędzie - i to zarówno wśród koron niebieskich drzew, jak i na podłożu, gdzie zapewne poszukiwały żołędzi czy orzechów laskowych, bowiem szelest leszczyn wyraźnie sugerował, iż powinno być ich tutaj co najmniej sporo.

Las stosunkowo nie ulegał zmianie. Im bardziej Nadira zapuszczałaby się ku północy, tym więcej miękkiego mchu u stóp oraz rozłożystych paproci nieopodal. Ptasie trele nie ustawały, umilając pięknymi nutami łowy dwóch ochotniczek. Delikatny wiatr wciąż smagał sierścią Nadiry oraz Ongaku Jiyuu, sprawiając, iż odczuwalna temperatura nie przewyższała około 20 stopni w cieniu. W momencie pojawienia się "na trasie" błękitnych promieni wzrastała ona zaiste o te kilka stopni Celsjusza, niemniej jednak zaraz znów zagłębiało się w zacienione zakątki, powracając do temperatury poprzedniej. Idealne warunki, nieprawdaż? Ciepło, lecz nie upalnie; w cieniu, nie zaś w pełnym słońcu. Zapewne ułatwi to ewentualną pogoń za potencjalną zdobyczą - jednocześnie jednak ułatwi także ucieczkę ofiary.
Po kilkunastu raptem krokach do wrażliwych uszu samicy dotrze zapewne delikatny i subtelny szelest, charakterystyczny dla leśnych strumyków: woda to ściekała po ściółce, to kroplami balansowała na liściach, to spadała z nieco głośniejszym hałasem z uskoków i półek kamiennych. Na razie jednak dostrzeżenie strumyka nie było możliwym; odgłosy zaś, które wydawał, sugerowały, iż nie jest on nader porywisty czy ogromny. Znajdował się po prawej stronie Nadi - na wschodzie.  
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Jeszcze raz nosek poszedł w ruch, dziewczyna zamknęła oczy, a delikatny szum liści docierał do jej uszu, których nie mogła jakoś wyłączyć. Nie jest przecież maszyną, gdyż posiada zarówno uczucia, jak i niezwykłą, gdyby nie powiedzieć, bujną fantazję. Żadnego guzika do włączania i wyłączania nie ma na jej ciele, ale fajnie by było tak zapomnieć się na chwilę dla świata, by pomarzyć bądź zająć się czymś, co wymagałoby sporej dawki skupienia. A jako, że Jiyuu jest osobą, która zwraca uwagę na wszystko i wszystkich (czytaj; prospołeczna), trudno jest jej się skupić. No chyba, że posiada muzykę w zanadrzu, wtedy całkowicie się jej oddaje. Dobra, zapachy rozpoznane! Dajmy, że stoi ona w kierunku Nadiry, czyli na północ. To właśnie tam znajdują się łasice i zające, zapewne hacają sobie tu i tam, jednak pozostały nadal w tym jednym punkcie. Szczególnie skrzypaczka zdziwiła się, gdy Nadira poszła w obojętnym kierunku, zamiast wyłapać trochę zapachów, które zapewne pomogłyby w polowaniu tej niewielkiej grupki. Ale pomińmy to oraz idźmy do reszty woni stworzeń, które zdołała wyłapać nasza niedoświadczona "wojowniczka" bądź "łowca". Chociaż to drugie się nie odmienia (albo userka jest tępa), muzyczce daleko do pozostania kimś silnym oraz potężnym, siejącym spustoszenie. Jej serduszko by na to nie pozwoliło, o nie!
- Hmm... Przed nami są łasica oraz zające, więc to nie jest nasz cel polowania - dodała, uśmiechając się, ale coś ją niepokoiło. Co prawda, niedźwiedź jak niedźwiedź, ale z łatwością może jej niewielkie ciało zgnieść. Chociażby dlatego, gdyż ona ledwo co wyrosła od szczeniaka.
Do jej niewielkich uszu zaczęły docierać śpiewy ptaków, takie piękne! Młoda zrumieniła się, jednak owe rumieńce szybko znikły. "Jiyuu, miej się na baczności!". Tak oto zanalizowała kolejne zapachy, ustalając ich odpowiednie kierunki. Wiatr lekko wiał w jej futerko, przynosząc niewielką ilość ochłodzenia, jednak zawsze coś. Szczególnie w te dni, kiedy lampa potrafi porządnie przygrzać!
- Zapewne na prawo ode mnie przywiało dziki, jednak jest to rodzina - dziewczyna zamyśliła się przez chwilę, nadal analizując kolejne zapachy, jednak za każdym razem pokazywała łapką dokładny kierunek, gdyż nie zna się zbytnio na lokalizacji. Aż przypomina mi się zdanie: "Na Ekierce Siedzi Wrona". - Hmm... Jak pójdziemy do przodu i skręcimy w lewo, spotkamy sarenki, jednak nie jestem określić dokładnie ich liczebności. Zapewne będzie ich kilka, ale nie więcej niż pełna dziesiątka. Jak do przodu, a na prawo, spotkamy... niedźwiedzia!
Nie powiedziała tego głośno, jednak ostatnie słowo powiedziała tak, jak mówi: "Woooho!". Pomijając to, dziewczyna uśmiechnęła się, ale czy warto będzie zapolować na miśka, skoro zapewne starczyło by dla większej ilości osób? Po chwili dotarł do niej szelest gałęzi, liści. Właśnie teraz sobie przypomniała, że na drzewach znajdują się te stworzenia z długimi ogonami, które chowają żołędzie na zimę.
- A na koronach tych ogromnych roślin (po prostu; drzew) znajdują się wiewiórki, które chyba robią zapasy. Chociaż... Także na ziemi!
Jej ogon wymachiwał na lewo i prawo, w dół i górę, jednak nie odwracała się i nie ruszała, tak przy okazji. Młoda została znacznikiem lokalizacji, tak więc nie może się zbytnio przemieszczać. Dajmy, że pójdzie tam, gdzie Nadira - by nie przedłużać postów. Serce biło jej szalenie, albowiem to jest jej pierwsze poważniejsze polowanie - być może skończy się to źle? Młoda przełknęła dosyć głośno ślinę, mając minę zakłopotania na pysku, jednak szybko ona znikła.
Nadira
Dorosły

Nadira


Female Liczba postów : 99
Skąd : Z twoich koszmarów

     
Nadi przystanęła. Nie idzie na północ. Pociągnęła nosem. Do jej nozdrzy doszła smakowita woń niedźwiedzia. Pomachała delikatnie ogonem.
- Idziemy na niedźwiedzia... Tak jak ustalałyśmy tak? - Spytała aby się upewnić. Zrobiła krok do przodu i uniosła łeb. Pogoda im dopisuje. Poczekała aż Ongaku zrówna z nią. Uszy miała postawione na sztorc. Wyłapywania każdy odgłos który mógł oznaczać niebezpieczeństwo. Gdy do jej uszu dobiegł szum wody delikatnie skręciła. Z każdym krokiem wydawało jej się, że woń niedźwiedzia jest coraz silniejsza. Problemem może być późniejsze wyłapanie jego zapachu. Jeżeli poszedł strumykiem może być ciężko z jego znalezieniem. Potrząsnęła łbem. Na razie nie zamierza zaprzątać sobie tym głowy. Zobaczy się jak dojdzie do strumyka.



Za ewentualne błędy przepraszam pisze z telefonu ze słownikiem ;-;
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

Suaka Beruang Misteri ROKRA5Y

Wiatr, wciąż delikatny oraz łagodny, nadal stanowił orzeźwienie. Problem jednak był w tym, z którego wiał kierunku: mianowicie nadciągał on ze strony południowej, jakoby popychając Was ku północy. Oznaczało to więc, iż woń dwójki wilków niosła się wraz z nim, co najpewniej może ostrzec czujne sarenki, dziki czy niedźwiedzia, zwiastując czyjąś obecność. Dodam, że bez wrony siedzącej na ekierce miałabym wyraźne problemy z niemyleniem angielskich określeń kierunków czy opisaniem literkami gwiazdy.
Zgodnie z logiką, jeśli samice przemieszczały się na północny wschód, zaś po prawej stronie mialy strumyk, odgłos jego musiał stawać się wyraźniejszym i donioślejszym z każdą chwilą. Sugerowało to, iż i on podróżuje w kierunku północnym, zaś dwie łowczynie (owszem, istnieje odmiana damska) zbliżały się do niego, by w końcu, po raptem kilkunastu metrach, pojawić się przy samym wodopoju. Szelest traw, towarzyszący pojawieniu się wilczyc przy potoczku, spłoszył stadka niedużych gryzoni, ryjówek zapewne, leniuchujących nieopodal. Te rzuciły się w popłochu, nie patrząc nawet, dokąd pędzą. Trzy ryjówki, dość tłuściutkie, rzuciły się nawet w Waszym kierunku; przystawka sama pcha się do pyszczka, ale od Was (tylko i wyłącznie) zależy, czy poświęcicie im czas, czy raczej zignorujecie.




RYJÓWKI x3 - niewielkie, spanikowane, rozkojarzone
zdrowie: ~5 hp każda
jedno pacnięcie łapą jest w stanie pozbawić życia



Zapach niedźwiedzia urywa się przy strumieniu. Jego woda spokojnie i niespiesznie pokonuje kolejne przeszkody, dając orzeźwienie oraz stanowiąc źródło życiodajnej wody. Zapewne nie tylko ryjówki, lecz i inne stworzenia, mogą zapuszczać się w to miejsce celem ugaszenia pragnienia. Ciecz w nim poza tym, iż chłodna i orzeźwiająca, jest dodatkowo czystą i przezroczystą, zatem bez większych problemów dostrzec można dno; a znajduje się ono raptem koło dziesięciu centymetrów wgłąb.
Tylko od Was zależy, co zrobicie.

Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Jiyuu podążając za swoją towarzyszką, dotarła coraz bliżej miejsca, skąd wydobywał się dźwięk szumu wody - zapewne tam, gdzie prowadziła ją Nadira, znajdowało się łagodne źródełko życiodajnej cieczy. Wraz z kolejnym krokiem usłyszała szelesty w warstwie ściółki, więc natychmiastowo chwyciła jedną szybko swoją niewielką łapką, widząc, że to tylko ryjówka, którą się nie nasyci. Jako że dziewczyna posiadała dobre serducho, postanowiła, że pozostawi niewielkie żyjątka przy życiu - niechaj ktoś inny je złapie. Nie no, po prostu nie może jakoś tego zrobić. Na to małe coś i słodkie coś musi zapolować ktoś, kto nie ma miękkiej psychiki niczym ona - warto dodać, że jest wrażliwa niczym artysta.
- Myślę, że nie warto jest polować na te stworzonka biegające na ziemi - dodała pospiesznie, chcąc jakoś najszybciej opuścić to miejsce. Kto wie - być może kiedyś jej się to odpłaci?
Wiatr wiał w jej żółte futerko, skrzypce nadal na plecach. Teraz tylko pytanie za 1000 punktów - po co ona wzięła ten instrument? Ale pozostawiając to gdzieś na marginesie, Ongaku ruszy tam, gdzie jej przyjaciółka, gdyż nie ma sensu przedłużania tematu kolejnymi postami.

/Przepraszam za brak weny, wykorzystałam ją przy opisie instalacji Linuksa.
Nadira
Dorosły

Nadira


Female Liczba postów : 99
Skąd : Z twoich koszmarów

     
Przepraszam ze długo ale zabiegana byłam szykowaniem do Kolonii.

Nadi spojrzała niepewnie na stworzonka. Niech sobie żyją. Podeszła do strumienia i zaklęła głośno.
Przeszła na drugą stronę strumienia mając nadzieję wyłapania jakiegokolwiek zapachu w co raczej wątpiła ale trzeba mieć nadzieję, prawda?
Siadła i spojrzała na Ongaku.
- Co robimy? - Spytała przyjaciółki.
Machnęła ogonem i nastawiła uszy. Może niedźwiedź jest niedaleko i usłyszy go?

Wieelki brak weny a w dodatku siedze w gorącym autokarze ;-;
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

Suaka Beruang Misteri EON3MV8

Ryjówki uciekły równie szybko, jak się pojawiły, znikając z pola widzenia. Najpewniej pochowały się po norkach i jamkach, w najlepsze harcując pod ziemią. W każdym razie nie został po nich żaden ślad.
Na podłożu nie było zapachu miśka. Jeśli jednak dostatecznie wytężyć tenże zmysł, dotrze do niego unosząca się w powietrzu, całkiem subtelna woń niedźwiedzia. Oznaczać to mogło, iż o ile potencjalna ofiara nie wypełzła na brzeg po drugiej stronie [a więc tam, gdzie znajduje się Nadira], niemniej z pewnością znajdował się już całkiem, całkiem blisko. Skąd dochodziła owa delikatna nuta misiaka? Otóż zdawało się, iż niedźwiedź znajdował się w strumieniu, całkiem już blisko. Wśród ptasich treli oraz rechotu żab wyraźnie jawiły się niegłośne, jakoby niewyraźne czy nieco zniekształcone pomruki. Co jakiś czas donośniejszy plusk wody wydawał się potwierdzać prawdziwość i słuszność tej tezy.
Jednak, jednak! Pojawiło się coś, co mogłoby zaniepokoić każdego chyba łowcę: oto bowiem zapach lochy i warchlaków zdawał się nasilać, jakby matula wraz z pasiastym potomstwem zbliżała się ku Wam. Może podążali w kierunku strumienia? A może rodzinka wybrała się na zwyczajną, leniwą przechadzkę? W każdym jednak razie - jak wiemy, dzika świnia, która ma potomstwo, jest niezwykle agresywna, całkiem porywcza. Lepiej takiej nie drażnić, bo w obronie pasiaków gotowa ruszyć szarżą. A swoje, co tu kryć, waży. Posiada mocną czaszkę oraz nieprzyjazne fajki i kly; lepiej nie doznać uderzenia na własnej skórze.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Niewielki plusk wody, gdy wadera weszła do strumyka i przeszła na drugi brzeg. Oczywiście zadbała o to, by nic się nie stało skrzypcom, albowiem zdenerwowałaby się na siebie, gdyby popełniła jakiś błąd. Dziewczyna spojrzała z nadzieją w niebo, które zasłaniały drzewa o niebieskich liściach, no ba, jakże pięknych! Zafascynowana młoda łowczyni znów zaczęła węszyć, łapiąc różne zapachy. Oczywiście nie umknęła jej woń miśka, który najwyraźniej niedawno tu był albo są bardzo blisko niego. Jeszcze większy uśmiech pojawił się na pysku muzyczki, ale gdy ta dostrzegła niebezpieczeństwo, które wynikło z tego, że locha i jej potomstwo zbliżały się w ich kierunku, natychmiastowo zanikł na poważny, ale nadal z nutą szczęścia, nadziei. Niedobrze, bardzo niedobrze! Istotka z lekkiego strachu przełknęła głośno ślinę, ale nie na tyle głośno, żeby ktoś to dosłyszał z daleka. Ale dobra, do rzeczy! Jeżeli matka tych świnek wyczuje ich zapach, będzie prawdopodobnie wymagało to ich ucieczki. Co robić, co robić?! Dosyć przestraszona waderka spojrzała dookoła, mówiąc szybko do Nadiry.
- Będzie problem, jeżeli locha nas znajdzie! - oznajmiła, szukając jakiegoś rozwiązania w głowie, ale bez skutku.
Serce zaczęło jej bić szybciej, adrenalina się zwiększyła, powodując, że zapewne poczuje mniej bólu, gdyby zaszarżowała na nią rozwścieczona mamuśka warchlaków, ale i tak będzie on okropny. Twarda głowa, ostre kły... Na to wydarzenie zareagowała łowczyni gęsią skórką, ale po chwili przyjęła postawę wyprostowanej, zdającej się nie bać. Jej niebieskie oczy cały czas obserwowały otoczenie, uszy odbierały każdy szelest, nos wiele zapachów. Powiedzmy znów, że Jiyuu zrobi to, co Nadira. Ogon Ongaku machnął nieznacznie, by sprawdzić, czy nadal żyje, czy po prostu nie umarł z przerażenia. Pieśń ptaków dookoła powodowała, że istotka jakoś się nie bała, po prostu muzyka dawała jej otuchy, powodów do dalszej wędrówki, być może i przeżycia.

Najprawdopodobniej to mój ostatni post, jeżeli system będzie z konsoli tekstowej. Telefonem nie pogardzę, ale na nim głupio się pisze :|.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Niestety, ale zostałam zmuszona do przerwania fajnie zapowiadającego się opowiadania. Nie chcę nikogo winić - po prostu. Już półtora miesiąca czekam, a postka nadal się nie zjawiła, co nie oznacza jednak, że nie będę chciała nadal iść do userki Alastaira po kolejne polowanie (w razie potrzeby, fajnie by było wziąć udział w kolejnym).
Pozdrawiam, Ongaku Jiyuu.
z.t
Sponsored content